Nie każdy ma możliwość zainstalowania sobie na dachu paneli fotowoltaicznych lub postawienia w ogródku wielkiego wiatraka, nie mówiąc już o elektrowni wodnej. Ale każdy może zamówić w swojej firmie energetycznej prąd z „zielonym certyfikatem”, czyli pochodzący z ekologicznych źródeł, a nie z węgla. Zielona energia jest w ofercie części firm sprzedających prąd do naszych domów. Ale czy taki zielony prąd jest tańszy, czy droższy od „zwykłego”?
Nie ulega wątpliwości, że świat „idzie w ekologię”. Kraje powoli (niektóre – jak nasz – bardzo powoli) odchodzą od węgla, od plastiku, od ropy naftowej, pojawiają się zakazy wjazdu do miast dla samochodów spalinowych, mówi się o zakazie ich sprzedaży i używania. Promowana jest fotowoltaika i inne formy zielonej energii. Pandemia trochę zastopowała te zmiany, ale generalnie nie ma już (chyba) odwrotu – w przyszłości wszyscy będziemy bardziej eko.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Tylko co mają zrobić osoby i firmy, które nie mają gdzie wytwarzać swojej własnej zielonej energii? W końcu możemy mieszkać w bloku na pierwszym piętrze albo zarządzać firmą, która wynajmuje małe biuro. Czy mimo wszystko możemy być ekologiczni?
Czym jest zielona energia?
Zielona energia to – najkrócej pisząc – najbardziej przyjazny rodzaj energii dla środowiska naturalnego, który go po prostu nie obciąża. Pozyskuje się ją z tzw. odnawialnych źródeł – czyli ze słońca (fotowoltaika – zdecydowana większość zielonej energii, prawie 70%), wiatru (wiatraki) i wody (elektrownie wodne). I taką, bezpieczną dla środowiska energię, każdy z nas może wykorzystywać.
To oczywiście nie znaczy, że po przejściu na zieloną energię ktoś się pojawi i Wam zamontuje wiatrak za oknem do własnego użytku. Po prostu otrzymacie gwarancje, potwierdzone odpowiednim certyfikatem, że ilość energii, którą zużyjecie zostanie wytworzona w odnawialnym źródle. Innymi słowy – gdyby wszyscy zdecydowali się na eko oferty, to 100% energii dla gospodarstw domowych musiałoby pochodzić z odnawialnych źródeł. Poniżej wzór certyfikatu, który otrzymacie po skorzystaniu z takiej zielonej oferty.
Jak obecnie wygląda sytuacja z wykorzystywaniem zielonej energii? Średnia europejska (UE-28) to 18%. Najlepszy wynik w Europie uzyskały Norwegia (zielona energia aż w 72,8%) i Szwecja (54,6%). Trochę nam do liderów brakuje, bo u nad to góra 15%.
Ile kosztuje zielony prąd i czy to się może opłacać?
Przeciętne gospodarstwo domowe w Polsce zużywa średnio 2375 kWh energii elektrycznej rocznie (mediana wynosi 2000 kWh). Czy korzystając z zielonej taryfy można zaoszczędzić? Przykładowa zmienna stawka w Tauronie wynosi 0,4064 zł za kWh, a opłata stała 6,12 zł za miesiąc (taryfa G11, w jednym z miast na Śląsku). Po przejściu na energię z odnawialnych źródeł stawki te zmieniają się odpowiednio na 0,3657 zł/kWh i 17,50 zł za miesiąc.
Do tego trzeba jeszcze doliczyć opłaty za dystrybucję, ale te są identyczne w obu taryfach. Przeciętne gospodarstwo w Polsce – korzystając z tej konkretnej, zielonej oferty – zapłaci rocznie 1.038,64 zł za korzystanie ze zwykłej energii i 1.078,54 zł za korzystanie z zielonej energii (nie wliczam dystrybucji). To 3,33 zł miesięcznie więcej. Stosunkowo mała cena za pomoc w ratowaniu naszej planety.
Jaka sytuacja jest u warszawskiego dostawcy Innogy? Kupując zieloną energię przy umowie na 36 miesięcy otrzymamy o 25% niższą cenę przez pierwsze sześć miesięcy, a później cena będzie obniżona o 5%. W zamian trzeba będzie uiszczać stałą opłatę za wsparcie produkcji zielonej energii w wysokości 5,99 zł miesięcznie. Innogy dodatkowo będzie przekazywać 1 zł z każdej faktury na badania płuc w Warszawie.
Czyli zużywając 2.375 kWh zwykłej energii zapłacimy (stawka podstawowa wynosi 0,3930 zł) zapłacimy 933,38 zł rocznie, a korzystając z zielonej energii kwota wyniesie w pierwszym roku 865,25 zł, a w kolejnych latach 958,59 zł (ponownie plus stałe opłaty handlowe identyczne w obu ofertach). Na trzyletniej umowie zanotujemy nawet mały zysk (a może nie taki mały, bo ceny energii nieekologicznej mogą pójść w górę).
Nie wszyscy dostawcy prądu w Polsce oferują zieloną energię. Warto zadzwonić do swojego i podpytać, czy mają coś takiego w ofercie, a jeżeli tak, to na jakie benefity możemy liczyć za skorzystanie z propozycji. Podpisując umowę zastanówcie się dobrze, bo są one najczęściej długoterminowe z dodatkowymi opłatami za wcześniejsze rozwiązanie.
Czy w reklamach trzeba naciągać klientów?
Czyli tak – mamy dobry produkt, przyszłościowy, zgodny z modą, przyjazny środowisku i niewiele droższy od standardowego. Można to było dobrze sprzedać? Pewnie, że tak – wystarczy pobudzić świadomość ekologiczną społeczeństwa; poinformować, że za niewielką opłatą można przysłużyć się przyszłym pokoleniom; skupić się na korzyściach. Czy tak zrobiono?
Niestety rozwiązano to inaczej. Oferta pewnie musiała przejść przez działy marketingu, a tam ktoś musiał uznać, że wyglądałoby to niezbyt zachęcająco. Po przetworzeniu przez marketingowców wyszły następujące oferty:
Czyli mamy odpowiednio 10% i 25% rabatu, ale… tak naprawdę płacimy więcej (w Innogy poza pierwszymi miesiącami). Po co oszukiwać klientów (tak wiem, że to nie oszustwo, bo w regulaminie wszystko jest wyjaśnione)? Zamiast budować świadomość ekologiczną obywateli, zrażamy ich do nowych ofert. Na pewno dużo ludzi nie zaznajomi się dokładnie z długim i trudnym regulaminem oraz cennikiem. A później na fakturze zamiast rabatu znajdą… wyższą kwotę. Po zakończeniu umowy już nigdy nie skorzystają z eko oferty. Zdecydowanie można to było zrobić lepiej.
Czy można zazielenić firmę? I czy to ma sens?
Prąd nie jest oczywiście wykorzystywany tylko przez gospodarstwa domowe. Ponad 75% energii elektrycznej w Polsce zużywają przedsiębiorstwa. Czyli bez firm transformacja energetyczna się nie obejdzie.
Firmy mogą podpisać umowę z dostawcami energii na dostawy w 100% z odnawialnych źródeł na tej samej zasadzie co gospodarstwa domowe – z certyfikatem. Oczywiście firmy posiadające większy teren mogą próbować samodzielnie inwestować w fotowoltaikę, ale większość przedsiębiorców – jeżeli chce być eko – musi skorzystać z prądu certyfikowanego. Czy to się opłaca?
Finansowo bywa różnie. Na przykład w Tauronie, w taryfie C21, stawka zmienna cennika standardowego wynosi 471 zł (za MWh). W przypadku skorzystania z prądu ekologicznego, stawka ta spada do 447,40 zł. Opłaty stałe są identyczne. W tym przypadku koszt faktycznie jest niższy. Oczywiście można próbować negocjować cenę – zarówno prądu „zwykłego”, jak i ekologicznego. Chętnie poczytam komentarze tych, którzy się tego podjęli.
Natomiast zwracam uwagę właścicielom firm i pracownikom decyzyjnym na coś innego. Ekologiczny prąd w firmie może przynieść znaczne korzyści wizerunkowe. Jeżeli nie już dziś, to w przyszłości.
Producent bambusowych szczoteczek do zębów jest kojarzony dobrze, ale już – dajmy na to – producent plastikowych opakowań – niekoniecznie. Jeżeli chce zabezpieczyć swoją przyszłość, to powinien zadbać o ekologiczne podejście. Nawet w Polsce – chociaż u nas ten proces trwa zdecydowanie wolniej. To się przyda – szczególnie, gdy firma współpracuje z zagranicznymi firmami.
Łatwo mi sobie wyobrazić sytuację, że przed podpisaniem kontraktu z jakąś firmą z Niemiec, czy Skandynawii ktoś tam zapyta: „a ile prądu macie u Was w firmie z odnawialnych źródeł?” i wtedy trzeba będzie zrobić: „yyyyyy, 0%”, a kontrakt może się okazać przeszłością. W Unii Europejskiej warunkiem współpracy już dziś bywa ekologiczne podejście. A zielony prąd jest jedną z możliwości.
Mamy już różnego rodzaju białe listy, rejestry BDO i tym podobne. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w przyszłości pojawił się jakiś rejestr ekologiczny. Czym wcześniej firma wdroży odpowiednie procedury, tym łatwiej się znajdzie w takim – ewentualnym – rejestrze. A zielona energia jest jednym z najprostszych sposobów.
Podsumowując: zielona energia wcale nie musi być dużo droższa od zwykłej, a dzięki niej gospodarstwa domowe i firmy mogą mieć wpływ na szybkość przemian i jakość życia przyszłych pokoleń. Ponadto dodatkowe korzyści wizerunkowe mogą nam bardzo pomóc.
Zdjęcie główne: Tyler Casey/Unsplash