Jeśli bilet na pociąg PKP Intercity kupiony w elektronicznym systemie anulujemy najpóźniej 15 minut przed odjazdem pociągu, przewoźnik zwraca pieniądze za niewykorzystany bilet. Pieniądze może zwrócić już „po terminie”, jeśli pasażer znalazł się w nadzwyczajnej i niezależnej od niego sytuacji. Problem w tym, że to PKP Intercity interpretuje czym jest niezależna od pasażera wyjątkowa sytuacja, a wtedy może dochodzić do kuriozalnych rozstrzygnięć. Jak ta…
Na początku października pan Piotr planował podróż pociągiem PKP Intercity z Wrocławia do Warszawy i z powrotem. Bilet w obie strony kupił przez internet. Ale stało się nieszczęście. Dzień przed planowaną podróżą jego żona, córka i teść mieli wypadek samochodowy. Szpital, formalności na policji – pan Piotr oczywiście musiał podróż odwołać, ale nie miał – co zrozumiałe – głowy do tego, żeby w ustalonym przez PKP Intercity czasie anulować bilet.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Gdy już „ogarnął się” po kolizji, w której uczestniczyła jego rodzina, poprosił przewoźnika – powołując się na nieprzewidziane i niezależne od niego okoliczności – o zwrot pieniędzy za bilety, ale PKP Intercity dwukrotnie odrzuciło reklamację.
Pasażer kupił bilet, czyli zaakceptował regulamin
W pierwszej odpowiedzi na reklamację przewoźnik nawet nie zająknął się na temat sytuacji, w jakiej znalazł się niedoszły pasażer. Przypomniał jedynie klientowi, że skoro ten kupił bilet przez elektroniczny system e-IC, to żeby odwołać przejazd, powinien w systemie kliknąć „rezygnuj” nie później niż 15 minut przed odjazdem pociągu. A jeśli to nie jest możliwe, wówczas pan Piotr rezygnacji powinien dokonać na stacji wyjazdu na bilecie w terminie jego ważności poprzez odpowiednie poświadczenie pracownika PKP Intercity.
Przeczytaj też: Wsiadł nie do tego pociągu, na który miał bilet. Konduktor PKP Intercity sprzedał mu właściwy, ale… to był tylko początek kłopotów. Pomagam!
Przeczytaj też: Nadeszła dobra zmiana dla pasażerów pociągów Intercity. Wreszcie można podróżować już tylko ze smartfonem w dłoni
Czytam i nie dowierzam. Czyżby w PKP Intercity pracowały pozbawione uczuć roboty? Przewoźnik skwitował odpowiedź tym, że skoro pasażer nie zrobił ani jednego (odwołanie podróży w systemie elektronicznym), ani drugiego (poświadczenie na stacji od pracownika PKP Intercity), to zgodnie z regulaminem, zwrot pieniędzy mu się nie należy. Koniec, kropka. Pan Piotr podkreśla, że skoro nie miał czasu anulować biletu przez internet, to druga opcja z przyczyn oczywistych tym bardziej nie wchodziła w grę.
Klient pisze odwołanie, przewoźnik niewzruszony
Napisał więc odwołanie. I tym razem nic nie zdziałał, ale PKP Intercity przynajmniej odniosło się do sytuacji, w jakiej się znalazł. Firma przyznaje, że nie wyklucza możliwości zwrotu opłaty za bilet w razie całkowitego niewykorzystania biletu z przyczyn całkowicie niezależnych od podróżnego (np. z powodu niespodziewanego pobytu w szpitalu). Ale…
„(…) przyczyny całkowicie niezależne muszą wystąpić po stronie Podróżnego, natomiast z przedstawionej dokumentacji wynika, iż zdarzenie bezpośrednio dotyczy osoby niebędącej stroną umowy przewozu. Z uwagi na powyższe wyjaśnienia i obowiązujące regulacje nie widzimy podstaw do zmiany wcześniej wyrażonego stanowiska i rozpatrzenia wniosku zgodnie z Pana oczekiwaniami”
– napisał przewoźnik. Pan Piotr nie może pogodzić się z takim wyjaśnieniem. W liście do PKP Intercity pisał m.in.:
„Chyba nie uważacie Państwo, że w sytuacji nagłego zdarzenia, dotykającego bliskich osób, pierwsze, co powinien zrobić podróżny, to zastanawiać się nad tym, w jakiej formie dokonać rezygnacji, czy trzeba jakiś poświadczeń itd. Oczywiste jest, że najpierw należy się zająć bliskimi. Państwa regulamin również uwzględnia takie sytuację. Inne rozumienie byłoby wręcz nieludzkie i niezgodne z podstawowymi normami w naszym kręgu kulturowym, nadto na pewno nadwątla wizerunek Państwa jako dużego przedsiębiorstwa, które również winno takie aspekty brać pod uwagę.”
Przeczytaj też: Pani Barbara spłaciła pożyczkę przed terminem. Kasa Stefczyka zwróciła jej 577 zł prowizji. Ale klientka pyta: co się stało z zerem na końcu?
Przeczytaj też: Bankowość przenosi się do internetu, ale oni postanowili inwestować w… rozwój placówek. Zwariowali, a może dobrze policzyli?
Ludzka bezduszność czy brak konkurencji?
Tu raczej nie chodzi o pieniądze. Chodzi o zasady. Czy w tej strawie zadziałała bezduszność pracowników PKP Intercity? Bo jak można nie rozumieć, że tragedia bliskich jest też naszą tragedią? A może sprawa zostałaby załatwiona po myśli pana Piotra, gdybyśmy na rynku przewozów kolejowych mieli konkurencję?