15 marca 2019

Apka z abonamentem, który jest „biletem” na rower, komunikację miejską, auta na minuty i… taksówki. To już działa i zwiastuje rewolucję!

Apka z abonamentem, który jest „biletem” na rower, komunikację miejską, auta na minuty i… taksówki. To już działa i zwiastuje rewolucję!

Na naszych oczach zaczyna się rewolucja transportowa. Jej pierwszym etapem było powstanie sieci wynajmu samochodów, rowerów, skuterów i hulajnóg na minuty. Ale najbliższe miesiące przyniosą jeszcze jedną innowację – powstaną aplikacje pozwalające podróżować taksówkami, pojazdami wynajmowanymi na minuty oraz komunikacją miejską w ramach jednego „biletu”. Ba, to się już stało! Są miasta, w których takie usługi już działają! Obejrzałem z bliska jedną z pierwszych

Jako zwolennik car-sharingu oraz wszelkich innych „sharingów” powinienem być radosny jak skowronek, widząc mnogość opcji transportowych w moim dużym mieście. Niestety, moje granice percepcji – oraz granice pojemności mojego smartfona – sprawiają, że nie jestem już w stanie czerpać pełnymi garściami z tego bogactwa.

Zobacz również:

Żeby podróżować komunikacją miejską oraz do parkowania własnym samochodem używam aplikacji SkyCash. Do jeżdżenia samochodami na minuty mam aplikacje Traficar i Panek (powinienem też zainstalować 4Mobility, ale nie starczyło mi cierpliwości). Żeby poruszać się taksówkami mam aplikacje MyTaxi i iTaxi. Dla budżetowych przejazdów dodałem Ubera i Taxify. Przy większych zakupach CityBee, czyli furgonetki na minuty. Powinienem też dodać trzy aplikacje ze skuterami – JedenŚlad, Scroot i Blinkee – oraz aplikację do wypożyczania rowerów miejskich Veturilo. I jeszcze dwie apki do hulajnóg – Lime i Hive.

Piętnaście różnych usług! I to tylko w Warszawie, bo jak pojadę do Wrocławia to powinienem mieć jeszcze np. aplikację Vozilla. Zainstalowanie każdej z tych aplikacji wymaga podania pewnej porcji danych, przeważnie trzeba też zweryfikować tożsamość, wysłać zdjęcie dokumentu tożsamości bądź prawa jazdy, a często też przypiąć źródło płatności, czyli kartę płatniczą. To już przestaje być zabawne.

Czytaj też: Wielka bitwa elektrycznych hulajnóg. Porównujemy przejazdy na Lime i Hive!

Czytaj też: Oni „załatwią” car-sharing? Scroot, Blinkee i JedenŚlad, czyli skutery opanowują Warszawę

Czytaj więcej: Furgonetki na minuty zalewają polskie miasta. Ekstrawagancja czy niezbędna konieczność?

Czytaj też: Podsumowuję mój rok z car-sharingiem. Czy da się już zrezygnować z własnego auta na rzecz samochodów na minuty?

MyTaxi zmienia się we FreeNow, a Taxify w Bolt. Chyba whim po co

Rozwiązaniem mogłaby być jedna, wspólna aplikacja, w której widziałbym wszystkie środki transportu – łącznie z komunikacją miejską – i w której mógłbym zarezerwować przejazd w ramach jakiegoś „wspólnego biletu”. Jedna aplikacja to jednokrotne podanie danych, jednokrotne przesyłanie dokumentów (prawo jazdy, dowód osobisty) i jednokrotne przypięcie karty płatniczej. Aplikacja mogłaby nawigować mnie, proponować najszybsze kombinacje w oparciu o dostępne w pakiecie środki transportu.

Wiem, trochę bujam w obłokach. W Polsce wielkim problemem jest nawet wspólny bilet na pociągi trzech przewoźników, a co dopiero mówić o „wspólnocie”, która objęłaby kilkanaście usług transportowych. Tym niemniej wielkie koncerny motoryzacyjne już główkują, by taki system transportowy dla nas opracować.

Nie bez powodu MyTaxi ogłosił kilka tygodni temu zmianę nazwy na Free Now. Nowa nazwa nie kojarzy się już z taksówką, ale z przemieszczaniem się. Firma poinformowała posiadaczy aplikacji, że powodem jest m.in. chęć przyłączania innych usług, niż taksówkowych. Także Taxify zmienił ostatnio nazwę na Bolt. To nie przypadek. Zresztą właściciele Free Now – niemieckie koncerny Daimler i BMW – już ogłosiły chęć budowy systemu łączącego podróżowanie taksówkami i hulajnogami Hive (są operatorami obu tych usług).

