„Praca w lombardzie nauczyła mnie jednego. Nigdy nie wiesz, na co możesz trafić” – mawia Rick Harrison, właściciel najsłynniejszego lombardu na świecie. Podobnie może sobie powtórzyć wielu klientów polskich banków, którzy wypłacają gotówkę w oddziale. „W pakiecie” mogą dostać garść spleśniałych, albo zabytkowych banknotów. Co wtedy?
Gotówka w bankach staje się towarem deficytowym. Paradoksalnie, choć liczba banknotów w obiegu nigdy nie była tak duża, obecnie – według danych NBP – krąży po kraju ponad 2,2 mld egzemplarzy papierowego pieniądza o łącznej wartości 228 mld zł, to dostęp do większej ilości gotówki zdeponowanej w banku jest problematyczny.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
O tym, że gotówka jest coraz częściej na wagę złota przekonało się o tym wielu naszych czytelników. Ostatnio – jak sprawdził Maciek Bednarek – standardem jest że jeśli klient chce wypłacić w oddziale więcej niż 20.000 zł albo 2.000 euro lub dolarów, to musi zaanonsować wizytę z kilkudniowym wyprzedzeniem. Choć są i takie, gdzie dostępna kwota jest o połowę mniejsza.
Systemowych ograniczeń w obrocie gotówkowym chce też resort finansów, który planuje, by transakcje gotówkowe między przedsiębiorcami były możliwe tylko do kwoty 8.000 zł. Wszystkie inne miałyby iść elektronicznym przelewem. Oficjalnie wszystko w imię walki z szarą strefą.
Czytaj też: Sześć powodów, które decydują o tym, że w digitalnym świecie wciąż tak trudno nam zrezygnować z gotówki
Czytaj też: Nie do wiary! Przez siedem lat walczył o odzyskanie uwięzionych w banku dolarów
Gotówko, pozwól żyć! Czyli jak się
Nawet, gdy zaplanujemy pobranie z konta większej kwoty i uzgodnimy tę „skomplikowaną operację” z bankiem, to – gdy już weźmiemy kasę do ręki – może być dopiero początek problemów. Opisaliśmy jakiś czas temu przypadek czytelnika, który wypłacał z mBanku 100.000 dolarów. To 1000 sztuk banknotów 100 dolarowych spośród których, niestety, co piąty okazał się „zepsuty” – był dotknięty znakiem czasu: śmierdział stęchlizną lub był pokryty – cytuję – pleśnią. Teraz zgłosił się do nas czytelnik, tym razem klient Alior Banku, któremu wśród pliku dolarów trafił się prawdziwy, choć niechciany „rodzynek”.
Test z wiedzy historii USA
Rzecz działa się w oddziale banku w samym centrum Warszawy, gdzie pan Aleksander złożył wizytę, bo potrzebował wyjąć z konta dolarowego większą sumkę.
„Okazało się, że jeden spośród banknotów wydanych mi przez kasjerkę pochodzi z 1969 roku i tego banknotu nie chcą mi przyjąć nie tylko w innym banku, ale nawet w innym oddziale Aliora! Banki nie przyjmują ani nie wymieniają starych dolarów. Ale to oznacza, że nie powinny ich również wydawać, prawda?!
– pyta pan Aleksander. Ponieważ nie miał w ostatnim czasie wiele do czynienia z gotówką w zagranicznych walutach, to nie wiedział, że istnieje problem starych banknotów dolarowych, z których – owszem – można korzystać, płacić nimi w USA lub wymienić je tam na nowe banknoty, ale w Polsce w zasadzie są bezużyteczne. Zresztą mało kto wie w Polsce o istnieniu takiego zagadnienia.
Ta sprawa, w zależności jak na nią spojrzeć, świadczy albo o dużym pechu, albo szczęściu pana Aleksandra. Pechu, bo na nic mu się w Polsce nie przyda stary banknot dolarowy (niestety, nie wiemy o jaki nominał chodzi, ale zapewne nie o mający ogromną wartość kolekcjonerską banknot 10.000 dolarów, którego emisja zakończyła się właśnie w 1969 roku).
Szczęściu, bo trzeba naprawdę dużego zbiegu okoliczności, żeby w nasze ręce wpadł kawałek papieru wydrukowany 50 lat temu, w dodatku w roku, w którym Neil Armstrong wylądował na Księżycu. Niestety, gdyby pan Aleksander poszedł ze swoim znaleziskiem do lombardu licząc na to, że stary „zielony” jest wart kilka razy więcej niż, jego nominał, srodze by się rozczarował, bo wartość kolekcjonerska takiego banknotu jest w zasadzie żadna.
Panu Aleksandrowi nie jest jednak do śmiechu, bo chciałby jednak mieć możliwość wymiany tego papierka na realne produkty i usługi. A tak, to może sobie z niego zrobić zakładkę do książek albo powiesić na lodówce. Wyjątkową cechą dolarów jest to, że wszystkie wyemitowane od 1861 r. są prawnym środkiem płatniczym, ale tylko w USA. Jeśli trafi nam się stary „okaz”poza Stanami Zjednoczonymi, najlepiej byłoby go wymienić. Niestety, nie zajmują się tym żadne inne banki centralne oprócz Fed.
Jak muzealny dolar przyszedł w „paczce”
Opisywaliśmy jakiś czas temu nawet firmę, która skupuje stare banknoty wszystkich krajów, i wymienia je w kraju pochodzenia potrącając prowizje. Czytaj więcej o tym: Funt sprzed epoki, zniszczone dolary i marki. Jak odzyskać pieniądze zaklęte w starych banknotach jeśli bank nie chce ich przyjąć?
„Nie składałem jeszcze reklamacji w tym konkretnym oddziale, ale obawiam się, że powiedzą mi coś oczywistego: „A skąd mamy wiedzieć, że to tutaj dostał pan ten banknot? Po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się”. Wiem, że mógłbym prosić jakiegoś znajomego, który wybiera się do USA, o wymianę feralnego banknotu, ale najbardziej w tym wszystkim wkurza mnie, że dostałem go od… banku właśnie!”
Zapytaliśmy w Alior Banku co może zrobić w tej sytuacji klient i jak w ogóle stary dolar znalazł się w ich posiadaniu? Dostaliśmy zapewnienie, że gdy tylko pan Aleksander pójdzie do oddziału, to będzie już na niego czekał świeżutki i pachnący nowy banknot i że z wymianą nie będzie problemu.
No dobrze, cieszymy się z pomyślnego rozwiązania. Ale skąd u licha taki zabytkowy i niewymienialny okaz znalazł się w bankowym skarbcu? Odpowiedź jest prozaiczna – po prostu był ukryty w „paczce” razem z setkami innych banknotów. I nikt nie sprawdził, czy wszystkie są aktualne.
źródło zdjęcia:PixaBay