O tym, że fotowoltaika się opłaca, chyba już nikogo nie trzeba przekonywać. Liczby mówią same za siebie – w ciągu roku przybyło ponad 100.000 przydomowych instalacji na prąd. W ciągu najbliższej dekady przybędzie kolejne 900.000. Ale czy każdy, komu zaświeci w głowie myśl, żeby zainstalować sobie panel słoneczny na dachu, powinien się za to brać? Jakie najczęściej błędy popełniają początkujący entuzjaści taniego, „zielonego” prądu? Czego nie wiedzą? Sprawdzam i (p)odpowiadam!
Polacy potrafią liczyć pieniądze. I gdy tylko (przy naszym skromnym udziale), przekonali się, że dzięki instalacji minielektrowni słonecznej na dachu, można ściąć opłaty za prąd prawie do zera, zaczął się boom. Fotowoltaika jest obecnie najszybciej rozwijającą się dziedziną energetyki. Nie ma drugiej technologii, która zyskiwałaby popularność w takim tempie, jak fotowoltaika właśnie.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Oczywiście, swoje trzy grosze do wzrostu popularności fotowoltaiki dorzucił też rząd, który wprowadził garść tłustych podatkowych i ustawowych gratyfikacji dla „prosumentów”, czyli osób produkujących za dnia prąd, który trafia do sieci, a gdy zajdzie słońce – zużywających tę energię.
Rządowe dotacje kuszą, ceny prądu kupowanego przez nas z węglowych elektrowni rosną (rząd stracił już zapał do ich zamrażania), więc kto tylko może, myśli o fotowoltaice. Ale czy to nie jest już przesada? Czy z dnia na dzień staliśmy się maniakami zielonej energii do tego stopnia, że nie zastanawiamy się, czy elektrownia słoneczna jest dla nas. A fotowoltaika to kosztowna inwestycja. Jakie błędy najczęściej popełniają początkujący entuzjaści taniej fotowoltaiki? Jak się ich ustrzec i na co zwrócić uwagę wybierając instalację? Sprawdzam!
Tysiące złotych wsparcia od rządu – są pieniądze to wydania, więc ludzie wydają. Ale czy z sensem?
Jeśli spojrzy się na pulę różnych bonusów, ulg i dotacji, którymi sypie rząd i Unia Europejska, to trudno się dziwić, że fotowoltaika jest hitem. Jakie to benefity? Ulga podatkowa – możemy odpisać sobie od podatku 17% poniesionych kosztów inwestycji. Dla przeciętnej wielkości instalacji i kwoty inwestycji jest to średnio 3.000-5.000 zł. Po drugie system rozliczeń, który sprawia, że możemy odbierać zimą i nadwyżki wyprodukowanej energii i obniżać wysokości rachunków. Zwykle autokonsumpcja wynosi 30% wytworzonego prądu, choć w erze pracy z domu i nauki z domu oraz przy uwzględnieniu kosztów klimatyzacji ten odsetek może wzrosnąć.
Po trzecie – bezpośrednie wsparcie finansowe: dotacje od rządu (5.000 zł w ramach programu „Mój Prąd”) lub od samorządu: od miasta albo gminy, nawet do 15.000 zł. Akurat tego elementu wsparcia łączyć nie można – pozostałe się sumują, czyli można sobie odliczyć podatek i pobrać dotację.
Trudno się dziwić, że tak obdarowani Polacy dosłownie rzucili się na panele fotowoltaiczne. W firmach instalatorskich piętrzą się kolejki chętnych, a sąsiedzi zazdrośnie patrzą na dachy tych, którzy już czerpią tanią energię ze słońca. Fotowoltaika stała się przedmiotem pożądania.
Swoje zrobiła ostatnio też Rada Polityki Pieniężnej obniżając stopy procentowe do zera. Teraz jeszcze bardziej opłaca się zainwestować w fotowoltaikę i czerpać zyski prawie jak na lokacie.
Moc rośnie, ceny spadają
Jak pochwalił się niedawno minister klimatu Michał Kurtyka (którego górnicy odsądzają od czci i wiary, bo w końcu ktoś im powiedział, że kopalnie będą zamykane) w Polsce mamy 260.000 prosumentów. To o 100.000 więcej, niż rok temu i o 200.000 więcej, niż dwa lata temu. Rośniemy w prawie największym tempie w Europie, a w ciągu następnych 20 lat przybyć ma kolejne 750.000 instalacji. Oznacza to, że co piąty dom jednorodzinny w Polsce będzie produkował własny prąd!
