Gdzie iść po kredyt na samochód, żeby było to najmniej kosztowne, najwygodniejsze i możliwie elastyczne? Do banku współpracującego z dealerem, do „zwykłego” banku detalicznego, a może do banku „samochodowego”, czyli należącego do koncernu motoryzacyjnego i specjalizującego się w finansowaniu samochodów? Jakie są zalety i wady poszczególnych rozwiązań? Brać kredyt gotówkowy czy samochodowy?
Mniej więcej trzy czwarte klientów dealerów samochodowych finansuje zakup auta kredytem. Wynika to z wielu powodów – nie tylko z tego, że potencjalni klienci mogą nie mieć wystarczającej ilości gotówki. O innych powodach pisaliśmy w tekście „Jak sfinansować zakup samochodu? Kiedy bardziej opłaci się wydać własne pieniądze, a kiedy ma sens włączenie obcego kapitału? Trzy sytuacje”
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
Oczywiście: kredyt nie jest jedyną dostępną opcją. XXI wiek ma to do siebie, że pojawiły się pośrednie możliwości, takie jak np. najem długoterminowy. O tym komu i w jakich okolicznościach może się opłacić było w artykule „Kiedy opłaci się kredyt, kiedy leasing, a kiedy najem długoterminowy?”
Finansowanie długiem samo w sobie nie jest złe, choć rozumiem awersję wielu osób, które na hasło „pożyczka”, „kredyt” reagują alergicznie. Niepewność sytuacji życiowej, zmiana pracy na słabiej płatną, obawa przed wzrostem rat i haczykami w umowach – powodów, żeby nie brać na barki dodatkowych zobowiązań może być mnóstwo.
Dziś jednak piszę do tych, którzy na kredyt się jednak zdecydowali. Gdzie iść po kredyt na samochód, żeby było to najmniej bolesne, najmniej kosztowne, ale za to najwygodniejsze i możliwie najtańsze? Do banku współpracującego z wybranym dealerem samochodowym lub komisem, do „zwykłego” banku, w którym mamy ROR, a może do banku „samochodowego”, czyli należącego do koncernu motoryzacyjnego? Jakie są zalety i wady poszczególnych rozwiązań?
Czytaj też: Samochód – to będzie kolejne pole bitwy w płatnościach. Będziemy kupowali jadąc
Kredyt gotówkowy kontra samochodowy. Wady i zalety obu rozwiązań
Pierwsze pytanie brzmi: czy wybrać kredyt samochodowy, czy zwykły gotówkowy? Czym to się różni?
Kredyt gotówkowy to opcja, która daje nam największe pole manewru. Może być odpowiednia jeśli nie mamy wybranego modelu, ani marki. Z pieniędzmi możemy iść do dowolnego salonu, czy komisu i wybrać auto, które nam się najbardziej podoba w ramach otrzymanego z banku „budżetu”.
Taki kredyt nie jest zabezpieczony samochodem. Formalnie samochód kupujemy za gotówkę, więc nie musimy spełniać wymogów związanych z tym, że auto jest zabezpieczeniem spłaty (ubezpieczenie o określonych parametrach, współwłasność banku wpisana w dowodzie rejestracyjnym, ograniczenia w swobodnym dysponowaniu autem, np. zabroniona sprzedaż, czy dopisanie współwłaściciela).
Z drugiej strony kredyt gotówkowy, niezabezpieczony, raczej nie będzie tańszy, niż kredyt samochodowy. Łączny koszt – odsetki plus prowizje – przeważnie wynosi kilkanaście procent rocznie. Ostatnio miałem telefon z banku, który co prawda dawał mi od ręki kilkanaście tysięcy złotych, ale brał za to 11% prowizji! Przy kredytach niezabezpieczonych bankowcy niestety czasem lubią sobie poszaleć
Kolejna przeszkoda to ograniczona kwota kredytu gotówkowego. Najczęściej kupowane samochody w Polsce, czyli Toyota Yaris, Skoda Fabia i Opel Astra kosztują od ok. 50.000 zł w górę (może być mniej, może być więcej w zależności od tego czy trafimy na wyprzedaż). Żeby dostać tak duży kredyt gotówkowy będziemy musieli pokazać dość wysokie dochody (w przypadku kredytu samochodowego możemy liczyć na nieco bardziej ulgowe potraktowanie ze względu na to, że dodatkowym zabezpieczeniem pożyczki będzie samochód, a nie tylko nasze dochody).
Jeśli mamy uzbieraną dużą część ceny samochodu, np. 20.000 zł, to możemy szybko dopożyczyć w banku brakującą kwotę w ramach kredytu gotówkowego. Ale jeśli szukamy „sponsora” całości samochodowej inwestycji, to kredyt gotówkowy może być zbyt drogą opcją i nieopłacalną, nawet po uwzględnieniu większej elastyczności takiego rozwiązania.
Jeśli rozważamy kredyt gotówkowy jako źródło finansowania części samochodu, to prześwietlmy ofertę banku, w którym mamy ROR i który widzi nasze wpływy. Bardzo często taki bank pożyczy pieniądze od ręki i na lepszych warunkach, niż „obcy”.
Ważne: jeśli kupujemy auto z drugiej ręki to powinniśmy mieć zarezerwowany oddzielny budżet na naprawy, czy zakup kompletu lub dwóch (letnie i zimowe) opon. Praktycznie nie ma samochodów używanych (a tym bardziej z niepewnego źródła), które nie wymagałyby wkładu finansowego na początek. Może być to nawet 10-20% wartości i to niezależnie od tego jak dokładnie prześwietlaliśmy auto przed zakupem. Zatem kwota kredytu powinna zawierać też część na „inwestycję” w samochód już po jego zakupie, żeby potem nie trzeba było w panice dobierać kredytu.
Czytaj też: Jak policzyć na jaki samochód tak naprawdę cię stać? Liczymy!
Czytaj też: Fakty i mity o kupowaniu samochodu. Czy auto może być „inwestycją”? A jeśli tak to gdzie są zyski?
Kredyt ciach, czyli jak mieć najtańszy pieniądz?
Formalności przy kredycie samochodowym będzie trochę więcej, niż przy gotówkowym, bo będziemy musieli przedstawić bankowi informację o samochodzie: markę, podstawowe dane techniczne, rok produkcji, wyposażenie, ubezpieczenie itp. Prościej będzie w banku należącym do koncernu samochodowego – tam znają swoje samochody i mają procedury na linii producent samochodu-bank. Jeśli finansujesz auto w banku współpracującym z dealerem, czy komisem to aż tak łatwo nie będzie, bo nie zawsze mają szybkie ścieżki w ramach jednej grupy kapitałowej.
Bank należący do koncernu samochodowego może oferować promocyjne oprocentowanie i lepsze warunki, niż inny bank, bo może np. wspomagać akcje marketingowe koncernu. Jeśli producent samochodów chce sprzedać jak najwięcej egzemplarzy jakiegoś samochodu, to umawia się z bankiem na specjalne warunki. Bank oferuje swoim klientom preferencyjny kredyt, a koncern sprzeda więcej samochodów.
Zdarzają się promocje: specjalne oferty pod wyprzedaże, czy pod konkretne modele. W banku samochodowym łatwiej jest też zdobyć kredytowanie na modele z najwyższej półki. Kredytem możemy sfinansować nie tylko wydatek na samochód – do raty można dołożyć pakiety serwisowe, ubezpieczenie, czy opony. Koszt tych dodatków może sięgać kilku tysięcy złotych.
Bank samochodowy zna na wylot przedmiot kredytowania, potrafi ocenić wartość rezydualną, wie w jakim tempie będzie tracił na wartości, może więc zaproponować ofertę kredytu z odkupem. Polega to na tym, że wpłacamy na początek np. 10% wartości auta, potem przez kilka lat płacimy raty niższe, niż w „normalnym” kredycie, a potem odsprzedajemy samochód dealerowi izakupując nowy, znów wpłacając np. 10% jego wartości.
Tak czy owak: dodatkowe procedury to cena niższego kredytu – musimy załatwić nieco więcej formalności, ale w zamian być może dostaniemy lepszą, bo skrojoną pod konkretny model auta ofertę. Zabezpieczenie spłaty kredytu samochodowego składa się z trzech elementów:
- kredytodawca jest wpisany jako współwłaściciel samochodu,
- musimy dokonać cesji praw z polisy Ubezpieczenia Komunikacyjnego, a nową polisę dostarczyć na ok. 7 dni przed wygaśnięciem starej,
- bank trzyma w depozycie kartę pojazdu, którą odeśle pocztą wraz z potwierdzeniem spłaty kredytu.
Z tych faktów wynika to, o czym już wspomnieliśmy – że nie możemy samochodem swobodnie dysponować, a w razie szkody majątkowej to bank dostanie pieniądze na naprawę. W razie wypadku trzeba mieć zgodę banku na naprawę samochodu, ale to czysta formalność.
Czytaj też: Przerażają cię wysokie ceny paliw? Oto pięć sposobów, żeby w długiej trasie zaoszczędzić niemałe pieniądze
Czytaj też: Jak obniżyć składki za ubezpieczenie naszych samochodów? Jest kilka pomysłów, ale…
——————————————-
ZAPROSZENIE: Jeśli rozważasz zakup samochodu, to zerknij na SmartPlan, czyli rozwiązanie finansowe, które pozwala korzystnie sfinansować zakup auta, a potem wymieniać je co trzy-cztery lata bez konieczności angażowania własnego kapitału. Tutaj znajdziesz więcej szczegółów
——————————————-
Dla każdego coś miłego
Jeśli chcemy kupić samochód nie pierwszej nowości (w domyśle – tani, czyli do ok. 25.000 zł), sfinansować bardzo szybko i mieć możliwość swobodnego dysponowania nim, to w pierwszej kolejności powinniśmy sprawdzić ofertę kredytów gotówkowych, zaczynając od swojego banku (tego, w którym mamy ROR). Jeśli szukamy auta nowszego i nie mamy dużego wkładu własnego, to szukajmy ofert kredytów samochodowych.
Pamiętajmy też, że banki premiują klientów, którzy mają już jakiś kapitał, który pozwala sfinansować 20-50% wartości samochodu. W takim przypadku warunki kredytowania będą lepsze (niższe oprocentowanie).
Jeśli mamy upatrzony model danego producenta, cenimy sobie wygodę, szybkość i jakość obsługi, prawdopodobnie żaden bank nie przebije oferty banku samochodowego. Nie chodzi tylko o samą cenę kredytu, ale o możliwość zaszycia dodatkowych kosztów posiadania pojazdu w spłacanej racie, czyli serwisu samochodu, przedłużonej gwarancji, ubezpieczenia AC/OC.
źródło zdjęcia: PixaBay
———————————————————————————————————————————-
W cyklu „Motofinanse: portfel nowoczesnego kierowcy” opowiadam o własnych doświadczeniach „finansowych” z samochodami, a także o tym jak wybierać najlepszy dla siebie sposób finansowania czterech kółek, jakie są nowe alternatywy dla tradycyjnego zakupu auta, czego można oczekiwać od porządnego dealera, jak zdjąć sobie z głowy kwestie związane z eksploatacją auta, jak je korzystnie zamienić na nowe. Jak oszczędnie używać samochodu i jak dzięki czterem kółkom żyć wygodniej. Moim Partnerem w tym cyklu artykułów edukacyjnych jest Toyota Bank Polska oraz Toyota Leasing Polska, oferujące bogaty pakiet rozwiązań finansowych dla „konsumentów” samochodów