6 sierpnia 2021

Paragony grozy straszą w internecie, ale… czy oburzenie turystów jest słuszne? Ile powinna wynosić „uczciwa” cena smażonej ryby? Zakładamy smażalnię

Paragony grozy straszą w internecie, ale… czy oburzenie turystów jest słuszne? Ile powinna wynosić „uczciwa” cena smażonej ryby? Zakładamy smażalnię

Wakacje to czas, w którym dużo się mówi o cenach w turystycznych miejscowościach. Jedni wrzucają zdjęcia szokujących paragonów grozy, a inni przekonują, że o żadnej grozie nie ma mowy i że cena jedzenia (a czasem i obsługi) musi być taka, jaka jest. Ile powinna kosztować smażona ryba, aby ten biznes się spinał? Od jakiego poziomu ceny ryby w smażalni możemy mówić o „paragonie grozy”?

Zobacz również:

Po wpisaniu frazy „paragon grozy” w wyszukiwarkę Google znajdziemy już 866 tysięcy wyników, w tym sporo zdjęć. Niewątpliwie jest to temat, który – szczególnie w wakacje – dzieli Polaków. Paragonów grozy nie zabrakło także u nas na portalu. Na początku lipca Maciek Bednarek wybrał się nad Bałtyk i sprawdził, czy faktycznie w restauracjach jest drogo. Ja z kolei sprawdzę, ile powinna kosztować smażona ryba, aby to się w ogóle opłacało właścicielowi.

Bawimy się we właściciela smażalni ryb

Na początku muszę dokonać pewnych uproszczeń, aby było przejrzyściej (bo przecież nie chodzi o to, aby tutaj wklejać cały bilans). Dane są więc teoretyczne, ale zostały uzgodnione z właścicielami niektórych smażalni ryb nad Bałtykiem. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w zależności od lokalizacji i skali działalności wszystkie liczby mogą być wyższe lub niższe.

Nasza smażalnia będzie miała w ofercie tylko jedno danie: smażony dorsz (zawsze 300 g dla uproszczenia), frytki, surówka oraz napój. To i tak najpopularniejszy zestaw w takich miejscach, a inne gatunki ryb, dodatków i surówek tylko zaburzyłyby obraz – marża byłaby podobna.

Nasza knajpka jest otwarta przez dziewięć miesięcy w roku (od kwietnia do września oraz od grudnia do lutego). W pozostałe trzy miesiące odpoczywamy i przygotowujemy się do nowego sezonu (czyli robimy jakieś małe remonty, szkolenia itd.).

Zatrudniamy 4 pracowników na pełny etat. Dodatkowo w czasie największego napływu turystów (od kwietnia do września) zatrudnione są kolejne 4 osoby do pomocy. Nasza średnia sprzedaż to 50 porcji dziennie (około 13 650 porcji rocznie).

„Subiektywna" smażalnia ryb
Otwarte7 dni w tygodniu przez 9 miesięcy
Zatrudnienie4 pracowników na pełny etat + 4 na pół etatu
MenuSmażony dorsz (300 g), frytki, zestaw surówek, napój (0,5 l)
Średnia sprzedaż50 porcji dziennie (13 650 porcji rocznie)

Jakie koszty generuje taka – wydawałoby się prosta w obsłudze – smażalnia ryb i ile powinien kosztować taki zestaw, żeby coś zostało w naszej kieszeni?

Czytaj też: Wakacje 2021: co, jak i gdzie warto negocjować na wczasach, żeby z każdej złotówki wycisnąć więcej dobrego? (Bez)cenne rady dla wypoczywających

Ile powinna kosztować smażona ryba? Ruszamy na zakupy

Zdarza się, że turystów w smażalniach ryb myli sam marketing. Cena najczęściej jest podawana za 100 g, a więc jest bardzo przyjemna dla oka. Nie wszyscy się w porę zorientują, że trzeba ją pomnożyć mniej więcej przez trzy. Jeżeli jesteśmy rodzicami z dwójką dzieci, to szybko cena za nasz obiad robi się trzycyfrowa. Tylko że z takiej kwoty wcale tak dużo nie zostaje właścicielowi.

Zacznijmy od samej ryby. Hurtowy koszt zakupu dorsza to około 35 zł za kg. Ceny się wahają w zależności od terminu i – przede wszystkim – jakości. Dodatkowo ryba traci na wadze po obróbce termicznej nawet 20%, a więc w praktyce koszt zakupu takiego dorsza wyniesie jakieś 44 zł.

Koszty dodatków to około 12 zł za porcję. Jest to przede wszystkim koszt frytek (lub ziemniaków), surówki i napoju (sok, woda, piwo), ale wlicza się tutaj też wszystkie sosy, przyprawy, olej, dekoracje, serwetki, ewentualne przystawki itp.

Wliczam w to także wszystkie wzmacniacze smaku podawane do stolika, które w dzisiejszych czasach powinny być w jednorazowych saszetkach (sól, pieprz, majonez, keczup itp.). Cześć knajp sobie za nie liczy osobno (np. 2 zł za keczup), ale wtedy to dodatkowy zysk a nie koszt, bo takie dodatki są wtedy zazwyczaj sprzedawane z marżą.

Ponadto wszystko będzie opodatkowane podatkiem VAT. Dla uproszczenia przyjmę, że cała sprzedaż będzie opodatkowana stawką 8% (w rzeczywistości niektóre pozycje mogą być wyłączone z obniżonej stawki).

Trzeba też opłacić czynsz za lokal, a ten w miejscowości turystycznej w sezonie jest bardzo wysoki. Przyjmijmy, że rocznie będzie to 30 000 zł. Chociaż oczywiście możemy być szczęśliwymi posiadaczami (lub nabywcami) lokalu, a wtedy zamiast czynszu uiszczamy po prostu podatek od nieruchomości, który niewątpliwie jest niższy.

Do tego dochodzą bardzo wysokie koszty pracownicze. Założyliśmy, że zatrudniamy czterech pracowników przez cały rok oraz czterech dodatkowych przez pół roku. To daje rocznie jakieś 163 200 + 81 600 zł = 244 800 zł. I to licząc, że płacimy im bardzo niską pensję. W praktyce często będziemy chcieli zatrudnić bardziej wykwalifikowaną kadrę, a więc te koszty mogą wzrosnąć o jakieś kilkadziesiąt procent.

Czytaj też: Koniec szkoły! O ile więcej wydamy w tym roku na wakacje nad morzem? Czy można ograniczyć wzrost kosztów? Rady na urlop

Koszty, o których się nie mówi

Oprócz tego przedsiębiorcy muszą się zmagać ze sporą liczbą kosztów, które są mniej oczywiste dla klientów. Są to m. in. środki czystości, a także koncesja na alkohol i opłata ZAIKS (jeżeli są), media, koszty kontroli z Sanepidu i Straży Pożarnej, amortyzacja, szkody (kradzieże i uszkodzenia naczyń), obsługa prawno-księgowa, ubezpieczenia, strona internetowa i marketing, magazynowanie, opakowania itd. Uśredniając takie koszty rocznie mogą wynosić około 60 000 zł.

Ponadto w cenach często zawieramy jeszcze koszty, które były poniesione w ramach zainwestowania w otwarcie lokalu. Remont, wyposażenie, wymagane pozwolenia itd. Nie uwzględniam ich jednak w tym artykule.

Na koniec bardzo ważny koszt, który nie tyle jest kosztem, co brakiem przychodów. Wysoki sezon turystyczny trwa w Polsce trzy miesiące (czerwiec, lipiec sierpień). Taki rozszerzony obejmuje jeszcze kwiecień, maj i wrzesień. W pozostałe miesiące też przyjeżdżają turyści, ale jest ich dużo mniej i głównie przyjeżdżają w czasie wydarzeń. A część kosztów jest całorocznych. Musimy więc dać radę zarobić na zapas.

Wreszcie, wszystko, co zarobimy (po odliczeniu kosztów) będzie opodatkowane podatkiem dochodowym w wysokości 19%.

