Brexit na razie nie wywołał na razie żadnych realnych skutków – Wielka Brytania co prawda jest od 1 lutego poza Unią Europejską, ale do końca 2020 r. obowiązuje okres przejściowy – lecz niektórzy klienci popularnej w kraju aplikacji Revolut są „atakowani” koniecznością potwierdzenia tożsamości. Podobno właśnie z powodu Brexitu. O co tu chodzi?
Revolut ma siedzibę w Wielkiej Brytanii i właśnie stamtąd wypączkował do innych krajów europejskich, w tym do Polski. Dopóki Brexit jest czysto teoretyczny, czy też raczej polityczny, „londyńskość” Revoluta nie ma większego znaczenia, bo pieniądze między Starym Kontynentem a Wyspiarzami krążą tak, jak do tej pory.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Ale co będzie po zakończeniu okresu przejściowego – nie wiadomo. Revolut już kilka razy – bywało, że w dość frywolny sposób – informował swoich użytkowników o zbliżającym się „dniu próby”, czyli możliwości wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Ostatnio znów się uaktywnił i zaniepokoił tym niektórych użytkowników, w tym czytelników „Subiektywnie o finansach”
„Dzień dobry, Revolut żąda ode mnie obecnie, od mniej więcej tygodnia, w związku z Brexitem, skanu innego dowodu tożsamości, niż prawo jazdy. Podpowiecie, czy to bezpieczne? Z góry dziękuję”
Muszę w tym miejscu przypomnieć, że prawo jazdy jest jednym z trzech dokumentów, którym można się rejestrować w aplikacji Revolut. Dwa pozostałe to paszport i dowód osobisty. Wielu polskich klientów, dbając o bezpieczeństwo swoich danych, właśnie prawa jazdy – dokumentu najmniej „użytecznego” dla ewentualnego złodzieja tożsamości – używało do rejestracji w aplikacji.
No i teraz Revolut próbuje ich przekonać, by zweryfikowali tożsamość bardziej „pewnym” dokumentem. O ile bowiem w Wielkiej Brytanii przez cały czas prawo jazdy będzie wystarczającym dokumentem do potwierdzania tożsamości w instytucjach finansowych, o tyle w Unii Europejskiej (do której Revolut przeniesie się po zakończeniu brexitowego okresu przejściowego) już nim nie jest:
„Od zeszłego roku staramy się uzupełnić procedurą KYC [Know Your Customer, „poznaj swojego klienta, użytkownika”] osób, które rejestrowały konto w Revolut i potwierdzały tożsamość z pomocą prawa jazdy o dowód lub paszport. Przy okazji wydarzeń dotyczącego Brexitu prosimy te osoby, by uzupełniły dokumentację. Po Brexicie w Wielkiej Brytanii to nie będzie kłopot, ale w Unii Europejskiej będziemy mogli obsługiwać tylko klientów z tożsamością potwierdzoną dowodem lub paszportem”
– tłumaczą szefowie Revoluta w Polsce. Co prawda Revolut wyniesie się z Wielkiej Brytanii dopiero wtedy, gdy będzie musiał (czyli, gdy skończy się okres przejściowy), ale cel akcji informacyjnej jest taki, by weryfikować klientów stopniowo, a nie na ostatnią chwilę.
Czytaj też w Bankier.pl: Revolut ma „Plan B” na wypdaek Brexitu bez żadnego planu
Pierwsza akcja zachęcająca do uzupełnienia dokumentacji była przeprowadzana już na wiosnę zeszłego roku, a ta, która zaniepokoiła mojego czytelnika, to po prostu jedna z kolejnych odsłon. Nie ma zresztą pewności, czy Revolut będzie czekał z wprowadzeniem „na twardo” nowych wymogów aż do końca 2020 r. Może zechce zablokować „niedobitkom” niezweryfikowanych klientów korzystanie z aplikacji już wcześniej?
Przeczytaj też: SkyCash wzywa klientów, by udostępniali mu swoje wrażliwe dane. W przeciwnym razie wyłączy usługi. Dlaczego?
Wracając to pytania czytelnika: czy to bezpieczne? Cóż, Revolut nie jest bankiem (w każdym razie nie korzysta na razie z posiadanej licencji bankowej), aczkolwiek podlega dyrektywie RODO o ochronie danych osobowych.
Teoretycznie więc powierzenie firmie skanu dowodu osobistego nie powinno wiązać się z wielkim ryzykiem, aczkolwiek rozumiem obawy tych, którzy nie mają ochoty powierzać swoich danych z dowodu osobistego jakiejś zarejestrowanej w Wielkiej Brytanii aplikacji. Bo i jak wyegzekwować od niej swoje prawa, skoro bezpośrednio nie podlega opiece polskiej Komisji Nadzoru Finansowego?
Warto też pamiętać, że dane powierzone Revolutowi – jako instytucji finansowej – będą przechowywane przez aplikację przez sześć lat, co wynika z przepisów przeciwko praniu brudnych pieniędzy. O tym można przeczytać m.in. na internetowej stronie samego Revoluta.
Na szczęście można zweryfikować się nie tylko dowodem osobistym, ale też paszportem, co może byc rozsądnym kompromisem dla tych, którzy nie ufają Revolutowi aż tak, by powierzać mu dane z dowodu osobistego.