Szkoła i przedszkole zamknięte na dwa tygodnie przez koronawirusa. Co zrobić z dzieckiem? Ile kosztuje profesjonalna opieka? Komu zasiłek?

Walka z epidemią koronawirusa wkracza na nowy poziom. Żłobki, przedszkola, szkoły, ale też „klubiki dziecięce” będą w najbliższych dniach zamknięte. To oznacza, że trzeba zorganizować opiekę dla 6 mln dzieci! „To nie jest czas wolny. Zostańmy w domach” – apeluje rząd. Ale jak zorganizować opiekę dla dzieci? Ile to kosztuje?

O ile Chinom i Korei Południowej udało się zwalczyć koronawirusa, o tyle reszta świata ciągle jest przed szczytem zachorowań. Żeby powstrzymać wzrost liczby zachorowań rząd zdecydował, że zamyka na dwa tygodnie miejsca, gdzie gromadzą się dzieci – od 12 marca do 25 marca włącznie. To bardzo ważne, bo najmłodsi mogą być nosicielami wirusa, nie dawać żadnych oznak zakażenia, a jednocześnie zarażać innych.

Ciekawe? Po przeczytaniu wróć tutaj, kliknij i odkryj sprawdzone patenty Samcika na ochronę przed inflacją

Koronawirus „zwalnia” szkoły. Ile dzieci będzie wymagać opieki?

Uczniów w Polsce jest 4,5 mln. Do tego trzeba dodać 1,4 mln przedszkolaków. Do tego ok. 140.000 dzieci w żłobkach publicznych i prywatnych. Niektórzy są już na tyle dorośli, że są w stanie sami sobie zorganizować czas, ale znakomita większość, to dzieci, nad którymi trzeba sprawować nadzór.

To trudny krok, ale tak się złożyło, że po ubiegłorocznym strajku nauczycieli, wielu rodziców musiało przetestować alternatywne sposoby opieki nad dziećmi, odsyłając ich do dziadków. Tym razem sytuacja jest jednak inna – lepiej żeby dziećmi nie zajmowali się dziadkowie, bo to oni są najbardziej narażeni na poważne zachorowanie. Najważniejsza ma być kwarantanna, czyli zostanie w domach, spacer, ale nie wspólna zabawa na podwórku czy podróżowanie komunikacją miejską.  Łatwo powiedzieć, co mogą zrobić rodzice i opiekunowie prawni?

W sumie według spisu powszechnego takich gospodarstw domowych, w których są dzieci na utrzymaniu, mamy ponad 8 mln, z czego tylko 5,4 mln to tradycyjne małżeństwa, a 2,1 mln to matki z dziećmi.  Statystycy w swoich opracowaniach wyróżniają małżeństwa z dziećmi, partnerów z dziećmi, samotne matki i samotnych ojców. 

Czytaj też: Koronawirus uderzy w polską gospodarkę i w… plany rządu. O ile spadną dochody państwa z podatków? Spróbowaliśmy policzyć i…

Czytaj też: Oszczędności topnieją przez koronawirusa. Co oznacza czarny tydzień giełdy dla przyszłych emerytów, ciułaczy w funduszach i miłośników dywidendy?

Koronawirus i praca zdalna. Marzenie ściętej głowy?

Najprostsze rozwiązanie polegałoby na tym, że dzieci zostają w domu pod okiem opiekuna. Ważne żeby było to jedna osoba – rodzic, ojczym, macocha albo rodzeństwo. I w sytuacji, gdy dwóch rodziców pracuje, któryś z nich mógł zostać w domu i wykorzystać urlop albo zasiłek opiekuńczy (o tym niżej). Ale nie zawsze jest taka możliwość. Jeśli ktoś pracuje na podstawie umowy cywilno-prawnej, to urlopu nie wykorzysta, bo go nie ma.

Coraz więcej mówi się o pracy zdalnej, ale taką możliwość ma niewiele osób. Jak wynika z opublikowanego kilka dni temu badania firmy CBRE i Grafton Recruitment  aż 86% polskich pracowników chciałoby pracować z domu przez co najmniej jeden dzień w tygodniu.

Możliwe, że pracodawcy mogliby spojrzeć bardziej przychylnym okiem i zezwolić na te wyjątkowe dwa tygodnie na pracę zdalną. Oczywiście nie zawsze jest to możliwe ze względu na charakter pracy, ale większość czynności typowo biurowych i praca przed komputerem może odbywać się z domu.

Tym bardziej, że jest do tego podstawa prawna – parlament kilkanaście dni temu uchwalił podpisaną już przez prezydenta ustawę antykoronawirusową, która reguluje m.in. kwestią pracy zdalnej dla osób zatrudnionych na podstawie umowy o pracę. Chodzi o to, że do tej pory taki ktoś musiał pracować w miejscu wyznaczonym przez pracodawcę w siedzibie firmy.

Czytaj też: NBP spodziewa się wyższej inflacji i przyznaje, że „współwinnym” jest rząd. Czy z odsieczą naszym oszczędnościom w bankach przyjdzie… koronawirus?

Czytaj też: Koronawirus nikogo nie cieszy. Umierają ludzie, tracą firmy, schudną nasze portfele. Ale, wstyd powiedzieć, będą też… pozytywne skutki. Jakie?

Zasiłek dla pracujących opiekunów. Ale nie wszystkich!

Ta sama ustawa przewiduje wypłatę zasiłków rodzicom, którzy będą zmuszeni do zostania w domu z powodu zamknięcia żłobka, przedszkola, czy szkoły. Do tej pory taki zasiłek przysługiwał tylko w razie choroby dziecka, teraz rząd zmienił ją z myślą o koronawirusie. Standardowo jest to 60 dni, ale rząd zwiększył tę pulę o 14 dni (gdyby ktoś już całość do tej pory zdążył wykorzystać).

Warunek? Trzeba opłacać składki ZUS i zdrowotną. Zasiłek wynosi 80% średniego miesięcznego wynagrodzenia pracownika z ostatnich 12 miesięcy, a wypłata przeliczna jest na „dniówki”. W praktyce pieniędzy nie dostaniemy do ręki, tylko kadry przeliczą nam należną kwotę wynagrodzenia.

O zasiłek może ubiegać si tylko jeden rodzic, a dziecko nie może być starsze, niż 8 lat. Co zrobić, gdy mamy w domu dziewięciolatka, którego jeszcze nie możemy zostawić samego i iść do pracy? Rząd zdecydował o zamknięciu nie tylko żłobków i przedszkoli, ale też popularnych klubików dziecięcych, czyli miniprzedszkoli, gdzie spotyka się kilkoro dzieci. Niestety, na dziś sytuacja jest taka, że jeśli pracodawca nie pozwoli na pracę zdalną, to trzeba wykorzystać na siedzenie z dzieckiem w domu urlop płatny lub – co gorsza – bezpłatny.

Czytaj też: Mimo wszystko myślisz o wakacjach? Hotel rezerwujesz na własną rękę? Ta opcja ci się przyda. Na wypadek koronawirusa i nie tylko…

A jeśli zostaje tylko opiekunka? Ile to będzie kosztować?

Jeśli nie ma innej opcji, to musimy znaleźć opiekunkę. W Polsce rynek usług opieki nad dziećmi jest rozdrobniony, mało jest profesjonalnych agencji, a pomoc najczęściej znajduje się drogą poczty pantoflowej. Wiele wskazuje na to, że w najbliższych dniach telefony opiekunek będą się urywać. W serwisie ogłoszeniowym niania.pl jest dla Warszawy „tylko” 60.000 ofert.

Ile to kosztuje? Ceny są różne, w zależności od tego, na ile ceni swoje usługi opiekunka. Zwykle praca na cały etat czyli od poniedziałku do piątku 8-9 godzin dziennie  to koszt w dużym mieście od ok. 2600 zł netto wzwyż. Wiele zależy od tego, czy praca ma być legalna, czyli oskładowana, czy płatna „pod stołem”. Coraz rzadziej można spotkać osoby, które godzą się pracować „na czarno”, tym bardziej, że bycie opiekunką może być całkiem intrantnym, fajnym i dobrze płatnym zajęciem.

Sprawdziłem ceny na portalach niania.pl, olx.pl i gumtree.pl. Stawki ustalane są najczęściej godzinowo. Najtańsza opcja, jaką znalazłem, to 10 zł za godzinę. Pani Ewa pisze o sobie tak: „Jestem bardzo spokojną i cierpliwą osobą.Wychowałam dwie córki które są już dorosłe . Bardzo lubię dzieci dlatego od pewnego czasu szukałam pracy np.w przedszkolu”.

Najdroższe oferty to ok. 40-50 zł za godzinę. Na przykład na stronie nannyexpress.pl (to agencja opiekunek, która pisze o sobie: „lider rynku”) pakiet 90 godzin wart jest prawie 3.300 zł, czyli 36,5 zł za godzinę. Zwykle jest to 25 zł za godzinę.

Oznacza, to że 10 dni roboczych opieki w ramach kwarantanny po 9 godzin dziennie (w sumie 90 godzin) i to koszt ok. 2250 zł netto. Taki może być koszt „koronawirusowej kwarantanny domowej” dla kogoś, kto nie może ani pracować zdalnie, ani wziąć urlopu. To cena z usługi zamówionej „dorywczo”, czyli nie na cały miesiąc. Zwykle gdy opiekunkę zatrudniamy na dłuższy okres, np. na cały rok szkolny, to stawka miesięczna jest mniejsza.

źródło zdjęcia:PixaBay/DailyMail