Sieci handlowe mają coraz więcej pomysłów na omijanie zakazu handlu w niedzielę. Są sklepy internetowe i system „zamów w sobotę, odbierz w niedzielę”, są sklepy otwarte, bo za ladą stoi właściciel (lub franczyzobiorca), są takie, które sa otwarte, bo są jednocześnie placówkami pocztowymi, a teraz są takie, które są otwarte, bo… automatyczne. Taki właśnie samoobsługowy, całodobowy sklep uruchomił właśnie Carrefour. Poszedłem na zakupy i… coś się zacięło
Od kilku lat przyzwyczajamy się do automatycznych kas w supermarketach, ale prawdziwy przełom w handlu dopiero nadchodzi – to będą w pełni automatyczne sklepy. A więc takie, w których nie jest potrzebny żaden pracownik, byśmy mogli zrobić zakupy, zapłacić i wyjść z towarem.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Nic bardziej nie dopinguje branży handlowej do automatyzacji zakupów, niż zakaz handlu w niedzielę. Im więcej będzie dni, w których sklepy są przymusowo zamknięte, tym bardziej kusi wizja sprzedaży całkiem samoobsługowej.
Owszem, w regulacjach zakazujących handlu sieci znajdują coraz więcej „obejść”. Można zamówić zakupy w sobotę przez internet, a e-sklep dostarczy je w niedzielę, gdy formalnie zakupów zrobić nie wolno. Coraz więcej sklepów jest też otwartych w niedziele niehandlowe z tego powodu, że prowadzą działalność pocztową (przyjmują paczki ze sklepów internetowych).
Ale jedynym rozwiązaniem, które na trwałe może uniezależnić nasze zakupy od mądrzejszych lub głupszych nakazów i zakazów, jest pełna samoobsługowość. I sieci handlowe o tym wiedzą.
Niedawno opisywałem pierwszy w pełni automatyczny sklep w Poznaniu. Żeby zrobić w nim zakupy potrzebuję mieć w smartfonie aplikację mobilną i przypiętą do niej kartę płatniczą. Specjalne czujniki na półkach „wiedzą” co włożyłem do koszyka, a kasa „rozpoznaje” produkty. Zaś aplikacja ściąga z karty odpowiednią kwotę pieniędzy. Proste?
Czytaj więcej: Sklep bez załogi i bez kas, otwarty w każdą niedzielę. Bierzesz towar z półek, zatwierdzasz koszyk, wychodzisz. Już działa Take&Go
Czytaj też: Niedawno koncepcyjny sklep tego typu zaprezentował też Microsoft w koalicji z tuzinem firm technologicznych
Czytaj też: Prace nad uruchomieniem w pełni automatycznego sklepu prowadzi właściciel sieci Żabka
Można prościej. Sieć Carrefour uruchomiła w ostatni weekend eksperymantalny, samoobsługowy sklep całodobowy na warszawskiej Białołęce (tam mają swoje centrum innowacji). Nie ma w nim pracowników, są tylko półki z rzeczami do kupienia i zwykła kasa samoobsługowa, przypominająca nieco terminal do zamawiania jedzenia w restauracjach fast-food (np. w McDonald’sie).
Sklep nie wygląda zbyt okazale, to taki większy kontener, zajmujący może 10-12 m2 powiechrzni. Ale przynajmniej można obok niego wygodnie zaparkować, bo wyznaczono aż sześć miejsc parkingowych. Mają rozmach, biorąc pod uwagę, że w sklepie jednocześnie zmieści się pewnie nie więcej, niż cztery-pięć osób.
Nie byłbym sobą, gdybym od razu tego cudeńka nie wypróbował. De facto jest to zestaw kilku automatów vendingowych, w których można znaleźć produkty spożywcze (masło, śmietana, mleko, ser…), przekąski (czipsy, paluszki, czekolada…), napoje, dania gotowe, a nawet produkty higieniczne i kosmetyczne (podpaski, krem Nivea). Klient nie ma do nich dostępu, dopóki nie zapłaci.
Zakupy zaczynamy więc – inaczej, niż w „normalnym” sklepie – od kasy. Wybieramy kategorie produktów, potem konkretne produkty, a następnie płacimy. Obowiązkowo bezgotówkowo – kartą lub BLIK-iem. Po sfinalizowaniu transakcji z półek wypadają do specjalnego pojemnika produkty, za które zapłaciłem. Niepotrzebna jest specjalna aplikacja w smartfonie, ani sztuczna inteligencja. Trzeba tylko umieć obsłużyć kasoterminal.
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach”, zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!
Choć automatyczny sklep Carrefoura nie jest żadną wyższą inteligencją i działa jak zwykły automat vendingowy (może ciut większy, niż standardowe urządzenia tego typu, które stoją w biurowcach, centrach handlowych i na dworcach), to nie można powiedzieć, by był już całkiem niezawodny. Gdy zapłaciłem za dwie paczki czipsów, on wydał trzy, a czwarta się zacięła.
Innym problemem jest ten, że w takim automacie nie zmieści się zbyt wiele produktów. Moi poprzednicy „wyczyścili” półkę z wędzonym łososiem i ja mogłem już tylko obejść się smakiem (a wzięli raptem cztery, czy pięć opakowań).
Jeśli więc przyjąć, że jest to idealny sposób na zakupy w niedzielę niehandlową – należałoby chyba wprowadzić reglamentację, bo wystarczy, że przyjdzie kilku klientów na większe zakupy i półki będą wyglądały, jak w sklepie mięsnym tuż przed Stanem Wojennym. A to będzie raczej antyreklama, niż reklama systemu handlu całodobowego.
Czytaj też: Uber wprowadził aplikację, która pozwala kupować w specjalnym „sklepie pokładowym” rzeczy z dostawą bezpośrednio do domu
Plusem pomysłu Carrefoura jest z pewnością taniość tego rozwiązania. Takie „kontenerowe” sklepy złożone z szaf vendingowych, sprzężonych z jedną centralną kasą obsługującą wszystkie te szafy, to nieporównanie mniej wysublimowana technologia, niż „inteligentne półki” i ultranowoczesne kasy wyposażone w kamery rozpoznające kupione przez klienta artykuły.
Jestem sobie w stanie wyobrazić, że Carrefour stawia takie kontenery przed każdym swoim sklepem i że jest to samoobsługowe, „niedzielne” ramię sieci. Jestem też sobie wyobrazić, że takie kontenery mają wersję na kółkach, a więc są mobilnymi sklepami, które można w niedzielę ustawić… bo ja wiem… przed każdym kościołem.
Pewnym problemem może być „pojemność” sklepu funkcjonującego na zasadach zespołu automatów vendingowych. Sklepik, który Carrefour uruchomił na warszawskiej Białołęce, to mniej więcej jedna piąta klasycznej „Żabki” i mam wrażenie, że gdyby „przyszpiliła” mnie potrzeba, to na niedzielne zakupy wybrałbym się raczej do „Żabki”.
Ale mimo wszystko budowanie u klientów przekonania, że tam, gdzie jest sklep Carrefour i robią zakupy od poniedziałku do piątku, jest też niedzielny, samoobsługowy „minisklep”.
Czytaj też: Nowy pomysł handlowców. Zamów zakupy spożywcze online i odbierz w ulicznej lodówce. Czy to się może udać?
Czytaj też: Automat z przekąskami i napojami ma już sztuczną inteligencję. I co? I strach podejść
zdjęcia: materiały własne autora