15 stycznia 2019

Wyprzedaż aut z poprzedniego rocznika: dobra okazja czy szukanie jeleni? Sprawdzamy jak nie dać się nabrać i co to znaczy „porządny rabat”

Wyprzedaż aut z poprzedniego rocznika: dobra okazja czy szukanie jeleni? Sprawdzamy jak nie dać się nabrać i co to znaczy „porządny rabat”

Wyprzedaże samochodów z poprzedniego rocznika wchodzą w najciekawszą fazę. Wybór aut jest jeszcze dość duży, a determinacja sprzedawców, by skusić nas do zakupu zaczyna osiągać optymalny (czytaj: wysoki) poziom. Ale czy kupowanie aut na wyprzedaży w ogóle ma sens? Te liczby pomogą Wam wyrobić sobie zdanie „w temacie”

W wyprzedażowych cennikach i reklamach aż roi się od kuszących sformułowań. „Korzyść do…”, „Zyskaj dodatkowy rabat do…” – to najczęściej spotykane z nich. Zachęty są wysokie, sięgają nawet kilkunastu tysięcy złotych dla droższych modeli.

Zobacz również:

Oczywiście: stali czytelnicy „Subiektywności…” są z natury podejrzliwi, więc nie trzeba im tłumaczyć, że jeśli coś jest „do…”, to wiadomo, że nie wszyscy klienci zasłużą na maksymalną kwotę. A jeśli mowa jest o „korzyści”, to niekoniecznie mówimy wyłącznie o niższej cenie. Dealerzy zaliczają do korzyści np. dodatkowe pakiety wyposażenia.

To wszystko nie zmienia faktu, że zimowe wyprzedaże aut z poprzedniego rocznika są dobrą okazją, by kupić fabrycznie nowe auto po solidnie obniżonej cenie. Jedyny feler to wcześniejszy rok produkcji samochodu, wbity w dowodzie rejestracyjnym. Ale tak faktycznie auto jest przecież nówka-sztuka.

Czytaj też: Kiedy opłaca się kredyt, kiedy leasing, kiedy najem długoterminowy? A może… hybryda tych rozwiązań?

Czytaj też: Jak sfinansować zakup samochodu? Kapitał zewnętrzny zawsze kosztuje. Ale są trzy sytuacje, w których może się opłacić ponieść ten koszt. Jakie to sytuacje? Wyliczam!

Zaproszenie: przymierzasz się do zakupu lub zamiany samochodu? Przeczytaj poradniki z cyklu „Motofinanse – portfel nowoczesnego kierowcy”. Znajdziesz w nich odpowiedzi na wiele pytań, które mogą cię nurtować. Zajrzyj na stronę cyklu

————————————-

Zaproszenie: Zobacz wyprzedażowe okazje koncernu Toyota, partnera cyklu edukacyjnego „Motofinanse – portfel nowoczesnego kierowcy”

————————————-

Dlaczego na wyprzedażach ceny aut aż tak mocno spadają?

Pewnie niejeden kandydat na kierowcę zastanawia się jak to jest, że ceny na wyprzedażach spadają aż o 20-25%. Czy to oznacza, że wcześniej koncerny samochodowe i dealerzy sztucznie zawyżają ceny, zdzierając skórę z klientów? Nie do końca.

Przeciętnie koncerny samochodowe zarabiają na każdym wyprodukowanym samochodzie 10%. Potem 4-5% dorzuca importer i kolejne 5-7% dealer. Ten ostatni może sprzedawać auta nawet po kosztach zakupu albo z tylko minimalną marżą, bo dziś w przemyśle samochodowym „nabija” się nią usługami serwisowymi, markowymi częściami zamiennymi i przeglądami. Przez co najmniej kilka lat posiadacz nowego auta jest „więźniem” autoryzowanych serwisów (bo inaczej straci gwarancję).

Czytaj też: Gdy czujesz, że samochód kosztuje cię za dużo. Sześć rzeczy, które możesz zrobić

Czytaj też: Używanie auta zawsze kosztuje. Można nawet policzyć ile – zapraszam do artykułu o TCO (total cost of ownership).

Na rynku panuje zasada, że auto po wyjechaniu z salonu z marszu traci na wartości 15% (niektóre modele nawet 20%). Nie ma znaczenia czy zeszłoroczny samochód jest w rękach dealera czy klienta – traci na wartości tyle samo. Z punktu widzenia dealera lepiej jest „upchnąć” zeszłoroczny model, nawet po obniżonej cenie, by samochód „pracował” – był serwisowany, ubezpieczany, przeglądany.

Ot i cała tajemnica. Jeśli więc widzimy rabat rzędu 15% na zeszłoroczne auto to nie jest to jakaś szczególna okazja, lecz raczej zwykła transakcja „przerzucania” nieuchronnego spadku wartości auta. Co innego jeśli wyprzedażowy rabat zahacza o 20% i zawiera dodatkowe korzyści (i nie dotyczy auta, które zaraz „wyjdzie z obiegu”).

Czytaj też: W poszukiwaniu idealnego banku dla kierowcy. Jakie usługi finansowe świadczą o tym, że bank lubi nie tylko nas, ale i nasz samochód?

Cztery rady: jak się nie nabrać na wyprzedażowe triki sprzedawców?

1. Oczywiście podnietę cennikami należy limitować faktem, że w niektórych koncernach „przedwyprzedażowe” ceny mogą być odpowiednio pompowane, by w czasie wyprzedaży można było pokazać spadek.

2. Widząc szczególnie atrakcyjną promocję warto sprawdzić czy przypadkiem nie dotyczy modelu, który za chwilę będzie wycofany z produkcji lub koncern samochodowy ma wypuścić jego mocno odświeżoną wersję (a zatem jego nabywca dostanie auto w „starej” wersji, z definicji trudniejsze do odsprzedaży i szybciej tracące na wartości – mało kto chce dać duże pieniądze za model już nie produkowany).

3. Z definicji warto traktować jako niezbyt atrakcyjne wyprzedaże, w których ceny spadają o mniej, niż 12-15%. Taki rabat nie pokryje nawet spadku wartości auta wynikającej z faktu, że w dowodzie rejestracyjnym jest ono „starsze” o rok.

4. Nie ma sensu kupować na wyprzedaży auta z ubogim wyposażeniem. No, chyba że rabat przekracza 20-25% i nie jest liczony od ceny, która wcześniej została sztucznie „napompowana”. Taki „golas” z poprzedniego rocznika nadaje się za to do ostrej renegocjacji wersji wyposażenia

Zdesperowany dealer powinien zgodzić się, by w cenie (lub za minimalną dopłatą) dołożyć lepszą wersję wyposażenia. Lepiej zmniejszyć sobie marżę, niż zostać z zeszłorocznym „golasem” na placu.

Macie swoje rady dla kupujących auta na wyprzedażach? Piszcie!

zdjęcie: carlosftw/Pixabay

 

Subscribe
Powiadom o
13 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Mariusz
5 lat temu

24% rabatu na Peugeota 308 oferowano mi już
we wrześniu. Podobno bylo tylko 80szt. Golfa 1.4 TSI 15%, ale tylko przy zakupie na firme.

Misiek
5 lat temu

Ciekawa teza „Zdesperowany dealer powinien zgodzić się, by w cenie (lub za minimalną dopłatą) dołożyć lepszą wersję wyposażenia” – jak dealer dołoży dodatkowe wyposażenie (pomijając dywaniki) do auta, które stoi na placu?

Paweł
5 lat temu
Reply to  Misiek

Mi odblokowali nawigację – takie „elektroniczne dodatki” można wgrać albo odblokować. A z mechanicznych rzeczy niektóre rzeczy też mogą być dołożone w warsztacie dealera – choć nie wszystko, co jest w cenniku. Trzeba próbować, bo to co da się dołożyć do samochodu na placu, a czego się nie da, może być mocno nieoczywiste.

Mirek
5 lat temu

Rozumiem, że wyprzedaż rocznika dotyczy tylko skonfigurowanych już aut, które fizycznie stoją u dealera i nie ma możliwości personalizacji wyposażenia?

Michał
5 lat temu

Czytając Pana Macieja dołożyłbym jeszcze -5-10% przynajmniej, a najlepiej w sumie 50% mniej, bo bałbym się, ze po odpowiednim okresie posypie się bardziej, czyli więcej napraw. A z serwisem zgadzam się w 100%, to jest jak z drukarkami ;). Mogliby dać je za darmo, ale jak później chcą za kawałek plastiku i ml tuszu 100-200 zł, to zwróci się im ta drukarka z nawiązką. Czasami bardziej wyrafinowane modele pracują na zamienniku i po 1 sztuce traci żywot. W sumie za darmo jest ryzyko (Polak kombinuje), więc jakiś koszt produkcji dają.

Ja Cek
5 lat temu

„Przez co najmniej kilka lat posiadacz nowego auta jest „więźniem” autoryzowanych serwisów (bo ineczej straci licencję).”

Licencję? Nie chodziło o gwarancję? (jest też literówka w słowie „inaczej”)

floridian
5 lat temu

O czym tu gadamy? Kogo stać na nowy samochód? Samochód jest dobrem, które traci na wartości co najmniej 20-25% rocznie. Czym będzie będzie to nowe auto za 6 miesięcy – używanym samochodem, prawda? Ze względu na szybką deprecjację (największą w pierwszym roku posiadania) eksperci finansowi radzą, żeby łaczna wartośc posiadanych pojazdów nie przekraczała 50% rocznej pensji. Dave Ramsey wręcz twierdzi, że jeżeli nie jesteś milionerem nie powineś w ogóle kupować nowego samochodu. To jest może stanowisko ekstremalne, ale dobry interes można zawsze zrobić kupując np auto 2-letnie po niskim przebiegu jeszcze na gwarancji. Firmy koreańskie oferują np 5 lat gwarancji… Czytaj więcej »

Piotrek
5 lat temu

Wszystko zależy od tego, ile się planuje jeździć samochodem. Jak ktoś zmienia auta często, np. co 3 lata, to kwestie związane z utratą wartości mogą go interesować.
Gdy planuje się jeździć samochodem 8-10 lat, a potem jeszcze (sprze)dać komuś z rodziny, to wartość księgowa auta w przyszłości nie będzie miała żadnego znaczenia i wtedy warto po prostu kupować jak najtaniej.

Zakup auta, które ma być zaraz zastąpione nowym modelem jest szczególnie korzystny, bo serwis pogwarancyjny będzie tańszy i łatwiejszy w przypadku modelu i technologii, które są już „rozpracowane”, a znane wady zostały prawdopodobnie wyeliminowane wraz z tzw. liftingami.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu