25 stycznia 2019

Mapa dłużników live, czyli apka w smartfonie ostrzeże, że podchodzi do ciebie nierzetelny płatnik. Co dalej? Aż strach: scoring społeczny

Mapa dłużników live, czyli apka w smartfonie ostrzeże, że podchodzi do ciebie nierzetelny płatnik. Co dalej? Aż strach: scoring społeczny

Nie spłacając długów można trafić na jedną z list nierzetelnych dłużników, prowadzonych przez biura informacji gospodarczej. Powstały też internetowe giełdy długów, na których wierzyciel może wystawić zadłużenie, przy okazji ujawniając dane nierzetelnego płatnika. Ale to jeszcze pikuś. Nadchodzi coś znacznie gorszego – aplikacja, która geolokalizuje i pokazuje wszystkich dłużników znajdujących się w okolicy

Ujawnienie danych dłużnika jest jedną z najskuteczniejszych metod windykacji. W trzech czwartych przypadków jest to działanie wystarczające, by dłużnik zapłacił, zamiast najadać się każdego dnia wstydu. W Polsce powstały nawet internetowe giełdy długów, na których można wystawić zadłużenie i każdy odwiedzający taką witrynę może nie tylko dług odkupić, ale zerknąć kto

Zobacz również:

Istnienie internetowych giełd długów jest kontrowersyjne, ale – o ile operator giełdy i wystawiający dług na sprzedaż mają „papiery”, że dług istnieje – legalne. Ujawnianie kim jest osoba nie płacąca swoich rachunków ma też swoją analogową formułę – niektórzy windykatorzy z lubością odwiedzają sąsiadów dłużnika, jego pracodawców, nalepiają na drzwiach mieszkania dłużnika – albo np. na tablicy ogłoszeń w klatce schodowej – informacje o tym, że dana osoba nie spłaciła długu. I to już jest niezgodne z prawem nękanie.

Czytaj też: Bank pozna cię po… sposobie pisania na klawiaturze

Czytaj: Uber zdalnie sprawdzi, czy przed zamówieniem auta za dużo nie wypiłeś

Czytaj też: Przegięcie? Ubezpieczyciel zdalnie sprawdzi czy nie gadasz jak prowadzisz

Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach”zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!

Mapa dłużników, czyli ostrzegą cię, gdy zbliży się ktoś, kto nie spłacił długu

To wszystko jednak jest drobiazgiem w porównaniu z projektem wdrażanym obecnie w chińskiej prowincji Hebei. Tam Sąd Ludowy – na zasadach zapewne podobnych jak te, które obowiązują nasze biura informacji gospodarczej – zasila informacjami o dłużnikach… aplikację WeChat, powszechnie używaną przez Chińczyków już nie tylko do komunikowania się ze sobą (to taki „ichny” Messenger), ale też do płacenia, przelewów peer-to-peer i wielu innych rzeczy.

Nowa funkcja w WeChat nazywa się „mapą uporczywych dłużników” i pozwala użytkownikom zobaczyć wszystkich nierzetelnych płatników, którzy znajdują się w promieniu 500 m, a także ich namierzyć i ewentualnie publicznie ochrzanić albo spektakularnie wzgardzić.

„To część naszych działań mających na celu egzekwowanie orzeczeń dotyczących obowiązku spłaty długów i stworzenie społecznie wiarygodnego środowiska”

– skomentował rzecznik sądu w Hebei ten szatański pomysł dla anglojęzycznej gazety „China Daily”. W aplikacji pokazywani są dłużnicy, których zadłużenie zostało potwierdzone i zweryfikowane przez sąd. Aplikacja nie ujawnia imienia i nazwiska osoby zadłużonej, jedynie ostrzega użytkownika, że taka osoba jest w pobliżu. Nie podaje też wysokości nie spłaconego zadłużenia, ani tego kto jest wierzycielem.

W zasadzie jedynym sposobem dla dłużnika, by uniknąć wzgardliwych spojrzeń, dwuznacznych komentarzy i publicznej infamii jest… nie brać ze sobą do miasta smartfona. O ile mi wiadomo w Chinach noszenie przy sobie smartfona nie jest obowiązkowe (choć mogę się mylić, bo wiem, że Państwo Środka planowało zdigitalizować dowód tożsamości, a ten dokument trzeba mieć przy sobie). Ale pewnie kwestią czasu jest wszczepianie ludziom czipów pod skórę (w Szwecji już to się dzieje), więc problem się rozwiąże.

Czytaj też: Życie bez gotówki? W Szwecji już to prawie mają. Ale czy są z tego powodu szczęśliwi? Relacja live. To cóż, że ze Szwecji?

Czytaj też: Idzie szybciej, niż myślałem. Czipy do płacenia instalują już nie tylko na kartach, w smartfonach, w zegarkach. Oni je… wszczepiają pod skórę. I ludzie sami się zgłaszają, że też tak chcą!

Nie jest też wykluczone – źródła tego nie podają, ale nie zdziwiłbym się, gdyby tak było – że zadłużony Chińczyk nie jest identyfikowany za pośrednictwem smartfona, tylko systemu do rozpoznawania twarzy. Informacja z publicznych kamer i systemu facial recognition mogłaby wtedy trafiać na serwery WeChat, a stamtąd na smartfony wszystkich osób w okolicy. Technologicznie jest to na pewno wykonalne, choć wydaje mi się, że system rozpoznawania twarzy jest wykorzystywany do ważniejszych celów, związanych z bezpieczeństwem publicznym i jego obciążanie danymi o dłużnikach byłoby zbędne.

Przeczytaj też: Wyprawa w przyszłość (niedaleką), czyli jak będziemy kupowali za pięć lat? Dużo się zmieni. Ale czy na lepsze?

Czytaj: Myślisz, że cię to nie dotyczy? Oto 10 technologicznych nowinek, które „zaatakują się” w tym roku

Czytaj też: Masz chrypkę? Będą problemy przy logowaniu. Banki testują biometrię głosową

Dłużnik na się wstydzić. Czy to źle?

Jak Wam się to podoba? Tak się kończy era aplikacji służących pierwotnie tylko do komunikowania się, ale rozszerzających swoje funkcje także na inne aktywności w taki sposób, że na koniec użytkownik nie może się bez niej obyć i normalnie funkcjonować. Jeśli każdy korzystaw z WeChat do mnóstwa rzeczy, to nie sposób sie z tego wypisać nie wypisując się jednocześnie ze społeczeństwa i nie stając się wyrzutkiem.

Jeśli smartfon jest twoim jedynym dozwolonym i powszechnym narzędziem do płacenia, biletem do metra i autobusu, dowodem osobistym, prawem jazdy, kartą parkingową, to możesz albo się poddać totalnej inwigilacji, ale skazać się dobrowolnie na „areszt domowy”.

Czy to etyczne skazywać na publiczne zawstydzenie ludzi zadłużonych, którzy nie oddają pieniędzy niekoniecznie ze złej woli, ale być może z tego powodu, że zostali dotknięci złym losem? W Polsce takie naznaczanie dłużników jest nie do pomyślenia, choć przecież każdy może zerknąć na stronę giełdy długów, a za kilkadziesiąt zlotych – także na jedną z kilku „czarnych list” prowadzonych przez biura informacji gospodarczej.

Czy to się aż tak bardzo różni od pokazywania tych dłużników w aplikacji, gdy się do nas zbliżą? Funkcja ostrzegawcza jest ta sama, tyle że w „wariancie chińskim” wielokrotnie bardziej skuteczna. W obu modelach idea jest ta sama – państwo, regulacje i społeczeństwo powinno wspierać tego, kto jest wierzycielem, a nie dłużnika. Tylko czy pomysł Chińczyków nie zaburza proporcji w drugą stronę?

Czytaj też: Biometria wchodzi do kart płatniczych. Zatwierdzisz transakcję palcem

Czytaj też: Pierwsza na świecie restauracja, w której zapłacisz twarzą

Scoring po chińsku, czyli sprawdź ile masz punktów… społecznych

„Mapa dłużników” widoczna w aplikacji WeChat jest najnowszym osiągnięciem Chin na drodze do systemu „punktów kredytu społecznego”, który został już wdrożony w kilku prowincjach. Rząd w Pekinie ma plan kontroli obywateli poprzez system punktacji, który karze zachowania, których nie akceptuje. W tym modelu ludzie są tylko komórkami w excelu, bo system rozpoznaje tylko dobre i złe zachowania, pomijając kontekst, przyczyny, indywidualne cechy i okoliczności danego zachowania.

W mieście Hangzhou, stolicy chińskiej prowincji Zhejiang, punkty dostaje się za oddawanie krwi, zdrowy styl życia i wolontariat, a ujemne punkty dostaje się za naruszanie przepisów ruchu drogowego, palenie i picie alkoholu albo za… krytykę rządu.

System punktacji społecznej może być bardzo skuteczny, bo w kraju, w którym wszystko jest państwowe, administracja może bardzo utrudnić życie osobom, które nie przestrzegają reguł. W Bloombergu przeczytałem informację, że Chiny zablokowały ponad 11 milionów lotów i 4 miliony podróży pociągiem osobom, które miały słabe wyniki w punktacji kredytu społecznego (Bloomberg powołał się na dane National Development and Reform Commission). Nie masz dobrego scoringu? Nie sprzedadzą ci biletu na pociąg.

W zasadzie nie sposób uniknąć kontroli, bo rząd łączy bazy danych i ma w ręku dość szczegółową mapę zachowań finansowych i społecznych obywateli. Plus dane z monitoringu, bo przecież Chiny w szesnastu prowincjach wdrożyły już zaawansowany system rozpoznawania twarzy, który jest w stanie zidentyfikować 40 rysów twarzy, niezależnie od kąta i oświetlenia.

Podobno to-to identyfikuje tożsamość z dokładnością do 99,8%. Jeśli więc pytacie jakim prawem ktoś może nie sprzedać ci biletu na pociąg z powodu niskiego scoringu społecznego, to odpowiedź jest taka, że twarzy nie zmienisz. System rozpoznaje twarze w tempie 3 mld osób na sekundę.

W kontekście całego systemu punktacji społecznej problem wynikający z tego, że WeChat pokazuje mapę nierzetelnych dłużników w promieniu 500 m staje się zupełnie marginalny. Najwyżej ktoś krzywo na ciebie spojrzy. A jeśli masz mało punktów społecznych, to konsekwencje mogą być dużo cięższe.

Czytaj też: Chcesz pożyczyć pieniądze? Daj hasło do Facebooka, Twittera, Linkedin i do PayPala. A oni sprawdzą czy cię stać

zdjęcie tytułowe: Fortune.com (tutaj ciekawy tekst o systemie rozpoznawania twarzy w Chinach)

 

Subscribe
Powiadom o
14 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Krzysztof A.
5 lat temu

„ten punkt może zainteresować parę osób z kręgów obecnej władzy, która też wyjątkowo słabo znosi krytykę” Ich fanem nie jestem, ale o ile dobrze pamiętam to nie przy obecnej władzy nastąpił wjazd policji do mieszkania twórcy strony parodiującej prezydenta 🙂
A w temacie artykułu – warto takie rzeczy nagłaśniać – może do wszystkich bezkrytycznych zwolenników absolutnej i obowiązkowej bezgotówkowości i cyfryzacji wszystkiego coś dotrze… choć wątpie 😉

Krzysztof A.
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

To fakt, polaryzacja coraz większa ale nie ma co tu udawać – obie strony są temu winne, media to umacniają, a tak naprawdę dominujące partie różnią się wyłącznie w kwestiach światopoglądowych, bo w ekonomicznych jedni i drudzy są siebie warci 😉 Niestety wiele osób daje się wciągnąć w retorykę typu „albo z nami albo przeciw nam” – z tego co widzę często wyraz poparcia jednego działania jest odbierany jako pełna pochwała wszystkich działań partii, z kolei krytyka – jako pełna pochwała wszystkich działań tej drugiej (a o tym, że jest ich jeszcze kilka zdaje się zapominać tak jak i o… Czytaj więcej »

Johny
3 lat temu
Reply to  Krzysztof A.

cóż… „obie strony są temu winne, media to umacniają, a tak naprawdę dominujące partie różnią się wyłącznie w kwestiach światopoglądowych, bo w ekonomicznych jedni i drudzy są siebie warci” – co do pierwszej części pełna zgoda… co do drugiej – poszedłbym dalej – przed kamerami szczerzą zęby i szczekają na siebie jak wiejskie burki i wypuszczają wzajemnie elektorat ale gdy nikt nie patrzy… razem gorzałę piją i te same panienki chędożą. 😉 Za to gdy przychodzi to przepchnięcia podwyżek dla siebie – to łapka w łapkę solidarnie głosują i tu różnic światopoglądowych nie ma a i totalna opozycja nie czuje… Czytaj więcej »

Last edited 3 lat temu by Johny
Ola
5 lat temu

Samą mnie to dziwi, ale – podoba mi się ten pomysł. To jest trochę niczym sposób na trolla z internetu, ludzie myślą, że są bezkarni bo są anonimowi. Sąd wie, że nie płaci alimentów, ale co z tego, ważne że znajomi nie wiedzą i podziwiają nowego iPhone’a. Ciemną stroną jest oczywiście to, że ludzie rzeczywiście biedni byliby stygmatyzowani, choć nie wydaje mi się to aż tak dużym problemem – jeśli chodzi o znajomych to raczej orientacyjnie wiemy gdy ktoś ma rzeczywiste problemy, a taka apka użyta w dobrej wierze zmotywowałaby nas do zaproszenia koleżanki „na obiadokolację z plotkami” u siebie… Czytaj więcej »

xxxx
5 lat temu
Reply to  Ola

Może wiec tatuować ludzi na czołach – złodziej, dłużnik, morderca.. ?;)

Ppp
5 lat temu

Weryfikacja przez sąd nie dowodzi winy dłużnika – sad nie sprawdza bowiem, czy dłużnik nie padł ofiarą klęski żywiołowej, choroby w rodzinie, czy przestępstwa, ani czy wysokość długu jest właściwie obliczona. Oczywiste jest zatem, że taka aplikacja jest całkowicie niewiarygodna, a jej stosowanie dyskwalifikuje użytkownika.
A co do wszelkich czarnych list, zasada jest jedna: im dłuższa lista, tym więcej na niej bzdur i spraw niepewnych – co powoduje brak wiarygodności.
Każdemu się może przytrafić jakiś błąd, ale takie potężne środki należy stosować jedynie przeciwko prawdziwym przestępcom, którym udowodniono oszustwa na duże sumy.
Pozdrawiam.

rat
5 lat temu

Ja trochę nie w temacie. Panie Maćku… Mam pytanie dot. funduszy mieszanych. Wiem że to nie jest pana ulubiona kategoria funduszy, ale znam sie nie i wiem że jak złapie duży sadek na giełdach to mogę mieć problemy z utrzymaniem dyscypliny mając jedynie fundusze czysto akcyjne. dlatego opierać się chcę jednak na fundach zrównoważonych bo po ich wykresach (przynajmniej kilku z nich) widać jakiś regularny progres w perspektywie kilkunastu lat ( a nie wszystkie to wykazują). Podobnie stabilnego wzrostu. Tylko gnębi mnie trochę część obligacyjna w tych funduszach. Obecnie mam trochę kasy w obligacjach (głownie rynki wsch.), ale uważam ze… Czytaj więcej »

rat
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie, porady w wyborze funduszu to nie potrzebuję bo ogólnie mam swoje TFI w których od kilku lat juz inwestuję, ale dotąd raczej fundy gotówkowe i obligacyjne. Wybiorę takie, które na przestrzeni ostatniej dekady, a nawet i w dłuższym okresie mają wyraźny trend wzrostowy więc w bessie nie spadają poniżej zakończenia ostatniej hossy (zakładając że nei będzie takich kataklizmów jak 2007r). Niektóre Zrównoważone nie wykazują właściwie zysków w perspektywie dekady. Po co komu po fundusz, który zarabia w hossie a w bessie prawie wszystko co zarobił traci. No chyba że ktoś dokonuje rotacji aktywami, ale wtedy to chyba lepiej już… Czytaj więcej »

zen
5 lat temu
Reply to  rat

W części dłużnej teoretycznie jest mnóstwo możliwości zabezpieczenia się przed negatywnymi zmianami na rynku – alokacja geograficzna, manewrowanie duration, ekspozycja walutowa, wybór segmentu emitentów (govsy, korpo, HY), tak więc słabsze czasy w polskich skarbówkach nie muszą oznaczać strat na portfelu.
Weź jednak pod uwagę, że Twoje prognozy sytuacji na rynku nie muszą pokrywać się ze strategią długoterminową danego funduszu. Ba, możesz wręcz przyjąć za pewnik, że będąc świadomym inwestorem zarządzałbyś aktywami inaczej, niż jakikolwiek fundusz. Dlatego, jeśli znasz się na makro oraz masz czas i chęci by samodzielnie zarządzać alokacją, to fundusze mieszane raczej nie są dla Ciebie.

Michał
5 lat temu

Ciekawe jak komuś wczepią takiego czipa w tej Szwecji i dostanie zakażenia.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu