9 czerwca 2023

Planujesz wakacje? Oprócz kremu z filtrem, stroju kąpielowego i okularów przeciwsłonecznych przyda się… płynność finansowa. Jej brak zniszczy najlepsze wakacje

Planujesz wakacje? Oprócz kremu z filtrem, stroju kąpielowego i okularów przeciwsłonecznych przyda się… płynność finansowa. Jej brak zniszczy najlepsze wakacje
Współautor: Maciej Samcik
6

Lato coraz bliżej. A ten czas jest nie tylko okresem urlopów, ale i wyjątkowo wymagającym okresem dla naszych portfeli. Nie chodzi tylko o to, by mieć pieniądze na wynajęcie jakiegoś miłego lokum, ale też żeby móc wypoczywać pełną piersią, nie martwiąc się o to, że zabraknie pieniędzy na lody i gofra. Dlatego do urlopu warto się dobrze przygotować od strony tzw. cash-flow, czyli płynności finansowej. Dziś pomogę Wam to zrobić. Oto check-lista!

Cash-flow to pojęcie znane głównie przedsiębiorcom. Niezależnie od tego, jaki biznes prowadzą, muszą w każdej chwili być przygotowani na zwiększone wydatki (zwłaszcza w biznesach sezonowych). Ale także my mamy w swoim życiu taki czas, w którym musimy mieć przy sobie więcej gotówki, albo pieniędzy bankowych gotowych do użycia. Na wypadek, gdyby wydatki w danym miesiącu były wyższe niż wpływy. To wakacje.

Zobacz również:

Dług spłacamy wtedy, gdy sytuacja się odwróci i wpływy będą wyższe od wydatków. A bywa, że nawet nie musimy go używać – po prostu w okresie, w którym wydatki są większe, musimy mieć zagwarantowany dostęp do płynności, tak na wszelki wypadek. To oczywiście może trochę kosztować, ale i tak mniej, niż wtedy, gdy pieniądze nagle się kończą i trzeba łatać dziury chwilówkami od firm pożyczkowych.

Finansowo zaplanuj wakacje już teraz. Mierz siły na zamiary

Niestety, nieodpowiednie przygotowanie się do wakacji pod względem cash-flow może skończyć się tym, że ta chwila zapomnienia zamieni się w podwójny stres po powrocie albo jeszcze w trakcie wakacji. Będzie to stres związany z nadmiernymi wydatkami i wcale nie mam tu na myśli paragonów grozy. Chodzi o to, że w czasie wysokiej inflacji znacznie trudniej oszacować ile finalnie będą nas kosztowały wakacje.

>>> Planując wakacje, mierz siły na zamiary. Jeśli rachunek za urlop ma nie zrujnować budżetu domowego, to oczywiście przede wszystkim mierzmy siły na zamiary i już teraz poświęćmy czas na przegląd opcji. Porównujmy ze sobą oferty biur podróży lub ceny hoteli, wybierajmy miejsca z dobrym przelicznikiem ceny do jakości, korzystajmy z narzędzi, które oferuje nam internet (opinie wcześniejszych urlopowiczów o danym miejscu!) oraz portale rezerwacyjne (ale z ograniczonym zaufaniem, żeby nie wpaść w tarapaty). Oszacujmy budżet wakacyjny tak, żeby te dwa tygodnie rozpusty nie oznaczały potem wielu miesięcy biedowania.

>>> Korzystaj z okazji, szukaj promocji, dopasowuj terminy do tańszych lotów. Jeśli wyjazd organizujemy samodzielnie, to sprawdzajmy ceny biletów lotniczych, bo różnice w cenach w zależności od terminu, godziny lotu bywają kosmiczne (tutaj kilka zasad jak to robić, żeby „ustrzelić” tańszy bilet) i planujmy zakup biletów (oraz pakowanie się na wakacje) tak, by zoptymalizować cenę (np. w rodzinie jeden bilet kupujemy z dużym bagażem rejestrowanym i pozostałe bilety do podróżowania „na lekko”, tylko z bagażem podręcznym. Da się w ten sposób zaoszczędzić kilkaset złotych.

>>> Jeszcze przed wyjazdem zaplanuj budżet na czas… po powrocie. Dobrze jest mieć oszczędności specjalnie odłożone na tę okazję, ale jeśli ich nie mamy (albo mamy niewystarczająco dużo), to starajmy się tak zaplanować cash-flow, żeby dało się zalepić dziurę w domowym budżecie – czyli większe wydatki – najdalej w czasie trzech-czterech kolejnych powakacyjnych miesięcy (zwiększając przychody lub ograniczając koszty).

>>> Dobrze oszacuj wydatki na jedzenie na miejscu. Jeśli nie kupujemy wycieczki all-inclusive, to grozi nam spore przeszacowanie wydatków na miejscu. Restauracje, atrakcje, koszty transportu, różne opłaty – to wszystko będzie droższe, niż nam się wydaje. I właśnie tutaj kryje się najwięcej pułapek, które możemy zawczasu rozbroić. Bo za samą wycieczkę, hotel, transport albo mieszkanie wakacyjne zwykle płacimy wcześniej. A walka o cash-flow zaczyna się dopiero na miejscu. Oto check-lista.

Jak zadbać o cash-flow na wakacjach? Oto check-lista

>>> Płatność za wakacje zrób bezpiecznie. Zanim na wycieczkę wyjedziemy, to najpierw musimy za nią komuś zapłacić. Biuro podróży, linia lotnicza, właściciel mieszkania na booking.com – to tam przesyłamy swoje pieniądze. Niestety nigdy nie możemy wykluczyć ryzyka upadłości instytucji, którym wysyłamy pieniądze. Możemy też trafić na nieuczciwą osobę przy rezerwacji noclegu. Na szczęście nie są to sytuacje częste, ale nie niemożliwe.

Oczywiście nie jesteśmy w takiej sytuacji całkowicie bezbronni. Przed zakupem wycieczki możemy szukać informacji o kondycji finansowej spółki. Od 2016 r. interesów turystów broni Turystyczny Fundusz Gwarancyjny. To tam możemy się skierować po zwrot środków za niezrealizowane wycieczki. Dodatkową ścieżkę reklamacji można wykorzystać w banku. Wystarczy, że za daną usługę lub produkt zapłacimy kartą. Wtedy możemy skorzystać z procedury chargeback.

Jeśli poszkodowany turysta chce skorzystać z takiej możliwości, to powinien złożyć wniosek w swoim banku o zwrot środków za niewykonanie usługi, np. za wycieczkę, która się nie odbyła. Albo za to, że warunki na miejscu były inne od zadeklarowanych w umowie. Jeśli okaże się, że reklamacja jest zasadna, to bank może anulować zgłoszoną transakcję i dostać z powrotem przelane wcześniej środki.

>>> Zapewnij sobie gotówkę lub… łatwy dostęp do niej. Podczas urlopu często okazuje się, że za dodatkowe atrakcje np. dla dzieci czy zakup jakiegoś lokalnego przysmaku na targu trzeba zapłacić gotówką. I wtedy pojawia się problem, bo gotówki już nie mamy. Warto zrobić dwie rzeczy. Po pierwsze mieć jakąś porcję „awaryjnej” gotówki na każdy dzień pobytu (np. 20 zł czy 50 zł). A więcej, jeśli planujesz wyjazd z dala od cywilizacji, bo może się okazać, że bankomatu nawet nie ma w okolicy.

Po drugie: mieć kartę porządnego banku, która pozwoli tanio lub za darmo uzupełnić zawartość portfela o drogocenne pieniążki. Warto jeszcze przed wyjazdem sprawdzić w tabeli opłat i prowizji, z jakich bankomatów możesz wypłacać pieniądze bez żadnej opłaty. Być może Twój bank oferuje jakiś pakiet darmowych wypłat w zamian za wykonanie określonej liczby transakcji albo niewielką opłatę. To również może być opłacalna opcja, jeśli tych transakcji przewidujesz dużo.

Bardzo fajną opcją jest mieć konto w banku, który pozwala „przełączać” korzyści. Np. w danym miesiącu można wybrać cashback (jakiś drobny zwrot za każdą lub za niektóre transakcje płatnicze), a w drugim – darmowe bankomaty na całym świecie. Jednym z dość nielicznych banków, które oferują taką możliwość (za pomocą aplikacji mobilnej, jednym dotknięciem ekranu telefonu) jest Alior Bank (partner cyklu edukacyjnego, którego częścią jest ten tekst, szczegóły poniżej).

>>> Zapewnij sobie dostęp do awaryjnego cash-flow na miejscu. Receptą na nieprzewidziane wydatki może być karta kredytowa. Dzięki niej możesz pokryć – w ramach limitu określonego przez bank – nieprzewidziane wydatki. Nie namawiam do życia na kredyt podczas urlopu, ale czasem na wakacjach może nas spotkać sytuacja wymagająca dodatkowych środków. Kredyt w karcie kredytowej (jeśli zapłacimy nią za coś) jest darmowy pod warunkiem zwrócenia wszystkich pieniędzy w ciągu niespełna dwóch miesięcy. Dlatego jest to wygodne narzędzie do zabezpieczenia sobie cash-flow.

Karta kredytowa może okazać się niezbędna, jeśli podczas wakacji planujesz wynająć samochód. Samochód to majątek o wysokiej wartości, a właściciel wypożyczalni nie będzie ryzykował, że jeśli go uszkodzisz, nie będziesz miał środków na pokrycie strat. Wypożyczalnie akceptują wyłącznie karty kredytowe jako zabezpieczenie wynajmu i przed przekazaniem samochodu blokują depozyt na karcie kredytowej na poczet potencjalnych strat. Takiego zabezpieczenia przy rezerwacji mogą też wymagać niektóre hotele.

Alternatywnie można też uruchomić dodatkowe źródło płynności – debet na koncie. Ewentualnie przed wakacjami powiększyć go nieco (i pamiętać, by wrócić do niższego poziomu po powrocie z urlopu). Debet ma to do siebie, że płaci się tylko roczną opłatę za jego udzielenie, a jeśli nie korzystamy z pieniędzy (czyli nie schodzimy pod kreskę), to nic więcej nie płacimy. Jeśli nie mamy karty kredytowej, to warto mieć przynajmniej debet na wypadek jakichś niespodziewanych wydatków.

>>> Przygotuj się do płatności w obcej walucie. Na spreadach walutowych można stracić kilkaset złotych w czasie jednego wyjazdu. Dlatego kiedyś odwiedziny stacjonarnego kantoru przed wyjazdem za granicę były powszechnym rozwiązaniem. Dziś jesteśmy tak przyzwyczajeni do płatności kartą, że mało kto wsiada do samolotu z równowartością kilku tysięcy złotych w obcej walucie. Taka podróż byłaby zresztą niebezpieczna.

Niestety, przy zagranicznych wypłatach z bankomatów możemy spotkać trzy różne opłaty, jeśli korzystamy z karty w polskiej walucie, a wypłacamy np. euro. Po pierwsze może się zdarzyć prowizja za sam fakt wypłaty gotówki za granicą – dobrze sprawdzić w tabeli opłat swojego banku przed wyjazdem czy taka prowizja jest i ile wynosi. Po drugie, istnieje również ryzyko, że swoją prowizję pobierze operator bankomatu w postaci tzw. opłaty surcharge. Bankomat powinien nas o tym poinformować, a my powinniśmy w takiej sytuacji mieć możliwość anulowania transakcji. A po trzecie bankomat może próbować namówić nas na przewalutowanie, przeważnie po niezbyt dobrym kursie.

Podobnie jest z płatnościami bezgotówkowymi w sklepach. Jeśli korzystamy ze zwykłej, polskiej debetówki to grozi nam wysoki spread (co prawda niektóre banki oferują karty debetowe, które są rozliczane po kursie organizacji płatniczej Visa lub Mastercard, ale warto sprawdzić, czy dotyczy to karty, którą masz w portfelu).

Dlatego na wakacjach warto korzystać z karty wielowalutowej. Jak nazwa wskazuje, w ramach jednej karty mamy dostęp do wielu walut, w zależności od tego, ile rachunków walutowych posiadamy. Wszystkie rachunki mogą być podpięte do jednej karty, łącznie z podstawowym rachunkiem w złotych. Karty wielowalutowej możesz więc spokojnie używać w Polsce, tak samo, jak tradycyjnej karty debetowej.

Gdy wyjedziesz za granicę i tam spróbujesz zapłacić, to taka karta automatycznie rozpozna obcą walutę i również automatycznie „pociągnie” pieniądze z odpowiedniego rachunku (nie trzeba się tylko godzić na tzw. DCC, czyli przewalutowanie na miejscu, w sklepie lub bankomacie – mając w kieszeni kartę wielowalutową, zawsze odrzucajmy takie propozycje). Nasz subiektywny przegląd kart wielowalutowych znajdziesz tutaj.

Przez wykonaniem płatności za granicą trzeba zasilić subkonta walutowe związane z kartą. Najlepsze banki posiadają internetowe kantory walutowe, przez które można to zrobić po bardzo korzystnym kursie. Dzięki karcie wielowalutowej pozbywamy się też ryzyka przewalutowania podczas wypłaty z bankomatu. Bez problemu zapłacimy nią też za zakupy internetowe. Ułatwiającą życie funkcjonalnością jest opcja podpięcia takiej karty do Apple Pay czy Google Pay, istnieje też możliwość podłączenia jej do zegarka typu Garmin,

>>> Zapewnij sobie źródło pieniądza na wypadek awarii. Niektórzy globtrotterzy mówią, że w dalsze rejony świata warto wybrać się tylko z dwoma kartami płatniczymi (debetowymi lub kredytowymi), z których jedna będzie sygnowana przez organizację płatniczą Visa, a druga – przez Mastercard. Na wypadek, gdyby jedna karta z powodu jakiejś awarii (lokalnej lub globalnej) nie zadziałała, zawsze możemy użyć drugiej.

O wakacjach warto pomyśleć na kilka miesięcy przed wyjazdem. A jednym z aspektów, które powinniśmy wziąć pod uwagę, jest nie tylko kwestia skąd pieniądze na wakacje, ale też pytanie: czy mam wystarczający cash-flow, żeby ewentualnie wyższe wydatki na urlopie mnie nie pogrążyły.

———-

ZAPROSZENIE:

Partnerem cyklu edukacyjnego „Bank Nowości” w blogu „Subiektywnie o Finansach” jest Alior Bank, który oferuje dostęp do Kantoru Walutowego, a w nim:

  • Możliwość otwarcia i prowadzenia rachunków w 21 walutach, w tym PLN
  • 0 zł za rachunki, przelewy krajowe i walutowe zakupionych środków
  • Wymiana 24h/ 7 dni w tygodniu
  • Aplikacja na iOS i Android
  • Środki gwarantowane przez BFG

A także możliwość wydania karty wielowalutowej, jednej do wszystkich rachunków w Kantorze Walutowym, która:

  • Umożliwia płatności w blisko 160 walutach
  • Sama rozpoznaje walutę płatności i pobiera środki z właściwego rachunku
  • Nie ma opłat za jej wydanie
  • Umożliwia płatności w sklepach stacjonarnych i internetowych oraz płatności mobilne: Apple Pay, Google Pay, Garmin Pay, Fitbit Pay, Xiaomi Pay, SwatchPAY!

—————————

Artykuł powstał w ramach cyklu „Bank Nowości”, którego Partnerem jest Alior Bank, mający w ofercie m.in. kartę wielowalutową oraz Alior Kantor, za pomocą którego można wygodnie i tanio wymieniać waluty obce

Zdjęcie tytułowe: Pixabay/Peggy_Marco

Subscribe
Powiadom o
6 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Hottie
1 rok temu

Uzupełniając polecam dwie karty dwóch różnych organizacji i koniecznie dwóch różnych banków. Zabezpieczy to przed problemami na poziomie danego banku (przerwy techniczne) a nie organizacji płatniczej. Sam tak mam po incydencie lata temu gdy była gruba awaria mojego banku i po prostu nie miałem dostępu do środków w banku x przez 9h bez względu na kanał dostępowy.

Last edited 1 rok temu by Hottie
Stef
1 rok temu
Reply to  Hottie

Też to przerabiałem. Piąta rano proba płatności za bilet i 3 karty nie przeszły. Wszystkie jednej organizacji płatniczej.

Wioletta
1 rok temu

Koniecznie trzeba mieć karty fizyczne, a nie tylko „zdeponowane” w telefonie. Kiedy są problemy na łączach, a dziecko umiera z głodu 😉 tradycyjne produkty to podstawa 🙂

Raider
1 rok temu
Reply to  Wioletta

Czyli gotówka,?

Przemo
1 rok temu
Reply to  Wioletta

Płatność kartą w telefonie działa bez dostępu do Internetu. To tak na marginesie.
Bo oczywiście ja sobie nie wyobrażam nie posiadania przy sobie fizycznych kart. Zresztą jestem oporny do płacenia telefonem, znacznie szybciej robię to kartą 🙂
Już nie wspomnę gdy chce się wybrać inną kartę.

Tomek
1 rok temu

Moim zdaniem najlepiej mieć, oprócz karty płatniczej w rezerwie, gotówkę. Euro, dolary bądź lokalną walutę. Raz, że fizycznie widzimy ile wydajemy w danej walucie i nie musimy sobie przeliczać na złotówki, ile to nam ściągnie z konta, a dwa nie grozi nam sytuacja niemożliwości skorzystania z karty. Osobiście wolę kupić 200 czy 300 dolarów/euro w kantorze w Polsce, nawet ze stratą kilkudziesięciu zł i mieć w ręku walutę, niż polegać tylko na karcie płatniczej. No i pozwala to trzymać budżet w ryzach. Kiedy wiem, że mam w garści 300 euro na przyjemności to raczej nie przekroczę tej kwoty (wyłączając sytuacje… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu