29 kwietnia 2021

Najtańsze w historii kredyty hipoteczne? Nie do końca. Jest jeden drobiazg, którego większość klientów nie zauważa. Będą mieli problem?

Najtańsze w historii kredyty hipoteczne? Nie do końca. Jest jeden drobiazg, którego większość klientów nie zauważa. Będą mieli problem?

Mówią, że teraz idealny dobry czas na branie kredytu hipotecznego. Prawie zerowe stopy procentowe sprawiają, że oprocentowanie kredytów jest niskie, więc popyt na nie jest olbrzymi. Ale czy faktycznie jest tak pięknie? I czy tak będzie….zawsze, albo chociaż bardzo długo?

Czy faktycznie kredyty hipoteczne są obecnie bardzo tanie? Generalnie i tak i… nie. Jeżeli wziąłeś kredyt kilka lat temu, to obecnie płacisz znacznie niższą ratę, niż wtedy. Oprocentowanie jest niższe, gdyż WIBOR 3M – a to od niego jest uzależnione oprocentowanie – z poziomu ok. 1,7% w latach 2015-2019 spadł do poziomu 0,2% (od czerwca 2020). Jest to rzecz jasna wartość najniższa w historii. WIBOR spadł, ale marża kredytu przecież się nie zmieniła. Jeśli kredytobiorca pięć lat temu zaciągnął kredyt na 300.000 zł, na 30 lat, z marżą 1,3% (raty annuitetowe) to jego rata spadła z 1260 zł do ok. 990 zł.

Zobacz również:

Ale mamy i drugą grupę konsumentów – tych, którzy obecnie są dopiero zachęcani do zaciągania kredytów. Bo zerowe stopy procentowe oznaczają, że jest tanio. Z ich punktu widzenia niska stawka WIBOR nie przekłada się jednak aż tak bardzo na taniość, bo… banki podniosły swoje marże. Pięć lat temu 3% oprocentowania składało się z 1,3% marży oraz 1,7% stawki WIBOR. Teraz średnie oprocentowanie też wynosi 3%, ale z tego to 2,8% to marża banku, a 0,2% – WIBOR.

Zerowe stopy procentowe, czyli tani kredyt? Tani pozornie

Niby finalnie oprocentowanie kredytu jest podobne, ale jak się wczytać w szczegóły, to różnica w sytuacji obu grup klientów jest kolosalna. Marża jest bowiem stała przez cały okres spłaty. A WIBOR – bynajmniej. On jest nisko tylko dlatego, że mamy zerowe stopy procentowe. Jeżeli kiedyś (a 30 lat spłacania to szmat czasu, wiele może się wydarzyć) stawka WIBOR wzrośnie do poziomów sprzed pięciu lat, to „starszym” kredytobiorcom rata wróci być może do tego samego poziomu (1,3% marży, 1,7% WIBOR-u), co kiedyś. Natomiast „nowi”, którzy skorzystali z „rekordowo tanich kredytów”, zamiast obecnych 3% będą mieli np. 4,5% (czyli 1,7% WIBOR plus 2,8% marża).

Co to oznacza?  Zamiast 1.250 zł raty będą płacić ponad 1.500 zł. A przecież można sobie wyobrazić WIBOR na poziomie wyższym, niż 1,7%. Na formularzu informacyjnym banki podają symulacje nawet dla oprocentowania na poziomie 10% – z informacją, że to nie jest maksymalna wartość. Przy poziomie oprocentowania 10% rata wyniesie ponad 2.630 zł, czyli ponad dwa razy więcej, niż obecnie.

Czy ten scenariusz wam coś przypomina? Kojarzycie frankowiczów, kredyty denominowane, indeksowane, klauzule abuzywne, wyroki TSUE i orzeczenia krajowych sądów? Banki odrobiły zadanie domowe. Dziś – choć to już nie są kredyty związane z walutami obcymi – każdy klient jest obligatoryjnie informowany o ryzyku zmiany oprocentowania oraz 0 możliwych scenariuszach. Czy kredytobiorcy się tym przejmują, czy czytają te dokumenty, czy zadają pytania, myślą o ryzyku?

Moje doświadczenia są takie, że minimum 90% nie zawraca sobie głowy daleką przyszłością. Nie chcą kredytu ze stałą stopą (choćby na tych pierwszych pięć lat, bo na dłużej się w Polsce nie da), nie chcą się ubezpieczać („bo w mojej rodzinie nikt wcześnie nie umiera”) i biorą kredyty często na maksymalną zdolność kredytową, z minimalnym wkładem własnym oraz przy maksymalnym możliwym poziomie wskaźnika  DTI (debt to income, obrazuje jaką część miesięcznych zarobków klient przeznacza na ratę kredytową). Bo przecież… „zerowe stopy procentowe”.

Czy casus frankowiczów albo tych, którzy zaciągnęli kredyty z oprocentowaniem ustalanym decyzją zarządu banku niczego nas nie nauczył? „Panie, bo jak będzie jakich krach i mi rata bardzo wzrośnie to przecież znajdzie się jakaś kancelaria co te złe klauzule w umowie znajdzie, no nie”? – usłyszałem nie tak dawno od jednego z kredytobiorców.

Tajemnicze DTI, czyli czy stać cię na ten kredyt?

O wskaźniku LTV (loan to value) słyszy się całkiem sporo. To kwota kredytu w stosunku do wartości nieruchomości. Zalecane jest, by wskaźnik nie przekraczał 80%, ale można nadal dostać kredyt na 90% LTV (w większości banków). Kiedyś to były czasy – banki dawały kredyty nawet na 130% LTV! Niech żyje bal.

Wskaźnik DTI jest bardziej tajemniczy, gdyż zaszyty w bankowe kalkulatory liczenia zdolności kredytowej. Zalecenie KNF jest takie, aby DTI nie było wyższe niż 50% dochodu poniżej średniej krajowej i od 65%, jeżeli ten dochód jest wyższy. To są wartości brzegowe, aby uzyskać kredyt. Ale tak naprawdę każdy kandydat na kredytobiorcę powinien sobie sam policzyć DTI i raczej nie brać kredytu, gdy wskaźnik przekroczy 30-35% (a więc rata będzie pochłaniała ponad jedną trzecią dochodów).

Bo co się stanie, gdy rata wzrośnie (bo WIBOR pójdzie w górę), a dochód spadnie? Może się okazać, że wskaźnik DTI zacznie „krzyczeć” w bankowych excelach. Co w takim wypadku? W praktyce nic. Tak długo, jak klient spłaca raty, bank nie będzie się czepiał. Chociaż, zgodnie z umową, mógłby. Bo przecież ma możliwość „monitorować” w każdym momencie spłaty zobowiązania zdolność kredytową klienta (są banki, które robią w tym celu zapytania monitorujące w BIK).

Natomiast w wielu umowach (sprawdźcie u siebie) są zapisy mówiące o tym, że kredytobiorca ma obowiązek informować bank o zmianie swojej sytuacji finansowej oraz informować o planach zadłużania się lub nawet pytać o możliwość zaciągnięcia kolejnego (bez względu na kwotę) zobowiązania. Czyli przykładowo mam dochód 20.000 zł, kredyt na milion i zgodnie z umową (literalnie) muszę pytać bank czy wyrazi zgodę, aby kupił mikser z ratą 20 zł miesięcznie. Kuriozum, czyż nie?

Jednak banki już z takich zapisów potrafią korzystać. Generalnie dzieje się nic, klient spłaca, o niczym nie informuje, bo po co (zwykle nawet na taki zapis w umowie nie zwrócił uwagi), ale czasem zdarzy się, że coś od banku chce. A to zmienić zabezpieczenie (już o takiej sytuacji pisaliśmy), a to odłączyć jednego z kredytobiorców. To najczęstsze sytuacje, gdy bank ma bardzo indywidualne podejście do „życzenia” klienta.

Bank może się zgodzić lub nie, ale klienci potrafią być bardzo dociekliwi dlaczego np. bank nie godzi się na zmianę zabezpieczenia. Formułka „za duże ryzyko banku” już się opatrzyła. Dlatego teraz banki potrafią podejść do tematu inaczej. „Nie zgadzamy się, ponieważ nie poinformowałeś o zmianie danych, nie pytałeś o zgodę na zaciągnięcie kolejnego zobowiązania. Zmieniła ci się sytuacja finansowa, ale siedziałeś cicho. Dlatego my również mówimy nie”. W uzasadnieniu z banku są konkretne przykłady tego, co klient zrobić powinien a zlekceważył.

Zerowe stopy procentowe. Czy WIBOR zaskoczy Polaków jak zima drogowców?

Co prawda nie mamy szklanej kuli. Nie wiemy czy i kiedy stopy procentowe pójdą w górę, a wraz z nimi WIBOR i oprocentowanie naszych kredytów. Wiemy jedynie tyle, że dziś kredyt jest najtańszy w historii, a jednocześnie klienci są „ubierani” w wysokie na tle historii marże kredytowe. A więc ewentualny wzrost stóp procentowych będzie oznaczał wystrzelenie oprocentowania kredytu w kosmos.

Ale cokolwiek się stanie, banki (na podstawie własnych doświadczeń oraz zaleceń KNF) dobrze się już przygotowały. Przede wszystkim każdy klient otrzymuje formularz informacyjny zawierający wszystkie kluczowe informacje (oraz koszty) związane z kredytem. Nie tylko te kredytowe, ale również związane z samą transakcją. Klienci otrzymują również regulaminy kredytu (m.in. z wyjaśnieniem najważniejszych pojęć) i co najważniejsze – symulacje pokazujące różne scenariusze związane ze wzrostem wartości WIBOR.

Ale już teraz słychać głosy, że aktualne umowy kredytowe „pełne” są klauzul abuzywnych, które w razie czego (czytaj silnego wzrostu WIBOR) będzie można je zaskarżyć. Może, ale raczej nie z powodu błędów informacyjnych banków dotyczących możliwych zmian oprocentowania. Na razie jednak WIBOR jest rekordowo niski, oprocentowanie kredytów również, więc mamy istny bal. Deweloperzy odnotowują rekordy sprzedaży, banki wykręcają mega wolumeny na „hipotekach” i biznes się kręci. Generalnie wszyscy są zadowoleni. Czy – a raczej kiedy – skończy się to eldorado? Ciężko powiedzieć, ale kancelarie (jak ogarną tematy frankowiczów) już szykują się, aby „pomóc” tym, którzy zupełnie nieświadomie dali się wrobić w ryzykowny kredyt w złotych.

——–

POSŁUCHAJ 50. ODCINKA PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”

W tym odcinku „Finansowych sensacji tygodnia” tylko trzy tematy, ale za to jakie! O coraz to nowych skandalach związanych z wciskaniem nam kitu przez firmy energetyczne, o tym ile banki mogłyby zarobić, gdyby wprowadziły ujemne oprocentowanie niektórych oszczędności oraz ile dziś zarabia się na wynajmie mieszkania? Zapraszam do posłuchania tutaj

Rozpiska minutowa:
1:22 – „Temat tygodnia”: Czy rząd pomoże konsumentom w walce z firmami energetycznymi oferującymi wątpliwe promocje?
18:12 – „Dwie strony medalu”: Ujemne oprocentowanie depozytów. Ile banki mogłyby na nim zarobić?
28:26 – „Liczba tygodnia”: Ile dziś zarabia się na wynajmie mieszkania? Są nowe dane Narodowego Banku Polskiego.

——–

HOMODIGITAL.PL POLECA:

>>> Sprawdź hosting od Zenbox: Masz stronę internetową, e-sklep, prowadzisz bloga? Szukasz najlepszego na rynku hostingu? Sprawdź Zenbox, czyli hosting, któremu zaufało „Subiektywnie o finansach”Po szczegóły zapraszam tutaj! tutaj przeczytaj czym różni się porządny hosting od kiepskiego.

>>> Chcesz chronić swoją prywatność podczas przeglądania stron internetowych? Skorzystaj z VPN od firmy Surfshark. Bezpieczeństwo i dyskrecja w sieci level hard za rozsądną cenę. Przetestowane przez ekipę „Subiektywnie o finansach” i Homodigital, czyli subiektywnie o technologii. Sprawdź przed jakimi niebezpieczeństwami chroni cię VPN. Potrzebujesz więcej prywatności i bezpieczeństwa? Kliknij tutaj

Homodigital.pl, czyli subiektywnie o technologii. Codziennie nowy artykuł, w którym walczymy o Twoje prawa, rozwiązujemy problemy, ostrzegamy przed pułapkami, radzimy jak ochronić się przed utratą prywatności, danych lub pieniędzy. Zaglądaj na Homodigital.pl, codziennie nowy felieton!

zdjęcie: Adi Coco/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
92 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Wojtek
3 lat temu

A kiedy nastąpi „wygaszenie” WIBORu? Miało to nastąpić w niedekiej przyszłości, miał być zastąpiony przez coś innego, bo już praktycznie banki nie pożyczają sobie pieniędzy.

Admin
3 lat temu
Reply to  Wojtek

Chyba nie ma jeszcze daty. Tutaj trochę o tym (chociaż głównie o LIBOR-ku):
https://subiektywnieofinansach.pl/wskaznik-wibor-czy-jego-wartosc-bywa-wyssana-z-palca/

Jacek
3 lat temu
Reply to  Wojtek

Tylko jak będzie załatwiona ta zamiana skoro w umowie jest tylko WIBOR?

Kazimierz
3 lat temu
Reply to  Jacek

Może wymienione w artykule kancelarie już szykują pozwy? Skoro WIBOR jest nielegalny, to może marża + 0%.

stary
3 lat temu

Zasadnicze pytanie to czy stopy procentowe kiedykolwiek wzrosną. Kazus Japonii pokazuje, że niekoniecznie. Tylko utrzymując niskie stopy, rządy jakoś wygrzebią się z dołka finansowego po pandemii.

Admin
3 lat temu
Reply to  stary

To trochę zależy od inflacji. Ja widzę taki scenariusz, że USA szybko podnoszą się gospodarczo po pandemii, inflacja tam przyspiesza (to się już dzieje), Amerykanie – chcąc utrzymać w zdrowiu swoją walutę rozliczeniową – podnoszą stopy procentowe (mogą sobie pozwolić na to ryzyko, bo już są „zdrowi”), kapitał zaczyna uciekać z rynków wschodzących do USA, rządy w krajach takich jak Polska są pod presją nadmiernego spadku wartości własnej waluty i ucieczki kapitału i też muszą podwyższyć stopy. Sądzę, że to nie jest scenariusz nierealny, choć raczej krótkoterminowy. Bo USA – jak i wszyscy inni – generalnie są zainteresowane niskimi stopami,… Czytaj więcej »

Papa Smerf
3 lat temu
Reply to  stary

W naszej historii była już osoba, która proponowała budowę drugiej Japonii. Nie można porównywać podmiotów które są nieporównywalne.

stary
3 lat temu
Reply to  Papa Smerf

A kto porównuje? Wskazuję tylko, że istnieje kraj, który od wielu lat prowadzi program niskich stóp.
Przypominam, że naszym krajem rządzi wybitny ekonomista, którego „wizja jest warta poświęcania gospodarki”. Zatem uważam, że jest możliwa sytuacja, w której mamy inflację dwucyfrową, a stopy wręcz ujemne.

Admin
3 lat temu
Reply to  stary

To jest możliwe, ale kończy się hiperinflacją i załamaniem wartości waluty. Nikt nie będzie trzymał pieniędzy w walucie, która traci kilkanaście procent realnej wartości rocznie. Więc na dłuższą metę to jest niemożliwe

stary
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie docenia Pan naszej „władzy”…

Sylwester
3 lat temu
Reply to  stary

Tyle, że taka „władza” już była i jak się skończyło, wszyscy mam nadzieję, wiedzą.

Max
3 lat temu
Reply to  stary

Porównywać gospodarkę Polski do Japonii, to odważna teza. Polska gospodarka oparta jest ta taniej sile roboczej, i prostej produkcji (meble, żywność), a cokolwiek bardziej złożonego musimy importować, płacąc w twardych walutach. Gospodarka Japonii oparta jest na wysokich technologiach i know how, które Japonia eksportuje z dużą marża, stąd popyt na Jeny jest wysoki. Polskę, w obecnej sytuacji, można porównać do Turcji, a nie Japonii. Nawet wypowiedzi członków NBP, przypominają wypowiedzi Erdogana. Jak to się skończyło, proszę sobie zobaczyć kurs TRY/USD w ciągu dziesięciu lat, i rentowności tureckich obligacji w tego okresu. To czeka Polskę. Polska zaczęła QE w zeszłym roku,… Czytaj więcej »

Jacek
3 lat temu
Reply to  Max

(…)Polskę, w obecnej sytuacji, można porównać do Turcji, a nie Japonii.(…)
Też nie bardzo… ostatnia wojna w Karabachu pokazała, że Turcja pod względem dronów nieźle się rozwinęła.

Max
3 lat temu
Reply to  Jacek

Piszę raczej o podejściu do długu i inflacji Banku Centralnego, ale turecka gospodarka to też nie jakieś fajerwerki. Bo fakt, przemysł turecki, zwłaszcza zbrojeniowy wyprzedza nasz o lata świetlne, ale nie przekłada się to na jakieś wybitne osiągi w innych dziedzinach, zwłaszcza w high-tech. Reszta gospodarki to turystyka, zachodnie montownie, i produkcja żywności, jak w Polsce. .

Don Q.
3 lat temu

Czyli przykładowo mam dochód 20.000 zł, kredyt na milion i zgodnie z umową (literalnie) muszę pytać bank czy wyrazi zgodę, aby kupił mikser z ratą 20 zł miesięcznie. Kuriozum, czyż nie?

Tak, kupowanie miksera na raty przy miesięcznym dochodzie 20 kzł jest kuriozalne.

Damian
3 lat temu
Reply to  Don Q.

Zapytam i co? Na infolini nie wiedzą, nie są upoważnieni. Pisać do banku pismo? Czy reklamacę zgłosić aby mierzyć czas odpowiedzi?

A może jak zaciągam w tym samym banku co mam hipotekę to nie muszę pytać bo bank wie?

Don Q.
3 lat temu
Reply to  Damian

„Zapytam i co?” — i niech taka osoba kupi mikser normalnie, płacąc pełną kwotę. Nie widzę powodu, by przy zarobkach 20 kzł/mc kupować mikser na raty. Nawet gdyby to były „raty zero procent”, to przy obecnym oprocentowaniu depozytów nie ma sensu odraczanie drobnej płatności, by przez ten czas zarobić na odsetkach; gdyby z kolei chodziło o mikser drogi, kosztujący np. 5 kzł czy 10 kzł, to po pierwsze, na takie kwoty pewnie rat zero procent nie ma (tzn. same raty może są, ale i tak trzeba płacić ubezpieczenie, więc w sumie się to nie opłaca), po drugie: tak, oczywiście, że bank trzeba o… Czytaj więcej »

Kazimierz
3 lat temu
Reply to  Don Q.

Wracamy do tematu klauzul abuzywnych. Czy umowa zabraniająca konsumentowi brania kredytów w innych bankach może być legalna? Nie może być tak, że od widzimisię banku zależy czy się zgodzi, czy nie. Jeśli mają być jakieś ograniczenia, to powinny być konkretne. Kredyt jest w końcu zabezpieczony nieruchomością. (Zaraz zaraz, nie w Polsce. U nas te kredyty nie są hipoteczne, nie są zabezpieczone nieruchomością, tylko całym majątkiem kredytobiorcy)

Jacek
3 lat temu
Reply to  Kazimierz

(…)Czy umowa zabraniająca konsumentowi brania kredytów w innych bankach może być legalna?(…)
Biorąc pod uwagę, że taka zamiana banków pozbawia pierwotnego kredytodawcę prowizji to nie widzę w tym zakazie czegoś nagannego.

Robert
3 lat temu
Reply to  Damian

Masz bank poinformować i tyle. List, email. Infolinię sobie podaruj.

Krzysztof
3 lat temu
Reply to  Don Q.

Bynajmniej! Wiele rzeczy, w tym elektronikę często można kupić w ratach 0%. Zamiast wydawać dużą kwotę od razu, mogę rozbić ją na kilkanaście mniejszych miesięcznych płatności. Stać mnie, żeby wydać całą kwotę od razu, ale wolę tę kwotę zainwestować albo nawet przetrzymać na lokacie/koncie oszczędnościowym. Dodatkowo buduję historię kredytową spłacając takie raty. Nie ma w tym nic kuriozalnego, wręcz przeciwnie – to bardzo oszczędne podejście.

Don Q.
3 lat temu
Reply to  Krzysztof

„wolę tę kwotę zainwestować albo nawet przetrzymać na lokacie/koncie oszczędnościowym”
— no i ile na takiej kwocie z miksera kupionego na raty zarobisz? Dwa złote? Cztery?
Jest kuriozalne, gdy ktoś zarabiający 20 kzł/mc bawi się w raty dla dosłownie paru złotych zarobku.

„buduję historię kredytową spłacając takie raty”
— bzdury pleciesz, spłacając kredyt hipoteczny wystarczy jego raty poprawnie spłacać, żadnej innej historii „budować” nie musisz.

„to bardzo oszczędne podejście”
— nieprawda, to bardzo debilne podejście.

angrist
3 lat temu
Reply to  Don Q.

kuriozalne to są te wypowiedzi tutaj … autor artykułu specjalnie podał przykład przejaskrawiony ….

Don Q.
3 lat temu
Reply to  angrist

„autor artykułu specjalnie podał przykład przejaskrawiony”
— to nie ma sensu.
To jest albo-albo.
Tak, konieczność spytania banku o zgodę na wzięcie czegoś na raty 20 zł/mc przez osobę zarabiającą 20 kzł/mc z kredytem na milion wydaje się dziwna, ale to problem wydumany. Natomiast gdyby taki ktoś wziął np. 10 różnych produktów na raty po 500 zł/mc, czyli łącznie 5 kzł/mc, to zmieniłoby to jego sytuację zasadniczo i jest oczywiste, że bank powinien być powiadomiony, nie ma w tym nic kuriozalnego.

Robert
3 lat temu
Reply to  Don Q.

problem nie jest wydumany, do zapisów umowy z bankiem podchodzisz literalnie, skoro nie ma tam info odnośnie wysokości zobowiązania tzw. że informować powinieneś o każdym…

Don Q.
3 lat temu
Reply to  Robert

„skoro nie ma tam info odnośnie wysokości zobowiązania tzw. że informować powinieneś o każdym”
— no i w czym problem?
W praktyce oznacza to, że mając taki kredyt nie bierzesz miksera na raty; właściwie to dla mnie jest oczywiste, że posiadając tak poważne zobowiązanie nie zaciąga się nowych długów, ale jeśli ktoś jednak coś takiego z jakichś powodów planuje (można sobie coś wyobrazić, np. tani dotowany kredyt na fotowoltaikę) — to oczywiście bank poinformować musi. Nie widzę w tym nic kuriozalnego.

Don Q.
3 lat temu
Reply to  Don Q.

Moim zdaniem w ogóle zadłużanie się jest chore, normalny człowiek kupuje to, na co go stać. Tymczasem często widzę, ze ludzie uważają, że każdy powinien mieć prawo, by się zadłużać… Gdy chodzi o kredyty hipoteczne, mieszkaniowe, to jeszcze jakoś zrozumieć to można (choć wydaje się dziwne zakładanie, że każdy obywatel powinien być właścicielem nieruchomości).
Ale teraz się okazuje, że zakup miksera na raty to prawo człowieka. Ale może to ja jestem pier*****ęty. ZAKUP MIKSERA NA RATY PRAWEM KAŻDEGO CZŁOWIEKA!

Robert Sierant
3 lat temu
Reply to  Don Q.

nie doszukuj się sensu w działaniach banków, procedury, metodyka itp… jest mnóstwo przypadków, w których „na chłopski rozum” coś jest oczywiste, ale nie w bankach, dlatego jeżeli w umowie masz zapis obligujący do informowania banku o zaciąganiu zobowiązań to należy to rozumieć dosłownie

marianek
3 lat temu

czyli ogólnie finalne oprocentowanie kredytów poprzez wyższą marżę
praktycznie takie same jak sprzed obniżki stóp? kredyty gotówkowe z kolei oferowane z rekordowymi rrso. skąd więc ten płacz banków, że przez niskie stopy procentowe one już ledwo dają radę?

Aprzyokazji
3 lat temu
Reply to  marianek

Przeczytaj raport banku notowanego na GPW (PKO, czy Aliora) za 2020 r. to zobaczysz. Banki zarabiają na kredytach, jeżeli jest na nie popyt, ale kredyty NIE mogą stanowić więcej niż X% ich aktywów. A praktycznie całą resztę muszą trzymać na kontach NBP oparte o stopy procentowe. Więc jak są zerowe stopy to nic nie zarabiają na swoich lokatach w NBP. A podatek bankowy cały czas działa…

Slawek
3 lat temu

Banki skończyły z kredytami we franku i teraz mają już inny sposób na golenie owieczek. Osoby, które dziś zaciągają kredyty skończą dokładnie tak samo jak frankowicze- będzie płacz, pretensje i wysokie raty, a to za sprawą wysokich marz i (już niedługo) wzrostu stóp procentowych.

Don Q.
3 lat temu
Reply to  Slawek

„Osoby, które dziś zaciągają kredyty skończą dokładnie tak samo jak frankowicze- będzie płacz, pretensje”
— właśnie, będą pretensje „a ja żem nie wiedzioł”. Wprawdzie „Klienci otrzymują również regulaminy kredytu (m.in. z wyjaśnieniem najważniejszych pojęć) i co najważniejsze – symulacje pokazujące różne scenariusze związane ze wzrostem wartości WIBOR”, ale to tak jak z ryzykownym inwestowaniem, gdy podpisują ankiety inwestycyjne wypełnione przez sprzedawcę (czyli fałszują je), a potem mówią: „a ja żem nie wiedzoł, co podpisuję, oszukali mnie!”.
Z tymi kredytami będzie pewnie to samo, a jakiś przyszły populistyczny rząd zadba o „pomoc” dla takich cwaniaków…

Antycovidianin
3 lat temu
Reply to  Don Q.

Pójdą do TSUE i dostaną darmowy kredyt jak frankowicze. Na to właśnie ostrzę ząbki.

Jacek
3 lat temu
Reply to  Antycovidianin

Za chwilę Pawłowicz zdelegalizuje TSUE i tyle go widziałeś…

Robert
3 lat temu
Reply to  Don Q.

a masz jakiś pomysł jak zmusić kredytobiorców, aby się zapoznali i zrozumieli zapisy takich dokumentów?

Don Q.
3 lat temu
Reply to  Robert

No właśnie te ankiety inwestycyjne były takim pomysłem. Naprawdę, one są przeważnie tak skonstruowane, że np. nie ma możliwości, by uznano, że obligacje korporacyjne są adekwatne dla osoby, która nie wie, że inwestując w nie można stracić. Moim zdaniem powinno się bezwzględnie egzekwować konsekwencje postępowania dorosłych ludzi (nieubezwłasnowolnionych, posiadających prawa wyborcze). Wypiłeś pół litra wódki — cierp, może następnym razem tego nie zrobisz, dzieciom i znajomym może też będziesz to odradzał. Zainwestowałeś w ryzykowne obligacje fałszując ankietę adekwatności — cierp, odradzaj rodzinie i znajomym fałszowanie dokumentów. Podpisałeś wieloletnią umowę o kredyt hipoteczny nie czytając, jak może wzrosnąć rata np. wraz… Czytaj więcej »

mko
3 lat temu
Reply to  Slawek

u frankowiczów to nie raty są problemem, ale kapitał. Autor artykułu oraz Sławek robią ten sam błąd logiczny, porównując zmieniający się kapitał kredytu do zmieniającej się raty i kładąc znak równości między nimi.

Slawek
3 lat temu
Reply to  mko

Nie raty są problemem? To dlaczego mój znajomy frankowicz prawie zszedł na zawał, gdy w 2015 roku przy śniadaniu miał ratę na poziomie około 1200zl/msc., a przy obiedzie było już 1600zl.

Admin
3 lat temu
Reply to  Slawek

Noooo… Bo zupa była za słona

Aprzyokazji
3 lat temu
Reply to  Slawek

Bo ignorował symulacje wzrostu kursu franka. Nikt nie powie, że „nie wiedział’, gdy w TV Zeta Gilowska trąbiła „niedobre banki nie chcą dawać kredytów we frankach, traktując ludzi jak dzieci. Dorośli biorą odpowiedzialność, itd. ” Te franki to był gorący temat na wiele przed i sporo banków ostrzegało i nie dawało takich kredytów.

mko
3 lat temu
Reply to  Aprzyokazji

możesz wymienić banki, które nie dawały kredytów „frankowych”?

Admin
3 lat temu
Reply to  mko

Ja wymienię: Bank Pekao oraz bardzo późno złamały się ING i Santander

Przemysław
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Raiffeisen.

mko
3 lat temu
Reply to  Slawek

bo zrozumiał, że nie rata jest jego problemem, tylko fakt, że kapitał jego kredytu wzrósł o 33% i nie może się z niego wyplątać, tak jak z kredytu złotówkowego, którego rata wzrosłaby o analogiczną wartość nominalną (sprzedażą mieszkania, zamianą na mniejsze, dalej od centrum itp.). Poza tym, aby rata kredytu złotówkowego wzrosła o 33% (załóżmy równe raty kapitałowe, kapitał 1000 zł, odsetki 500 zł), to oprocentowanie musiałoby pójść w górę 4x (cztery razy, czyli z 4 procent na 16 procent). Jeśli oprocentowanie tak szaleje , to znaczy że mamy megainflację, co oznacza, że ceny dóbr idą w górę (w tym… Czytaj więcej »

Przemysław
3 lat temu
Reply to  Slawek

Bo dowiedział się że mąż go zdradza ?

McGregor
3 lat temu

W przeszłości stopy % w naszym kraju były już bardzo wysokie, bodajże i 24%, więc jest szansa, że wzrosną, choć nie do takiego poziomu. Jednak patrząc na aktualną tendencję oprocentowania lokat w Europie, zmierzających do zera lub na minus, raczej szybko stopy nie wzrosną, gdyż widać, że te dwa parametry są ze sobą powiązane. A tendencja jest taka, żeby pozbawiać oszczędności na rzecz inwestowania. Jednak, osoby ubiegające się o kredyt na 30lat, powinny się zastanawiać na co ich stać i przyjąć skrajne scenariusze, bo mogą później płakać na Wiejskiej. A ja osobiście nie zamierzam do ich dzisiejszych lekkomyślnych decyzji dopłacać… Czytaj więcej »

Dominik
3 lat temu
Reply to  McGregor

Jak stopy wystrzelą do wysokiego poziomu to wszyscy poniesiemy tego konsekwencje.

Jak rata wzrośnie 3 krotnie to co wtedy? To przykładowo wibor na poziomie około 16%. Nagle z tysiąca jest 3 tysiące złotych.

Ci co brali kredyty i co nie brali. Osoby z kredytami większość wyjdzie na ulice. Będzie taka sytuacja jak w USA albo i gorsza jak w krajach Afrykańskich.

McGregor
3 lat temu
Reply to  Dominik

Dlatego zobowiązania należy zaciągać rozsądnie… i nie kredytować się pod sufit, bo jakoś to będzie. Dlatego uprasza się wszystkich o umiar i rozsądek..

Marcin
3 lat temu

U mnie kredyt mieszkaniowy to 15% zarobkow moich (nie liczac drugiej osoby ktora pracuje) i to wydaje sie % rozsadnym przy zaciaganiu zobowiazan. Zwlaszcza, ze rata kredytu to tylko czesc oplat stalych. Dochodzi czynsz, prad, tv/internet itd. Nie dajcie z siebie zrobic niewolnikow. Jak slysze gdzies, ze ktos zaciaga zobowiazanie typu 50% zarobkow 2 osob (czyli jedna cala pensja) to zalacza mi sie lanpka ostrzegawcza, bo to bardzo ryzykowne.

McGregor
3 lat temu
Reply to  Robert Sierant

A co podpowiada rozsądek?

Jacek
3 lat temu

(…)Bo zerowe stopy procentowe oznaczają, że jest tanio.(…)
Historia jak z Frankowiczami…

Jacek
3 lat temu

(…)„Panie, bo jak będzie jakich krach i mi rata bardzo wzrośnie to przecież znajdzie się jakaś kancelaria co te złe klauzule w umowie znajdzie, no nie”? – usłyszałem nie tak dawno od jednego z kredytobiorców.(…)
Klasyczne działanie z złą wolą… i każdy na tym przyłapany powinien zrobić z 286 art. KK.

Jacek
3 lat temu
Reply to  Robert Sierant

Oczywiście i dlatego doprecyzowałem (…)każdy na tym przyłapany(…).

Jacek
3 lat temu

(…)„Panie, bo jak będzie jakich krach i mi rata bardzo wzrośnie to przecież znajdzie się jakaś kancelaria co te złe klauzule w umowie znajdzie, no nie”? – usłyszałem nie tak dawno od jednego z kredytobiorców.(…)
Klasyczne działanie z złą wolą… i każdy na tym przyłapany powinien zarobić z 286 art. KK.

Inna
3 lat temu

Nie wiem jak będzie wyglądać rata kredytu później. Ale przy zawartej umowie w marcu za każdą złotówkę place 1,58..czyli ponad 50% oprocentowania. Tani kredyt hipoteczny?

Stef
3 lat temu
Reply to  Inna

Tyki te 58% to przez 25/30/35 lat. Czyli ok. 2-3% rocznie.

AFG
3 lat temu

Porównanie do frankowiczów jest trochę nie fortunne, bo u nich to kapitał wzrósł. A w przypadku wzrostu WIBOR powiedzmy za 5 lat, rata już tak bardzo nie urośnie, bo kapitał przez ten czas zmaleje. I później oprocentowanie wzrośnie tym mniej kredytobiorcy to odczują.

Last edited 3 lat temu by AFG
bartosz
3 lat temu
Reply to  Robert Sierant

Z punktu widzenia osoby zarabiającej w PLN kwota w CHF ma drugorzędne znaczenie. Będąc frankowiczem patrzysz na kursy walut, następnie ile będziesz musiał zapłacić raty, no a czasem przeliczasz sobie saldo CHF na PLN i włos ci sie jeży na glowie.

Michał
3 lat temu

A kto zablokował tą lichwę która obecnie trwa? Pozwalaja na to, a klienci nie mają wyjscia, bo ida po kredyt i tylko takie sa a to jest przyszła lichwa 100% więcej

Aprzyokazji
3 lat temu
Reply to  Michał

Kredyt nie jest obowiązkowy, a banki muszą na nim – o zgrozo – zarobić i to z uwzględnieniem, że w całym portfelu kredytowym ~5% osób go nie spłaci w ogóle, a 0,1% zdefrauduje.
Jak ty idziesz po pracę, to też żądasz „minimalnej krajowej”? Czy raczej odwracasz sytuację i chcesz ugrać jak najwięcej? Bank ma różne alternatywne metody inwestycji kapitału, jak mu to się nie będzie opłacać to przestanie w ogóle udzielać kredytów. Poszukaj artykułu w internecie z bloga appfunds „Dlaczego banki nie chcą pożyczać pieniędzy”.

Don Q.
3 lat temu
Reply to  Aprzyokazji

„Kredyt nie jest obowiązkowy”
— oj, widząc, co ludzie wypisują, można uznać że KREDYT TO JEDNO Z PODSTAWOWYCH PRAW CZŁOWIEKA!

Stef
3 lat temu

2,8% marży? . Teraz spokojnie można 2,01-2,10% uzyskać.

Admin
3 lat temu
Reply to  Stef

Nie wiem czy tak „spokojnie”. Przy solidnym wkładzie własnym może i tak, ale nie jest to zadanie błahe

Stef
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Przy 20% wkładzie, takie oprocentowanie oferuje kilka banków., tak naprawdę to wszystkie z pierwszej piątki.
Ma Pan rację uzbierać wkład to przy obecnej cenie mieszkań duży problem, nawet jak się dobrze zarabia.

Dominik
3 lat temu
Reply to  Stef

2,59%-2,6% dla 10% natańsze są oferty. Dla 20% rzeczywiśćie jest około 2%.

Dominik
3 lat temu
Reply to  Robert Sierant

W większości kart kredytowych jak dodawane jest zwolenienie za wydanie kwoty XYZ. Co jest banalne. Zapewnienie wpływu też jest proste. Mówię o natańszych ofertach przy założeniu że czytelnik ogarnie wpływy, karte kredytową. 🙂

Don Q.
3 lat temu
Reply to  Dominik

Przed chwilą nawet myślałem o tych kredytach w zestawie z kartą kredytową; bo pojawił się tu wątek miksera na raty i konieczności informowania banku o nowych zobowiązaniach kredytowych (albo nawet pytania o zgodę).
Karta kredytowa to fajny produkt, lepiej tak za mikser zapłacić, niż kombinować z ratami; a dostając ją wraz z kredytem nie ma już problemu z jakimś dodatkowym pytaniem czy informowaniem…

Don Q.
3 lat temu
Reply to  Robert Sierant

Akurat ten wpływ wynagrodzenia jest z punktu widzenia banku bardzo sensowny, bo przy okazji tym sposobem gwarantują sobie kontrolę zarobków klienta hipotecznego…

Robert Sierant
3 lat temu
Reply to  Don Q.

dla większości ok, ale jak ktoś bierze np. trzeci kredyt i w każdym banku ten sam warunek to spełnić go jest już trudniej…
dlatego, w niektórych wystarczy określony wpływ na konto (tytuł bez znaczenia)

Dominik
3 lat temu
Reply to  Robert Sierant

3 kredyt to już inwestor 😉 Chyba ma środki wolne w kwocie 5000 złotych i umie ustawić automatyczne przelewy 1,10,20 dnia każdna miesiąca żeby nabić warunek bezpłatności. (z tego co pamiętam wpływy bodajże 5 tysięcy wystarczą w 90% banków). Przy kartach można podpiać subskrypcje bardzo popularne i zapisać sobie 1 dzień na działania z R. Wpłacić i wypłacić środki.

Stef
3 lat temu
Reply to  Robert Sierant

20%. Wkładu własnego, dlatego napisałem, że ciężko nazbierać.

Robert Siemant
3 lat temu

No ja mam marżę 1,51%. Janusze negocjacji….

Robert Sierant
3 lat temu
Reply to  Robert Siemant

a ja 0,83 no i co z tego wynika? nic poza tym, że kiedyś możliwe do uzyskania warunki były zupełnie inne niż obecnie

asdw
3 lat temu
Reply to  Robert Sierant

Ja mam kredyt z marżą 0,25% jako pracownik banku, i co? Zatkało? Obecnie płacę 0,48% r/r kredyt mieszkaniowy

Admin
3 lat temu
Reply to  asdw

Ale to się nie liczy, bo marża nie jest rynkowa. Pan jedziesz na sterydach 🙂

Dominik
3 lat temu
Reply to  asdw

Co trzeba zrobić by być uznanym za pracownika banku ? 🙂 Jakie wymogi minimalny okres pracy.

Może warto przy większym kredycie podpiać się do jakiegoś banku np. spóldzielczego 🙂

bartoszo
3 lat temu

zadziwia mnie usprawiedliwianie zapisów umownych zobowiązujących klientów do informowania o wszelkich zmianach sytuacji ekonomicznej, a czy w umowie jest podane jakie są konsekwencje otrzymania przez bank takich informacji? Kredytobiorcy zostali z nimi zaznajomieni? Czy na etapie starania się o kredyt bank informuje, że będzie wymagał informowania o wszelkich zmianach w sytuacji ekonomicznej i o skutkach jakie mogą w wyniku tego powstać? Np straciłem pracę to bank mnie wyśle na przymusowe wakacje kredytowe chociaż mam sporą poduszkę by spłącać jeszce wiele miesięcy kredyt?.. Czy o zamiarze posiadania dzieci lub fakcie że żona zaszła w ciążę też mam informowac bank? Ludzie, coś… Czytaj więcej »

Admin
3 lat temu
Reply to  bartoszo

Osobiście nie znam żadnego przypadku, w którym bank zrobiłby użytek z tego zapisu z własnej inicjatywy. Pożyczkodawca ma prawo mieć informacje o zmianach sytuacji pożyczkobiorcy, ale powinien móc z nich skorzystać tylko w sytuacji, w której raty nie są regularnie spłacane

Przemysław
3 lat temu
Reply to  bartoszo

Do roboty [CENZURA-red], a nie po forach roszczenia wypisywać .

Kamil
3 lat temu

Czy hipotetycznie – zakładając że w przyszłości stopy pójdą w górę, banki obniżą marżę, a ceny nieruchomości nie spadną drastycznie – osoba która dzisiaj bierze kredyt z niskim wkładem a więc mało korzystną marżą, będzie mogła za kilka lat przenieść kredyt do innego banku (lub renegocjować w obecnym) w celu obniżenia marży? Spłacając obecny kredyt a być może przy rosnących cenach nieruchomości – LTV za kilka lat będzie korzystniejsze. Więc jeśli tylko marże banków zmaleją albo chociaż nie wzrosną – taki kredytobiorca za kilka lat może obniżyć sobie marżę. A jeśli przez ten czas ceny nieruchomości wzrosną o X procent… Czytaj więcej »

Kuba
3 lat temu

Serio jeżeli dla kogoś ma znaczenie czy rata wynosi 1200zł czy 1500zł za 2-3 lata to raczej powinien to 5 razy przemyśleć. Te 200zł / msc podwyżki średnio 2-3 lata to coś można uwzględnić w kalkulacji ryzyka.

Michał
2 lat temu

Jak można nieaktualny stary post wrzucić na fb?

Admin
2 lat temu
Reply to  Michał

To jest rubryka „wspomnień czar”

Anna
2 lat temu

Roczek minął i….. gratulacje dla Autora!

Admin
2 lat temu
Reply to  Anna

Chyba nawet autor nie przypuszczał, że sprawdzi się tak szybko 🙂

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu