Firma doradcza PwC ogłosiła właśnie ranking największych firm świata pod względem kapitalizacji. Pośród różnych zabaw liczbami, które nie mają większego praktycznego znaczenia, jest w tym raporcie zestaw wiadomości niezwykle istotnych dla każdego długoterminowego inwestora. Mianowicie firma doradcza PwC policzyła jak największe korporacje światowe dystrybuują wytwarzane przez siebie zyski do akcjonariuszy. Czy światowi giganci, firmy niezniszczalne, dbają o swoich udziałowców? Czy zapewniają im dochód z dywidendy porównywalny lub wyższy, niż depozyt bankowy?
Największe firmy świata są jak… bank
100 największych korporacji światowych w zeszłym roku przekazało akcjonariuszom 701 mld dolarów udziału w generowanych przez siebie zyskach. Najwięcej (152 mld dolarów) przekazały firmy finansowe, na drugim miejscu znalazły się firmy technologiczne (104 mld dolarów). Warto dodać, że owa „dystrybucja wartości” miewa nie tylko postać wypłacanej dywidendy, lecz również skupu własnych akcji przez firmy, co powoduje zmniejszenie liczby akcji w obrocie i wzrost zysków przypadających na jedną akcję. Oto ranking największych firm w światowej gospodarcze uszeregowanych według wypłacanych swoim udziałowcom pieniędzy. Najważniejsza w tej tabeli jest przedostatnia rubryka, czyli stopa dywidendy (w odniesieniu do wartości akcji firmy).
- Kiedy warto zmienić sprzedawcę energii? Komu to się może opłacić? I czy teraz – mimo zamrożenia cen – może być na to dobry moment? Licytacja rusza [POWERED BY RESPECT ENERGY]
- Gdy domowy budżet się nie spina, trzeba nad nim popracować. Oto pięć sposobów na zwiększenie dochodów i pięć na ograniczenie wydatków! [POWERED BY RAIFFEISEN DIGITAL BANK]
- Świat stał się wyjątkowo niestabilny. Czy to powinno wpłynąć na nasze plany… emerytalne? Jak powinna wyglądać Twoja globalna emerytura? [POWERED BY SAXO BANK]
Patrząc na dane o wypłacanych przez gigantów dywidendach można upewnić się w przekonaniu, że największe światowe koncerny nie tylko są stabilne i niezniszczalne, ale i zapewniają suty dochód z podziału zysków. General Electric wypłacił dywidendę równą 3,4% ceny akcji (a licząc z wypłatą „w naturze”, czyli ze skupionymi z rynku akcjami – 11,9%). Boeing wypłacił 2,6% wartości akcji w dywidendzie, a licząc z korzyściami wynikającymi ze skupu akcji – 22,6%. Procter & Gamble zapłacił 3,2% dywidendy, tyle samo McDonald’s. Exxon zapłacił 3,7%, Toyota – 3,3%, zaś Wal-Mart – 2,9%. Poniżej macie dane o tym które branże płacą wyższe, a które niższe dywidendy (najważniejsze są dwie ostatnie rubryki, w tym przedostatnia – dywidenda jako odsetek wartości rynkowej branż).
Czy potrzeba mocniejszych dowodów na to, że posiadanie udziałów w solidnych, stabilnych i mających miliony klientów firmach może być ekwiwalentem bankowego depozytu – tyle że znacznie wyżej „oprocentowanym” ekwiwalentem? Do posiadania nie tylko bankowych depozytów, ale i udziałów w dużych, solidnych, niezniszczalnych firmach, namawiam Was od dawna. Jeśli przyjmiemy założenie, że w ciągu 20-30 lat firma w rodzaju Exon, McDonalds czy Procter&Gamble raczej nie powinna zbankrutować albo stracić na wartości (bo przecież wciąż się rozwija, zwiększa przychody, pozyskuje klientów), to pieniądze w niej ulokowane powinny być bezpieczne. A dywidenda jest wtedy zamiennikiem odsetek od depozytu.
Więcej o dywidendach jako zamienniku bankowego depozytu czytaj w sekcji „Dywidenda jak w banku”
Poniżej macie notowania Exxon, McDonalds i Procter&Gamble (w tej właśnie kolejności) za ostatnich 30 lat. Sądzę, że jeśli chodzi o polskich gigantów – PZU, Orlen, KGHM, a nawet wschodzące gwiazdy jak CD Projekt – a także te przeżywające kryzys jak LPP – będą działały podobne zasady.
20 największych koncernów świata. I 6 megaolbrzymów
Patrząc na ranking największych światowych firm można lepiej zrozumieć nasze miejsce w świecie. Nie dość, że jako dumny naród znad Wisły nie mamy czego szukać wśród władców wielkiego kapitału, to również nie ma czego wśród nich szukać każdy z największych krajów Europy z osobna. W dwudziestce największych światowych koncernów pierwszych dziesięć stanowią firmy amerykańskie. Rządzą Apple (właściciel marki Iphone), Alphabet (właściciel Google’a), Microsoft („odpowiedzialny” za Windowsa), Amazon (największy na świecie e-sklep), Facebook oraz fundusz Berkshike, stworzony przez najbogatszego inwestora świata Warrena Buffeta. Najważniejszą rubryką w poniższej tabeli jest ta trzecia od końca (market cap, w miliardach dolarów)
Każda z tych sześciu firm ma wartość rynkową przekraczającą 400 mld dolarów (czyli przynajmniej tyle, ile wynosi PKB całej Polski), zaś pięć z tych sześciu to de facto firmy technologiczne. Jedynie fundusz Buffeta jest firmą finansową. Dopiero na siódmym miejscu zmieściła się pierwsza firma z tzw. „starej gospodarki, czyli paliwowy gigant Exxon Mobil, zaś na ósmym – producent kosmetyków Johnson & Johnson. W dziesiątce, lecz dopiero na samym jej końcu, mamy tylko dwa wielkie banki – JP Morgan i Walls Fargo.
Czytaj też: Oto najpotężniejsze marki świata. Warte więcej, niż… Polska
W Europie najwięcej znaczą… Szwajcarzy!
Jakiekolwiek nieamerykańskie firmy wśród tych o największej wartości rynkowej pojawiają się dopiero poza pierwszą dziesiątką. Są to firmy z Chin (dostawca usług internetowych Tencent, operator telekomunikacyjny China Mobile i e-sklep Alibaba), południowokoreański Samsung oraz szwajcarskie Nestle. Można się na Szwajcarów zżymać, że męczą nas wysokim kursem franka, ale ten mały naród jest jedynym reprezentantem Europy, który zmieścił swojego reprezentanta w elicie największych firm świata.
Co więcej, jeśli weźmiemy również drugą dwudziestkę największych korporacji, to również próżno tam szukać potęg z Niemiec, Francji, czy Wielkiej Brytanii. Są natomiast – pośród fury firm amerykańskich i azjatyckich – kolejne dwie firmy ze Szwajcarii: producenci leków Roche i Novartis. Pierwsza brytyjska firma – finansowy holding HSBC – mieści się dopiero na 44. miejscu w rankingu, francuski producent paliw Total oraz farmaceutyczna Sanofi są na 52-57 miejscu, zaś niemieckie SAP i Siemens – pod koniec szóstej dziesiątki. I to by było na tyle jeśli chodzi o znaczenie Europy na finansowej mapie świata. Poniżej wykres pokazujący jak od 2009 r. zmieniła się kapitalizacja oraz liczba firm z trzech regionów świata w pierwszej setce największych korporacji.
Chcemy być w „setce”? Orlen musi urosnąć… osiem razy
Najmniejsze firmy z rankingu top 100 – przykładowo Nike, BASF, Bristoll-Myers, czy Nippon – mają wartość rynkową rzędu 90-100 mld dolarów. To smutna konstatacja, bo największa polska firma giełdowa, PKN Orlen, legitymuje się wartością rynkową rzędu niecałych 50 mld zł, czyli jakieś 12-13 mld dolarów. Czyli jakieś osiem razy mniej, niż potrzeba, by załapać się na jakiekolwiek miejsce w rankingu największych światowych koncernów. W czołowej setce polskie firmy mogłyby się co prawda znaleźć, ale grupowo – gdyby wziąć pod uwagę wszystkich 20 spółek zaliczanych do indeksu WIG20.
O ile jeszcze osiem lat temu w podobnym rankingu aż 73 firmy miały kapitalizację rynkową mniejszą, niż 100 mld dolarów, o tyle teraz zmieściło się tylko 25 firm z wartością poniżej 100 mld dolarów. Próg wejścia na listę w tym czasie więcej, niż się podwoił – w 2009 r. wystarczyło 40 mld dolarów wartości rynkowej, teraz musi być już 88 mld dolarów. Świat na szczęście nie zmienił się w ciągu tych ośmiu lat tak szybko, że nie dałoby się tego ogarnąć. Tylko siedem firm znajdujących się dziś w rankingu 100 największych osiem lat temu w ogóle nie istniało (a może aż siedem?), zaś 64 firmy z listy top 100 sprzed ośmiu lat utrzymało pozycję w obecnym rankingu. Poniżej garść danych o tym w jakich branżach dzialają największe firmy świata i jaką część kapitalizacji zapewniają liście top 100.