„Usługi taxi, wynajem samochodów na minuty, hulajnogi elektryczne, dostęp do transportu publicznego? Gdziekolwiek się wybierasz ułatwimy Ci wybór najlepszego środka transportu i udostępnimy aplikację, której potrzebujesz”

– taki komunikat przekazał mi MyTaxi informując o zmianie nazwy. Z kolei Toyota Financial Services wsparła aplikację Whim, która działa w Helsinkach i Antwerpii i wprowadza w życie coś w rodzaju „wspólnego biletu” na różne środki transportu. Miałem okazję niedawno się nią „pobawić” i jestem pod wrażeniem. Jakkolwiek nie jest to jeszcze aplikacja łącząca wszystkie możliwe sposoby przemieszczania się, ale… to już jest coś.

Czytaj też: Ruszył Uber Black! Czy przewóz osób może być premium? Ceny wyższe niż w najdroższych taksówkach. A co dają w zamian?

Czytaj też: Nowość w popularnej aplikacji taksówkowej. MyTaxi wprowadza opcję Lite. Pojedziesz taniej i z gwarancją. Uber i Taxify mają problem?

Whim, czyli jeden abonament i jeździsz czym chcesz

W Helsinkach Whim integruje pod jednym dachem autobusy miejskie, rowery miejskie i taksówki. Są też samochody na wynajem, ale nie na minuty, tylko na dni. Co prawda w preferencyjnej cenie, ale to już jednak nie to samo. Whim obiecuje, że w ofercie niedługo znajdzie się też klasyczny car-sharing na minuty.

Chcąc więc przemieścić się w Helsinkach z miejsca A do miejsca B i mając aplikację mogę podjechać rowerem na przystanek autobusowy, wsiąść do miejskiego autobusu, a z niego przesiąść się do taksówki. Wszystko tylko na jednej aplikacji i w ramach jednego abonamentu. Whim ma w Helsinkach trzy rodzaje abonamentów, zaś w Antwerpii dwa.

Model „helsiński” to opcja za free (czyli abonament za zero, ale trzeba płacić poprzez aplikację za każde skorzystanie z roweru, autobusu lub taksówki), abonament za 49 euro miesięcznie (przeliczając na „nasze” pewnie mówimy o sile nabywczej równej polskim 50 złotym) oraz abonament za 499 euro miesięcznie.

Ten najdroższy daje możliwość nieograniczonego korzystania z komunikacji miejskiej, rowerów miejskich, a także daje możliwość darmowych przejazdów taksówkami na odległość pięciu kilometrów (a więc żeby móc szybko dojechać tam, gdzie nie dociera komunikacja miejska, a rowerem za daleko) oraz pobrania na dwie godziny dziennie samochodu na wynajem.

Czyli, jak to mówią, „pełen full serwis”. W zasadzie możesz zrezygnować z własnego samochodu, bo wszędzie dojedziesz jednym z czterech środków transportu zapewnianych i obsługiwanych przez Whim. Oczywiście, 499 euro miesięcznie to dużo, jednak mniej, niż koszt posiadania własnego samochodu, zwłaszcza na kredyt i zwłaszcza biorąc pod uwagę nie tylko amortyzację, ale też koszty parkowania, paliwa, ubezpieczenia, serwisów.

Whim ma też opcję pośrednią za 49 euro miesięcznie. Ona oczywiście nie jest już tak wypasiona, obejmuje rowery i autobusy miejskie, ale już za przejazd taksówką do 5 km trzeba dopłacić ryczałtowe 10 euro (to nieco mniej, niż przejazd „z wolnej ręki”, który kosztuje 6 euro opłaty startowej, a potem ok. 1,5-2 euro za kilometr). Można też pożyczyć auto na jeden dzień w preferencyjnej cenie 49 euro. Podobny pakiet (za 55 euro miesięcznie) Whim oferuje też w Antwerpii.

Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach”zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!

Visa zbadała co wkurza ludzi, gdy wysiądą ze swojego auta

Mamy więc pakiet za 50 euro miesięcznie obejmujący przede wszystkim bilet miesięczny na autobusy i rowery oraz pakiet all inclusive pozwalający jeździć również taksówkami (do 5 km) oraz wynajętym samochodem (do dwóch godzin). Użytkownicy kupili już poprzez aplikację ponad 3 mln przejazdów (czy to w abonamentach czy w ramach jednorazowych płatności).

Tutaj więcej: o abonamentach Whim w Helsinkach i Antwerpii

Analitycy transportowi uważają, że zapewnienie konsumentom szerokich opcji tranzytowych za pośrednictwem jednej „bramki” mogłoby zmniejszyć popyt na jeżdżenie własnym samochodem. Konsumenci wybiorą wygodę wspólnego przejazdu. Jeśli dodamy do tego inteligentne planowanie podróży i systemy nawigacji, które mogą zacząć wykorzystywać informacje o aktualnej przepustowości dróg, identyfikować alternatywne trasy – mamy rewolucję komunikacyjną jak ta lala.

Organizacja płatnicza Visa, we współpracy z Uniwersytetem Stanforda, opublikowała niedawno wyniki jednego z największych badań na świecie, w którym bierze pod lupę rosnące zapotrzebowanie na transport publiczny i prywatny. Wynika z niego, że tylko mniej niż połowa badanych korzysta z transportu publicznego, aby dostać się do pracy, szkoły, czy na uczelnię (44%).

Visa pisze też, że najczęstszą przyczyną niezadowolenia z komunikacji zbiorowej jest skomplikowanie płatności, że gdyby płatność za usługi transportu publicznego była prostsza, korzystanie z nich zwiększyłoby się o 27% oraz że według 47% respondentów problemem jest konieczność posiadania różnych rodzajów biletów na różne środki transportu. W raporcie czytam:

„Władze miejskie i urbaniści powinni nawiązać współpracę z think tankami, firmami motoryzacyjnymi i technologicznymi, a także dostawcami usług płatniczych, takimi jak Visa. W związku z tym, że jedna podróż w coraz większej mierze będzie składać się z wykorzystania różnych środków transportu (np. samochód + metro + rower), koniecznością staje się stworzenie prostego i płynnego sposobu płatności oraz zintegrowanie poświadczania tożsamości z płatnością”

Bardzo jestem ciekaw co o tym myślicie, dlatego przygotowałem krótką ankietę o tym czy i za ile chcielibyście korzystać z takich aplikacji łączących różne usługi transportowe.

Trzy pomysły mojego czytelnika na korki w mieście

Pomysłów jest wiele, ale podstawowa trudność polega na tym, że połączenie wielu różnych procesów w jeden płynny, oparty na subskrypcji, to wyzwanie nie lada. Jakiś czas temu jeden z moich czytelników, pan Daniel Jabłoński, zaproponował trzy rozwiązania, które promowałyby poruszanie się po mieście w sposób racjonalny.

Po pierwsze: kwota wolna od podatku dla każdego obywatela, którą można wydać tylko na komunikację zbiorową (bilety na autobusy, pociągi i inny transport zbiorowy) Np. można wprowadzić zapis, że np. 500 zł z kwoty wolnej od podatku można będzie wydać tylko na komunikację miejską.

Po drugie: możliwość poruszania się po mieście samochodem wyłącznie w przypadku posiadania karty miejskiej z opłaconym abonamentem na komunikację publiczną.

Po trzecie: nakaz budowy garaży w innej lokalizacji niż mieszkania. „Obecnie mieszkam na warszawskiej Ochocie i jeśli miałbym zaparkowany samochód np. na jakimś parkingu miejskim, nie byłby to dla mnie duży problem, a będę poruszał się częściej komunikacją miejską” – argumentuje czytelnik. Przy okazji zmalałyby koszty budowy bloków oraz więcej osób poruszałoby się komunikacją miejską.

I co o tym myślicie? Dobre pomysły? Kiepskie? Macie własne? Zapraszam do dyskusji. Czy Waszym zdaniem abonament 500 zł miesięcznie za opcję podróżowania po mieście w modelu proponowanym przez Whim (autobusy i tramwaje plus rowery – dodałbym jeszcze hulajnogi – godzinka dziennie darmowego car-sharingu i do 5 km taksówką za free) jest do przełknięcia? Bralibyście? Czekam na głosy!

zdjęcia tytułowe: ZDNet, Pixabay

 

Subscribe
Powiadom o
12 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Maciej
5 lat temu

Dla osób mieszkających w mieście – pewnie te opcje są ok. Ja muszę dojechać ze wsi należącej do aglomeracji do najbliższej pętli tramwajowej ze stacją roweru miejskiego – autobus jedzie 50 minut, a samochodem pokonuję tę trasę w 15. Aby pozostać mobilnym nie mogę się pozbyć samochodu, a 200 zł za pakiet to za dużo, bo są w nim usługi, z których nie skorzystam (po co mi 5 km dziennie taxi i godzina car-sharingu, skoro wystarczy rower/hulajnoga/tramwaj?). Niemniej, kierunek oczywiście popieram, ale apka powinna dawać opcję konfiguracji usług w zależności od potrzeb i co za tym idzie – różnicowanie ceny.

Mirek
5 lat temu

Pomysły tego czytelnika są słabe… restrykcyjne zamiast ułatwiania… kwotę wolną od podatku należałoby zweryfikować jej wykorzystanie.. administracyjnie będzie to drogie… wjazd własnym autem tylko po wykupie abonamentu? Błagam… czy na stary rynek też będą abonamenty na wejście? do czego to prowadzi? Zaraz może specjalna opłata za czyste powietrze? jakiś nakaz budowy garaży w jakieś odległości? znowu jakiś nakaz? komu, jakim kosztem itp itd? Wielkie garażowiska powstaną? Co za pomysły… tylko nakaz i nakaz… pomyślał ktoś faktycznie o tym aby nakaz zrobić ale dla firm aby współpracowały w sharingu? (kilka firm – np dwie – łatwiej się dogada), stworzenie systemu w… Czytaj więcej »

Regnard
5 lat temu

Ewentualne „dobieranie ciasteczek z tacy” to w sumie chętnie – w moim przypadku rowery miejskie z takąż komunikacją (póki co mam „albo albo” – KM lub własny rozklekotany rower). Kombinacje z ankiety w każdym przypadku zawierają mało dla mnie użyteczne elementy: hulajnoga jakaś taka niepoważna 😉 (choć muszę przyznać że widuję ludzi cisnących na nich niewiele wolniej od mojego tramwaju!) a samochodu nie używam. A co do taksówki na 5 km: czy aby przypadkiem nie przyjdzie na nią czekać na tyle długo że nie będzie to zbyt atrakcyjna opcja? Ale jakiś pomysł jest, z tym że jak zawsze zadecydowałaby cena.

muszka miki
5 lat temu

Panie Macieju, mam pytanie trochę z innej beczki.
Z końcówką kwietnia zostanie zamknięta platforma blox.pl, na której mieści się pański pierwszy blog. Czy planuje Pan „migrację” starych wpisów do obecnego serwisu?

gosc
5 lat temu

Ja osobiście jestem zadowolony z komunikacji miejskiej, taksówek i własnych nóg. Nie korzystam z żadnej z wymienionych w artykule aplikacji. Jeśli muszę szybko dojechać z punktu A do punktu B to dzwonię do sprawdzonej korporacji i zamawiam taksówkę – szkoda mi czasu na te wszystkie aplikacje – cenię sobie prostotę. Rozumiem, że dla Pana Macieja posiadanie 15 różnych aplikacji ( do których trzeba wysłać zdjęcie dokumentu tożsamości i podpiąć kartę) to część pracy jaką jest prowadzenie tego bloga i dzielenie się z nami nowinkami, które zostały przetestowane na własnej skórze. Chyba za to lubimy subiektywnieofinansach.pl, że rzeczy są przetestowane. Moim… Czytaj więcej »

gosc
5 lat temu
Reply to  gosc

Polecam podcast niebezpiecznik.pl, w szczególności pierwszą cześć o incydencie z Krakowską Kartą miejską bo to temat komunikacji i tego jak nieroztropnie firmy postępują z naszymi danymi. Bardzo ciekawa jest również część o Szwajcarach planujących wybory przez internet – okazało się, że oprogramowanie sprawdzone przez renomowane firmy audytorskie jest pełne błędów.

https://niebezpiecznik.pl/post/e-dowody-e-bilety-i-e-wybory-czyli-e-pietnasty-e-odcinek-niebezpiecznikowego-e-podcastu-na-podsluchu/

Mariusz
5 lat temu

Maciej, obczaj aplikację loko.city napisaną przez mojego znajomego 😉 działa w wielu miastach w Polsce i dość prężnie się rozwija 🙂

Mariusz
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

No niestety nie da się zamówić z jednej aplikacji różnych usług (ograniczenia usługodawców i zamknięte systemy), natomiast ma się w jednym miejscu cennik, przekierowanie do aplikacji usługodawcy, filtrowanie różnych pojazdów (po odległości od naszej lokalizacji, eko/nie-eko, ile km minimalnie potrzebujemy przejechać itd.)

Piotr
5 lat temu

Oj przydałaby się taka aplikacja i u nas w Polsce, ale to pewnie za 30 lat ? Zwłaszcza w Trójmieście, skoro Bilet Metropolitalny rodzi się w ogromnych bólach, od co najmniej lat 80 XX w.

Sangatsu
5 lat temu

Takie rozwiązanie byłoby super i migłabym płacić za nie 400zł, a gdyby się spradzało i faktycznie bym z niego korzystała dużo, to być może więcej. Ale trzeba pamiętać, że Warszawa jest miestem 3 razy większym niż Helsinki i 5km taką taksówką to za mało. To musiałby być prznajmniej 8km dziennie, a najlepiej 10.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu