Stało się. Poznaliśmy harmonogram działań, które mają doprowadzić do likwidacji WIBOR-u i zastąpienia go stawką WIRON. Nie stanie się to tak szybko, jak zapowiadał premier. Jak długo WIBOR z nami jeszcze zostanie?
Zaczęło się w kwietniu 2022 r. Ostre podwyżki stóp procentowych doprowadziły do rozpaczy kredytobiorców, których raty z miesiąca na miesiąc rosły. Cały na biało postanowił wkroczyć premier, który zapowiedział wsparcie w tej trudnej sytuacji. Miało ono się składać z trzech głównych projektów: wakacji kredytowych, zastąpienia WIBOR-u niższym wskaźnikiem od 1 stycznia 2023 r. oraz wzmocnienia Funduszu Wsparcia Kredytobiorców (FWK).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Wakacje kredytowe uchwalono, ale jak pokazują dane, nie wszyscy z nich skorzystali (chociaż i tak przerwa w spłacaniu rat dotyczy prawie 900 000 kredytów), a szczególnie mało sięgnęło po nich osób z grona tych, którzy najbardziej potrzebowali. Pisałem o tym w tym artykule.
Z kolei po wsparcie z FWK zawnioskowało raptem kilka tysięcy osób – to i tak o rząd wielkości więcej niż rok temu, ale trudno to nazwać pomocą na dużą skalę. Co znowu nie musi być zarzutem – uważam, że rozrzucanie pieniędzy na lewo i prawo, które tak radośnie uprawia nasz rząd, jest bardzo kosztowne i mało efektywne.
W końcu – WIBOR. Miał zniknąć do końca tego roku, ale już teraz wiemy, że tak się nie stanie. To ile nam jeszcze przyjdzie żyć ze wskaźnikiem, który z nie do końca uzasadnionych powodów urósł do rangi drugiego po franku szwajcarskim winowajcy cierpień polskich kredytobiorców?
Jaką drogę nakreślono w mapie drogowej? Kiedy WIRON wejdzie do użytku? I co to w ogóle za wskaźnik?
Chociaż nazwa WIRON (Warsaw Interest Rate Overnight) wcześniej się nie pojawiała, to kryje się pod nią znany już wskaźnik WIRD, czyli Warszawski Indeks Rynku Depozytowego. To on został wskazany jakiś czas temu jako następca WIBOR-u.
Co mierzy WIRD (a właściwie WIRON)? Oprocentowanie depozytów na termin overnight zakładanych przez banki, firmy finansowe i duże przedsiębiorstwa niefinansowe. Dlaczego akurat na overnight – bo to najkrótszy możliwy termin (wkładam pieniądze wieczorem, a wyjmuję rano), o największej płynności i najbardziej oddający bieżący koszt pieniądza, bez narzutu ryzyka czy oczekiwań wobec stóp procentowych.
Różnice między WIRD-em a WIBOR-em, między innymi o tym, dlaczego nowy wskaźnik – na razie – jest niższy niż ten stary – wyjaśniałem w tym tekście.
Kluczowe jest jednak pytanie – kiedy w końcu nastąpi zamiana wskaźników? Odpowiada na to harmonogram zawarty w opublikowanej właśnie „Mapie Drogowej„. Zjechałem na sam dół dokumentu, do „fazy finalizacji”, w której ma w końcu nastąpić „gotowość do zaprzestania kalkulacji i publikacji stawek referencyjnych WIBID i WIBOR” oraz ostatecznie dokonanie przez instytucje finansowe „konwersji istniejących umów i instrumentów stosujących WIBOR” na zamiennik plus spread korygujący.
Kiedy ma się to wydarzyć? W 2025 r. Czyli za około trzy lata. A to oznacza, że WIBOR-owi zostało jeszcze około 1000 dni. Ale to nie oznacza, że WIRON będzie tkwił w niebycie do tego czasu. Plan przygotowany przez Narodową Grupę Roboczą – czyli gremium powołane do zaplanowania ze szczegółami całej reformy – zakłada, że do tego czasu oba wskaźniki będą funkcjonowały równolegle.
