13 sierpnia 2019

Nie tylko banki podlegają ustawie „antyterrorystycznej”. Co grozi firmom za jej nieprzestrzeganie? Kary mogą iść w miliony…

Nie tylko banki podlegają ustawie „antyterrorystycznej”. Co grozi firmom za jej nieprzestrzeganie? Kary mogą iść w miliony…

Od ponad roku obowiązuje ustawa o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu (AML). Niefortunnie zbiegło się to w czasie z wejściem w życie ważnego rozporządzenia o ochronie danych osobowych (RODO), przez co wielu przedsiębiorców nic nie wie, albo bagatelizuje obowiązek stosowania ustawy „antyterorystycznej”. Co grozi firmom za jej nie przestrzeganie?

Od kilku tygodni przyglądam się sprawie mBanku, który zaczął rozsyłać listy do swoich firmowych klientów z prośbą o uzupełnienie danych. Bank chce ustalić m.in. kto jest tzw. beneficjentem rzeczywistym, czyli kto pociąga w firmie za sznurki. Bank ostrzega w listach, że jeśli firmy się nie zweryfikują, to ryzykują rozwiązaniem umowy o prowadzenie rachunku.

Zobacz również:

Nie jest to widzimisię mBanku, a realizacja obowiązków wynikających z ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. Problem przedsiębiorców – klientów tego banku nie leży w tym, że kwestionują zasadność działań mBanku, a w sposobie przeprowadzenia weryfikacji.

Przedsiębiorcy narzekają, że bank wzywa ich do uzupełnienia danych w okresie wakacyjnym, że wezwania przychodzą listem zwykłym, a nie poleconym (bank temu zaprzecza). Psioczą na chaos panujący w oddziałach – ponoć sami pracownicy banku są zaskoczeni tą akcją i nie wiedzą, co tak naprawdę muszą zaktualizować.

Przeczytaj też: „Traktują nas jak terrorystów”. Dlaczego mBank wypowiada niektórym przedsiębiorcom umowy o prowadzenie rachunku firmowego?

Przeczytaj też: „Uzupełnij dane, albo zamkniemy ci konto”. Kolejni przedsiębiorcy skarżą się na praktyki mBanku. Dlaczego bank tak się zachowuje? I czy inne banki też tak będą?

Niedawno napisał do mnie pan Mateusz, którego firma też dostała taki list. Byli jednak zdziwieni, bo firma ma rachunek w mBanku od 10 lat, a teraz bank sobie przypomniał, że nie ma wzoru podpisu prezesa. Z kolei oświadczenie o beneficjencie rzeczywistym firma składała kilka miesięcy temu. Mimo tego została odcięta od możliwości robienia przelewów, a lada dzień groziło jej definitywne zamknięcie konta. Po mojej interwencji udało się jednak przywrócić konto do życia.

AML nie tylko dla banków

Ale wkrótce wezwań do weryfikacji informacji mogą spodziewać się klienci innych banków, bo ustawa dotyczy wszystkich instytucji finansowych. Ale nie tylko ich, na co zwracają uwagę prawnicy z kancelarii Legal Geek.

Z ich obserwacji wynika, że po roku obowiązywania ustawy AML (o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu) niewielu przedsiębiorców z branż innych niż finansowa wie, że w ich też ona dotyczy. Nie zdają sobie sprawy, że za nieprzestrzeganie ustawy narażają się na kary.

Ustawa dotyczy 25 grup podmiotów. Nie tylko instytucji finansowych i giełd kryptowalut, ale również pośredników nieruchomości, biur rachunkowych, operatorów pocztowych czy notariuszy oraz każdego innego przedsiębiorcy, który przyjmuje płatności w gotówce o równowartości co najmniej 10.000 euro, choćby transakcja była podzielona na kilka płatności.

Ustawa AML przewiduje m.in. konieczność identyfikowania i weryfikowania klienta, a to z kolei wiąże się z koniecznością wykonania np. kserokopii lub skanu dowodu osobistego. Co więcej – przedsiębiorca ma obowiązek przechowywać tę kopię przez ponad pięć lat. Dodatkowo istnieje konieczność ustalenia tzw. beneficjentów rzeczywistych wykonywanej transakcji (np. zakupu nieruchomości). Beneficjentem rzeczywistym jest m.in. osoba, która wywiera decydujący wpływ na osobę, z którą przedsiębiorca zawiera umowę – w przypadku spółek prawa handlowego będą to najczęściej ich wspólnicy.

Przeczytaj też: Twisto jesienią pójdzie na wojnę z Revolutem. Pojechałem do Czech i sprawdziłem, czy ta aplikacja ma szansę zachwycić Polaków

Przeczytaj też: Miała być rewolucja i darmowe konta za zero dla milionów Polaków. Minął rok i… sprawdziłem w bankach efekty. Rzeczywiście, jest prawie zero

Prawnicy z Legal Geek przypominają, że przepisy wymagają analizy, czy dana czynność nie służy praniu pieniędzy lub finansowaniu terroryzmu, a przedsiębiorca musi takiej oceny dokonać samodzielnie. Jeśli przedsiębiorca ma wątpliwości w stosunku do klienta czy kontrahenta, może np. odmówić zawarcia umowy czy zgłosić transakcję Generalnemu Inspektorowi Informacji Finansowej, a w niektórych przypadkach nawet zamrozić środki klienta.

RODO zasłoniło AML

Ustawa AML nakłada też na przedsiębiorców, których ustawa obejmuje (niezależnie od wielkości i obrotów), obowiązek szkolenia siebie oraz swoich pracowników z przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. Za brak szkoleń z zakresu AML ustawa przewiduje nawet 1 mln euro kary.

Tomasz Klecor, partner w kancelarii Legal Geek, uważa, że brak wiedzy na temat AML może wynikać z faktu, że wejście w życie nowej ustawy AML zbiegło się z szałem RODO, tym samym zostało niemal niezauważone przez podmioty z sektorów pozafinansowych, a ich również dotyczy ustawa.

„W efekcie nawet podmioty, które już wcześniej musiały posiadać odpowiednie procedury i mechanizmy zbagatelizowały zmiany w prawie, skupiając się na RODO. A to może być kosztowny błąd. Do tej pory Generalny Inspektor Informacji Finansowej (GIIF), organ zajmujący się zwalczaniem zjawiska prania pieniędzy, regularnie i sprawnie nakładał kary na instytucje zobowiązane do stosowania przepisów AML”

Nie tylko banki, ale każdy przedsiębiorca, który podpada pod AML, musi regularnie sprawdzać, czy ma aktualne informacje o swoim kliencie. Jeśli nie jest w stanie stwierdzić, że informacje są prawidłowe, bo np. klient nie odpowiada na wiadomości do niego kierowane, to zgodnie z przepisami musi wypowiedzieć umowę.

„Ustawa jest tutaj bardzo precyzyjna, brak możliwości zastosowania któregokolwiek z tzw. środków bezpieczeństwa finansowego oznacza brak możliwości zawarcia umowy lub konieczność jej rozwiązania”

– wyjaśnia Tomasz Klecor.

Jak się pierze pieniądze?

Niedawno Generalny Inspektor Informacji Finansowej – szef urzędu, który koordynuje w Polsce działania z zakresu przeciwdziałania prania pieniędzy i finansowania terroryzmu – opublikował obszerny raport dotyczący mechanizmów legalizowania pieniędzy pochodzących z działalności zabronionej.

Z tzw. mapy zagrożeń wynika, że na największe ryzyko prania pieniędzy narażone są rachunki bankowe, transfer środków za granicę, transfer pieniędzy za pośrednictwem dostawców usług płatniczych (nie banków), zaś w przypadku kantorów wymiany walut – bezgotówkowa wymiana walut połączona z transferem środków (chodzi tu zapewne o kantory internetowe), a także fizyczny wywóz pieniędzy za granicę, gry oferowane w kasynach. Z kolei w przypadku działalności gospodarczej – wykorzystanie firm, które w praktyce nie prowadzą działalności gospodarczej.

Przeczytaj też: Citibank jednak sprawdza, czy prawidłowo informował klientów o prowizji za doładowanie Revoluta. Za to Arbiter Bankowy utkwił w mrokach średniowiecza

Przeczytaj też: Przelew ekspresowy nie tylko w złotych, ale i w euro? Może już w tym roku! Co warto wiedzieć o „ekspresach”, żeby na pewno dotarły do celu?

Tomasz Klecor z Legal Geek zauważa, że np. rynek nieruchomości w ocenie sporządzonej przez GIIF generuje taki sam poziom ryzyka prania pieniędzy jak np. sektor kryptowalut. A to oznacza, że pośrednik nieruchomości powinien tak samo bacznie identyfikować i weryfikować swoich klientów, a następnie analizować transakcje jak robią to giełdy kryptowalut czy banki.

Źródło zdjęcia: Pixabay.com

Subscribe
Powiadom o
2 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
anonymous
5 lat temu

W uzupełnieniu można dodać że legalne pranie pieniędzy odbywa się poprzez festiwale muzyczne, wyścigi rowerowe, zawody biegackie i parady wojskowe.

Marek
5 lat temu

Kolejna bardzo mądra ustawa przerzucająca obowiązki państwa, oraz koszty z tym związane, na obywatela. Przychodzi Zenek do pośrednika nieruchomości a ten pośrednik ma zidentyfikować beneficjenta rzeczywistego, czyli tego który wywiera wpływ na naszego Zenka przy podejmowaniu decyzji. Czy jego zrzędliwa teściowa albo żona, której nie podoba się zielona łazienka w danym domu, to jest beneficjent rzeczywisty? Jedyna ochrona – zgłaszać absolutnie wszystkie transakcje jako podejrzane aby ich zasypać kretyńskimi zgłoszeniami to może zmądrzeją.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu