Jesteśmy narodem uwielbiającym spektakularne zrywy, lecz w działalności charytatywnej najcenniejsze są stałe, systematyczne wpłaty. Dzięki nim organizacje dobroczynne mogą lepiej planować swoją działalność i szybciej, sprawniej realizować cele. Do takiego pomagania może służyć z powodzeniem… aplikacja mobilna banku. Może, o ile zarządy, menedżment i pracownicy banków rzeczywiście chcą znaleźć odkupienie swych dotychczasowych win ;-))
Pod względem nakłaniania ludzi do systematycznego pomagania jedną z najskuteczniejszych „firm” jest WWF, czyli organizacja pomagająca zwierzętom na całym świecie. Przeczesuje ona Polskę w poszukiwaniu nie tyle jednorazowych donatorów, co osób, które zdecydują się zadeklarować systematyczną, comiesięczną wpłatę.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Tym założeniem utrudniają sobie zadanie okrutnie, bo żeby zacząć płacić na WWF „złapany” człowiek musi pokazać dowód, mieć przy sobie numer konta osobistego, wypełnić papiery, a potem jeszcze porozmawiać przez telefon z pracownikiem fundacji, który upewnia się, że donator wie na co się pisze (czyli, że z jego konta co miesiąc będzie płynąć określona kwota na WWF).
Ta „zabawa” musi się opłacać – nawet gdyby WWF miał dziesięć razy więcej ludzi, którzy wsparli jednorazowo tę fundację, to nie miałby szans zebrać takich pieniędzy, jakie zbiera. Po pierwsze bowiem przelew z konta jest zwykle większy, niż „wrzutka” do puszki, a po drugie systematyczny. Nie wsparłbym piętnaście razy z rzędu tej samej fundacji (i to niemałą kwotą) nawet gdyby nie wymagało to żadnego wysiłku. A przez to, że WWF mnie namówiła na polecenie zapłaty – już od półtora roku wspieram ich systematycznie.
Czytaj też: Chcesz, żeby pomaganie weszło ci w nawyk? Spróbuj wolontariatu. Albo… bankomatu!
Czytaj: Oto lista krajów, w których najłatwiej być szczęśliwym. Gdzie Polska?
Pewnie inne organizacje dobroczynne też bym wspierał, ale nikt inny do tej pory nie „zainwestował” w taką próbę – zwykle fundacje zadowalają się jednorazową wpłatą. Zauważyłem natomiast zaczątek nowego trendu w aplikacji mobilnej (oraz w serwisie transakcyjnym) mBanku, który od dwóch lat jest partnerem finansowym WOŚP-u, czyli najsłynniejszej w Polsce fundacji charytatywnej, utworzonej mocą Jerzego Owsiaka i jego przyjaciół. Dosłownie trzema kliknięciami można uruchomić tam systematyczne przelewy do WOŚP, czyli pomagać na codzień, nie tylko od święta.
Aż dziwne, że dopiero teraz fundacja WOŚP i mBank na to wpadli. Z pomaganiem jest tak, jak z oszczędzaniem – najlepiej wychodzi wtedy, gdy nie boli, czyli dzieje się „w tle”. Zainstalowali więc w aplikacji (a dokładniej w sekcji „płatności”) button z WOŚP-owym serduszkiem i napisem „wspieraj cały rok”.
Po kliknięciu można zdefiniować kwotę, która ma być przeznaczana na WOŚP przy każdej naszej płatności – kartą w sklepie lub przelewem z konta. Może to być 1 grosz, 10 groszy, 50 groszy albo złotówka od każdej transakcji. Można „włączyć” miesięczny limit i określić go na dowolną liczbę złotówek (np. na 5 zł). To oznacza, że jeśli uzbiera się miesięczny limit – kolejne płatności będą już bez donacji. Na koniec można też wybrać rachunek, z którego mają płynąć pieniądze dla Orkiestry.
Całość jest nakładką na usługę, która kiedyś występowała w mBanku pod nazwą „saver”, czyli oszczędzania na resztówkach. Polega ona – przypomnę – na tym, że ustalam kwotę lub procent każdej transakcji, która ma trafiać na moje konto oszczędnościowe (np. 3 zł, 1% każdej transakcji bądź zaokrąglenie do pełnej złotówki lub 10 zł) i system sam przekierowuje te drobne kwoty na konto oszczędnościowe. Sam oszczędzam w ten sposób po kilka tysięcy złotych rocznie (podobna usługa jest też w kilku innych bankach, ale niestety nie we wszystkich).
Jeśli bez żadnego wysiłku, w ciągu kilkunastu sekund, za pomocą smartfona i kilku kliknięć/swipe’ów mogę zdefiniować możliwość systematycznego wspomagania instytucji charytatywnej, to moja skłonność do takiej decyzji rośnie. WOŚP ma dodatkowe pieniądze, bank ociepla swój wizerunek, ja pomagam systematycznie – i wszyscy są zadowoleni.
Instytucji finansowych, które mogłyby zastosować podobny manewr i wrzucić do swoich aplikacji mobilnych podobne rozwiązanie, jest więcej. Powszechnie szanowanych organizacji charytatywnych – również. Serca nasze są duże i może warto wykorzystać prosty mechanizm, by nauczyć nas innego myślenia o pomaganiu. Nie tylko raz w roku, przy okazji wzmożenia i telewizyjnego show, ale na codzień, po cichu, bez emfazy.
Przydałoby się jeszcze wykorzystanie mechanizmu systematycznej relacji fundacji z donatorem do przekazywania mu wiadomości z życia organizacji, informowania go o tym na co idą jego pieniądze, przekazywania mu od czasu do czasu drobnego upominku. Dokładnie tak działa WWF. Nie pozwala mi zapomnieć o tym, że za moje pieniądze ratowany jest właśnie ten, czy inny ryś ;-). Za każdym razem, gdy już myślę, że chyba się wypiszę, oni coś mi przysyłają i jest mi głupio odwoływać polecenie zapłaty ;-).
A może np. mBank mógłby stworzyć dla osób, które skusiły się na kliknięcie w WOŚP-owy button jakiejś lepszej lokaty? Niechby nawet była ograniczona wyłącznie do osób, które już pomagają (by nie było posądzeń, że chodzi o „naganianie do dobroczynności”). Byłaby to forma podziękowania dla osób, które mają serca otwarte na pomaganie. Bo dobrzy klienci to dla każdego banku skarb, nieprawdaż?
Czytaj też: Aplikacja w służbie dobroczynności, czyli jak klienci rok temu rozbili (swój) bank
zdjęcie tytułowe: mBank/Pixabay