Pandemia zahamowała biznes samochodowy. Klienci boją się kupować auta, pozbywać się gotówki i zaciągać poważniejsze zobowiązania. Nie wiadomo przecież, jak będzie z pracą i zarobkami w najbliższej przyszłości. Sprzedawcy samochodów imają się różnych sposobów, by klientów zachęcić do decyzji o zakupie. Opel proponuje więc „kredyt na trudne czasy” z ubezpieczeniem na wypadek utraty pracy przez klienta, który kupił samochód na kredyt. Kozacki pomysł, bo przecież wiadomo, że ubezpieczenia od utraty pracy mają zwykle sporo wyłączeń i pułapek. A ubezpieczenie w Oplu jest w dodatku dość… tajemnicze. Przypomina Yeti
W reklamach radiowych marketingowcy Opla przekonują, że zakup tego auta nawet w niepewnych czasach jest względnie bezpieczną decyzją. Bo razem z samochodem dostajemy pakiet bezpieczeństwa finansowego na wypadek, gdyby coś się stało nam lub naszemu portfelowi. Wśród opcji finansowania pojazdu, przygotowanych we współpracy z BNP Paribas, jest bowiem „Bezpieczny kredyt”.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Slogan reklamowy przekonuje, że ten kredyt jest dlatego bezpieczny, że ma wmontowane ubezpieczenie spłaty na wypadek m.in. utraty pracy, wypadku albo choroby. W tych przypadkach spłacanie rat jest przerzucane na firmę ubezpieczeniową, a my możemy zająć się układaniem na nowo naszej sytuacji życiowej.
Brzmi nieźle, prawda? No to prześwietlamy! Reklamowane warunki wyglądają zachęcająco, RRSO (czyli łączne koszty kredytu, oprocentowanie plus prowizja) wynoszą 9,8% i to już z uwzględnieniem wyżej wspomnianego ubezpieczenia.
Ale – jak to zwykle bywa w przypadku instytucji finansowych – diabeł tkwi w szczegółach. Owszem, w niespecjalnie wysoki koszt kredytu wliczona jest opcja określona w reklamie jako „bezpieczny kredyt”. Ale kto i kiedy realnie może z tej ochrony ubezpieczeniowej skorzystać? Dokładne zapisy znajdziemy w ogólnych warunkach ubezpieczenia (OWU) Towarzystwa Ubezpieczeń na Życie Cardif Polska, bo to ono jest dostawcą polisy pozwalającej – jak twierdzą marketingowcy Opla – pozwolić sobie na odrobinę ekstrawagancji i kupić nowe auto w samym środku pandemii i rosnącego bezrobocia.
Czy „bezpieczny kredyt” jest naprawdę bezpieczny?
Co czytamy w warunkach polisy? Przede wszystkim to, że w przypadku śmierci ubezpieczonego (kredytobiorcy oraz nabywcy pojazdu) Cardiff wypłaci świadczenie w wysokości początkowej kwoty udzielonego kredytu. Oznacza to, że sumą ubezpieczenia jest kwota kredytu. Im dłużej kredyt jest spłacany tym mniejszą część otrzyma bank (na spłatę reszty zobowiązania), a tym więcej przekaże osobom uprawnionym. To fajne. Kupując samochód de facto uzyskujemy pieniądze dla naszej rodziny na wypadek naszej śmierci.
Odpowiedzialność Cardif jest wyłączona w dość standardowych (jak na polisę na życie) sytuacjach. Należy do nich m.in. samobójstwo (w pierwszym roku ochrony), udział w wojnie, śmierć podczas popełnienia przestępstwa, a przede wszystkim gdy zdarzenie – śmierć – miało miejsce pod wpływem alkoholu (nie podano minimalnej ilości, a więc lepiej być stuprocentowym abstynentem), narkotyków lub podobnych substancji.
A jakie są kruczki w tej części polisy, która interesuje nas najbardziej, czyli przerzucającej na ubezpieczyciela obowiązek płacenia rat kredytowych w przypadku, gdybyśmy stracili pracę? Wiele osób odkłada moment zakupu nowego samochodu (także na kredyt) właśnie z obawy przed utratą dochodu.
„Bezpieczny kredyt” niestety nie daje pełnego komfortu. Ubezpieczony może liczyć na łącznie sześć wypłat opiewających na 200% raty kredytu każda (ale nie więcej niż 8.000 zł jednorazowo), czyli maksymalnie na 48.000 zł. A więc nie tylko pokrywa koszty rat, ale też jest poduszką bezpieczeństwa dla domowego budżetu. To ciekawe rozwiązanie. Świadczenie jest wypłacane po 30 dniach przebywania na bezrobociu. Jednak nie w każdym wypadku zostanie ono wypłacone. Przede wszystkim umowa o pracę nie może zostać zakończona w formie tzw. porozumienia stron.
Czy to oznacza, że polisa obejmuje wyłącznie etatowców? Tak to zwykle bywa w tego typu ubezpieczeniach, ale w tym przypadku mamy małą niespodziankę. Również osoba prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą może (w określonych sytuacjach) skorzystać ze świadczenia. Z tym, że powodem zakończenia działalności (czyli tak jakby „samozwolnienia”, nie mylić z „samozaoraniem”) mogą być jedynie opisane dość dokładnie w OWU polisy przyczyny ekonomiczne. Czyli nie można zamknąć firmy bez powodu i pójść do Cardiff po pieniądze na spłatę rat.
Polisa dołączona do oferty zakupu Opla na kredyt jest dość tajemnicza. W trakcie przygotowywania przez nas tekstu jej warunki zniknęły ze strony internetowej marki. Poszliśmy więc do jednego z salonów Opla i zapytaliśmy o szczegółowe warunki. Pracownik powiedział nam, że w tym „bezpiecznym kredycie” ponoć można kupić tylko najtańszą corsę bez klimatyzacji. Żadnych materiałów na temat tego rozwiązania nie miał, według niego ta promocja ma przyciągnąć klienta do salonu. A szczegółów ubezpieczenia trzeba szukać na stronie internetowej. Tak, na tej samej, na której ich… nie ma.
„Generalnie to najlepiej będzie, jak pan sobie sam kredyt zorganizuje a ja pomogę wybrać najlepsze auto w dobrej cenie”
Taki statement otrzymaliśmy od pracownika. To było dość żenujące. Dobrze, że w salonie było pusto i nikt nie widział naszych głupich min, jak słuchaliśmy, że ten „bezpieczny kredyt” to w sumie tylko wabik marketingowy.
Opel i bezpieczny kredyt: to nie jest najtańsza opcja na rynku, ale…
Czy warto skorzystać z tej promocji dostępnej w salonach Opla? RRSO w wysokości 9,8% jest do przebicia w innych ofertach. Jeżeli klient prowadzi działalność gospodarczą, to może uzyskać kredyt firmowy z RRSO w mBanku nawet poniżej 6%. Również BNP proponuje taki kredyt z rzeczywistym oprocentowaniem nawet ok. 6,5%.
Można też wnioskować o kredyt gotówkowy np. w Santanderze z RRSO w okolicach 7,4% lub także w BNP Paribas (z minimalną prowizją wyjdzie 7,5%). Jednak we wszystkich tych ofertach nie ma tej opcji „bezpieczny kredyt”. Oczywiście, polisę na życie można nabyć indywidualnie, ale zwykle nie zawierają ryzyka utraty pracy.
Opel reklamuje ”bezpieczny kredyt” jako rozwiązanie z obniżonym oprocentowaniem. Faktycznie jest ono niższe (7,19%) niż obecnie maksymalne (7,20%). Szacunkowa rata, policzone na stronie internetowej Opel.pl, to ok. 909 zł. Licząc na szybko wychodzi, że promocyjny kredyt ma prowizję w wysokości 3%. Zapewne w tej prowizji jest „schowany” koszt ubezpieczenia dołączanego do samochodu.
Czytaj też: Kredyt na samochód ze „zwykłego” banku, czy autokredyt z banku samochodowego? Co się bardziej opłaca?
Czytaj też: „Kiedy opłaci się kredyt, kiedy leasing, a kiedy najem długoterminowy?”
Generalnie więc „bezpieczny kredyt” jest nieco droższy od najlepszych propozycji, które można dostać od innych banków (aczkolwiek nie można powiedzieć, że jest drogi, na pewno nie jest to rozbój w biały dzień). Ubezpieczenie daje umiarkowaną ochronę na wypadek utraty pracy, ale całkiem porządną w przypadku śmierci.
Ale czy taka oferta przekona kogoś, kto nie jest pewny utrzymania pracy, do zakupu auta na kredyt? Zwłaszcza w sytuacji, gdy warunki polisy są owiane mgiełką tajemnicy i nawet w salonie niewiele można się o niej dowiedzieć? Wątpliwe. Opel nieco mityguje obawy, ale to mimo wszystko nie jest full-opcja bezpieczeństwa (choć – nie ukrywajmy – ta polisa ma niemało zalet).
Jeżeli pracujesz w stabilnej branży lub wiesz, że w przypadku utraty dochodu jesteś w stanie szybko „coś nowego” znaleźć, to chyba lepszą opcją będzie kredyt z oprocentowaniem rzędu 6-7% zaciągnięty „na wolnym rynku”. Być może uzupełniony o kupioną również indywidualnie dobrą polisę na życie.
_________________
POSŁUCHAJ PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
W najnowszym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy o zdziwieniu klientów tym, jak bardzo banki zakręciły kurek z kredytami (jak to jest, że klient, który miał jeszcze pół roku temu możliwość wzięcia 100.000 zł, dziś nie może pożyczyć nawet 1.000 zł) i jak się w takiej sytuacji zachować. Sprawdzamy czy da się jeszcze sensownie zarobić na lokacie bankowej, zastanawiamy się co ukrywają przed nami telekomy oraz dlaczego bankomaty wypłacają nam coraz częściej wyłącznie „grube” banknoty. No i martwimy się losem największej polskiej sieci restauracji, która z powodu pandemii jest zagrożona bankructwem. Zapraszamy do posłuchania!
Rozpiska tematów:
01:02 – Dlaczego banki zakręciły kurek z kredytami i dlaczego nie mówią nam, dlaczego odprawiły nas z kwitkiem?
12:41 – Czy da się jeszcze sensownie zarobić na lokacie?
20:38 – Kto zjadł gigabajty danych i dlaczego telekom w tej sprawie chowa głowę w piasek?
25:41 – Już raz prawie zbankrutowali. Czy to może się powtórzyć? Jaka przyszłość stoi przed siecią restauracji Sphinx?
36:12 – Dlaczego bankomaty wydają tylko banknoty o wysokich nominałach?
Aby odsłuchać podcast kliknij tutaj.
zdjęcie tytułowe: Opel.pl