Już od grudnia 2022 r. uczestnicy rynku mają mieć możliwość, żeby stosować WIRON w nowych instrumentach. W 2023 r. – zgodnie z mapą drogową – banki zaczną oferować kredyty z oprocentowaniem opartym o nowy wskaźnik.
Żeby to jednak było faktycznie możliwe, konieczne jest spełnienie dwóch warunków. Po pierwsze trzeba dostosować od technicznej strony systemy bankowe, księgowe, modele w funduszach inwestycyjnych i wiele innych mechanizmów operacyjnych.
Po drugie musi powstać płynny rynek instrumentów pochodnych na WIRON. Bez tego zarządzanie ryzykiem produktów opartych na tym wskaźniku byłoby niemożliwe. Na początku takie kontrakty byłyby zawierane dwustronnie, a wraz z ich rozpowszechnieniem – zaczęłyby być rozliczane centralnie przez izby rozliczeniowe.
Harmonogram zakłada, że w 2024 r. banki mają oferować szeroką gamę produktów WIRON-owych, w tym kredytów hipotecznych, ale przy równoczesnym rozwoju „rynku kredytów mieszkaniowych stosujących stałą/okresowo stałą stopę procentową”.
To wyjątkowo ciekawy punkt – bo raz że zakłada szerszy zakres reformy niż tylko zamiana X na Y, a dwa że rozróżniono kredyty na stałą stopę i na okresowo stałą stopę. Zakładam, że to, co dzisiaj oferują banki, należy do tej drugiej kategorii. W Narodowej Grupie Roboczej banki mają swoje przedstawicielstwo, ba!, pracom Komitetu Sterującego NGR przewodzi Brunon Bartkiewicz, czyli prezes ING Banku Śląskiego. Mam nadzieję, że te zapowiedzi nie są czcze i doczekamy się kredytów na stałą stopę przez cały okres spłacania.
Rok 2024 ma być także otwarciem rynku obligacji na WIRON. Za dwa lata mają nastąpić emisje długu firm, banków i samorządów, których oprocentowanie będzie oparte już na nowej stawce. To będzie pewnie spore wyzwanie dla inwestorów i funduszy inwestycyjnych, by dobrze zaprojektować mechanizmy wyceny tych instrumentów.
Góra urodziła mysz? Raczej – co nagle, to po diable!
Niektórzy mogą się zżymać, że obietnica premiera się nie spełniła i WIBOR będzie dręczył kredytobiorców jeszcze przez lata. Ja jednak uważam, że dobrze się stało, że ta reforma została rozłożona na odpowiednio długi okres.
Przez ostatnie 20 lat stopy procentowe generalnie spadały. Cykle podwyżek stóp były tylko epizodami w dłuższym trendzie. I przez te dwie dekady WIBOR sprzyjał kredytobiorcom. Obecny cykl zacieśniania jest wyjątkowo ostry, ale też z wyjątkowo niskiego pułapu startował – przecież przez półtora roku główna stopa procentowa była prawie zerowa.
Cykl podwyżek zbliża się ku końcowi – słusznie czy nie: to inna sprawa – ale tak zapowiada prezes Glapiński, który może liczyć na poparcie większości członków Rady Polityki Pieniężnej. WIBOR już mocno nie będzie rósł. A jeśli na horyzoncie pojawi się szansa na obniżenie stóp, to wskaźnik zacznie spadać. Zniknęła więc ta bezpośrednia i paląca potrzeba szukania zamiennika, który pozwoli ulżyć kredytobiorcom. Dużo łatwiej doraźną pomoc zyskać na wakacjach kredytowych – a i tak nie wszyscy z nich korzystają.
Zróbmy to więc porządnie. Nowa generacja stawek referencyjnych – według metodologii risk-free rate (RFR) – to nie jest polski wymysł, ale trend na wszystkich większych rynkach finansowych. Strefa euro wdraża swój zamiennik, podobnie jak Szwecja czy USA. Wszyscy jednak rozpisują proces przechodzenia na nowy standard – na lata, a nie na miesiące.
Trzeba więc pochwalić naszych rządzących, że otworzyli się na szersze konsultacje i nie zaryzykowali bezpieczeństwa systemu finansowego dla krótkoterminowych (i mocno wątpliwych) korzyści politycznych.
Źródło zdjęcia: geralt/Pixabay