4 września 2024

Kiedy przychodzi ten moment, że jesteś już gotowy do lokowania części oszczędności za granicą? Pięć warunków, od których to zależy

Kiedy przychodzi ten moment, że jesteś już gotowy do lokowania części oszczędności za granicą? Pięć warunków, od których to zależy

Oszczędzanie nie tylko w Polsce, ale i za granicą to element budowania bezpieczeństwa finansowego w niepewnych czasach. Jakie warunki trzeba spełnić, żeby się za to zabrać? Dziś w „Subiektywnie o Finansach” specjalna check-lista. Sprawdźcie swoją gotowość do lokowania (części) oszczędności za granicą

Dywersyfikacja to podstawowa zasada w lokowaniu oszczędności. W praktyce oznacza to, że ani nie trzymamy pieniędzy tylko w jednym miejscu, ani nie lokujemy ich tylko w jeden sposób. Dbamy też o płynność, a więc część pieniędzy przechowujemy tak, by mieć do nich w każdej chwili swobodny dostęp (nawet kosztem niższych zysków).

Zobacz również:

Dywersyfikację można (i warto) stosować, nawet posiadając stosunkowo niewielkie oszczędności. Wkładając pieniądze na depozyt bankowy, dzielimy je na krótszy i dłuższy termin, zabezpieczając się częściowo przed zmianą stóp procentowych (i ogólnie sytuacji rynkowej). Inwestując w obligacje, część pieniędzy lokujemy w stałoprocentowe, a część w te o zmiennej stopie. Pieniądze wkładane do funduszy inwestycyjnych dzielimy pomiędzy co najmniej dwie różne firmy zarządzające aktywami (w tym wypadku TFI).

Kolejnym poziomem dywersyfikacji jest zróżnicowanie oszczędności pod względem walutowym. W ten sposób zabezpieczamy się na wypadek sytuacji, gdy krajowa waluta nagle straci na wartości. To się zdarza tylko w dwóch sytuacjach – potężnego kryzysu gospodarczego albo zagrożenia utraty niepodległości. 40 lat temu przed hiperinflacją w Polsce uratowali się tylko ci, którzy część oszczędności mieli w amerykańskich dolarach.

Od pewnego momentu warto uwzględnić w budowaniu swojej strategii dywersyfikację geograficzną. Czyli przechowywania części pieniędzy fizycznie w różnych miejscach na świecie. To zabezpieczenie na wypadek, gdyby w kraju sytuacja kryzysowa uniemożliwiła dostęp do pieniędzy. Przyczyny mogą być najróżniejsze: awaria informatyczna, decyzje podjęte przez władze albo np. wojna w kraju lub w okolicach.

Na szczęście jest kilka możliwości łatwego „wysłania” części oszczędności za granicę dostępnych dla Polaka bez konieczności fizycznego zakładania konta w zagranicznym banku. Oczywiście myślę o wysłaniu pieniędzy do banku w kraju europejskim, który oferuje pełną gwarancję depozytową do kwoty 100 000 euro (lub równowartości w lokalnej walucie).

Jakie warunki trzeba spełnić, żeby móc myśleć o dywersyfikacji geograficznej swoich oszczędności? Kiedy jesteś na to gotowy lub gotowa? Jest to oczywiście do pewnego stopnia płynne, bo trudno wszystkie możliwe sytuacje i konfiguracje życiowe zamknąć w kilku punktach. Ale warto poznać kilka check-pointów, które powinny nas zaprowadzić do decyzji o ulokowaniu części pieniędzy za granicą.

Po pierwsze: masz już podstawową poduszkę bezpieczeństwa. Równowartość kilkumiesięcznego wynagrodzenia musi być na koncie oszczędnościowym lub w innym miejscu, które gwarantuje niemal natychmiastowy do tych pieniędzy dostęp. Dopóki tych pieniędzy nie zarobiłeś, nie myśl o oszczędzaniu za granicą, bo to powinien być dopiero krok następny. Jeśli poduszkę bezpieczeństwa już masz, to czas na punkt drugi…

Po drugie: masz potrzebę zabezpieczenia oszczędności na dłużej. Nie chodzi o to, żeby wybierać wyłącznie długoterminowe lokaty. Raczej myślę o tym, by za granicą przechowywać tę część pieniędzy, których nie będziemy w przewidywalnej perspektywie potrzebować. Warto minimalizować koszty transakcyjne (przy przesuwaniu pieniędzy ponad granicami koszty mogą się pojawić) oraz zaangażowanie czasowe, które dla zagranicznych lokat może być większe niż dla krajowych. Opisywany wcześniej Raisin – Partner naszego cyklu edukacyjnego – oferuje lokaty całkowicie darmowe, bez kosztów transakcyjnych, a do tego oprocentowanie do 6,7% w skali roku bez haczyków.

Po trzecie: bierzesz pod uwagę ryzyko kryzysu lub destabilizacji w kraju. Polska na pewno nie jest krajem, który stoi na skraju jakiejś destabilizacji, ale każdy ma swoją ocenę sytuacji, w jakiej się znajdujemy. Jeśli uważasz, że ryzyko destabilizacji sytuacji w Polsce jest niezerowe, to jest to powód, by część pieniędzy ulokować za granicą.

Po czwarte: jesteś mocno „zainwestowany” w aktywa uzależnione od decyzji regulatorów. Niektóre sposoby inwestowania są dość mocno zależne od decyzji polityków lub państwowych urzędów. To jest zawsze dodatkowy czynnik ryzyka. Mając dużo pieniędzy ulokowanych np. w nieruchomościach, rozważałbym przechowanie części płynnych aktywów za granicą. Chodzi o to, żeby jakiś kawałek inwestycji był uniezależniony od decyzji (bądź braku decyzji) władz krajowych.

Po piąte: budujesz oszczędności w horyzoncie emerytalnym albo myślisz o sukcesji. Długi horyzont inwestycyjny, liczony nie w latach, a raczej w dekadach, powinien skłaniać do geograficznej dywersyfikacji oszczędności i ulokowania części z nich w miejscu stabilnym, w tzw. pewnej jurysdykcji. Takiej, w której bogactwo buduje się od dziesiątek lub setek lat.

Przechowywanie części pieniędzy za granicą – w bezpiecznej jurysdykcji – zawsze daje poczucie bezpieczeństwa. Jeśli „coś” niebezpiecznego się wydarzy w kraju, jakaś pula pieniędzy jest przechowywana daleko stąd. Nawet jeśli nie mamy do tych pieniędzy bezpośredniego dostępu, to przynajmniej wiemy, że są bezpieczne.

Przeczytaj też: Depozyt jak czekoladowe jajko z niespodzianką: nigdy nie wiesz, na jakie oprocentowanie „zasłużysz”. Konkurencja z zagranicy potrzebna od zaraz?

Przeczytaj też: Jak lokować oszczędności w bankach, by wycisnąć najwięcej odsetek? Wybór strategii oszczędzania może mieć wpływ na zarobek

Przeczytaj też: Trzymasz wszystkie oszczędności w jednym miejscu? Dywersyfikacja powinna dotyczyć nie tylko inwestycji, ale i oszczędności. Dlaczego? Sześć powodów

——————————–

ZAPROSZENIE [MATERIAŁ PROMOCYJNY RAISIN]

Przetestuj, jak działa geograficzna dywersyfikacja oszczędności za pomocą niemieckiej platformy Raisin, która łączy polskich oszczędzających z instytucjami finansowymi z innych krajów. A więc wypełnia lukę pomiędzy Polakami a całą siecią europejskich banków. Platforma pozwala klientom na deponowanie środków bez konieczności ponownego potwierdzania tożsamości czy też uzyskiwania dostępu do oddzielnej platformy dla każdego banku, tym samym usprawniając cały proces oszczędzania.

HoistSpar – instytucja, która jako pierwsza dołączyła do polskiej platformy Raisin – oferuje bezpieczne konta depozytowe w Szwecji, Niemczech, Polsce i Wielkiej Brytanii. HoistSpar jest częścią Hoist Finance AB, giełdowej spółki finansowej z siedzibą w Sztokholmie. Depozyty powierzone HoistSpar, w tym przychody z odsetek, są prawnie chronione przez szwedzki Bankowy Fundusz Gwarancyjny do kwoty 1 050 000 koron szwedzkich (SEK) na klienta i na bank (równowartość ok. 400 000 zł).

Załóż bezpłatne konto w Raisin tutaj, a potem złóż zlecenie utworzenia lokaty, przelej pieniądze i przetestuj nową platformę do europejskiego oszczędzania dostępną w Polsce. Dywersyfikacja oszczędności jest dla każdego.

——————————–

Niniejszy artykuł jest częścią cyklu edukacyjnego dotyczącego zarządzania oszczędnościami, którego Partnerem komercyjnym jest niemiecki fintech Raisin oferujący w Polsce depozyty w zagranicznych bankach.

Subscribe
Powiadom o
21 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Marek
3 miesięcy temu

Wszystko fajnie, tylko czy Raisin zacznie w końcu oferować depozyty w innych walutach niż PLN? Od początku przez już dobrych kilka miesięcy w ofercie jest tylko jeden szwedzki bank z lokatami w PLN, a to słaba dywersyfikacja, bo zostaje ryzyko walutowe.

Radek
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Depozyt walutowy to byłoby złoto 😉

Marcjanna
3 miesięcy temu
Reply to  Marek

Właśnie sprawdzałąm czy mogę założyć depozyt w GBP lub EUR ewentualnie SEK, a tu nic z tego…. Tak też na razie do nich nie przyjdę.

senior
3 miesięcy temu

Jeśli chodzi o zabezpieczenie się na wypadek sytuacji, gdy krajowa waluta traci na wartości lub dostęp do majątku w niej denominowanego zostanie znacząco utrudniony to myślę że należałoby spojrzeć szerzej i wyszczególnić kilka możliwych scenariuszy dlaczego tak mogłoby się stać i następnie przeanalizować jakie podjęte zawczasu działania obroniłyby siłę nabywczą naszych pieniędzy: 1. Osłabienie waluty krajowej z powodu słabości gospodarki i/lub czynnika spekulacyjnego – czyli historia najnowsza korony norweskiej. W tym przypadku procentują składniki portfela denominowane we wszystkim innym niż rodzima waluta. I tak świadomy finansowo Norweg posiadający amerykańskie/brytyjskie/niemieckie/francuskie/holenderskie akcje, etf na amerykańskie/brytyjskie obligacje, fizyczne złoto i srebro, trochę BTC… Czytaj więcej »

Qbal
3 miesięcy temu
Reply to  senior

O tym N26 coś więcej… Ciekawy temat. RAISIN to taki lekki niewypał. Mam od stycznia i NIC w ofercie się nie zmieniło.

Editor
Jacus
3 miesięcy temu

Trzeba mieć świadomość że państwo szybciej dowie się o Twojej kasie za granicą, niż o tej którą masz na polskich kontach, dlaczego? Ano dlatego że wiekszosc krajów zobowiązała się do obligatoryjnego informowania o środkach nie swoich rezydentów. Więc zakładając konto gdzieś za granicą bank co roku wysyła informacje do polskiego urzędnika z podaniem na tacy kwot na rachunkach czy aktywach ogółem. To nie obowiązuje banków w Polsce. Mimo ze ostatnio uproszczono możliwość otrzymywania przez urząd skarbowy takich danych, bo wystarczy że zażąda tego pojedynczy naczelnik, a nie sąd. Ale mimo wszystko to rzadkość bo było chyba tylko kilkaset nakazów w… Czytaj więcej »

Jacus
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik
Jacuś
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Można to dosyć łatwo obejść, ale nie wiem czy mogę pisać 😉

Jacus
3 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Większość zachodnich banków robi donosy raz w roku biorąc saldo na dzien 31.12. Wystarczy wycofać środki dzień wcześniej. Oczywiście to problem przy pewnych instrumentach ale ogólnie jedyne wyjscie chyba jak komuś bardzo zależy.

Jacek
3 miesięcy temu
Reply to  Jacus

W przypadku banków działających na terenie Polski jest podobnie – regularnie raportują do nadzoru o wszystkich posiadaczach większych depozytów i kredytów. Pewnie biura maklerskie też mają taki obowiązek.

Maciej
3 miesięcy temu

Stwierdzenie, że przed inflacją w Polsce 40 lat temu ratował dolar, nie jest prawdziwe. W ramach planu Balcerowicza doszło do wewnętrznej deprecjacji dolara, którego siła nabywcza w warunkach PRL była – w przypadku obrotu walutą po kursie czarnorynkowym – zawyżona. Mówiąc krótko, na początku transformacji Polacy zarabiali po 30-50 USD miesięcznie, po roku planu Balcerowicza zarabiali po 150-200 USD i to przy ogólnym spadku PKB i realnych dochodów ludności o ok. 20%. Obrazowo: ktoś, kto trzymał w 1988 roku w skarpecie 5000 zielonych, mógł kupić za nie bardzo przyzwoite mieszkanie. W 1991 z tą samą sumą miał już tylko równowartość… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu