Tego jeszcze nie grali: PZU chce za darmo (!) ubezpieczyć każde dziecko na czas wakacji. Czy warto skorzystać? Słono zapłacisz „w naturze”

Tego jeszcze nie grali: PZU chce za darmo (!) ubezpieczyć każde dziecko na czas wakacji. Czy warto skorzystać? Słono zapłacisz „w naturze”

Ludzieludzie zwariowałem, pieniądze rozdaję!” – zachęcał do gry w trzy karty Franek Dolas, bohater trylogii „Jak rozpętałem drugą wojnę światową”. Nasz narodowy ubezpieczyciel co prawda nie rozdaje pieniędzy, ale zaproponował, że „rozda” na czas wakacji polisy wypadkowe dla wszystkich dzieci, całej młodzieży oraz studentówCo prawda darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby, ale postanowiliśmy sprawdzić ile kosztuje ten „prezent” od PZU

Akcja nazywa się „Wakacje z PZU. Bezpieczne Dziecko” i polega na tym, że rodzice mogą ubezpieczyć swoje pociechy od następstw nieszczęśliwych wypadków na cały okres wakacji, czyli od 20 czerwca do pierwszego dzwonka (1 września). Można objąć polisą wszystkie dzieci metrykalne (do 18 roku życia) i dzieci uczące się do 25 roku życia.

Zobacz również:

Formalności ograniczone są do minimum: wypełnia się wniosek na stronie internetowej ubezpieczyciela podając dane rodzica i PESEL dziecka. Na podanego e-maila przychodzi potwierdzenie zawarcia umowy – żeby się załapać na promocję, trzeba zdążyć do 20 czerwca (nie można włączyć ochrony w trakcie wakacji).

PZU gra ostro. Gdyby zgłosili się wszyscy „uprawnieni”, to mieliby do wystawienia 8,52 mln polis! Gdyby skusiło się choćby 10% – ponad 850.000 klientów „za darmo”. Postanowiłem ubezpieczyć za darmo swoją pociechę, by sprawdzić gdzie kryje się haczyk. Oto wyniki mojego prześwietlenia.

Polisa darmowa, ale wypasiona

Owa darmowa polisa to ubezpieczenie grupowe „PZU Edukacja” w najbardziej wypasionym wariancie II Bis. Ubezpieczenie chroni od nieszczęśliwych wypadków, czyli wszystkich pechowych historii, które mogą spotkać dziecko na kolonii, obozie sportowym, u wujka na wsi, czy po prostu w trakcie akcji „lato w mieście”. A więc: upadku z drzewa, spadnięcia z trzepaka, skaleczenia, pogryzienia, ukąszenia, a nawet porażenia prądem.

Suma ubezpieczenia wynosi 10 000 zł – to maksymalna kwota, która przysługuje tylko w najbardziej drastycznych wypadkach. Na ile wyceniane są pospolite zdarzenia? Tylko dwa przykłady:

  • za pogryzienie, pokąsanie, ukąszenie (jeśli konieczna była hospitalizacja) – 1000 zł.
  • za złamanie przedramienia – 200 zł

Wszelkie niegroźne w gruncie rzeczy złamania i zwichnięcia „wyceniane” są tak jak u konkurencji, czyli na 1%-5%-10% sumy ubezpieczenia –  w praktyce kilkaset złotych. Ale są i świadczenia dodatkowe, które mają wspomóc leczenie po nieszczęśliwym wypadku:

  • rehabilitacja – do 500 zł
  • wizyty u lekarzy – do 2000 zł
  • domowa opieka pielęgniarki – 1000 zł
  • zakwaterowanie dziecka i opiekuna jeśli szpital lub klinika rehabilitacyjna jest dalej niż 100 km od miejsca zamieszkania – 150 zł/doba za osobę.

Każdą polisę NNW warto rozpatrywać właśnie pod kątem dodatkowych świadczeń takich jak refundacja kosztów leczenia, transport medyczny, pokrycie kosztów wizyt lekarzy, a w przypadku dzieci np. zwrot kosztów za korepetycje (jeśli w wyniku wypadku dziecko nie mogło chodzić do szkoły, co w wakacje akurat nie grozi). Polisa PZU to wszystko ma.

Na rynku tego typu polisa kosztuje kilkadziesiąt złotych, oznacza, że gdyby teoretycznie wszyscy, którzy mogą skorzystać z promocji ubezpieczyliby się, a za cenę polisy przyjąć tylko 20 zł (bo obowiązuje tylko przez kwartał), to akcja PZU byłaby warta ponad 170 mln zł!

Czytaj też: Zły sen urlopowicza: kupił drogie ubezpieczenie turystyczne, ale nie może z niego skorzystać. Bo… źle zrezygnował z wycieczki?

Czytaj też: Kupowanie ubezpieczeń w internecie: czym różnią się polisy online od „tradycyjnych”? Które polisy warto „łowić” w sieci?

NNW działa na całym świecie, ale to nie jest polisa turystyczna!

A czego w „polisie za zero” nie ma? Sprawdziłem wyłączenia – są standardowe i trzeba naprawdę mocno nabroić, żeby się pozbawić możliwości ochrony (stan „po spożyciu”, bójka, albo choroba, która ujawniła się w wyniku wypadku). Ubezpieczenie działa na całym świecie – nawet jeśli wypadek zdarzy się na wakacjach w Hiszpanii, czy w Grecji. Gorzej, że sumy ubezpieczenia mogą być zbyt małe żeby pokryć drogie koszty leczenia według stawek w euro.

Mam nadzieję, że komunikat o tym, że polisa działa nie tylko w Polsce nie uśpi czujności rodziców, bo ubezpieczenie „Wakacje z PZU” to nie jest polisa turystyczna, która refunduje koszty leczenia w zagranicznym szpitalu. Taka polisa w żadnym wypadku nie zastąpi porządnego ubezpieczenia podróżnego dla naszego dziecka.  

Czytaj też: Majówka, wiosenny weekend, wakacje. Zaczyna się sezon na wyjazdy i ubezpieczenia podróżne. Coś mnie podkusiło i kupiłem je nietypowo

Czytaj też: Szkolny wypadek młodej gimnastyczki i problem mamy. Dyrekcja przyznaje się do winy, a ubezpieczyciel odmawia. Bronimy mamy!

„Wyhaczyłem” za to ciekawy zapis, który mówi, że odpowiedzialność PZU nie obejmuje zadośćuczynienia za „doznany ból, cierpienia fizyczne i moralne”. Wiele kancelarii odszkodowawczych procesuje się w imieniu klientów ubezpieczycieli, by oprócz sumy ubezpieczenia dostali oni dodatkowe pieniądze za doznane krzywdy i urazy na psychice.

To głównie domena polis od odpowiedzialności cywilnej, ale dla pewności przejrzałem kilka OWU polis wypadkowych i szkolnych innych firm, w poszukiwaniu wyłączenia od bólu i cierpienia i… nie znalazłem takiego wyłączenia jak w PZU. To w niczym nie ujmuje zapisom polisy, ale warto wiedzieć, że tutaj nie ma szans na dodatkowe pieniądze.

Ile to kosztuje i dlaczego tak… drogo? Za drobne oddajesz cenne dane

Dlaczego polisa jest za darmo? „Jako największy polski ubezpieczyciel dajemy dobry przykład” – mówią w PZU. Kiedy już opuściło nas wzruszenie i odłożyliśmy chusteczki sprawdziliśmy ile tak naprawdę „kosztuje” ta darmowa polisa. Uwaga, czytam:

„Wyrażam zgodę na udostępnienie przez PZU Pomoc SA moich danych osobowych podmiotom z grupy PZU, tj. PZU SA, PZU Życie SA, PTE PZU SA, TFI PZU SA, PZU Zdrowie SA, PZU CO SA, Link4 TU SA, PEKAO SA, Alior Bank SA, w ich własnych celach marketingowych, obejmujących profilowanie zmierzające do określenia preferencji lub potrzeb w zakresie produktów ubezpieczeniowych i innych produktów finansowych oraz przedstawienia odpowiedniej oferty”

Zgoda jest obowiązkowa. I wszystko jasne. Ceną jest dostęp do naszych danych – wysyłając wniosek polisowy zgadzamy się aby nasze dane osobowe były udostępnione do celów marketingowych w sumie 9 firmom z grupy PZU: oprócz funduszy inwestycyjnych (PZU TFI), czy emerytalnych (PZU OFE) to także Link4, Alior Bank i Bank Pekao oraz firmy zdrowotne.

W dobie dyrektywy o ochronie danych osobowych RODO (a właśnie mija rok od jej wejścia w życie), taka dodatkowa marketingowa baza klientów może być żyłą złota, która pozwoli sprzedawać produkty – oczywiście nie dzieciom, ale rodzicom.

PZU jest tu trochę jak Facebook: daje za darmo niezbyt drogą polisę, a w zamian pozyskuje nasze dane wraz z obowiązkowymi zgodami marketingowymi. Oddalibyście zgody marketingowe kilkunastu firmom za 20 zł, gdyby przyszedł jakiś człowiek i Wam zaproponował taki „interes życia”? No właśnie ;-). Oferta PZU to „prezent” dla tych, którzy nie wiedzą ile tak naprawdę warte są ich dane i zgody marketingowe. Na rynku cena wynosi kilkaset albo i tysiące złotych (biorąc pod uwagę liczbę firm występujących w tle tej historii).

Zdaniem fundacji Panoptykon uzależnianie świadczenia usługi od zgód marketingowych może wręcz łamać unijne rozporządzenie RODO, bo de facto wymusza na kliencie zgodę na marketing. Zakładam jednak, że prawnicy PZU mają w tej sprawie inne zdanie, bo chyba nie godziliby się na ryzyko płacenia wielomilionowych kar.

Czytaj też: Co nam dało RODO, czyli jak ustalić co firmy (w tym banki) o nas wiedzą i jak nas profilują? Po dobroci nikt by ci tego nie ujawnił!

Czytaj też: Rok po wejściu w życie RODO pytamy banki: „co wiecie na nasz temat?”. Nie takich odpowiedzi się spodziewaliśmy

Po publikacji ludzie zgłosili się do nas ludzie z PZU, którzy wytłumaczyli jak to jest z tymi zgodami:

„Owszem, jasno komunikujemy, że chcemy objąć dzieci ochroną ubezpieczeniową, a z ich rodzicami porozmawiać o innych ubezpieczeniach, kompleksowo chroniących ich majątek, zdrowie, czy inny obszar życia. Wiemy, że Polacy powoli budują swoją świadomość ubezpieczeniową, dlatego jako największy ubezpieczyciel chcemy to zmieniać”

– powiedział nam Damian Ziąber, z biura prasowego PZU. Jeśli coś jest za darmo i jakością nie ustępuje płatnym odpowiednikom, to dlaczego by tego nie brać? Cóż, jednocześnie godzimy się telefony i maile reklamowe z ofertami pożyczek, kont bankowych, kart kredytowych, ubezpieczeń na życie, mieszkaniowych, samochodowych, ofertami inwestowania pieniędzy, planów emerytalnych…

Z drugiej strony nic nie stoi na przeszkodzie żeby z polisy skorzystać, przez kilka miesięcy „wytrzymać” ofensywę marketingową ubezpieczyciela i skoligaconych z nim firm, a potem zgody marketingowe cofnąć. Albo zdecydować się na przedłużenie ochrony dla dziecka i zakup takiej polisy po wakacjach, już na cały rok szkolny. 

źródło zdjęcia:PixaBay

 

Subscribe
Powiadom o
9 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
metkor
5 lat temu

Ciekawe czy w regulaminie jest wyłączenie polisy jak odwołamy zgody marketingowe? Być może – a tak miał ostatnio Getin Bank przy lokatach że do jej założenia potrzebne są zgody marketingowe ale można je odwołać w dowolnym momencie i oprocentowania się nie traci. W odniesieniu do PZU to podpisujemy polisę i następnie cyk, odwołujemy zgody :).

Michał
5 lat temu

A czy nie można natychmiast po zawarciu umowy wycofać zgód marketingowych?

Admin
5 lat temu
Reply to  Michał

Na pewno są niezbędne w momencie zawierania umowy, ale czy świadczenie usługi jest uzależnione od ich utrzymywania? Sprawdzimy

Przemo
5 lat temu

Póki co system wysyła błędny kod. Wciśnięcie „wyślij ponownie” powoduje otrzymanie tego samego kodu, dalej błędnego. Identycznie w przypadku ponownego wypełnienia formularza.

Ech
5 lat temu

Warto jeszcze zauważyć, że polisa obejmuje również wyczynowe uprawianie sportu co często jest wyłączeniem w innych polisach.

Karolina
4 lat temu

W dobie koronawirusa już tego nie wprowadzili i bardzo dobrze bo to było ewidentne wyłudzenie danych za drobne. Lecz nie ważne, czy są wakacje czy też rok szkolny nasze pociechy powinny być ubezpieczone od nieszczęśliwych wypadków ponieważ nigdy nic nie wiadomo. Osobiście używam https://www.nnwdziecka.pl/ i jeśli ktokolwiek potrzebuje ubezpieczenia to polecam sprawdzić ich ofertę, gdyż jest naprawdę bardzo dobra 🙂

Kubola
4 lat temu
Reply to  Karolina

Można wiedzieć co Cię Karolino skłoniło do ich ubezpieczenia? Pytam się bo w szkole przedstawili bardzo słabą ofertę i szukam gdzieś rady. Z góry dziękuję

Karolina
4 lat temu
Reply to  Kubola

Miło mi i oczywiście mogę powiedzieć co mnie skłoniło do nich. Mam 7 letniego syna i na początku ubezpieczałam go w przedszkolu. Wszystko było fajnie, dopóki nie rozciął sobie głowy przy zabawie. Na szczęście skończyło się na na kilku szwach i głównie strachu. Okazało się, że dla ubezpieczalni to nic takiego i nic nam się nie należy z tego tytułu. Po kilkunastu pismach dostaliśmy marne grosze, co nas jeszcze bardziej rozruszyło iż nie chcieliśmy mieć z nimi już nic wspólnego. W tedy koleżanka poleciła mi nnwdziecka.pl do których przenieśliśmy się. Długo nie musieliśmy czekać, gdyż jak to bywa przy dzieciach,… Czytaj więcej »

Last edited 4 lat temu by Karolina

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu