14 sierpnia 2022

Przed nami kolejny, gigantyczny wzrost cen żywności. Co trzeba zrobić, żeby jedzenie było tańsze? Uzbroić rolnika w te ultrawydajne narzędzia

Przed nami kolejny, gigantyczny wzrost cen żywności. Co trzeba zrobić, żeby jedzenie było tańsze? Uzbroić rolnika w te ultrawydajne narzędzia

Ceny produktów spożywczych rosną w oczach. Rosnące koszty paliwa, energii, nawozów i pasz oraz pracy ludzi przy zbiorach wymuszają podnoszenie cen żywności. Swoje dokłada susza. Jesienią możemy się spodziewać kolejnego wzrostu cen w sklepach. Wszystko to wymusi na rolnikach zmiany technologiczne. Prędzej czy później nadejdzie rolnictwo 4.0 – ekologiczne warzywa zbierane z dachów biurowców, rolnictwo precyzyjne z wykorzystaniem dronów czy ultrawydajna pasza z alg. Nowoczesne technologie mogą ograniczyć koszty produkcji żywności nawet… sześciokrotnie

Co składa się na cenę naszej żywności? Lwią część stanowią surowce niezbędne do jej wytworzenia. Istotne są koszty nawozów, energii i pracy rolnika, ale i marża handlowa pośredników. Do ważnych kosztów zaliczyć musimy również logistykę (czyli transport od producenta do sklepu konsumenta). Mniejsze elementy to podatki, w tym VAT.

Zobacz również:

Wszystkie składowe (poza podatkami) rosną i to właśnie powoduje kolejne podwyżki cen jedzenia w sklepach i restauracjach. Niektórzy mówią, że jest on skutkiem głównie wojny w Ukrainie, ale to nie do końca prawda. Światowe zbiory pszenicy będą w tym roku niższe, ale raptem o 0,6% (Rosja, Ukraina i Białoruś są ważnym producentem pszenicy). Wojna ma wpływ na ceny energii i nawozów, co podnosi koszty produkcji. Zacinają się też łańcuchy dostaw.

Ale winnym wzrostu cen żywności są przede wszystkim zmiany klimatu i anomalie pogodowe. Produkcja jest droższa i bardziej nieprzewidywalna. Swoje dokłada też globalna susza.

Wykres cena żywność

Wykres: „z czego składa się cena żywności?” Opracowanie własne na podstawie: www.rp.pl/handel/art18922822-ceny-pieczywa-rosna-jak-szalone-chleb-jeszcze-bedzie-drozal

Czekamy na zmiany w uprawie, czyli Rolnictwo 4.0

O ile kryzys związany z sytuacją polityczną może zostać rozwiązany (na co każdy liczy), o tyle większym problemem jest postępujące globalne ocieplenie. Z roku na rok odnotowujemy wzrosty temperatur, a klimat w naszym kraju coraz bardziej przypomina ten znany do niedawna tylko z krajów Europy Południowej… Brak deszczu skutkuje suszami, zatem hodowcy muszą wykorzystywać systemy nawadniające.

Do problem całego świata. Aż jedna czwarta wszystkich gruntów rolnych na świecie jest już oceniana jako wysoce zdegradowana. W ciągu ostatnich 50 lat dwukrotnie wzrosła emisja gazów cieplarnianych. Około 80% globalnego wylesiania spowodowane jest przez konieczność stwarzania nowych użytków rolnych.

Do 2050 r. potrzebny będzie 1 bilion dolarów inwestycji na zarządzanie wodą do nawadniania – i to tylko w krajach rozwijających się. Konieczne też będzie produkowanie 70% więcej żywności niż obecnie przy wykorzystaniu mniejszej ilości energii, nawozów i pestycydów, by nie przyczyniać się do zmian klimatycznych.

Nadchodząca rewolucja w rolnictwie będzie zmianą technologiczną. Rolnictwo 4.0 to: maszyny i technologie informacyjne, roboty, czujniki temperatury i wilgotności, zdjęcia lotnicze czy technologie GPS. To pozwoli przedsiębiorstwom rolniczym być bardziej opłacalnymi, wydajnymi, bezpiecznymi i przyjaznymi dla środowiska.

Aktualne możliwości Rolnictwa 4.0

Opracowanie własne na podstawie: www.oliverwyman.com/our-expertise/insights/2018/feb/agriculture-4-0–the-future-of-farming-technology

O co tu chodzi? Już tłumaczę. Zacznijmy od hydroponiki. Jest to metoda uprawy roślin bez wykorzystania ziemi – do hodowli wystarczy odpowiednio dobrana pożywka rozpuszczona w wodzie. Czasem w celu lepszej stabilizacji dla pędów i łodyg wykorzystuje się mieszankę granulatu, obojętnego chemicznie. Co istotne, metoda ta nie powoduje wyjaławiania substratu, który może być wykorzystywany ponownie.

Obraz sippakorn yamkasikornPixabay

Czy wiedzieliście, że tylko niewielki odsetek światowej produkcji rybnej jest faktycznie kierowany do spożycia przez ludzi, a reszta jest wykorzystywana jako pasza dla ryb i zwierząt? Ryby przetwarzane na mączkę rybną to duża część połowów. Problem dotyczy także pasz zwierzęcych, zwłaszcza bydła. Aby uzyskać 150 g mięsa, trzeba nakarmić zwierzęta 1 kg paszy. I właśnie tutaj pojawiają się substraty z alg, które są skutecznym i niedrogim substytutem tradycyjnej paszy.

Koszt hodowli alg w większości miejsc wynosi od 400 do 600 dolarów za tonę, co stanowi 60–70% oszczędności w porównaniu z mączką rybną, która kosztuje 1700 dolarów za tonę. Ponadto algi są bardziej niezawodnym źródłem surowców, ponieważ ich dostępność nie zależy od połowu ryb. Zapewnia to producentom większą kontrolę nad kosztami oraz możliwość prognozowania przyszłych inwestycji lub wyników finansowych dzięki ograniczeniu ryzyka w działalności hodowlanej w sektorze akwakultury.

Powyżej skupialiśmy się jedynie na stronie produkcyjnej rolnictwa – a przecież opakowania produktów spożywczych również wpływają na środowisko. 100 milionów ton odpadów dryfuje w oceanach. Proponowanym surowcem, znanym już od 20 lat, lecz wymagającym udoskonalenia, jest bioplastik.

Niestety, na razie nie spełnia założeń, że będzie pełnił identyczną funkcję jak plastik oraz zostanie zrecyklingowany w stu procentach, bez szkodliwego wpływu. Pojawiają się jednak start-upy, które chcą zmienić aktualny stan rzeczy. Jednym z nich jest TIRA, który chce stworzyć opakowania pełniące taką funkcję jak skórka dla owocu czy warzywa – po wykorzystaniu mają się zwyczajnie rozłożyć, nie pozostawiając toksycznych elementów.

Czytaj też: Papierowe słomki: mają ograniczać zużycie plastiku w restauracjach i uspokajać nasze sumienia. Czy są ekologiczną ściemą?

Uprawy wertykalne, czyli rolnik… w mieście

Rolnictwo 4.o nie musi być uprawiane na wsi. Wzrost liczby ludności na świecie przyczynia się do zwiększenia obaw związanych z coraz rozleglejszym zjawiskiem głodu. Pojawiają się pomysły alternatywne do tradycyjnego rolnictwa takie jak farmy wertykalne.

Jak sama nazwa wskazuje, chodzi tu o uprawy pionowe, w których poszczególne rośliny są umieszczone jedna nad drugą. Umożliwia to lepsze wykorzystanie powierzchni i sprawia, że taką uprawę można założyć praktycznie wszędzie, nawet w centrum dużego miasta.

Zamiast gleby na farmach wertykalnych stosuje się techniki hydroponiczne, aeroponiczne i aquaponiczne – ziemię zastępuje tu roztwór wodny, w którym zanurzone są korzenie roślin, krążący w obiegu zamkniętym. Zawiera on wszystkie składniki mineralne niezbędne dla ich rozwoju, czyli azot, fosfor, potas, wapń i inne. Energię słoneczną zastępuje natomiast sztuczne oświetlenie.

Farma wertykalna jest więc środowiskiem całkowicie kontrolowanym przez człowieka i sterowanym komputerowo. Czujniki rejestrują wszystkie kluczowe parametry uprawy: temperaturę, wilgotność, stężenie dwutlenku węgla, ilość soli mineralnych, pH wody, natężenie światła i inne, by idealnie dopasować warunki panujące w pomieszczeniu do potrzeb konkretnych gatunków roślin.

Najbardziej rozwojową formą farm wertykalnych wydają się obecnie zamknięte pomieszczenia w budynkach, które korzystają ze sztucznego oświetlenia, są w pełni skomputeryzowane i niezależne od warunków zewnętrznych. Takie rozwiązanie umożliwiałoby uprawę praktycznie każdego gatunku roślin i to niezależnie od położenia geograficznego.

Obraz Mick HauptUnsplash

Uprawa wertykalna zaliczana jest do rolnictwa miejskiego, czyli hodowli w pomieszczeniach, na dachach i przydomowych ogródkach. Ideą jest minimalizacja odległości transportowych, pozwalając na uprawę żywności blisko domu. Rolnictwo miejskie może pomóc w wyżywieniu szybko rosnącej populacji świata, ponieważ prognozuje się, że większość z przewidywanych 9 miliardów mieszkańców naszej planety (do 2050 r.) będzie zamieszkiwać obszary miejskie.

Doskonałym przykładem rolnictwa miejskiego są trzy nowojorskie budynki, których dachy zostały zagospodarowane przez firmę Brooklyn Grange. Dwudziestu ogrodników z upraw na 25-centymetrowej warstwie podłoża o powierzchni 23 tys. mkw. zbiera rocznie blisko 40 t ekologicznych warzyw.

W synergii z roślinami funkcjonują pasieki liczące łącznie 40 uli. Zarówno zbiory, jak i miód sprzedaje się do nowojorskich restauracji i sklepów. Na podniebnych farmach organizowane są sesje zdjęciowe, szkolenia i imprezy, a nawet uroczyste kolacje. Pierwsza taka uprawa powstała w 2010 r. dzięki dotacji z budżetu miasta.

Czytaj też: Zielone szaleństwo, czyli każdy chce mieć dzisiaj doniczki z roślinami. Jakie są główne „ogrodowe” grzechy Polaków? I ile nas one kosztują?

Rolnik z traktorem, kombajnem i… dronem

Drony nie są nową technologią, jednakże dopiero teraz odnajdują zastosowanie w rolnictwie. Dzięki ich wykorzystaniu możliwa jest analiza gleby i pola uprawnego, co pozwala na odpowiednie planowanie wysiewu oraz monitorowanie poziomu nawadniania i obecności azotu niezbędnego do wzrostu. Sadzenie roślin przy pomocy dronów może ograniczyć koszty o 85% w porównaniu do tradycyjnego sposobu, a kontrola upraw umożliwia szybką reakcję w przypadku wystąpienia szkodnika, pozwalając na odpowiedni oprysk.

Coraz bardziej popularne staje się analizowanie danych z upraw. Dzięki temu działaniu oraz dostrzeganiu korelacji między informacjami takimi jak pogoda, rodzaj nasion, jakość podłoża, możliwość występowania chorób czy aktualne trendy rynkowe i cenowe, hodowcy mogą podejmować bardziej dopasowane decyzje.

Również czasy nadmiernego stosowania pestycydów powoli stają się przeszłością – choć zdecydowanie za wolno. Pomóc w ich ograniczaniu może rolnictwo precyzyjne, które jest zaawansowaną metodą uprawy roli, a opiera się na gromadzeniu i analizowaniu danych. Informacje dotyczące m.in. parametrów ziemi, warunków atmosferycznych czy tempa wzrostu roślin i wielkości plonów zbierane są za pomocą czujników, w które wyposażone są maszyny rolnicze. Informacje pozyskiwane są także za pomocą nawigacji GPS czy wcześniej wspomnianych dronów.

Uzyskane dane pozwalają na optymalizację zabiegów agrotechnicznych. Zebrane informacje zostają naniesione na mapę pola uprawnego. Teren, na którym uprawiane są rośliny, nie jest traktowany jako całość – w wyniku analizy danych wydzielane są mniejsze obszary, na których utrzymują się takie same warunki. Dzięki temu możliwie jest dostosowanie działań do wymagań konkretnego wycinku pola, umożliwiając osiągnięcie wyższych plonów przy mniejszych nakładach finansowych.

Równocześnie dzięki zastosowaniu w rolnictwie precyzyjnym systemu nawigacji GPS możliwa jest automatyzacja maszyn rolniczych, co pozwala zaoszczędzić paliwo. Za pomocą nawigacji można wyznaczyć optymalny tor pracy kombajnu, siewnika czy opryskiwacza – znacznie przyśpiesza to przebieg prac i ułatwia operatorowi wykonywanie obowiązków.

Rolnictwo 4.0 przyniesie tańszą żywność?

Wspomniane wyżej przykłady to już wprowadzone i wykorzystywane techniki oraz możliwości alternatywnej uprawy. Aktualnie doskonalone są już nowe metody, takie jak nowe miejsca upraw (rolnictwo pustynne, hodowla morska), zbiory genetycznie modyfikowane czy zastosowanie możliwości druku 3D – choć ostatni punkt brzmi na razie dość abstrakcyjnie.

Rolnictwo wywiera znaczny wpływ na środowisko, ponieważ eksploatuje największą część światowych zasobów ziemi i wody oraz jest dużym źródłem emisji gazów cieplarnianych. Rolnictwo 4.0 może być kluczem do osiągnięcia zrównoważonej produkcji żywności przy coraz większych ograniczeniach, jakie stawia nam zmieniający się klimat.

Korzystałam ze źródeł:

Zdjęcie główne: Autor Karsten Würth na portalu Unsplash

Subscribe
Powiadom o
45 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Waldek
2 lat temu

„ekologiczne warzywa zbierane z dachów biurowców, rolnictwo precyzyjne z wykorzystaniem dronów czy ultrawydajna pasza z alg”
Tak, wtedy na pewno będzie tanio. Warto byłoby sprawdzić dlaczego obecnie warzywa są względnie (jeszcze) tanie. Podpowiem – przez masową i nie ekologiczną produkcję. Ciekawe jakie ceny mają te eko warzywa z dachów Nowego Jorku w porównaniu do tych uprawianych masowo. Podejrzewam, że przebitka jest kilkukrotna.

Przemo
2 lat temu
Reply to  Waldek

W szczególności, że na jednego ogrodnika przypada około 2 ton plonów…

Ksystof
2 lat temu
Reply to  Przemo

Też się zastanowiłem. Ciekawa jaka jest miesięczna pensja najtańszego ogrodnika w Nowym Yorku, w stosunku do kosztó życia, razy 12 miesięcy, dzielone na dwie tony warzyw.

QVX
2 lat temu
Reply to  Przemo

Przecież to są takie działki pracownicze w silnie zabudowanym terenie, a nie produkcja żywności komercyjna. Ci ogrodnicy na dachu dla siebie mogą poprodukować jak działkowcy i tyle.

Przemo
2 lat temu
Reply to  QVX

Masz działkę? Bo wątpię. Typowe RODOS to odskocznia od codziennego zapperwolu i jednocześnie okazja do rodzinnych awantur odnośnie zakresu prac i tego co kto ma zrobić.
Fun jest, ale do tego się raczej dopłaca i to grubo (piszę z pozycji właściciela działeczki)…

QVX
2 lat temu
Reply to  Przemo

W dzieciństwie przed laty „miałem” (jako członek rodziny) i zgadzam się, że jest tak, jak piszesz. Tyle tylko, że gdyby zważyć to, co się zbierze (bez liczenia nakładów), to z odpowiednio dużej działki może te 2 tony się uzyska.

Przemo
2 lat temu
Reply to  QVX

Standardowe RODOS ma 3 ary. Rodosowi arystokraci miewają dwie działki czyli 6 arów.
Przy dobrej uprawie może i da się trochę zebrać, ale raczej nie dwie tony (chyba, że ziemniaki tylko posadzimy).
Tak czy inaczej przy 6. arach nikt się w rodzinie do nikogo nie odezwie przez cały sezon :)))

Rolnik
2 lat temu

Z góry zaznaczam że moim celem nie jest krytyka autorki artykułu, a jedynie doboru źródeł informacji. Największym problemem jest tworzenie artykułów przez organizacje ekologiczne, gdzie profesor ekologii wypowiada się na temat rolnictwa. Można równie dobrze zaprosić naukowców zajmujących się fizyką kwantową do oceny sytuacji gospodarczej zamiast ekonomistów. Analiza danych statystycznych bez znajomości procesów i wiedzy na temat rolnictwa prowadzi do niewłaściwych wniosków. Przykład: z 6 kg paszy powstaje 1kg mięsa. Ta pasza to w większości produkty których człowiek i tak by nie mógł spożyć (siano, kiszonka z traw, uboczne produkty przemysłu spożywczego jak wytłoki buraczane). Kurczęta rzeźne z 1,5kg paszy… Czytaj więcej »

PawełS
2 lat temu
Reply to  Rolnik

W punkt.
Całym sercem jestem za wszelkimi rozwiązaniami, które mają odciążyć środowisko, ale tu też trzeba działać z głową.
Ledwie wczoraj czytałem artykuł z pszczelarzem, który stwierdził, że ktoś, kto wymyślił „ekologiczne” ule na dachu wieżowca, powinien sobie sam tam posiedzieć (najlepiej około godziny 15. w sierpniu) to się przekona, czy pszczołom tam dobrze 😉

Tak naprawdę powinno się zacząć od legislacji – żeby marnowanie żywności stało się bardzo drogą zabawą. I wtedy, mam takie przeczucie graniczące z pewnością, planeta spokojnie poradziłaby sobie z rolnictwem w wersji niższej niż 4.0 😉

Przemo
2 lat temu
Reply to  PawełS

Odnośnie uli w mieście są różne opinie. Natomiast to czy ul stoi na dachu czy na polu nie ma większego znaczenia. Pszczoły umieją ul wentylować. Robią to machając skrzydełkami. Ważna jest konstrukcja ula i przepływ powietrza. Nowoczesne ule ze styropianu lub styroduru izolują bardzo dobrze, zarówno w lecie jak i w zimie, Drewniane też świetnie sobie radzą. Poza tym nie ma znaczenia (w pewnym zakresie oczywiście) temperatura w ulu, ważne jest by pszczoły miały odpowiednią temperaturę. W zimie w środku ula jest zimno, kłąb pszczół się ogrzewa. Dodam, że popularne jest zimowanie z otwartą osiatkowaną dennicą czyli nie ma „podłogi”… Czytaj więcej »

QVX
2 lat temu
Reply to  Przemo

Ule w mieście (dach to po prostu lokalizacja z konieczności) to rozwiązanie korzystne dla roślin owadopylnych, ale na pewno nie przeznaczone do produkcji miodu, a wręcz trzeba dopłacać i to niemało – koszty pracy osoby o kwalifikacjach pszczelarza [trzeba mu zapłacić tyle, żeby wolał jeździć codziennie przez sporą część roku jeśli nie cały, dźwigać klamoty tam i z powrotem przynajmniej do windy (albo je magazynować na każdym dachu chociażby), skoro realnie mniej się narobi na pasiece poza miastem i zarobi na produktach].

Ciekawy
2 lat temu

A niby dlaczego żywność ma być tania. By starczało co roku na nowy telewizor i smartfon i inne mocno ogłupiające zbytki?

QVX
2 lat temu
Reply to  Ciekawy

A najlepiej, żeby większość ludzi powymierała z głodu.

Przemo
2 lat temu

Tak to jest jak ktoś na wsi nie był ale tworzy pseudonaukowe teksty. Nie będę się pastwił, ale to sadzenie przez dron mnie pokonało. Zapewne chodzi o siew, a dron to nie latadło z kamerą tylko autonomiczny ciągnik z dopiętą maszyną (niekoniecznie siewnikiem). Są już takie u największych producentów. Tylko nawet wielkich rolników na nie nie stać. Zresztą jak się coś zatnie, popsuje (a to na roli jest codziennością) – i tak człowiek jest potrzebny. Przypomina mi się teraz nieżyjący już znajomy, który w latach 80. miał szklarnie, co było wtedy złotym interesem. Była epoka C64 lub ZX Spectrum. I… Czytaj więcej »

QVX
2 lat temu
Reply to  Przemo

Akurat praca maszyn staje się tańsza od ludzkiej, a i te ciągniki autonomiczne stanieją, bo sama autonomia tu nie musi uwzględniać choćby ruchu drogowego.
Trochę ewoluujesz w stronę tego, że 150 lat temu krytykowałbyś żniwiarki, bo kosa tańsza i mniej awaryjna.

Admin
2 lat temu
Reply to  QVX

Ładnie powiedziane!

Przemo
2 lat temu
Reply to  QVX

Oceniam stan obecny. Duży ciągnik to koszt od 0,5 do 1 miliona PLN (tak mniej więcej). Autonomiczne są jeszcze droższe. Do tego to co się zapina z tyłu i czasem z przodu. Piszę z własnych obserwacji na przykładzie firmy gospodarującej na ok. 750 ha. Dwa duże ciągniki załatwiają sprawę. Jeżeli będą autonomiczne to i tak musisz mieć w nocy mechanika i osobę uzupełniającą nasiona czy nawozy. Na pewno kiedyś będzie inaczej, na razie to jest s-f i pieśń przyszłości. A jak ktoś ma 50 ha to już całkiem kosmos. P.S. Te ciągniki autonomiczne nie mają kabiny. Nie da się ich… Czytaj więcej »

QVX
2 lat temu
Reply to  Przemo

Ależ się zgadzam, że u nas największy problem to rozdrobnienie pól i konieczność dojazdu drogami publicznymi.
Również problem stanowi wielkość pól i np. na 1000 ha taniej będzie zatrudnić mechanika (uzupełnianie spokojnie można zautomatyzować) niż 2-3 traktorzystów.

Przemo
2 lat temu
Reply to  QVX

Uzupełnianie być może można zautomatyzować, ale… za kolejne ogromne pieniądze i tak jak w kasach samoobsługowych. Czyli na kilka automatów jeden człowiek nadzorujący. Czyli przy np. dwóch nie ma to sensu.

jsc
2 lat temu
Reply to  QVX

(…)konieczność dojazdu drogami publicznymi(…)
Ekhem… nie ma na świecie kraju, który to przeskoczył.

ann
2 lat temu
Reply to  QVX

taka mechanizacja ma zastosowanie tylko w produkcji zbóż, jeśli chodzi o większość owoców i cześć warzyw to jest praca ręczna. nie zapominajmy jak wyglądają nasze pola, w większości to mozaika małych dzialek, ledwo się rozpędzisz traktorem i musisz zawracać.

QVX
2 lat temu
Reply to  ann

O wielkości i rozdrobnieniu już napisałem. A praca ręczna – zmechanizować można prace wokół owoców i warzyw, tylko po prostu praca ludzka była tańsza. Ale to się zmienia – vide zbiór szparagów. Niemcy jojczą, że nie mają tanich zbieraczy, a już są kombajny do tego. W końcu będą musieli je kupić.

ann
2 lat temu
Reply to  QVX

niektórych rzeczy nie zmechanizujesz. albo inaczej, na siłę można, ale wtedy masz zywnosc słabej jakości. malina, kalafior, wiśnie i cala reszta po kombajnie nadają się tylko na przemysł, półki w sklepie z tego nie zrobisz. testowaliśmy rok temu kombajn powietrzny, mial być cud techniki z Ameryki a wyszło no średnio, niczym sie nie roznił w jakosci zbioru od zwyklej porzeczkarki. dlatego kazdy zapiera sie przed kombajnami. zbiory zbiorami, ale jak robot obrobi pędy malin, jeżyn, jak przytnie wilki na jabłoniach? jak wytnie wąsy w truskawkach? czasami trzeba puścić ludzi zeby wyrwali chwasty ze środka rzędów bo opryskiem nie podejdziesz. szkółki… Czytaj więcej »

QVX
2 lat temu
Reply to  ann

Czyli kwestia kosztów i zysków. Koszty mechanizacji prac pielęgnacyjnych w sadownictwie pewnie byłyby na tyle duże, że to się nie opłaca przynajmniej na razie. Z kolei zbiór to proste prace sezonowe, gdzie można lub nie zapewnić pracę ludzką, a i mechanizacja jest najtańsza.

ann
2 lat temu
Reply to  QVX

I jeszcze kwestia zatrudnienia: ludziom trzeba dać pracę. jeśli mają co robić przez cały sezon, to będą pracować. jeśli kupisz sobie kombajn i nie będą mieli pracy przez 2miesiace, odjadą, znajda sobie inną fuchę i nie wrócą jak już będą potrzebni.

QVX
2 lat temu
Reply to  ann

A stali pracownicy poradzą sobie sami przy zbiorze, czy jednak potrzeba wsparcia wtedy pracowników sezonowych. Bo jeśli kombajn ma zastąpić sezonowców, to nie widzę problemu. Bo w rolnictwie roślinnym problem stanowi sezonowość pracy.

jsc
2 lat temu
Reply to  QVX

Na szczęście nie żyjemy w czasach, kiedy za zniszczenie kombajnu wieszano… https://pl.wikipedia.org/wiki/Luddyzm
(…)W odpowiedzi na falę luddyzmu parlament brytyjski uchwalił w 1812 ustawę Frame-Breaking Act, według której niszczenie maszyn stało się przestępstwem zagrożonym karą śmierci. Przeciwnikiem ustawy był między innymi arystokrata i poeta George Byron. W 1812 na mocy tej ustawy stracono w Yorku siedemnastu mężczyzn, a wielu zwolenników ruchu deportowano do Australii.(…)

Przemo
2 lat temu
Reply to  QVX

Szparagi kombajnem? Serio?
Chyba zielone, bo białe to naprawdę nie wiem jak by to miało działać.

Przemo
2 lat temu
Reply to  ann

Akurat sady się mocno mechanizują. Stąd te nowe odmiany drzewek-kijów, które umożliwiają zbiór mechaniczny.

jsc
2 lat temu
Reply to  QVX

(…)bo sama autonomia tu nie musi uwzględniać choćby ruchu drogowego.(…)
A na pole tą kombajn się teleportuje?

nyat
2 lat temu

A koszty energetyczne i ekologiczne tych bajerków? Drony, komputerki, oświetlenie, reszta infrastruktury?

ann
2 lat temu

hydroponikę i inne uprawy wertykalne można wlozyc między bajki. to wcale nie jest łatwe, dlatego zajmują się tym tylko podmioty profesjonalne. ja mam własne labolatorium do mikronamnazania, pomimo wykształcenia kierunkowego, ustawienie odpowiednich parametrów pod gatunek zajęło mi 2lata! to my programujemy komputery, one same z siebie nie potrafią dobrać warunków. w uprawach sterowanych trzeba mieć idealne parametry światła, wilgotność itp a i tak czasem stożki wzrostu zamierają ot tak nie wiadomo z jakiego powodu. za przykład niech leci firma z Lublina zajmująca się sztucznym oświetleniem dla roślin, nie znam ani jednej ich realizacji, która usprawniłaby uprawę- za to są wieczne… Czytaj więcej »

Przemo
2 lat temu
Reply to  ann

No i przynajmniej się odezwał ktoś kto zna się na rzeczy 🙂 Thx…

QVX
2 lat temu
Reply to  ann

Akurat hydroponika to gadżet a nie rozwiązanie. Ziemia to nie Trantor jednak.

Tomek
2 lat temu

Niestety opisane w artykule metody na rolnictwo 4.0 nie wyglądają na takie, które są w stanie poprawić sytuacje gleby, a tym samym, zadbać o żywność w naszej przyszłości. Ratunkiem tutaj wydaje się rolnictwo permakulturowe, którego celem oprócz produkcji rolnej jest również poprawa jakości gleby. Skutkuje to dobrymi zbiorami i odpornością na zawirowania pogodowe, możliwością nie stosowania nawozów sztucznych, itd. Niestety wymaga sposobu myślenia rolników i sposobu prowadzenia przez nich gospodarstwa.
Wprowadzenie rozwiązań proponowanych w tekście na pewno zwiększy koszty produkcji i tym samym ceny dla odbiorcy. Niestety niewiele pomoże w realnym rozwiązaniu problemu z jakim obecnie mierzy się ludzkość.

Admin
2 lat temu
Reply to  Tomek

Dzięki za opinię, osobiście poczytam o rolnictwie permakulturowym, bo nie słyszałem o tej odmianie uprawiania ziemi. Pozdrawiam!

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Promować ekologię i o tym nie słyszeć… nie bywałe. To jakby spać na lekcji historii na której wspominano trójpolówkę… https://pl.wikipedia.org/wiki/Tr%C3%B3jpol%C3%B3wka

ann
2 lat temu
Reply to  Tomek

a to jest bardzo trafna opinia, problemem jest brak edukacji w tym temacie- nie mamy od kogo się uczyć, firmom zależy na tym aby walić nawozy, środki ochrony roślin i kupować maszyny. nasze uczelnie generalnie mają gdzieś współpracę, każdy sie martwi tylko o swój stołek.

Piter
2 lat temu

Artykuł napisany na podstawie pseudowiedzy z portali internetowych, wy tak serio? Pracuję w branży mocno związanej z innowacyjnością w rolnictwie i powiem krótko: to są zwykłe dyrdymały. Po co pisać o czymś o czym nie ma się bladego pojęcia?

Admin
2 lat temu
Reply to  Piter

Jeśli jest Pan insiderem, to proszę podzielić się swoją wiedzą – wszyscy będziemy dzięki temu mądrzejsi…

Adam
2 lat temu

Lubię kiedy laicy wypowiadają się na tematy na których się nie znają. Tylko szkoda mi czasu na czytanie

Admin
2 lat temu
Reply to  Adam

Lubię czytać nic nie wnoszące komentarze. Tylko szkoda mi czasu na ich czytanie

Karaluszek
2 lat temu

Przyłączam się do mocnej krytyki artykułu. Autorka zupełnie nie rozumie, o co chodzi w produkcji żywności i co kształtuje ceny. Ale to nie jest jakieś nowum. Nawet urzędnicy unijni odpowiedzialni za rolnictwo tego nie rozumieją. A więc co kształtuje ceny? Przede wszystkim to, że popyt jest coraz większy – ludzi jest na świecie coraz więcej i oni chcą jeść coraz więcej, bo cywilizacja zapewnia, że coraz mniej ludzi jest bogatszych i nie głoduje. Może nie mają jeszcze luksusów, ale jedzą coraz więcej statystycznie. Zapasy światowe są coraz mniejsze. Więc każde zachwianie podaży żywności powoduje problem i duży skok cen. Bo… Czytaj więcej »

jsc
2 lat temu
Reply to  Karaluszek

(…)Przede wszystkim to, że popyt jest coraz większy – ludzi jest na świecie coraz więcej i oni chcą jeść coraz więcej, bo cywilizacja zapewnia, że coraz mniej ludzi jest bogatszych i nie głoduje. Może nie mają jeszcze luksusów, ale jedzą coraz więcej statystycznie. Zapasy światowe są coraz mniejsze. Więc każde zachwianie podaży żywności powoduje problem i duży skok cen.(…) Ekhem… gdyby to było takie proste… na bogatej północy ludzie potrafią się przejadać do poziomów zagrażających życiu, a przy tym potrafią sporo żywności zmarnować, a z kolei na południu hoduje się na potrzeby tych bogaczy rzeczy niekoniecznie spożywcze takie jak np.… Czytaj więcej »

jsc
2 lat temu

(…)Co trzeba zrobić, żeby jedzenie było tańsze?(…)Co było trzeba zrobić? Iść na wojnę z środkami do tego przeznaczonymi… A tak głodząc Putina wychodowaliście światowego Aidida… https://www.greelane.com/pl/humanistyka/historia-i-kultura/battle-of-mogadishu-4153921/
Podpowiadałem to już w lutym, ale kto mnie wtedy chciał słuchać?

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu