31 października 2019

Oddajesz mniejsze sumy, niż pożyczasz, czyli kredyt z ujemnym oprocentowaniem i to dla każdego. Pan Jarek: „w sumie to porażka”

Oddajesz mniejsze sumy, niż pożyczasz, czyli kredyt z ujemnym oprocentowaniem i to dla każdego. Pan Jarek: „w sumie to porażka”

Kredyt z ujemnym oprocentowaniem. Dostępny dla nowych klientów, ale i dla tych, którzy już w banku mają rachunek. Czy może być uczciwszy układ? Niestety, w przypadku pana Jarka okazało się, że reklamy i regulaminy rozminęły się z rzeczywistością. „Przypadek? Nie sądzę” – domyśla się klient. I może mieć rację

Od niedawna w telewizji i internecie atakują nas reklamy banku Credit Agricole, który obiecuje pożyczkę z… ujemnym oprocentowaniem. A konkretnie rzecz w tym, iż bank oferuje pożyczkę zeroprocentową i dodatkowo zwraca klientowi ostatnią ratę. W sumie wychodzi na to, że oddaje się mniej, niż się pożyczyło.

Zobacz również:

Jaki bank ma w tym interes? Na pierwszy rzut oka chodzić może o sprzedaż wiązaną, bo żeby skorzystać z „ujemnej” pożyczki trzeba mieć w Credit Agricole konto. A w Credit Agricole za nie używany ROR i kartę debetową słono się płaci, więc jak ktoś weźmie preferencyjny kredyt, to jednocześnie powinien stać się „kompleksowym” klientem banku.

Czytaj tutaj: Prześwietlenie tej oferty i reklamy z Dawidem Podsiadło

Sprawę komplikuje nieco fakt, że ta oferta nie jest ograniczona do potencjalnych klientów Credit Agricole. Kredyt z „ujemnym oprocentowaniem” może wziąć tutaj każdy, nawet ten, kto już konto w banku posiada. Jedynym wymogiem jest bycie „nieukredytowanym” klientem, czyli takim, który do tej pory nie finansował swoich potrzeb kredytem w Credit Agricole.

„To miłe, że bank gra fair i nie ogranicza świetnej oferty kredytowej tylko do grupy potencjalnych klientów. Ci, którzy już jego klientami są, nie muszą czuć się dyskryminowani” – pomyślałem. Ale potem zacząłem się zastanawiać: jak to jest, że bank tak chętnie dopłaca do dotychczasowych klientów, fundując im „ujemny” kredyt? Co będzie, jeśli reklama zainspiruje do „ukredytowania się” wyłącznie klientów, którzy już w banku są? Wtedy będą tylko koszty, a nie będzie zysków.

Trochę światła na te moje rozmyślania rzucił pan Jarek, klient banku Credit Agricole, który zaraz po starcie promocji postanowił wystąpić o atrakcyjną pożyczkę w swoim banku. Pan Jarek z Credit Agricole związany jest od stycznia tego roku – ma w nim konto i kartę oraz regularne wpływy. Słowem: jest klientem, który już jest w fazie „spłacania się” bankowi, który zapewne zainwestował w jego pozyskanie już wcześniej.

„Zgodnie z informacją na stronie internetowej, złożyłem prośbę o kontakt przez stronę Credit Agricole, podałem swoje dane łącznie z numerem PESEL i nazajutrz konsultant skontaktował się ze mną. Standardowa procedura, pytania o dochody, mieszkanie, stan cywilny, czy są pozabankowe zobowiązania (nie ma), zgoda na sprawdzenie historii w BIK w trakcie rozmowy i… po raz pierwszy otrzymałem odmowę od banku”

– opowiada pan Jarek. Ale ponieważ mamy do czynienie z zaprawionym w bojach „wyjadaczem wisienek”, byłym pracownikiem innego banku, który jest w pełni świadomy czynników decydujących o wiarygodności kredytowej, ma nieskazitelną historię w BIK, dba o terminowość spłat kart kredytowych oraz wszelkich zobowiązań, historia musiała mieć ciąg dalszy.

„Moja duma została urażona i postanowiłem napisać do banku pismo z prośbą o uzasadnienie: z jakich ro powodów mój wniosek został odrzucony. Cały czas miałem nieodparte wrażenie, że bank nie mówi całej prawdy w reklamach i regulaminach, twierdząc, że daje kredyt, do którego dopłaca, także swoim klientom. Raczej chodzić powinno o to, by pozyskać nowego klienta ze zgodami marketingowymi”

Pan Jarek się chyba nie myli. Po kilku tygodniach otrzymał z banku odpowiedź, w której bank nie powołuje się ani na brak zdolności kredytowej klienta, ani na zbyt dużo zapytań w BIK, ani na złą historię kredytową, ale na „dane pochodzące z rachunków bankowych, które dla Pana prowadzimy, w tym np. wykonywane operacje, obroty i salda na rachunkach osobistych”

„Ręce mi opadły, takiego uzasadnienia się nie spodziewałem. Co miesiąc na moje konto osobiste w Credit Agricole przelewam z innego konta wpływa co najmniej 1500 zł i dokonują transakcji kartą. Nie reguluję z tego konta żadnych podejrzanych transakcji w stylu alimenty (nie mam), komornik (nie mam), zakłady bukmacherskie, spłaty pożyczek pozabankowych (nie mam) – nic co bank Credit Agricole mógłby uznać za podejrzane i wpływające na moją ocenę zdolności kredytowej a w rezultacie udzielenie mi decyzji odmownej”

Cóż, może jednak rzeczywistość nie jest tak różowa, jak mówią reklamy i regulaminy? Pożyczenie pieniędzy stałemu klientowi nie przynosi bankowi żadnych dochodów (nie pozyskuje dzięki temu nowego klienta, ani nowych zgód marketingowych), więc być może tylko formalnie nie ma żadnych ograniczeń w przyjmowaniu wniosków o tanią pożyczkę od własnych klientów? Może dla „swoich” bank ma tylko niewielki kontyngent pożyczek do udzielenia?

„Dziękuję za doczytanie mojego maila do końca, wylałem swoją frustrację, ale nadal jestem wzburzony sposobem, w jaki zostałem potraktowany. A szczególnie argumentacją banku”

Fakt, bank głupio wytłumaczył odmowę. Wychodzi na to, że gdyby klient nie miał konta, ani historii transakcji w tym banku, to nie zostałby odesłany z kwitkiem. Równie dobrze bank mógłby napisać: „nie dostanie pan taniego kredytu, bo jest pan naszym klientem. Dla pana mamy tylko drogi kredyt”. Niby normalne, wszystkie banki tak robią. Ale jednak jakoś przykro to słyszeć na własne uszy.

 

Subscribe
Powiadom o
16 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Michal
4 lat temu

Ja też mam konto, kartę itp. i ten kredyt dostałem.

Zobaczymy, jak będzie z ostatnią ratą 🙂

Krzysztof A.
4 lat temu

Ja z kolei dostałem informację że odmowa nastąpiła ze względu na… brak historii kredytowej. Co w zasadzie jest prawdą z punktu widzenia Credit Agricole – nie miałem u nich nigdy żadnego kredytu, tylko że… to jest warunek konieczny żeby z tej promocji skorzystać. Do BIKu zaś żadne zapytanie nie trafiło – wiedziałbym, bo mam włączone alerty. Tak że niezłe jaja z tą promocją – pewnie odrzucają obecnych klientów, którzy wyglądają na zbyt solidnych i mają niemal zerowe ryzyko braku spłaty (regularne wysokie wpływy, wydatki na utrzymanie znacznie poniżej zarobków) w terminie, w związku z czym nie dadzą bankowi zarobić. Szkoda,… Czytaj więcej »

Grzesiek
4 lat temu
Reply to  Krzysztof A.

…myślę że chodzi o brak historii kredytowej w ogóle a nie w CA. Ciekawe tylko jak stworzyć tę historię… Tak niewielki kredyt nie powinien być tu chyba jednak problemem…

Krzysztof A.
4 lat temu
Reply to  Grzesiek

Właśnie nie, historię kredytową mam i to całkiem dobrą 😉 Konsultant zarzekał się że nie mógł w żaden sposób obejść kroku podczas którego byłem odrzucany przez wewnętrzny scoring.

Paradoksm
4 lat temu

Kiedy super dział marketingu dokładnie przemyśli realne konsekwencje swojej oferty. 😉

Dołączam ten fail do ofert ongiś „indywidualnie targetowanych” do klientów Citi, do których dzwoniono z ofertami kredytu i rzekomo preweryfikowanych – w przypadku takich, co się zdecydowali i złożyli wniosek, wielu zostało następnie odrzuconych przez weryfikację kredytową Citi. I nie, nie były to przypadki, w których bank nagle dowiedział się czegoś nowego o ich sytuacji; wszystkie dane miał w systemie, zadzwonił do delikwenta z w miarę konkretnymi warunkami, zmarnował jego czas, nakłonił do złożenia wniosku, który następnie odrzucił, bo między działami w projekcie nie udało się czegoś dopiąć, cudo.

Grzesiek
4 lat temu
Reply to  Paradoksm

takie „indywidualne oferty” zawsze są teoretyczne bo liczone na starych danych o kliencie. Dopiero przy wnioskowaniu jest dogłębna weryfikacja, stąd czasami takie wpadki. Banki żyją z kredytów więc nie miałyby celu w tym aby potem odrzucać wnioski, najpierw tracąc czas na ich weryfikację, gdyby nie ewentualny brak zdolności.

Ppp
4 lat temu
Reply to  Grzesiek

Indywidualne oferty mogą nie być w ogóle indywidualnie przeliczane, to zwykła marketingowa ściema. Otrzymałem kiedyś ofertę „specjalnie przygotowana dla mnie”, która praktycznie dublowała się z tym, co już miałem. Jeśli ktoś ją „specjalnie przygotowywał”, to musiał być ślepy, skoro tego nie zauważył.
Pozdrawiam.

Maciej
4 lat temu

Może p. Jarek w ramach rewanżu powinien podziękować bankowi za współpracę podając jako powód argumentację banku w w.w sprawie

Marcin
4 lat temu

Jestem wieloletnim klientem CA i dostałem bez problemu ten promocyjny kredyt po 15 minutach rozmowy. Może pomogło to, że pensja wpływa na to samo konto? Brak historii kredytowej.

Aleksander
4 lat temu

Ja mam dość Credit Agricole. W przyszłym tygodniu wypowiadam umowę. Najpierw przez dwa miesiące nie wypłacili mi premii z promocji CASaver, zrobili to po uwzględnieniu reklamacji, a teraz historia się powtarza, brak wypłaty premii przez dwa miesiące. Przegięli pałę goryczy.

Aleksander
4 lat temu
Reply to  Aleksander

Cholera… jednak wypłacili, nie wiedzieć czemu na głównej stronie w sekcji „historia” po prostu te transakcje się nie wyświetlały… dopiero po wejściu w historię rachunku CASaver te transakcje były widoczne. No ale niesmak po pierwszej reklamacji został…:D

E.G
4 lat temu

Niedawno mieli propozycję lokaty na 3 % do 50 tys. Teraz zmniejszyli do 30 tys. Tak nie łowi się klientów w coraz bogatszym społeczeństwie .

Grzesiek
4 lat temu
Reply to  E.G

jeśli jesteś aż tak wrażliwy na 3% dla 20k to i tak zapewne nie byłbyś lojalnym klientem po promocji 😉

lwi
4 lat temu

Szczerze mówiąc to mnie to nie zaskoczyło. Te wpływy na konto są za niskie, żeby dostać kredyt na podstawie historii transakcji i oświadczenia o dochodach. Alior Bank na podstawie analizy transakcji wyliczył mi ostatnio maksymalną kwotę kredytu gotówkowego na poziomie 3000 zł przy miesięcznych wpływach około 7000 zł i wydatkach około 4000 zł dla jednej osoby w gospodarstwie domowym. I to nie było pierwsze doświadczenie tego rodzaju. Banki są po prostu dość restrykcyjne przy udzielaniu kredytów na podstawie oświadczeń czy historii transakcji. I słusznie. Za to pośrednicy dadzą mi chętnie 30 000 zł gotówką.

Socjalista
4 lat temu

W bankach, które są DNA kapitalizmu nie ma nic za darmo. Kto przyswoi sobie tą prawdę i zachowa asertywność w stosunku do przekazów reklamowych z reguły nie ma potem problemów z instytucjami bankowymi i finansowymi.

Grzesiek
4 lat temu
Reply to  Socjalista

a gdzie jest coś za darmo? Jak mawiał klasyk nie ma darmowych obiadów. Kto chce pracować za nic? Nawet pracując charytatywnie trzeba z czegoś żyć

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu