Stopy procentowe w Polsce coraz wyższe. Czy kredyt frankowy w tej sytuacji znów mógłby się… opłacić? Prawie zerowe oprocentowanie w Szwajcarii i wysoki kurs franka kontra wysoki WIBOR i brak ryzyka kursowego. Czy przewalutowanie kredytu frankowego na złotowy – na przykład w ramach ugody z bankiem – to zawsze dobry strzał?
Zamieszanie związane z kredytami walutowymi, a w szczególności tymi udzielanymi we frankach szwajcarskich, trwa już od lat. Oprócz zainteresowanych stron (klienci, banki) są w nią zaangażowani również ekonomiści, publicyści i politycy. Powiedziano i napisano na ten temat już wiele. Czy to były faktycznie kredyty czy może jednak „skomplikowane instrumenty finansowe”? Nie oceniam i nie polemizuję. Nie to jest przedmiotem tego opracowania.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czy każdy kredytobiorca musiał na tym stracić? Czy każdy, kto uzyskał taki kredyt, uważa, że te kilkanaście lat temu podjął złą decyzję? Znam osoby, którym udało się zarobić tej „inwestycji”. A także takie, które miały kredyt walutowy, spłaciły go i są zadowolone. I nie mają pretensji w stosunku do banku.
Czytaj też: Czy warto nadpłacać kredyt? Oprocentowanie kredytów teraz rośnie, ale… (subiektywnieofinansach.pl)
Pani Agata i dwa kredyty do wyboru. I świadoma decyzja
Posłużę się przykładem autentycznej osoby oraz prawdziwego kredytu. Zmieniłem jedynie dane klientki. Pani Agata nabyła w 2007 r. nieruchomość za 560 000 zł. Posiadała 120 000 zł wkładu własnego, czyli brakowało jej 440 000 zł. Tę kwotę musiała pożyczyć w banku. Była u kilku doradców finansowych, w kilku bankach, rozmawiała ze specjalistami. Pokazywano jej różne opcje: i kredytu w złotych, i kredyty walutowe.
Finalnie musiała dokonać wyboru, czy lepszy dla niej będzie kredyt we frankach z marżą 0,83% z oprocentowaniem opartym na stawce LIBOR CHF czy kredyt w złotych z marżą 1% powyżej WIBOR 3M. Stopa bazowa (w momencie wypłaty kredytu) wynosiła 2,71% w przypadku LIBOR 3M oraz 4,81% w przypadku WIBOR 3M. Symulacja pomija pozostałe koszty np. prowizję bankową, ubezpieczenie pomostowe, koszt polisy ubezpieczeniowej, koszt prowadzenia obowiązkowego konta bankowego itp.
Finalnie pani Agata zdecydowała się na kredyt denominowany we franku szwajcarskim. Wyboru dokonała świadomie, nikt jej do niczego nie zmuszał. Nie została też „wkręcona” lub w inny sposób zmanipulowana. Rzetelnie przedstawiono jej różne opcje, poinformowano o potencjalnych ryzykach. Dlatego też nie ma do nikogo pretensji, nie próbowała dogadywać się z prawnikami, walczyć w sądzie. Dostała dokładnie to, czego oczekiwała. Nie planowała również sprzedawać nieruchomości (zakup dla siebie, nie inwestycyjnie) ani nadpłacać kredytu.
Kredyt wypłacono w kwocie 197 980 CHF (kurs CHF w momencie uruchomienia to 2,22 zł). Jej docelowa rata wyniosła 690,32 CHF. I taką też ratę spłaca do dziś. Wszelkie zmiany oprocentowania nie miały wpływu na wysokość raty wyrażonej w CHF. Zmieniał się jedynie termin całkowitej spłaty kredytu. Obecnie to wrzesień 2033 r., natomiast umowa kredytowa z lipca 2007 r. zawarta była na okres 30 lat.
Jak łatwo zauważyć, okres spłaty jest krótszy o ok. 4 lata, niż wynikało to z umowy kredytowej. Związane jest to z faktem, że rata kredytu pozostała niezmienna nawet w sytuacji obniżenia oprocentowania (po spadku stawki LIBOR do ujemnego poziomu). Rata nie malała, skróceniu ulegał jednak okres kredytowania. W jej banku była to sytuacja domyślna. Aktualne saldo kredytu to około 95 870 CHF, jego oprocentowanie to 0,13% (w tym marża banku 0,83%).
Ile ostatecznie będzie kosztował kredyt we frankach?
Pani Agata miała możliwość spłacania kredytu bezpośrednio we frankach. Umowa kredytowa zawierała od razu dwa rachunki kredytowe. Jeden w złotych, a drugi w CHF. Spłata raty w CHF powodowała nadpłatę kredytu, która była rozliczana wraz z wymagalnością kolejnej płatności. Czyli aby spłacać kredyt w walucie obcej, klientka nie musiała podpisywać żadnych aneksów ani nawet pytać banku o zgodę. Nie w każdym banku była taka możliwość spłaty od początku trwania kredytu. W większości banków opcja taka pojawiła się dopiero w sierpniu 2011 r. wraz z wejściem w życie ustawy „antyspreadowej”.
Do stycznia 2022 r. pani Agata spłaciła łącznie około 119 400 CHF (kapitał i odsetki). Skoro pozostało jej do spłaty jeszcze ok. 96 000 CHF, to znaczy, że spłaciła w przybliżeniu 102 000 CHF kapitału oraz około 17 000 CHF odsetek. Przyjąłem, że klientka spłacała raty po kursie średnim NBP. Łączna zapłacona do tej pory kwota wyniosła ok. 421 700 zł.
A ile jeszcze przyjdzie spłacić, licząc w złotych? Zgodnie z harmonogramem byłoby to 140 razy po 690,32 CHF. Przy kursie średnim NBP na poziomie ok. 4,36 zł byłoby to 421 300 zł plus spread 1,5% – łącznie 427 600 zł. Jeżeli kurs CHF się nie zmieni (założenie czysto teoretyczne), to łącznie pani Agata łącznie odda bankowi 843 000 zł. To dużo czy mało? Dla porównania: dzisiaj kredyt o wartości 440 000 zł na 30 lat kosztuje tyle, że do spłaty – przy średniej marży – byłoby ok. 890 000 zł. Oczywiście pomijam wszelkie dodatkowe koszty, prowizje, ubezpieczenia itp.
Z obliczeń wynika zatem, że kredyt walutowy zaciągnięty przy kursie 2,22 zł, spłacany po kursie bieżącym oraz przez ostatnie prawie 12 lat (czyli w przyszłości – patrząc z punktu widzenia obecnego kalendarza) po sztywnym kursie ok. 4,36 zł za CHF byłby tańszy niż jego odpowiednik złotowy wzięty dziś (z marżą 2,1% oraz przy stałej stawce WIBOR 6M wynoszącej 2,84%).
W obydwu przypadkach oczywiście występują ryzyka. W kredycie frankowym jest to ryzyko kursu walutowego oraz ryzyko zmiany stopy bazowej (obecnie Saron). Natomiast przy kredycie złotowym ryzyko zmiany stopy procentowej. W ostatnich miesiącach niestety bardzo bolesne dla kredytobiorców.
Przewalutowanie kredytu frankowego z wsteczną datą. Dobry pomysł?
A co by było, gdyby pani Agata jednak zdecydowała się na kredyt w rodzimej walucie? Czy ta opcja byłaby dla niej korzystniejsza? Czy obecna rata byłaby wyższa czy niższa niż ta w CHF? Ile zapłaciłaby do tej pory? W momencie wyboru kredytu sytuacja – przypomnę – była taka, że w grę wchodził albo kredyt we frankach z 0,83% i stawką LIBOR 2,7% przy kursie franka 2,22 zł, albo kredyt złotowy z marżą 1% oraz stawką WIBOR 3M na poziomie 4,74%.
Wyliczenie tego, co by było, gdyby to od początku był kredyt złotowy, było dosyć czasochłonne (trzeba było oprzeć się na historycznych wskaźnikach WIBOR). Z moich obliczeń wynika, że do tej pory pani Agata spłaciłaby ok. 377 500 zł rat kapitałowo-odsetkowych. Do spłaty pozostawałoby jeszcze w przybliżeniu 288 000 zł kapitału. Jednak teraz oprocentowanie wzrośnie do 3,84%, a rata do 2040 zł (z obecnych 1815 zł). Dla porównania: rata we frankach to 690,32 CHF, czyli nieco ponad 3000 zł.
Wnioski? Niewielkie oprocentowanie kredytu we frankach niestety nie rekompensuje wysokiego kursu CHF. W omawianym przypadku kredyt w CHF był tańszy od złotowego przez pierwsze 6 lat spłaty. Wtedy to rata w CHF zrównała się z tą w PLN, a następnie była już wyższa. Początkowo były one podobne (przy kursie CHF około 3,4 zł), ale później oprocentowanie w PLN spadło i rata (kredytu złotówkowego) była niższa.
Wraz z dalszym umacnianiem się CHF względem PLN oraz coraz niższym oprocentowaniem kredytu w PLN różnica na korzyść kredytu złotówkowego była coraz większa. I tak też pozostało do dzisiaj. Pozostało jeszcze ponad 10 lat spłaty kredytu. Wiele może się wydarzyć. Jeżeli kurs CHF oraz oprocentowanie (0,1%) się nie zmieni to rata kredytu w PLN zrówna się z tą w CHF dopiero przy stawce WIBOR 3M w okolicy 9%.
Co będzie dalej? Czy kredyt frankowy znów może być tańszy od złotowego?
Z drugiej strony jeżeli WIBOR 3M urośnie do ok. 5%, a kurs CHF spadnie do ok. 3,40 zł, to rata kredytu w CHF (po przeliczeniu na złote) znowu będzie niższa. Jakie są na to szanse? Tego ani ekonomiści, ani politycy raczej nie wiedzą. W mojej ocenie WIBOR nadal będzie rósł, jednak kurs CHF raczej nie spadnie. Prędzej wzrośnie. Oczywiście jedno i drugie będzie miało związek z inflacją w Polsce.
Na koniec dodam, że nie jestem prawnikiem i nie brałem pod uwagę możliwości udania się do sądu, wywalczenia anulowania tego kredytu itp. To nie moje dziedzina. Każdy wie, że taka możliwość istnieje. Jednak wiem, że pani Agata nie ma zamiaru podejmować tego rodzaju kroków. Spłaca kredyt w CHF, płaci symboliczne odsetki, więc podpisana umowa spełnia jej oczekiwania.
Czy są wśród Was osoby, które spłacają kredyt w CHF i są z niego zadowolone? Czyli gdybyście mieli jeszcze raz podjąć decyzję: CHF czy PLN, to nadal (mając obecną wiedzę) wybralibyście tę pierwszą opcję? Zachęcam do dyskusji, komentowania. A jeśli macie w planach wziąć kredyt albo się ubezpieczyć, to zapraszam na moją stronę – RobertSierant.pl.