Zapadło bardzo ciekawe orzeczenie sądowe, które może być orężem klientów w walce z niechcianymi reklamami. A wszystko dzięki uporowi pana Marka, którego wkurzały reklamy na jego internetowym koncie abonenckim UPC.
Nasze dane osobowe są łakomym kąskiem dla każdej firmy. Wiele instytucji daje nam coś pozornie za darmo, byle tylko pozyskać nasze imię, nazwisko i dane teleadresowe, e-mail, telefon – które pozwolą proponować nam całą paletę najróżniejszych produktów i usług.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Ostatnio PZU zaproponował, że ubezpieczy od nieszczęśliwych wypadków wszystkie dzieci w Polsce, ale pod warunkiem, że rodzic zostawi swoje dane osobowe. Sytuacja jest bezpieczna, bo po podaniu danych i zawarciu umowy można cofnąć zgody marketingowe (nie ma obowiązku ich utrzymywania przez cały czas), ale ilu osobom będzie się chciało dopinać formalności? Stąd oferta PZU spotkała się z krytyką specjalistów od ochrony danych osobowych.
Pan Marek podesłał nam opis kilkuletniej, sądowej batalii o prawo do odcięcia się od reklam wysyłanych mu przez UPC, bodaj największego operatora kablowego w Polsce. Sygnatura akt I OSK 1090/17
Reklamowy detoks pana Marka w UPC
Pan Marek od 2012 r. był klientem sieci kablowej UPC. Widocznie musiał dostawać wiele wiadomości reklamowych i telefonów, o tym, że może dobrać pakiet sportowy i filmowy w super cenie, bo w 2014 r. wniósł sprzeciw wobec przetwarzania jego danych osobowych w celach marketingowych oraz sprzeciw wobec przekazywania jego danych innym firmom.
Nasz czytelnik chciał mieć telewizję, internet, a nie być wodzonym na pokuszenie kolejnymi ofertami. Reklamowy detoks jednak nie wyszedł, bo za każdym razem, gdy pan Marek logował się na swoje internetowe konto abonenckie („Moje UPC”), wyświetlały mu się reklamy w zakładce „Wiadomości”. Były one skierowane personalnie do niego, np. ,Oferta dla Ciebie: Filmy i Seriale bez limitów” oraz ,,Nowy dekoder Horizon już jest. Sprawdź’’. Wyświetlał mu się też często baner reklamowy o treści ,,Nie masz jeszcze dekodera Horizon? Zadzwoń!”.
Komunikaty były strasznie siermiężne i nie była to dyskretna perswazja, tylko walenie młotkiem: „Zadzwoń”, „Sprawdź” itp. Nic dziwnego, że pan Marek miał ich serdecznie dość, tym bardziej, że zastrzegł, że zgody na marketing nie wyrażał. Poszedł na skargę do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.
„Lato Muminków” jako dowód w postępowaniu
Gdy skarga była już złożona, UPC zmodyfikował serwis internetowy, a sąd uznał, że dane klienta nie są już przetwarzane. Skarga pana Marka została oddalona.
Nie wiemy, czy pan Marek potraktował to oddalenie jak wyzwanie, ale stwierdził, że nie odpuści. Sprawdził funkcjonalności udostępnianych przez UPC serwisów i „wykrył” dwie okoliczności, w których jego zdaniem dany były jednak przetwarzane: chodzi o bliźniacze usługi VOD ,,MyPrime” (dodatkowo płatna biblioteka filmów i seriali) i ,,UPC na żądanie” (telewizja na żądanie w ramach abonamentu) – obie dostępne w internetowej usłudze Horizon Go wymagającej logowania. I jeszcze raz zgłosił się do GIODO (taką nazwę nosił jeszcze wtedy UODO, obecny Urząd Ochrony Danych Osobowych). Co tym razem stwierdził Urząd? Że spółka jednak przetwarza dane klienta!
Z akt sądowych wynika, że na stronie internetowej www.horizon.tv po zalogowaniu się przez klienta pojawiają się propozycje usługi MyPrime, na którą nie wyrażał on zgody. UPC wyjaśniało, że „zawartość pakietu MyPrime jest dostępna dla wszystkich nawet bez logowania i nie jest w żaden sposób spersonalizowana pod tego, czy innego klienta – wszyscy dostają takie same treści. Co na to GIODO?
„Z przekazanych przez uczestnika printscreenów wynika, że przed zalogowaniem do serwisu Horizon Go oferowana jest usługa My Prime, a konkretnie film o tytule ,,Lato Muminków”. Po zalogowaniu na konto uczestnika również oferowana jest wskazana pozycja, a o fakcie, iż przedmiotowa oferta jest reklamą świadczy informacja, która wyświetla się obok wskazanej propozycji filmowej o treści: ,musisz posiadać odpowiedni abonament aby oglądać tę pozycję. Zamów odpowiedni pakiet”.
Zdaniem GIODO, skoro klient wyraził sprzeciw, a po zalogowaniu do usługi widzi oferty marketingowe (nawet jeśli są one wyświetlane z automatu), to jeśli usługa wymaga logowania, to powinna spełniać jego indywidualne potrzeby. A te polegają na tym, że nie chce mieć on żadnych reklam. GIODO uznał, że stan faktyczny jest taki, że UPC przetwarza dane osobowe i zgodził się z zarzutem klienta, iż istnieje rozbieżność pomiędzy regulaminem świadczenia usługi, a polityką prywatności UPC.
Ciekawe orzeczenie najwyższej instancji
UPC tak tego nie zostawiła i wniosła skargę na decyzję GIODO do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego podpierając się raz to mocniejszymi, raz słabszymi argumentami – np. tym, że decyzja była skierowana do spółki akcyjnej, a oni są spółką z o.o., czy tym, że uchybiono zasadzie dwuinstancyjności. WSA skargę oddalił, więc sprawa trafiła finalnie do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który w kwietniu również ją oddalił.
Jeden fragment uzasadnienia NSA jest szczególnie ciekawy i może być solidną podkładką dla wszystkich konsumentów, którzy mimo sprzeciwu dostają od swoich usługodawców (banków, kablówek, firm energetycznych) reklamy i których te reklamy wkurzają.
„Niezrozumiałe jest stanowisko Spółki, że wniesienie sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych w celach marketingu nie skutkuje tym, że kontakt ze Spółką będzie wolny od przekazów reklamowych”.
Czyli zdaniem NSA nasz wyraźny sprzeciw na przetwarzanie danych marketingowych skutkuje całościowym zakazem publikowania reklam – również w spersonalizowanych usługach internetowych.
Nie wiemy co widzą klienci UPC, którzy cofnęli zgody marketingowe, ale mamy nadzieję, że już żadnych ofert nie dostają. Zapytaliśmy UPC czy pan Marek i inni mogą już spać spokojnie, firma uznała jednak, że wyroków sądu się nie komentuje.
źródło zdjęcia: PixaBay