Informacje, które pojawiają się w bankowości internetowej i mobilnej nie zawsze bywają najśświeższej daty – może się zdarzyć, że nie jest uwzględniona jakaś transakcja sprzed kilku godzin – ale kto by się spodziewał, że może się nie wyświetlić dług z… 2015 r.?
Pan Paweł, mój stały czytelnik-sygnalista (oj, ile na newsów bankowych posiadłem dzięki temu, że do mnie systematycznie pisze…), zapragnął zamknąć konto w Nest Banku. Ponieważ pan Paweł ceni swój czas, postanowił zrobić wszystko jak najbardziej ekonomicznie, a więc bez wizyt w oddziale, wyrównywania sald, odbierania resztówek w gotówce i tego typu hołubców.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Bądźmy w kontakcie: Zapisz się na newsletter „Subiektywnie o finansach”. Zdobądź e-booki i bądź gotów na ekskluzywne zaproszenia tylko dla subskrybentów!
Na szczęście mamy XXI wiek i zawsze można zajrzeć do bankowości internetowej lub mobilnej, wyrównać salda, a potem już zamknąć „czyste konto”, pamiętając o pobraniu od banku zaświadczenia, że konto jest w stanie niebytu. To ważne, bo czasem klientowi wydaje się, że konto zamknął, a w systemach banku ono istnieje i naliczają się za nie jakieś opłaty. Trzeba mieć na piśmie, że konto jest zamknięte, a pismo to zamknąć na lata w sejfie.
„Gdy składałem wypowiedzenie umowy rachunku poinformowano mnie, że nie mam żadnych zaległości. W bankowości internetowej nie wyświetlało mi się żadne zobowiązanie. Ani w aplikacji mobilnej, ani przez WWW. Byłem przekonany, że umowa jest zamknięta”
Pan Paweł niezbyt długo pozostawał w stanie błogości, bo razem z potwierdzeniem realizacji dyspozycji zamknięcia rachunku – przyszło SMS-em, a nie listownie lub e-mailowo – dostał wiadomość, iż… ma wobec banku dług. Jak to możliwe, skoro go nie było widać?
„Potwierdzamy realizację dyspozycji wypowiedzenia umowy rachunków. Na dzień 06.09.2018 r., wystepuje zaleglość w wysokości 10,20 EUR, którą należy uregulować do dnia zakończenia okresu wypowiedzenia, tj. 01.10.2018 r. W przypadku jakichkolwiek pytań, zapraszamy do kontaktu z naszą infolinią”
Pan Paweł udał się do pobliskiej placówki banku (choć przecież tak się starał, by tego uniknąć), by sprawę wyjaśnić. Jakie zadłużenie? O co chodzi? Przecież w serwisie internetowym banku nic takiego nie widać. Niestety, wizyta w placówce nie przyniosła rozwiązania. W oddziale poinformowano go, że… żadnych zaległości według nich nie widać. Pan Paweł zadzwoił więc na infolinię – zgodnie z dyspozycją z SMS-a.
„Na infolinii nie wyrazili zgody na nagrywanie przeze mnie rozmowy, natomiast poinformowano mnie, że mam zaległość z tytułu usługi „Korzystne przewalutowania” z 2015 r. i że… to normalne, iż w bankowości elektronicznej nie widać tego zadłużenia”.
Definicja normalności w tym momencie pęka w szwach, ale nie w Best Banku, w którym dług niewidoczny dla klienta trzeba spłacić, choć klient zastanawia się na jakiej podstawie ma ufać bankowi, że dług wynosi 10,20 EUR, a nie 102 EUR. Przecież niewidoczny dług może być dowolnie wysoki, skoro jest niewidoczny.
Przeczytaj też: Głupia sytuacja? Gdy bank sprzedaje firmie windykacyjnej dług, który… wcześniej umorzył. A ten dług to odsetki od zera. Ruszam na pomoc
Przeczytaj też: Nieuważne kliknięcie i bank naliczył klientowi 1500 zł kosztów. A reklamację odrzucił. Wkraczamy do akcji!
Przeczytaj też: Klientka na własną rękę kupiła ubezpieczenie kredytu. Ale Getin Bank i tak wcisnął jej swoją polisę. Droższą
W banku obiecali klientowi, że nie ma mowy o żadnych dodatkowych opłatach i że po zapłaceniu 10,20 EUR konto zostanie ostatecznie zamknięte. A jeśli nie? No, wtedy oczywiście grozi, że konto w ogóle nie zostanie zamknięte (z powodu „ukrytego” zadłużenia), a klientowi zostanie spaprana kartoteka w BIK.
„Zapytałem więc, czy mogę zapłacić brakującą kwotę w kasie oddziału banku w EUR, ale powiedzieli że to niemożliwe – muszę przelać pieniądze na konto w EUR lub PLN (wtedy mi to przeliczą). Co najlepsze: po tej rozmowie nagle w aplikacji mobilnej pojawiło mi się to zadłużenie. Zaksięgowali mnóstwo drobnych opłat jednego dnia. To są jakieś jaja!”
No proszę, zguba się znalazła. Mam nadzieję, że na tym koniec niespodzianek, ale tak się zastanawiam jak mogą się czuć, po lekturze tego tekstu, posiadacze rachunków w Nest Banku. Nawet jeśli w bankowości elektronicznej widać, że nie mają wobec banku żadnych przeterminowanych zobowiązań, powinni chyba stworzyć jakąś rezerwę na boku na wypadek gdyby bankowi nagle coś się „przypomniało”.
Jaki był finał tej historii? Przeczytaj tutaj
ilustracja: Ryan McGuire