13 sierpnia 2022

Z powodu Covid-19 pan Piotr musiał zrezygnować z podróży lotniczej. Ubezpieczyciel odmówił pokrycia kosztów, choć klient pokazał test. Co poszło nie tak?

Z powodu Covid-19 pan Piotr musiał zrezygnować z podróży lotniczej. Ubezpieczyciel odmówił pokrycia kosztów, choć klient pokazał test. Co poszło nie tak?

Z powodu Covid-19 pan Piotr musiał (?) zrezygnować z podróży lotniczej. Zrobił test, był u lekarza, przesiedział dwa tygodnie w domu. Miał świetną kartę i ubezpieczenie od takich nieszczęść. Ubezpieczyciel odmówił pokrycia kosztów. Test covidowy nie wystarczył. I zaświadczenie od lekarza też. Czy podejrzenia ubezpieczyciela były słuszne?

Do prestiżowych kart płatniczych bywają dokładane ubezpieczenia przydające się w podróży. Ze dwa razy w życiu takie ubezpieczenie ratowało mi życie: raz przy nagłym zachorowaniu (pokryło koszty prywatnego lekarza), a raz po zgubieniu mojego bagażu przez linię lotniczą. Od dawna już nie ruszam się za granicę bez ubezpieczenia turystycznego (jeśli nie mam go przy karcie płatniczej w pożądanym zakresie, kupuję w banku dodatkowe).

Zobacz również:

Ostatnio coraz częściej do polis podróżnych – nie tylko tych, które są dokładane do kart płatniczych, ale też tych sprzedawanych jako osobne produkty – jest dodawane ubezpieczenie na wypadek zdiagnozowania Covid-19. Chodzi o to, żeby można było odzyskać pieniądze za bilety lotnicze (gdyby nie udało się z nich skorzystać), hotele oraz ewentualnie za leczenie za granicą.

Takie ubezpieczenie – dodawane do bardzo dobrej karty World Elite Mastercard od mBanku – miał też mój czytelnik, pan Piotr. Wydawało się to być strzałem w dziesiątkę, gdy okazało się, że czytelnik ma zdiagnozowany Covid-19 i bardzo mocno utrudniło mu to życie. A przynajmniej tak twierdzi.

„W lutym zakupiłem bilet lotniczy na wyjazd zagraniczny i zapłaciłem kartą mBanku. Z automatu bilet taki jest ubezpieczony. Niestety, następnego dnia otrzymałem pozytywny wynik testu na Covid-19. W zakresie ubezpieczenia dodanego w ramach karty jest ubezpieczenie od takiego zachorowania. Przedstawiłem ubezpieczycielowi zaświadczenie lekarskie potwierdzające zachorowanie, wynik testu, dowód płatności kartą World Elite i wszystkie inne wymagane dokumenty”

– opowiada pan Piotr. I domagał się refundacji kosztów biletu lotniczego, którego nie mógł wykorzystać. Niestety ubezpieczyciel, firma AXA Assistance, odmówił wypłaty odszkodowania. Stwierdził w uzasadnieniu, że wynik przesiewowego testu na Covid-19 nie jest równoznaczny z potwierdzeniem zachorowania na Covid-19.

Argumentował też, że klient nie wykazał związku między zachorowaniem na Covid-19 a koniecznością odwołania podróży. W sumie logiczne: skoro to nie musiał być Covid-19, to jak udowodnić, że przez ten domniemany Covid-19 ktoś musiał z czegokolwiek zrezygnować? Firma ubezpieczeniowa dodała, że test na Covid-19 został wykonany w celach administracyjnych, a nie medycznych.

Dość wyraźnie widać, że ubezpieczyciel wykorzystał „kruczki w umowie”. W warunkach ubezpieczenia napisano bowiem, że w zakresie rezygnacji z podróży ubezpieczeniem objęte jest zachorowanie, w wyniku którego „ubezpieczony nie może odbyć zaplanowanej podróży ze względów medycznych”. Wynik testu nie jest – zdaniem ubezpieczyciela – dowodem na chorobę, to trudno uznać jego wynik za „względy medyczne”.

Pan Piotr uważa jednak, że wystarczająco wiarygodnie udowodnił, że zapadł na Covid-19. Czy ma rację? Z warunków polisy wynika, że w przypadku ubiegania się o zwrot pieniędzy po rezygnacji z podróży trzeba złożyć w firmie ubezpieczeniowej „dokumenty poświadczające wystąpienie zdarzenia uzasadniającego rezygnację z podróży, którymi są: raport medyczny dla nagłych zachorowań lub nieszczęśliwych wypadków – orzeczenie lekarskie opisujące rodzaj i charakter obrażeń lub objawów i zawierający dokładną diagnozę i zaordynowane leczenie”.

Z informacji, które posiadam, wynika, że pan Piotr przedstawił zaświadczenie lekarskie, z którego wynikało, że stwierdzono u niego Covid-19, ale nie dostarczył szczegółowej karty przebiegu leczenia. Zdaniem firmy ubezpieczeniowej fakt uzyskania pozytywnego wyniku na Covid-19 jest „czynnością administracyjną” i nie ma żadnego znaczenia dla sprawy.

Pan Piotr, zanim poskarżył się na  bezduszność ubezpieczyciela w liście do „Subiektywnie o Finansach”, udał się do Rzecznika Finansowego z prośbą o interwencję. Rzecznik wysłał do ubezpieczyciela list z prośbą o wyjaśnienie i dostał odpowiedź, że w tej sprawie nie ma czego szukać – decyzja nie zostanie zmieniona i już. Klientowi zostaje droga sądowa albo postępowanie polubowne przez sądem arbitrażowym przy Komisji Nadzoru Finansowego.

Mam wrażenie, że klient został złapany w typową dla ubezpieczeń zdrowotnych pułapkę. Nie bez własnej winy zresztą. Mianowicie firma ubezpieczeniowa wykorzystała fakt, iż dokumentacja medyczna, którą przedstawił klient (a przedstawił taką, jaką miał) nie jest wystarczająco dokładna. W orzeczeniu lekarskim powinny być spisane objawy, diagnoza oraz zaordynowane leczenie. Dokumenty, które otrzymał pan Piotr nie zawierały tego ostatniego elementu.

Ubezpieczyciel chwycił się też do tego, że lekarz orzekający chorobę oparł się na jednym tylko teście i to przeprowadzonym nie w placówce medycznej, lecz w innym miejscu (prawdopodobnie na lotnisku). I doszedł do wniosku, że skoro test nie jest przekonujący, a dokumentacja niepełna (bez karty choroby, czyli leczenia), to może zakwestionować roszczenie.

Oczywiście: można byłoby przeprowadzić „śledztwo poszlakowe”, z którego wynikłoby, czy klient rzeczywiście chciał naciągnąć ubezpieczyciela na kasę czy też po prostu w „ferworze walki” pewne rzeczy mu umknęły. Z tym, że wyniki takiego śledztwa poszlakowego niekoniecznie musiałyby być po myśli czytelnika.

Żeby było jasne: nie mogę wykluczyć i takiego przypadku, w którym klient próbuje naciągnąć firmę ubezpieczeniową na odszkodowanie, które mu nie przysługuje. Klient mógł po prostu jednego dnia kupić bilet, a drugiego – zacząć szukać opcji, która pozwoli mu się wywinąć z problemu. A więc „pożyczyć” od kogoś test na Covid i pójść po fikcyjne zaświadczenie od lekarza. Czas między zakupem biletu a próbą skorzystania z ubezpieczenia rzeczywiście jest podejrzanie krótki.

Jednak mimo wszystko bardziej prawdopodobne wydaje się to, że ta historia jest rzeczywiście zbiegiem nieszczęśliwych okoliczności. Przyjmując taki scenariusz muszę zauważyć, że klient z całą pewnością przyczynił się do problemu. Chcąc skorzystać z polisy trzeba dokładnie przeczytać warunki uznania roszczenia i przygotować odpowiednie dokumenty (np. uprzedzić lekarza o tym, że jego dokumentacja może być potrzebna ubezpieczycielowi). Klient mógłby też wystąpić o pełną dokumentację medyczną (nawet jeśli jej nie otrzymał, to lekarz powinien ją sporządzić).

A firma ubezpieczeniowa? Cóż, ten medal na drugą stronę. Dopóki firmy ubezpieczeniowe będą patrzeć na każdego klienta jak na potencjalnego złodzieja i wyłudzacza,  to nie będzie w naszym kraju wysokiego odsetka ludzi ubezpieczających swoje zdrowie, życie, majątek i firmy. Rozumiem, że ubezpieczyciel chciałby ograniczyć ryzyko, że wypłaci pieniądze komuś, kto na to nie zasłużył. I że wyłudzeń w Polsce jest dużo. Ale jeśli z tego powodu, by wykryć jednego wyłudzacza, nie wypłaci pieniędzy pięciu osobom, które naprawdę spotkało coś złego – tylko bilans finansowy będzie dla ubezpieczyciela dobry. Bilans zaufania klientów – wręcz przeciwnie.

Czytaj też: Firma ubezpieczeniowa zapłaci 350 zł za każdy dzień deszczu i zimna nad morzem. Czy ubezpieczenia od złej pogody to przyszłość? A może… przekleństwo?

zdjęcie: Jeshoots/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
60 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Katarzyna
2 lat temu

Porzadne ubezpieczenie kupuje sie u Agenta Ubezpieczeniowego znającego sie na zakresach oferowanych ubezpieczeń, a nie w Banku.niech każdy trzyma się swojej branży a będzie wszystko w porządku.

Ksystof
2 lat temu
Reply to  Katarzyna

Pewnie Pani wierzy w to co Pani pisze, bo ja nie. Ja miałem dwa ubezpieczenia dwóćh różnych firm(Generali i Warta) od dwóch niezależnych agentów, a na końcu z problemem zostałem tak naprawdę sam. Likwidatorzy działają celowo opieszale i traktują Cię jako potencjalnego złodzieja. Ja odniosłem wrażenie że likwidatorzy po prostu są chamami, ale to tylko opinia;) Pierwsza informacja o warunkach ubezpieczenia powinna być obowiązkowo na pierwszej stronie, duża czcionką: Składka którą Państwo płacicie skłąda się głównie z marży osoby je sprzedającej, a w niewielkim stopniu jest produktem ubezpieczeniowym. W przypadku próby uruchomienia polisy, wykażemy się należytą starannościa nacelowaną na odrzucenie… Czytaj więcej »

Michał
2 lat temu

„A nawet jeśli ta historia jest rzeczywiście zbiegiem nieszczęśliwych okoliczności, to klient z całą pewnością przyczynił się do problemu. Chcąc skorzystać z polisy trzeba dokładnie przeczytać warunki uznania roszczenia.” Szanowny redaktorze, to troche krzywdzące w stosunku do klienta. Skąd człowiek ma wiedziec jakie sa formalne wymagania dokumentów opisanych w polisie? Skąd ma wiedzieć, że osoba przeprowadzająca test na lotnisku nie jest pracownikiem medycznym? Ja np myslałem ze to zawsze pielegniarka/pielęgniarz lub ratownik medyczny a nie człowiek z łapanki. Więc ubezpieczyciel tak spisał umowe zeby nie wypłacac ubezpieczenia, a póki tak jest ubezpieczanie sie jest sportem dla bogatych i mających kase… Czytaj więcej »

K.T
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Moim zdaniem wymagania powinny być zdroworozsądkowe. Jeśli jest dowód, który potwierdza że ten konkretny Pan Piotr zachorował na Covid to w czym problem. Zdrowy rozsądek: zaświadczenie od szeptuchy na liściu chrzanu pewnie nie jest wystarczająco wiarygodne, natomiast wynik badania z akredytowanego laboratorium które ma obowiązek sprawdzenia tożsamości powinno być wystarczające.
Jeśli chodzi o związek między chorobą a odwołaniem podróży to chyba ubezpieczyciel jest nadgorliwy – większość przewoźników wymaga (a przynajmniej w tamtym czasie wymagało) przy odprawie deklaracji, że nie ma się objawów, pozytywnego testu itp. Tak więc w tej kwestii sprawa jest prosta.

lekarz
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

lekarz prowadzi dokumentację medyczną opisującą proces leczenia a nie dostosowywania pod kątem ubezpieczyciela.
Zapisy w ubezpieczeniach są tak skonstruowane, że jeżeli nie użyjesz w diagnozie medycznej słowa, którego wymaga ubezpieczyciel do wypełnienia przesłanki do wypłaty, to takiej wypłaty nie będzie.

Przemo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale jaka dokumentacja? I po co?
Samo zachorowanie na Covid wyklucza rozsądnego człowieka z życia na jakiś czas. Owszem, teraz się poluzowało, nie ma testów, o paszportach już nikt nie pamięta. Pan Piotr faktycznie MÓGŁ polecieć.
Mógł, ale czy moralnie rzecz biorąc powinien?

Michasia
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Tia, wystarczyłaby, śle tylko żeby sprawa trafiła dalej, tj. do pokoju obok. W którym ktoś inni wynalazłby kolejny powód, żeby nie wypłacić polisy. I tak ten biznes kręci się…

Waldek
2 lat temu

Warto chyba podać polską nazwę firmy „Unikać”?

Wojciech Piwoński
2 lat temu

Najlepsze ubezpieczenie to takie z którego nie musisz korzystać. Kiedyś w PZU za pośrednictwem agenta wykupiłem najwyższą możliwą opcję assistance w AC z holowaniem samochodu rozszerzonym do 1000 km i transportem zastępczym. Pojechaliśmy na narty do Austrii, gdzie w samochodzie padło łożysko i pękł wahacz. Koszty naprawy kosmiczne, więc chciałem żeby mój samochód wrócił na lawecie do Polski, a my wrócilibyśmy transportem zastępczym. Po telefonie do ubezpieczyciela okazało się, że z racji tego, że mój samochód jest starszy niż 7 lat, wykupiona opcja wydłużenia holowania do 1000 km nie zadziała i holowanie jest ograniczone do 150 km, więc z samochodem… Czytaj więcej »

K.T
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Otóż to – może potrzebne są przepisy – jeśli ubezpieczony zadeklarował pewne fakty zgodnie z prawdą (n.p. wiek pojazdu), ubezpieczyciel mimo wszystko ubezpieczył pojazd i pobrał składkę, to powinno być to uznane jako zgoda ubezpieczyciela na te warunki. Może wtedy firmy byłyby dokładniejsze.

Michasia
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Przecież już są takie przepisy. Misseling jest co do zasady nieuczciwą praktyką rynkową.

Last edited 2 lat temu by Michasia
Przemo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Przy opłacaniu to oni przyjmą każde pieniądze za cokolwiek. Zawsze… 🙂

Ksystof
2 lat temu

I to jest samo życie.
Tak naprawdę wygląda najwyższa opcja AC u renomowanego ubezpieczyciela.
To co dopiero reszta „łowców prowizji”…
Jeślibyć te składki AC składał na swoim koncie to nie musiałbyś wisieć na infolinii lub tygodniami czekać na email od likwidatora. A i tak na końcu, po rozmowach ze studentem z infolinii, czy po spóźnionych, zdawkowych, chamskich mailach od likwidatora z problemem zostajesz sam.

Wojciech
2 lat temu
Reply to  Ksystof

I to był właśnie dokładnie mój wniosek. Inną sytuację tego typu miałem gdy na ekspresówce policja zrobiła zwężenie jezdni do jednego pasa, bez wystarczającego oznakowania, w wyniku czego strąciłem jeden pachołek. Zostałem ukarany mandatem i dostałem 6 pkt karnych, bo przecież spowodowałem kolizję (!) No i teraz sprawa idzie do ubezpieczyciela, żeby pokryć „szkodę” jak domniemuję uszkodzonego pachołka. Ubezpieczyciel dzwoni do mnie i pyta mnie czy chcę pokryć szkodę z OC, czy samodzielnie, bo szkoda jest niewielka. Mówię: mam ochronę zniżek, w tym roku nie planuję żadnych kolizji, więc niech idzie z OC i wykorzystuję ochronę zniżek. Jakie było moje… Czytaj więcej »

Michał
2 lat temu

A na polisie informacja ze przeczytałem i akceptuje ogólne warunki ubezpieczenia 🙂

Wojciech
2 lat temu
Reply to  Michał

A no widzisz. Wydawałoby się, że jeżeli korzystasz z usług tego samego agenta już któryś rok, to w jego interesie jest żeby nie wkopać mnie na minę, ale jak widać nie bardzo i zawsze trzeba wszystko samemu przeczytać i zrozumieć.

Przemo
2 lat temu
Reply to  Michał

Owe warunki są zwykle tak napisane, że szkoda czasu na próbę zrozumienia. Na końcu i ta się okaże, że myślenie i rozumienie nie jest Twoją czy moją najmocniejszą stroną 🙂

Radek
2 lat temu

Ok, test mógł być czyjś, ale zaświadczenie lekarskie dot. imiennie konkretnego pacjenta. Fakt, że nie znajduje się na jakimś druczku czy w formie wymarzonej przez ubezpieczyciela to dla mnie zwykłe UNIQAnie odpowiedzialności.

Cała ta historia to potwierdzenie, że polisy, które nie zostały kupione a dołączone w pakiecie to bardziej los do kasyna niż porządny produkt.

Katrina
2 lat temu
Reply to  Radek

dla mnie oczywistym jest że czytam owu, umowe itd zanim coś podpisze. akurat miałam do czynienia z uniqa nie raz, i przyznam że nie miałam problemów. a też chodziło o kwestie zdrowotne 😉 wypłata bardzo szybka, pokierowali mnie jak trzeba i nie musiałam się martwic o kase tylko o to jak wrócić do sprawności.

yami
2 lat temu
Reply to  Radek

zgadzam się z Katrina- umowy się czyta. każdy ubezpieczyciel ma swoje wymagania i jak chce się dostać hajs, to trzeba je spełnić- proste. spotykam się z różnymi opiniami o uniqa ale sam mam tylko dobre doświadczenia.

K.T
2 lat temu

W ostatniej dekadzie z ubezpieczenie przy MC World Elite w mBanku skorzystałem kilka razy. Generalnie bez większych problemów (chociaż była jedba sytuacja gdzie odmówiono wypłaty odszkodowania – napisałem nawet do Subiektywnie ale bez odzewu 🙂 – również Rzecznik Finansowy stanął po mojej stronie lecz ubezpieczyciel pokazał figę z makiem i odmówił współpracy i mediacji). Mnie kilka miesięcy temu spotkała podobna sytuacja – zakup biletów w sobotę wieczorem, wyjazd w ciągu 2 tygodni. W poniedziałek rano pozytywny test. Ubezpieczenie do platynowego Amexa (ubezpieczycielem jest Axa). Zanim ja poczułem się w pełni sił sprawa została rozwiązana a odszkodowanie wypłacone. Wszystko w mniej… Czytaj więcej »

Mike
2 lat temu

Sensacja jakby na sile: test na covid testowi nie równy i ten zrobiony w „placówce medycznej” wpisywany był po peselu do IKP natomiast każdy inny np. z lotniska jak sam autor zaznacza mógł być lewy. Nie oznacza to ze ten klient coś kombinowal ale oznacza ze ubezpieczyciel wszystkie takie przypadki winien od razu odrzucać. O dokumentacji od lekarza to nawet nie wspominam bo przez ostatni rok to wystarczyło zadzwonić do przychodni, powiedzieć że uzyskało się pozytywny wynik np. z apteki i lekarz z automatu wpisywał covid do karty. Nie wysyłali na dodatkowe testy PCR tylko na kwarantanne i po robocie.… Czytaj więcej »

K.T
2 lat temu
Reply to  Mike

Ale to jest problem systemowy. Jeśli coś jest oficjalnym dokumentem wystawionym przez certyfikowany podmiot to podważanie tego jest nielogiczne. Co będzie kolejnym krokiem? Podważanie przez farmaceutów recept?
Jeśli jest przepis i procedura a instytucja ją nadużywa to powinna stracić certyfikację oraz przywileje i beknąć za to. Może wtedy skończyłoby się wystawianie świstków na lewo.
Problem jest na poziomie państwowym. Niestety.

Przemo
2 lat temu
Reply to  K.T

No właśnie. Co ciekawe jak listonosz oświadczy, że awizował (a nikt go nie widział na oczy) to jest to święte dla sądu, KAS`u, prokuratury i wielu innych instytucji,

K.T
2 lat temu
Reply to  Przemo

Kamerka przy skrzynce potem można się bujać. Ciekawe jednak, czy dla sądu słowo listonosza wciąż nie będzie bardziej wartościowe.

Przemo
2 lat temu
Reply to  K.T

Sam nie założysz monitoringu bo są ograniczenia. A wspólnota czy spółdzielnia może mieć to bardzo głęboko gdzieś…

Bogdanow
2 lat temu

Tego rodzaju ubezpieczenia naprawdę nie mają sensu.

Michał
2 lat temu

Prawda jest taka, że OWU nie uwzględniają wewnetrznych procedur co jest potrzebne aby zgłosić szkodę.

Jedyne ubezpieczenie jakie warto mieć to OC auta. Bo wtedy potencjalny poszkodowany musi się bujać z ubezpieczycielem a nie klient.
No chyba, że uszkodzi się pendolino albo spowoduje wypadek z cysterną – wtedy wszystko powyżej 4M będą windykować ze sprawcy…

Przemo
2 lat temu
Reply to  Michał

Ustalmy jeden fakt: OC pojazdu mieć trzeba.

Michal
2 lat temu

Te 'bonusowe’ ubezpieczenia do kart, czy kont to zwykly marketing. Teoretycznie ubezpieczenie od wszystkiego, a jak chce sie skorzystac to nic z tego, bo 'wylaczenia i definicje’.
Przyklad Revolut, pakiet Premium. Chcialem skorzystac z ubezpieczenia na wypadek opoznionego odlotu/przylotu (ponad 4h). Z uwagi na miejsce zamieszkania przy granicy korzystam z lotniska w Berlinie. I z tego powodu wniosek zostal odrzucony. Definicja 'podrozy zagranicznej’, z ktorej korzysta Revolut dotyczy wylotu/przylotu wylacznie z/do kraju zamieszkania. Logika, ze dalsza czesc podrozy do kraju byla tym samym rowniez opozniona tutaj nie obowiazuje.

Hans
2 lat temu
Reply to  Michal

Nie no, trochę Pan nagina. Jeśli ubezpieczenie jest „wylotu z kraju zamieszkania” a Pan wylatuje z innego (bo blisko) to jednak świadomość, że Pana ono nie obejmuje powinien Pan mieć. Gdyby Pan mieszkał w Belgii to uznałby Pan, że może latać z Luksemburga, Holandii, Niemiec i Francji, bo blisko?

Michal
2 lat temu
Reply to  Hans

Ta definicja pojawia sie znacznie pozniej, w warunkach szczegolowych. Ogolna karta produktu o tym nie wspomina. Mamy tu jedynie informacje o 'zwrocie kosztow za opoznienie transportu’ i 'opoznieniu odlotu (cztery godziny)’. Ponadto informacja z karty produktu informuje, ze 'Swiadczenia maja zastosowanie w kazdym kraju na swiecie, ale podroze […] musza odbywac sie w odleglosci ponad 100km od glownego miejsca zamieszkania’. Oczywiscie, w warunkach szczegolowych moze znalezc sie praktycznie dowolna klauzula, ktora uniemozliwi nam skorzystanie z ubezpieczenia. Na tym moim zdaniem polega caly problem z tego typu ubezpieczeniami i oferujacymi je firmami. I odpowiadajac na pytanie – tak w przypadku mieszkania… Czytaj więcej »

K.T
2 lat temu
Reply to  Michal

To zdecydowanie zależy od tego czy produkt jest faktycznie produktem premium (tj. czy są dodatkowe wymagania dochodowe, relacji z bankiem itp – wyższe „kolory” Amexòw czy spora część kredytowych MC World Elite z uznanych banków) czy jest premium dlatego że zapłaciłeś stówkę miesięcznie i nagle jesteś revolutowo-fintechowym klientem czarno-platynowym inkrustowanym diamentami i opruszonym złotym puchem. Swoją drogą zastanawiam się – jakby ktoś się uparł i miał czas i pieniądze tłuc się po sądach – jak wyglądałoby zapatrywanie się na sprawę miejsca rozpoczęcia podróży – w UE mamy przecież swobodny przepływ towarów i usług. Dotyczy to nie tylko ubezpieczeń turystycznych ale… Czytaj więcej »

K.T
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Pozwolę się niezgodzić. Tak się składa, że pracuję w powiązanej branży i w Europie (a konkretniej w EU) często decyduje odległość i dojazd do lotniska a nie kraj. Poznań raczej poleci z Berlina niż z Warszawy – zwłaszcza w dalsze trasy. Południowe Niderlandy raczej wyskoczą do Dusseldorfu zamiast tłuc się do Amsterdamu. Czasem decydują względy ekonomiczne – do niektórych destynacji taniej jest polecieć z Brukseli niż z Amsterdamu (a jak doliczyć kolejki do odprawy na Schiphol to pewnie nawet i szybciej). Lub też zdecydować może wygoda. Skoro i tak muszę jakoś dojechać na lotnisko to może z centrum Brukseli pojadę… Czytaj więcej »

Kasia
2 lat temu

Rok temu mialam wykupiona polisę nnw dla dzieci z opcją wypłaty odszkodowania za zachorowanie na covid. W celu potwierdzenia covidu, skierowanie na test psr wyklilalam w internecie co pozniej bylo podstawa do próby odmówienia wypłaty odszkodowania. Natomiast oprocz tego byly telewizyty, z których w późniejszym czasie dostarczyłam dokumentację, a ktore potwierdzały zachorowanie i leczenie. Finalnie skończyło się wyplata natomiast w razie gdybyśmy leczyli się sami w domu to wiem, ze nie byłoby zadnych szans…

K.T
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Natomiast w wielu przypadkach sam pozytywny test de facto uniemożliwia podróż. Przewoźnicy przy odprawie czy hotele podczas meldunku nawet jeśli nie wymagają testu to oczekują deklaracji że nie ma się objawów ani zgodnie z dostępną wiedzą nie jest się chorym. Oczywiście można to zignorować i dalej sobie jechać – ale ubezpieczyciele chyba nie mogą świadomie namawiać do składania fałszywych oświadczeń i potencjalnie łamania prawa (a przynajmniej regulaminów dostawców usług z których korzystamy).

Polska to niestety wciąż ubezpieczeniowy dziki zachód.

Cassandra
2 lat temu

Problemem w tych ubezpieczeniach „od Covida” jest też to, że w większości z nich nie wystarczy, dla jego uruchomienia, sam fakt „wylegitymowania” się przez ubezpieczonego pozytywnym wynikiem testu na COVID (nawet imiennym PCR), a musi to być „zachorowanie” czyli ubezpieczony, poza pozytywnym wynikiem musi mieć jakieś objawy (gorączka, kaszel, bóle mięśni itp), które wymagają leczenia, no i uniemożliwiają daną podróż… Co więcej teraz, zwykłemu polskiemu choremu (choremu nie-szpitalnemu), ze słabymi objawami, nikt już PCRa nie robi więc nawet trudno mieć potwierdzenie tej „choroby” i tego że to faktycznie był COVID…

Cassandra
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

ale żeby ubezpieczenie zadziałało musi być „zachorowanie” czyli takie „objawowe”… sam pozytywny wynik na covid, choćby wiązał się z przymusową izolacją czy kwarantanną, ubezpieczyciela nie obchodzi…

Przemo
2 lat temu
Reply to  Cassandra

No ale to jest bzdura. Nie jadę, nie lecę, siedzę w domu by nie zarażać. Nawet jak mam kaszel, katarek i lekki ból głowy.
Testowałem na sobie dwa tygodnie temu. Po paru dniach coś mnie ruszyło i zamówiłem pięć testów (40 PLN za komplet).
Wyszły mi dwie kreski. A objawy mniejsze niż lekka grypa. Nieporównywalne do pierwszego razu z grudnia 2020, kiedy szczepionek jeszcze nie było.
Także szczepcie się bo to naprawdę pomaga 🙂

Marek
2 lat temu

„zaordynowane leczenie” przy Covid-19?

K.T
2 lat temu
Reply to  Marek

Siedzieć w domu na d…. i oglądać Netflixa 🙂

Robert
2 lat temu

Niestety czym innym jest dodatni test ns covid, a czym innym zachorowanie.
Niestety w obu wypadkach może być odnowa pozwolenia na podróż.

Tutaj bym raczej pytał mbank czemu proponuje ubezpieczenie które jest nie pełne i może wprowadzać w błąd konsumenta, który może nie mieć wiedzy co do różnic jako słabsza strona umowy

Paweł D
2 lat temu
Reply to  Robert

gdyż jest to „instytucja zaufania publicznego”…

Jacek
2 lat temu

Nie ma to jak ubezpieczyć się od usług ubezpieczycieli…

Andrzej
2 lat temu

Test antygenowy wykonany samodzielnie ma jedynie wartość informacyjną. Co innego, jeśli zostanie wykonany i wpisany do systemu. Pozwoli to nawet na wydrukowanie potwierdzenia pozytywnego wyniku.

Marek
2 lat temu

A co jest w OWU?

Ala
2 lat temu

Z ciekawości zaglądam własnie do OWU i myślę, że tu jest „pies pogrzebany”. Ubezpieczyciel wpisał do warunków, że chroni w przypadku objawowego zachorowania na Covid-19, a jak wynika z opisanej histori Pan Piotr nie miał objawów choroby, a jedynie wykonał test wymagany przed wylotem – był bezobjawowym nosicielem wirusa, co zmusiło go do odbycia izolacji i uniemożliwiło wyjazd. Wygląda na to, że Ubezpieczyciel przeprowadził likwidację zgodnie z tym co ubezpieczył, tylko znów jest brak zrozumienia zakresu ochrony wśród Klientów, więc bardziej należałoby zapytać jak temu zaradzić.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu