Skarbówka wyciąga ręce po pieniądze z ugód (zawieranych ostatnio głównie przez frankowiczów). „Czy wiecie, że pozasądowe ugody z frankowiczami skarbówki traktują jak darowizny i nakładają podatek, gdy tymczasem przy sądowym uznaniu umowy za nieważną nie ma zobowiązania podatkowego dla klienta?” – oburza się jeden z czytelników „Subiektywnie o Finansach”. Czy to rzeczywiście argument, by nie dogadywać się z bankiem? Niekoniecznie
W którymś kościele rzeczywiście dzwoni, bo ugoda z bankiem może wiązać się z koniecznością zapłaty podatku, ale… tak nie musi być. Na co zwrócić uwagę przy podpisywaniu ugody z bankiem, by nie okazało się, że urząd skarbowy zainteresuje się ugodą frankową (albo inną)?
- Jak zacząć inwestować? Jak kupić swój pierwszy ETF? Gdzie go znaleźć i na co uważać? Przewodnik krok po kroku dla debiutantów [POWERED BY XTB]
- Prawdziwym królestwem gotówki nie są Niemcy. Jest nim dalekowschodni gigant znany z nowych technologii. Ludzie wolą tam banknoty. Dlaczego? [POWERED BY EURONET]
- Ile kosztuje nas drogowa brawura? Podliczyli koszty zbyt szybkiej jazdy w skali kraju. Jak „zaoszczędzić” życie i pieniądze? Technologia na pomoc [POWERED BY PZU]
Szybko topnieje grono frankowiczów. W 2024 r. zakończono 16 867 spraw frankowych przed sądem, z czego aż 98% zakończyło się korzystnie dla kredytobiorców. W tym samym czasie banki zawarły z frankowiczami ponad 44 000 ugód, z czego aż 28 000 w trybie pozasądowym. Banki same zachęcają niezadowolonych klientów do zawierania ugód, bo skoro przegrywają lwią część postępowań sądowych, to szkoda angażować prawników w te sprawy.
Po drugie zaś bank ma wpływ na treść ugody, a na orzeczenie sądowe nie. Więc skoro i tak trzeba zgodzić się na ustępstwa wobec klienta, to częściowo na swoich zasadach. Klient oszczędza czas, bo sprawy frankowe mają różny czas trwania, a ugodę można zawrzeć szybko. Inna sprawa, że przez cały czas trwania procesu sądowego bije licznik odsetek ustawowych, więc wiele lat czekania na wyrok sądowy to dla cierpliwych frankowiczów eldorado, ale… część frankowiczów woli mniejsze pieniądze w ramach ugody od razu do ręki.
Ugoda frankowa to porozumienie zawierane między kredytobiorcą a bankiem. Bank może zaproponować przewalutowanie kredytu na złote, obniżenie salda zadłużenia albo zwrot nadpłaconych rat. Niekiedy w treści ugody znajduje się postanowienie o zwolnieniu kredytobiorcy z części długu oraz wypłatę nadwyżki, która wynika z wcześniejszych zawyżonych świadczeń.
Z punktu widzenia frankowiczów największą zaletą ugody jest czas. Może zostać zawarta po jednym spotkaniu z przedstawicielem banku. Wydziały cywilne są zalane pozwami frankowymi, niewydolny stał się także specjalny wydział frankowy przy jednym z warszawskich sądów. Kto nie chce czekać, powinien przemyśleć ugodę – choć i tu pośpiech nie jest wskazany, bo z propozycją ugody trzeba się na spokojnie zapoznać, przeanalizować (może z pomocą prawnika).
Warto pamiętać, że złożenie podpisu zamyka sprawę. Jeśli kredytobiorca po czasie dojdzie do wniosku, że ugoda jest dla niego mało korzystna, nie będzie mógł w sądzie domagać się jej unieważnienia, bo ugoda (nie tylko frankowa, ale każda i wynika to z kodeksu cywilnego) zamyka wszelkie spory między stronami. Zainteresowane szybką ugodą banki mogą być skłonne dorzucić od siebie coś ekstra, czyli zaproponować klientowi dodatkowe korzyści finansowe, ale zdarzają się też „wrzutki”, które dla klientów są pułapkami.
Same korzyści? Niekoniecznie, bo diabeł potrafi tkwić w szczegółach. W tym przypadku to diabeł podatkowy. W niektórych przypadkach ugoda wiąże się z powstaniem obowiązku podatkowego. To, czy kredytobiorca zapłaci podatek, zależy od użycia konkretnych słów w ugodzie (dlatego naprawdę warto, aby tekst proponowanej ugody przeczytał prawnik) i tego, czy klient spełnia warunki, które są przewidziane dla zwolnienia.
Pieniądze z ugód frankowych a podatki
Zawarcie ugody frankowej prowadzi do umorzenia części zobowiązania, co skutkuje zmniejszeniem długu kredytobiorcy. Ogólna zasada jest taka, że gdy ktoś niespokrewniony zmniejsza nasz dług, to otrzymujemy korzyść, a taka korzyść jest traktowana jako przychód podlegający opodatkowaniu podatkiem dochodowym od osób fizycznych (PIT). Analogiczny przykład: student prywatnej uczelni zostaje decyzją rektora zwolniony z konieczności płacenia czesnego. Uzyskuje korzyść, z której musi się rozliczyć.
Ustawodawca uznał jednak, że nie można karać frankowiczów, którzy kilkanaście lat temu zawarli niekorzystną albo naruszającą przepisy umowę z bankiem i zadecydował, że w określonych przypadkach możliwe jest skorzystanie ze zwolnienia z tego obowiązku. 11 marca 2022 r. zostało ogłoszone, a weszło w życie następnego dnia, rozporządzenie Ministra Finansów w sprawie zaniechania poboru podatku dochodowego od niektórych dochodów (przychodów) związanych z kredytem hipotecznym udzielonym na cele mieszkaniowe.
W tym mieszczącym się na dwóch stronach akcie określono zasady zwolnienia z podatku osób, które zawarły ugodę z bankiem w sprawie kredytu mieszkaniowego. Nie ma znaczenia, czy była to ugoda sądowa czy pozasądowa. Zaniechanie poboru podatku dotyczy zarówno osób fizycznych, jak i prawnych. Nie trzeba płacić podatku, jeśli:
- kredyt został zaciągnięty na jedną inwestycję mieszkaniową; jeśli kredytów było kilka, musiały one dotyczyć wyłącznie jednej inwestycji mieszkaniowej;
- kredytobiorca nie korzystał wcześniej z zaniechania poboru podatku od umorzonych wierzytelności z tytułu kredytu mieszkaniowego zaciągniętego na inną inwestycję;
- kredyt został zaciągnięty przez jedno gospodarstwo domowe.
Inwestycja mieszkaniowa – to dom lub mieszkanie, w którym kredytobiorca mieszka. Jeśli nieruchomość została zakupiona w celach inwestycyjnych, czyli z myślą o wynajmie, przeznaczeniu na biuro albo stoi pusta i nabiera wartości, to ulga nie przysługuje. Zwolnienie ma obowiązywać do 2026 r. Jeśli wszystkie warunki są spełnione, to zwolnienie obejmuje umorzone wierzytelności z tytułu kredytu mieszkaniowego oraz świadczenia związane z ujemnym oprocentowaniem kredytów walutowych. Ale jeśli nie…
Kredyt hipoteczny na dwa lokale i „dodatkowe świadczenia”
Poniżej dwie potencjalnie ryzykowne podatkowo sytuacje. Rozczarowała się podatniczka, która zaciągnęła frankowy kredyt hipoteczny na zakup mieszkania, wyremontowanie go, a pozostałą kwotę przeznaczyła na remont innego, zakupionego wcześniej mieszkania. Zawarła ugodę z bankiem i miała nadzieję, że na tym historia się zakończy, ale Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej zauważył, że nie został spełniony warunek mówiący o tym, że kredyt musi zostać zaciągnięty na jedną nieruchomość. Pieniądze zostały przeznaczone na dwie nieruchomości. Z tego powodu umorzone zobowiązanie stanowiło przychód podatkowy.
„Zaniechanie poboru podatku dochodowego znajdzie zastosowanie tylko wtedy, gdy kredyt hipoteczny dotyczy jednej inwestycji mieszkaniowej – a więc jednego lokalu mieszkalnego. Kredyt zaciągnięty przez podatniczkę dotyczył zaś dwóch odrębnych lokali mieszkalnych, więc nie spełnia warunków rozporządzenia” – napisał w opinii. W rezultacie kobieta musiała wykazać kwotę w rocznym zeznaniu podatkowym PIT i zapłacić podatek na zasadach ogólnych według skali podatkowej 12% lub 32%, zależnie od wysokości dochodu osiągniętego w danym roku.
Słowa użyte w ugodzie mogą też wprowadzić byłego już frankowicza na podatkową minę. O ile samo umorzenie kredytu lub świadczenie związane z ujemnym oprocentowaniem nie jest opodatkowane, to różnego rodzaju „dodatkowe kwoty” wynikające z ugody już tak. Wyobraźmy sobie, że bank wypłacił kredytobiorcy w ramach ugody 40 000 zł tytułem rekompensaty za zrzeczenie się roszczeń.
Kwota zsumuje się z dochodami ze stosunku pracy i może spowodować wejście w drugi próg podatkowy, a więc obowiązek zapłaty podatku wg stawki 32% powyżej kwoty 120 000 zł. Konsekwencje podatkowe mogą zatem zależeć nie tylko od samej treści ugody, ale również od sposobu opisania poszczególnych świadczeń.
Czy kredytobiorca nie może bez konsekwencji podatkowych przyjąć od banku żadnego dodatkowego świadczenia w formie nagrody za zawarcie ugody i zrzeczenie się dalszych roszczeń? Może, ale pod warunkiem, że w treści ugody wyraźnie sformułowano, że pieniądze te wynikają z nieważności umowy. To mocna podstawa, bo pieniądze wypłacone kredytobiorcy na podstawie ugody będą traktowane jako zwrot nienależnego świadczenia, które nie stanowi dochodu podatnika. A skoro nie jest dochodem, to nie podlega opodatkowaniu.
Co z podatkiem po wyroku sądu?
O ile ugoda z bankiem może rodzić skutki podatkowe, to prawomocny wyrok sądu unieważniający umowę kredytu frankowego już takiego ryzyka nie niesie. Wygrany frankowicz nie zapłaci PIT od rozliczenia z bankiem niezależnie od tego, czy skutkowało ono wyzerowaniem salda czy zwrotem jakichś kwot przez bank.
Od tej zasady istnieje jeden wyjątek: zwolnienie nie obejmie podatnika, który wcześniej skorzystał wcześniej z tzw. ulgi mieszkaniowej, a następnie sprzedał nieruchomość przed upływem 5 lat od końca roku, w którym ją nabył. Organy podatkowe uznają, że spłata unieważnionego kredytu nie stanowi realizacji własnych celów podatkowych i w związku z tym podatnik może zostać zobowiązany do zapłaty podatku dochodowego.
Kredytobiorcy nie zawsze zdają sobie sprawę, że ugodą z bankiem może zainteresować się skarbówka. Aby nie doprowadzać do absurdu i nie zarabiać na umorzeniu zadłużenia przez bank, minister finansów w 2022 roku ogłosił rozporządzenie, które określa sytuacje, w których zawarcie ugody nie wiąże się z koniecznością zapłaty podatku. Wymaga to spełnienia warunków, z których część dotyczy celu kredytu, a część – sytuacji kredytobiorcy.
Rozporządzenie dotyczy wyłącznie umorzonej części kredytu mieszkaniowego, a więc kwot, których kredytobiorca nie musi już spłacać. Warunkiem jest również to, by kredyt został zaciągnięty na jedną inwestycję mieszkaniową. Mieszkaniową – nie inwestycyjną. Jeśli mieszkanie zostało zakupione w celach inwestycyjnych i np. jest wynajmowane, to ulga nie przysługuje.
Uwaga na wszystkie rekompensaty i inne bonusy, które bank dorzucił do ugody. Takie świadczenie może zostać zakwalifikowane przez urząd skarbowy jako przychód podlegający opodatkowaniu podatkiem dochodowym od osób fizycznych. Można tego uniknąć poprzez odpowiednie sformułowanie postanowień ugody, której treść przygotowuje bank. Leży to w interesie klienta, a nie banku, więc klient powinien wczytać się w ugodę i poprosić o zamianę „ryzykownych” sformułowań na bezpieczniejsze.
———————————-
CZYTAJ TEŻ W „SUBIEKTYWNIE O FINANSACH”:
———————————-
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.
>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.
———————————-
HOMODIGITAL, CZYLI SUBIEKTYWNIE O TECHNOLOGII:
———————————-
ZOBACZ NASZE NOWE WIDEOCASTY:
„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Rozmowy z ekspertami, komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube
zdjęcie tytułowe: Pixabay, Canva