Pan Grzegorz za zakupy na Allegro warte 20.000 zł zapłacił 2.600 zł. Ale gdy przyszło do realizacji zamówienia, sklep internetowy wykpił się i powiedział – to był błąd. Choć liczy się „cena na metce”, ta sprawa wcale nie jest taka czarno-biała
„Hmmm, u mnie w systemie te spodenki wchodzą mi tylko po 99 zł. Kupuje pan?” – co i rusz w sklepach jestem świadkiem sytuacji, w których promocyjna cena na metce, czy na półce, różni się od ceny, którą widzi sklepowy „system”.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Jeśli sprzedawca jest „uświadomiony”, to wie, że nie ma co dyskutować, tylko zgodnie z prawem musi sprzedać rzecz po cenie, za jaką towar jest wystawiony, a nie po tej, jaką jaką widzi w „systemie”. Bo klienta obowiązuje oferta wystawiona na półce. Inaczej przedsiębiorca naraża się nawet na kilkunastotysięczną grzywnę.
Wiele osób jednak odpuszcza – stosunkowo rzadko, może w dwóch na dziesięć przypadków widzę, żeby klienci egzekwowali swoje prawa. W sumie nic dziwnego, czasami różnice cenowe są niewielkie (np. winogrona za 19 zł/kg a nie za 9 zł/kg), więc klienci odpuszczają, bo widzą, że kolejka się wydłuża, a ze sprzedawcą nie ma serca do dyskusji i trzeba by czekać na kierownika.
Co do zasady, wystawienie towaru na półce jest ofertą w rozumieniu przepisów kodeksu cywilnego, co oznacza, że cena, jaką widzimy na metce lub na wywieszce obok towaru, jest wiążąca i że sprzedawca zobowiązany jest wydać nam towar, po takiej właśnie cenie. A co jeśli towar jest na Allegro?
Czytaj też: Internauta na krótkiej smyczy? Przy zakupach na Allegro dostaniesz teraz… limit kredytowy na jeszcze więcej zakupów na Allegro
Hurt-detal i Tom Clancy na konsole X-Box
Napisał do nas pan Grzegorz, fan gier na konsolę X-Box, który dzieli pasję z nastoletnim synem. Przeczesywał oferty na Allegro w poszukiwaniu promocji na grę „Tom Clancy’s The Division 2”. Szukał aż znalazł i to po cenie… dumpingowej.
„Ku mojemu zdziwieniu znalazłem na Allegro aukcję dotyczącą przedpremierowej sprzedaży gry na konsolę Xbox One, Tom Clancy’s The Division 2. Cena była okazyjna – 29,90 zł. Oczywiście, wczytywałem się uważnie w ofertę, gdyż na Allegro jest kilkadziesiąt różnych aukcji tej gry w cenach od 9,90 zł do 400 zł. Są wersje elektroniczne, pudełkowe, konta offline, online itp… Sprzedającym był sklep OleOle. W ofercie Allegro wystawiono 100 sztuk gry. Gdy zobaczyłem ofertę, pozostało 87 ze 100 sztuk.”
Pan Grzegorz, choć potrzebował jednej kopii gry, poczuł w sobie żyłkę handlarza i postanowił „ubić” interes. Na początku nie zastanawiał się skąd wzięła się cena wystawiona przez kontrahenta.
„Stwierdziłem, że może jest jakaś nietypowa promocja. W pracy „na dzień dobry” mam kilku kumpli, którzy chętnie zakupią w tej cenie tę grę. Mój nastoletni syn drugie tyle w szkole. Ustaliliśmy – bierzemy 10 sztuk. Ale potem miałem chwilę rozterki”
Rozterki pana Grzegorza chodzą dość pokrętnymi ścieżkami, ale – jak twierdzi – chodziło mu nie tylko o własny zysk, a również o dobro sklepu. Nie podejmujemy się oceniać tych intencji, po prostu zacytujemy:
„Porozmawialiśmy sobie z synem i stwierdziłem, że: jeśli jest to błąd sklepu, to zrobię mu przysługę i wykupię pozostałe egzemplarze (bez finalnej zapłaty – żeby tylko oferta w tym momencie zniknęła). Jeśli to nie jest błąd, to znajdę tylu kupców, ilu mi się uda wśród znajomych, a potem po prostu oddam resztę towaru w ramach prawa dotyczącego odstąpienia od umowy zawartej na odległość.”
Czyli pan Grzegorz bije się z myślami – raz chce wykupić całość oferty, żeby potem odsprzedać kumplom i dzieciakom w szkole. Innym razem chce po prostu „zamknąć” aukcję, a potem anulować transakcję, by zrobić sklepowi „przysługę”.
„Ostatecznie wykupiłem wszystkie dostępne egzemplarze (87 szt.) z opcją płatności przy odbiorze i otrzymałem potwierdzenie, że zamówienie zostało przyjęte do realizacji.”
Czytelnik czekał na rozwój sytuacji, która przybrała niekorzystny dla niego obrót. Po dwóch dniach sklep napisał mu, że anuluje zamówienie z powodu błędnie przypisanej przez system komputerowy ceny. I że zamiast 29,90 zł powinno być 229,00 zł, czyli tyle, ile mniej więcej kosztują gry na konsole. Sklep podparł się uchyleniem od skutków prawnych oświadczenia woli z powodu oczywistego błędu – omyłki pisarskiej.
Czytelnik: to był gest dobrej woli, a w zamian dostałem 100 zł zniżki
„Napisałem, że rozumiem ich błąd, ale wykupując pozostałe 87 sztuk gry spowodowałem, że ewentualnie niezadowolonych z anulowania zamówienia klientów będzie raptem kilkunastu, a nie stu (z założeniem, że każdy kupiłby 1 szt). Wiem, że łatwo było komuś w centrali kliknąć „anuluj zamówienie” i zamieść sprawę pod dywan, ale ja chciałem, by sklep docenił mój gest.”
Czytelnik relacjonuje, że sklep w podzięce przekazał mu rabat 100 zł (który czytelnik wykorzystał), ale jego zdaniem samo dobro, którym się wykazał, powinno być wycenione znacznie wyżej. Na stole jest różnica wartości transakcji sięgająca prawie 17.000 zł (87 sztuk x 29,90 zł = 2601 zł, zaś 87 sztuk x 229 zł = 19923 zł). Pan Grzegorz opowiada, że dostał od Allegro informację, że podobno to on odstąpił od umowy, co nie jest prawdą.
„To sklep odstąpił od umowy – ja jestem nadal zainteresowany kupnem tych gier! Na te 10 sztuk już mam kupców wśród znajomych swoich oraz syna.”
Od strony formalnej wygląda to tak, że to sklep bierze odpowiedzialność za ofertę, którą wystawia i jest to oferta w rozumieniu kodeksu cywilnego, czyli że po zawarciu umowy nie może ot tak się wycofać. Z drugiej strony uczciwość kupiecka nie polega na tym, że jedna strona ubija interes kosztem pomyłki drugiej strony.
Poza tym rodzi się pytanie, kto tu komu wyświadczył przysługę. Zakup 87 sztuk gry to już ilość hurtowa i gdyby zainteresowała się takim zakupem skarbówka, pan Grzegorz mógłby mieć kłopoty (chyba że prowadzi działalność gospodarczą). Co na to sklep?
„Ze względu na to, że cena była wynikiem błędu systemowego, a nie prowadzonej promocji lub wyprzedaży (które zostałyby wyraźnie oznaczone w treści aukcji), transakcja została anulowana. Klient – jak sam przyznaje w korespondencji – zdawał sobie sprawę, że cena jest nieadekwatnie niska w stosunku do rynkowej wartości produktu i brał pod uwagę opcję, że jest to pomyłka. Niezależnie od przyczyn niefortunnej sytuacji, szczerze mi przykro, że w ogóle do niej doszło. Dokładamy także wszelkich starań, aby podobne sytuacje nie miały miejsca i aby wszyscy nasi Klienci byli usatysfakcjonowani dokonywanymi u nas zakupami.”
Czytaj też: Pożyczyli od inwestorów pieniądze na handel rowerami. Ale gdzie są pieniądze? I gdzie rowery?
Okazyjna cena, to nie powód do anulowania oferty
A co jeśli czytelnik miałby inne intencje i chciałby kupić jeden egzemplarz gry za 29 zł, a sklep by się wycofał rakiem? Pan Grzegorz miałby duże szanse na odbiór gry w tej właśnie cenie. Dlatego nie dziwię się, że sklep próbuje wycofać się rakiem i twierdzi, że to klient odstąpił od zakupu. Historia zna dużo takich przypadków, a niektóre kończyły się nawet w sądzie, kiedy sklep pomylił się w cenie i nie chciał wydać towaru.
Kilka lat temu pewna mieszkanka Lublina kupiła na Allegro koparko-ładowarkę za 7400 zł choć jej realna cena wynosiła 74.000 zł. Gdy przyjechała po odbiór, sprzedawca powiedział, że się pomylił i może jej sprzedać sprzęt z rabatem za 50.000 zł. Sąd I instancji przyznał rację sprzedawcy argumentując, że 7400 zł to nie jest realna wartość takiego urządzenia.
Ale sąd apelacyjny przyznał rację klientce uzasadniając, że przecież na Allegro ludzie szukają okazji i skąd klient ma wiedzieć czy nowa koparka za 7.000 zł to nie jest właśnie okazja życia?
To samo na początku napisał nasz czytelnik – szukał ofert i znalazł okazję. Nie miał pewności czy to aby nie pomyłka, ale sklep był renomowany, oferta kompletna, więc dlaczego miałby nie skorzystać z zakupy gry po 29,90 zł? Jaka jest Wasza opinia na ten temat? Czy anulowanie transakcji i przyznanie klientowi 100 zł rekompensaty to wystarczający gest? A może sklep powinien zachować się inaczej? Zapraszam do dyskusji!
Źródło zdjęcia: PixaBay.com