Ile to kosztuje? Instytut Energetyki Odnawialnej przeprowadził ankietę wśród firm instalatorskich, z których wyszło, że koszt przeciętnej mikroinstalacji o mocy około 3 kW (takiej w sam raz dla średniej wielkości domu) wynosi około 15.500 zł. Zakres podanych cen był szeroki. Wynika to z dużej różnorodności komponentów, producentów, jakości produktów, no i marży samych firm.
W przypadku fotowoltaiki cena jest związana jednak z jakością i być może warto dorzucić parę złotych, żeby nie kupować taniego badziewia (np. elementu, który zepsuje się zaraz po utracie gwarancji, albo paneli, których wydajność z roku na rok spada szybciej niż przeciętna). Firm instalacyjnych przybywa, co nie znaczy, że każda jest ekspertem w tej nowej dziedzinie – warto wybierać takie, które działają na rynku nie od wczoraj.
W sumie zainstalowana moc elektrowni słonecznych w Polsce (prosumentów, ale też dużych, przemysłowych farm zajmujących całe połacie) w Polsce zwiększyła się o 170% przez okrągły rok, co oznacza, że pod względem tempa przyrostu jesteśmy na piątym miejscu w Europie. W sumie nasza fotowoltika ma już moc 2,5 GW. Cały system energetyczny Polski ma 46 GW, czyli to już jest zauważalna ilość. Przez to spada zapotrzebowanie na prąd z tradycyjnych elektrowni, napędzanych w 80% węglem.
Przekłada się to na ponad dwukrotny wzrost ilości wyprodukowanego dzięki panelom słonecznym prądu.
Najwięcej prądu produkują właśnie przydomowe instalacje, a nie wielkie farmy fotowoltaiczne:
Najwięcej nowych elektrowni, przynajmniej tych z dopłatą od państwa, powstaje na Śląsku, Mazowszu i Małopolsce.
Komuś zaszkodzi słońce? Typowe błędy, mity i grzechy
Czy rzeczywiście każdy z tych ćwierć miliona prosumentów dobrze przemyślał swoją decyzję? Czym się kierować, jeśli myśli się o ozdobieniu dachu panelami słonecznymi? Zapytałem o to ekspertów z firmy Foton Technik i Columbus Energy. Jakie są ich doświadczenia w kontaktach z klientami? Jakie błędy popełniają przyszli prosumenci?
1 . Wielkość ma znaczenie, ale nie zawsze duże jest lepsze
Wiele osób myśli, że fotowoltaika na dachu jest jak samochód w garażu – im większy, tym lepszy – żeby budził zazdrość sąsiadów. W tym przypadku za duża liczba paneli może wywołać co najwyżej uśmiech politowania. Nasz dom zużywa określoną ilość prądu i jeśli obudujemy szczelnie dach modułami PV, to nie nie będziemy mieli co z tym prądem zrobić – jego nadwyżki trafią po kablu do okolicznych budynków.
My niewiele z tego będziemy mieć – te nadwyżki w zimie odbierzemy, ale większa elektrownia, to większe koszty i wydłużony termin zwrotu z inwestycji. Za duża instalacja to wyrzucanie pieniędzy w błoto, dlatego w każdym przypadku warto dobrze policzyć i dobrać odpowiednią moc elektrowni w stosunku do nasłonecznienia w naszym regionie oraz naszego zapotrzebowania, tak by ilość energii pobieranej i oddawanej zbilansowała się w ciągu roku.
2. Elektrownia jest jak drużyna piłkarska: tak dobra, jak najsłabsze ogniwo
Z fotowoltaiką jest jak z anteną satelitarną – musi być skierowana na południe. Dom, którego np. skos dachu jest skierowany na północ to zły pomysł. Trzeba kombinować i tak ustawić panele by były jak najbardziej nasłonecznione. Ustawienie niektórych domów względem stron świata może bardzo utrudnić montaż elektrowni PV. Podobnie jest z zacienieniem – jeżeli u sąsiada rośnie sosna, która rzuca cień na nasz dach, to mamy problem – fotowoltaika będzie miała mniejszą wydajność. A jeżeli tego cienia jest tylko trochę i tylko w jednym miejscu? Niestety – i tu kolejne obrazowe porównanie – fotowoltaika na naszym dachu będzie tak silna, jak jej najsłabsze ogniowo – jeśli jeden panel jest zacieniony, to całość pracuje tak, jakby była zacieniona. Można stosować „wzmacniacze”, ale to podnosi koszty.
3. Fotowoltaika nie jest dla ludzi w gorącej wodzie kąpanych
Wiele osób lubi dostawać rzeczy „tu i teraz”. I sądzą, że jeśli w piątek zdecydują o posiadaniu instalacji fotowoltaicznej, w poniedziałek umówią się (jakimś cudem, bo terminy zwykle są długie) na montaż, to w środę – przy dobrych wiatrach – elektrownia ruszy z kopyta. Nic z tego.
Z instalacji nie można zacząć korzystać od razu po montażu. Jest to związane z faktem, że po zakończeniu montażu należy zgłosić się do Operatora Sieci Dystrybucyjnej (czyli firmy, która jest właścicielem licznika i która będzie nas rozliczać) i odczekać nawet 30 dni na wymianę tegoż licznika na dwukierunkowy.
4. „Energetyczna wyspa” na razie nie przejdzie
„Taka sytuacja: awaria w okolicy, żaden sąsiad nie ma elektryczności, wszystko leży. Prosument myśli: jestem bezpieczny. Moja fotowoltaika mnie uratuje” – opowiada nam Michał Skorupa, prezes Foton Technik. I może się zdziwić. W 99% przypadków w instalacjach stosuje się komponenty wyposażenia, które „blokują” jej pracę , gdy w sieci nie ma prądu. Dlaczego? Dzieje się tak z dwóch powodów. Pierwszy to bezpieczeństwo monterów pracujących przy awarii (muszą mieć pewność, że przy naprawianiu zerwanego połączenia od strony klienta nie pojawi się napięcie).
Po drugie budowa instalacji, która działa nawet, gdy nie ma prądu, jest wielokrotnie droższa – trzeba stosować bardziej zaawansowane oprzyrządowanie (inwertery, które zmieniają prąd stały ze słońca w prąd zmienny, który trafia do gniazdek) i magazyny energii, czyli po prostu baterie – ich koszt to kolejne kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
5. Fotowoltaika i pożar. Strachy na lachy?
O to dopytuje się prawie każdy zainteresowany – skąd się biorę te obawy? Nie wiadomo. W rzeczywistości instalacja posiada szereg zabezpieczeń przeciwpożarowych, więc jej ryzyko jest nawet mniejsze, niż w przypadku innych urządzeń elektrycznych. Co nie zmienia faktu, że w każdym domu jako obowiązkowe wyposażenie (czy ma się fotowoltaikę, czy nie) powinna być gaśnica.
6. Czy instalacje fotowoltaiczne są ekologiczne?
Urzędowi narzekacze punktują, że fotowoltaika jest niby taka „zielona”, a przyczynia się do produkcji plastiku. W rzeczywistości, aż 96% modułu PV może zostać poddane recyklingowi, zaś 78% materiałów to szkło. Przy podpisywaniu umowy z firmą instalatorską warto zapytać czy ma podpisaną umowę z firmą recyklingową, która odbierze zużyte moduły. Wtedy, gdy przyjdzie czas na wymianę modułu na nowy (ale to za jakieś 30 lat) – nie trzeba będzie martwić się o odbiór i recykling. Powinna zrobić to ta sama firma, która je zakładała.
7. Solary i fotowoltaika. To to samo?
Jeśli ktoś doczytał ten tekst do tego miejsca, to domyślam się, że jest poważnie zainteresowany fotowoltaiką i wie, że to technologia, wytwarzania energii elektrycznej przy wykorzystaniu promieni słonecznych. A tymczasem podobno ciągle wiele osób nie odróżnia fotowoltaiki od solarów – tu słońce i tu słońce, ale w przypadku tych drugich, chodzi przecież o system służący do podgrzewania wody. Nazwy jednak są mylące i wprawiają laików zakłopotanie.
_________________
POSŁUCHAJ PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
W najnowszym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy o omyłkowych przelewach obłożonych wysokimi prowizjami, których mogłoby nie być, gdyby bankowcy chcieli ruszyć palcem w bucie, o wysypie reklam inwestycji w nieruchomości z „gwarantowanym zyskiem” i o tym co w nich jest „gwarantowane”, o tym dlaczego fintechy nawet nie spróbowały zniszczyć banków, chociaż dostały do ręki młotek oraz o tym jak nasi południowi sąsiedzi radzą sobie z pandemią. Zapraszamy do odsłuchania!
Rozpiska odcinka:
00:57 – Dlaczego banki nie chronią klientów przed pomyłkami przy zlecaniu przelewów?
12:08 – Inwestycje w nieruchomości z gwarantowanym zyskiem. Dlaczego trzeba na nie uważać?
23:10 – Bilet komunikacji miejskiej zaszyty w karcie płatniczej. Super sprawa, tylko dlaczego system nie działa?
31:02 – Z otwartą bankowością żyjemy już rok. Kto wykorzystał tę szansę, a kto ją przespał?
42:10 – Wyznania podróżnika, czyli jak Czesi radzą sobie z pandemią, czy mają lepszą niż my infrastrukturę drogową i płatniczą?
Aby odsłuchać podcast kliknij tutaj lub w poniższy baner:
_________________
SKORZYSTAJ Z NAJLEPSZYCH BANKOWYCH OKAZJI:
Obawiasz się inflacji? Sprawdź też „Okazjomat Samcikowy” – aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek?
_________________
PRZYGOTUJ SWOJE OSZCZĘDNOŚCI NA INFLACJĘ:
>>> Tutaj dwa słowa o antyinflacyjnych obligacjach skarbowych i o tym, które teraz najlepiej wybrać. A do wzięcia jest nawet 4-5% rocznie na długoterminowych obligacjach i 1% na tych względnie krótkoterminowych
>>> Warto też wiedzieć, że w niektórych bankach pozwalają kupować covidowe obligacje BGK z poziomu zwykłego konta osobistego. Potencjalny dochód może sięgnąć 1,7-1,8% w skali roku
>>> A tutaj trzy w miarę bezpieczne sposoby lokowania oszczędności nie będące depozytami, pozwalające chronić pieniądze przed inflacją
>>> Tutaj macie trzy przykładowe strategie lokowania oszczędności na dłużej, oparte na funduszach inwestycyjnych
>>> Tutaj dwa słowa o możliwościach lokowania oszczędności w największe firmy na świecie za pośrednictwem „automatycznych funduszy”, czyli ETF-ów, żeby uniezależnić się od szaleństwa polskich polityków
I jeszcze dwie zniżki przygotowane specjalnie dla czytelników „Subiektywnie o finansach”:
>>> W ramach mojej współpracy z AXA TFI możesz dostać dwa razy po 200 zł, wpłacając pieniądze na konta IKZE oraz IKE – czyli inwestując w ramach „opakowania emerytalnego” związanego z gwarantowaną przez polski rząd ulgą podatkową Szczegóły tej promocji znajdziesz pod tym linkiem. Warto wpisać przy rejestracji kod promocyjny „msamcik2020” (działa zarówno przy promocji 200 za 2000 przy wpłatach do IKE, jak i do IKZE).
>>> W ramach współpracy edukacyjnej z F-Trust mam dla Ciebie kupon umożliwiający inwestowanie pieniędzy bez opłaty manipulacyjnej na internetowej platformie, na której znajdziesz setki funduszy inwestycyjnych. Należy kliknąć ten link, a potem wpisać kod promocyjny ULTSMA. Zapłacisz tylko wliczaną w wartość jednostek uczestnictwa opłatę za zarządzanie wybranym funduszem lub funduszami (jej ominąć się, niestety, nie da). Ale żadnych innych opłat nie będzie.
_________________
SUBSKRYBUJ KANAŁ WIDEO „SUBIEKTYWNIE O FINANSACH” I ZOBACZ NAJNOWSZE SZKOLENIA:
Na kanale YouTube „Subiektywnie o finansach” znajdziesz mnóstwo wideoporadników dotyczących lokowania oszczędności, inwestowania, rozsądnego zarządzania domowym budżetem, nowoczesnych form płatności oraz innych ważnych rzeczy dla Twojego portfela. Subskrybuj i oglądaj.