Czytaj też (homodigital.pl): Bezpieczne dziecko – najlepsze gadżety na wakacje!

Ile powinna kosztować smażona ryba? Ile wynosi uczciwa cena?

Podsumowując stronę kosztową, ustaliliśmy: koszty stałe w wysokości 334 800 zł rocznie, koszty zmienne jednego zestawu w wysokości 25,20 zł oraz podatki: VAT (8%) i dochodowy (19%). Szczegóły poniżej w tabeli.

Subiektywne koszty „Subiektywnej" smażalni ryb
Koszt zakupu dorsza44 zł/kg
Koszt dodatków12 zł/zestaw
Czynsz30 000 zł/rok
Koszty pracownicze244 800 zł/rok
Pozostałe koszty60 000 zł/rok
PodatkiVAT: 8%; dochodowy: 19%

W takiej sytuacji, aby wyjść na zero, musimy sprzedawać nasz zestaw reprezentatywny po 54,07 zł. Czyli na przykład frytki po 7 zł, zestaw surówek po 7 zł, a napój po 5 zł. Reszta będzie ceną samego dorsza, którego zaoferujemy po 11,69 zł/100 g.

Oczywiście możemy zmienić te stawki, aby lepiej wyglądało menu stojące przed wejściem. Taki sam rezultat przyniosą nam ceny: frytki – 8 zł, zestaw surówek – 8 zł, napój – 7 zł, dorsz – 10,36 zł/100 g. Jeżeli chcielibyśmy mieć dorsza po 9 zł/100 g, to łącznie frytki, surówka i napój musiałyby kosztować trochę ponad 27 zł.

Pamiętajcie jednak, że w biznesie nie chodzi o to, aby wyjść na zero. Jeżeli właściciel chciałby mieć z tego biznesu – dajmy na to – 5000 zł miesięcznie na rękę (koszty pracodawcy: 8000 zł), to cena zestawu do wyjścia na zero rośnie nam do 61,72 zł. W zależności od sytuacji można to rozdzielić na dodatki lub rybę. A pensja właściciela to przecież zupełnie normalna rzecz. Szczególnie jeżeli sam jest na miejscu i pomaga obsłudze na co dzień).

Cena zestawu54,07 zł61,72 zł66,49 zł
Przychody ze sprzedaży738 055,50 zł842 478,00 zł907 588,50 zł
Koszty zmienne343 980,00 zł343 980,00 zł343 980,00 zł
Koszty stałe334 800,00 zł430 800,00 zł430 800,00 zł
W tym pensje właściciela (koszt pracodawcy)0 zł96 000 zł96 000 zł
VAT (8%)59 044,44 zł67 398,24 zł72 607,08 zł
Zysk/strata brutto231,06 zł299,76 zł60 201,42 zł
Podatek dochodowy43,90 zł56,95 zł11 438,27 zł
Zysk/strata netto187,16 zł242,81 zł48 763,15 zł

To ciągle jest jednak wyjście na zero z pensją dla właściciela. Dobrze jest też się zabezpieczyć. W końcu nie zawsze uda nam się sprzedać średnio 50 zestawów dziennie. Będą lepsze i gorsze sezony. Będziemy musieli dokonywać też okresowych remontów, kupować nowe wyposażenie, szkolić nowych pracowników, spłacać kredyty itd.

W przypadku ceny 66,49 zł za nasz zestaw udałoby się nam dodatkowo odkładać 5000 zł miesięcznie na nieprzewidziane wydatki, co pozwoli zbudować poduszkę finansową na gorsze sezony. Rocznie to aż 60 000 zł (minus podatek). Taka cena oznacza, że dorsz powinien kosztować 15,83 zł/100 g (jeżeli chcemy dodatki utrzymać w cenie 19 zł). Alternatywnie możemy podnieść ceny każdego dodatku o 2 zł i obniżyć cenę dorsza do 13,83 zł/100 g.

Czytaj też: Firma ubezpieczeniowa zapłaci 350 zł za każdy dzień deszczu i zimna nad morzem. Czy ubezpieczenia od złej pogody to przyszłość? A może… przekleństwo?

Trudno podnosić ceny, a przecież wszystko drożeje

Ponadto w tym sezonie bardzo dużo kosztów się zwiększyło, a jednocześnie nie jest łatwo przerzucić je na klientów. Między innymi z powodu „hejtu”, który od razu się pojawia w intrenecie. Porozmawiałem z właścicielami smażalni ryb i wprost mówią, że boją się podnosić ceny, nawet o 1 zł za 100 g.

Podniesienie ceny smażonej ryby o symboliczną złotówkę za 100 gramów, to zwiększenie ceny za nasz pokazowy zestaw o 3 zł. Czyli rodzice z dzieckiem zapłacą już o prawie 10 zł więcej za jeden obiad. Sporo gości będzie więc niezadowolonych. Natomiast smażalnia na takim zabiegu zarobi jedynie 40 950 zł.

Celowo piszę „jedynie”, bo na przykład sam olej podrożał w ciągu roku o 33% (z 4 do 6 zł za litr). Smażalnia ryb, która zużywa 10 litrów oleju dziennie musi płacić więcej o 5460 zł rocznie. Rosną też opłaty za media (w szczególności za prąd), a smażalnie przygotowują się już psychicznie na wzrost cen opakowań (50-100% rok do roku).

Taki prąd to bardzo duży procent kosztów, który dalej będzie rósł. Ludzie przybywają nad morze i oczekują świeżej ryby przez cały rok, a okresy połowu są ściśle ustalone. Na przykład Turbot poławiany jest najczęściej pomiędzy majem a czerwcem.

Jeżeli chcemy oferować taką rybę w pozostałych miesiącach, to musimy zgromadzić zapasy (wyłożyć gotówkę) i je zamrozić. W większej smażalni koszty magazynowania (głównie prądu w chłodni) mogą sięgać kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie.

Drożeją też warzywa. Jeżeli smażalnia sama przyrządza wszystkie dania (surówki, frytki), to dodatkowo pojawiają się straty na warzywach po ich obraniu w wysokości 20-40%.

Czytaj też: Lato 2021: jest drogo. Czy zamiast noclegu w hotelu opłaci się wynająć kamper? Czy wakacje w samochodzie pozwolą mniej obciążyć domowy budżet?

Podsumowując: trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, ile powinna kosztować smażona ryba. W każdej nadmorskiej miejscowości są droższe i tańsze knajpy. Zatrudnienie, które przyjęliśmy (cztery osoby na stałe i cztery dodatkowe w sezonie) można zapewne ograniczyć. Musimy być jednak świadomi, że ich właściciele ponoszą całą gamę kosztów, których nie da się uniknąć.

Jeżeli cena jest dziwnie niska, to na pewno nie dlatego, że właściciele celowo ponoszą straty. Raczej po prostu wykorzystują produkty gorszej klasy lub nakładają dużą marżę na dodatki (keczup po 2 zł). Dlatego warto się następnym razem zastanowić, czy w smażalni ryb faktycznie jest za drogo.

Zdjęcie główne: archiwum własne (tak wiem, to pstrąg zamiast dorsza).

Subscribe
Powiadom o
52 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Stef
3 lat temu

Jak to jest ze za granicą mają wyższe koszty, w tym pensje a jest taniej?

Odp. Właściciel knajpki w Hiszpanii nie kupuje, przepraszam bierze w leasing mercedesa po jednym sezonie.
Po 2. W innych krajach sezon trwa 10 mcy, a u nas biznesmen w 2 mce chce zarobić na cały rok.

PS. Większość knajp nad Bałtykiem należy do Poznaniaków i Warszawiaków.

Sylwester
3 lat temu
Reply to  Stef

Po 2 – właściciel nie „chce”, ale „musi”. Chyba, że będzie knajpę prowadzić z rodziną, która poza sezonem ma inną pracę. Inaczej musi utrzymać pracowników przez dłuższy okres czasu, co kosztuje.

Ppp
3 lat temu
Reply to  Sylwester

Są „kurorty” czynne tylko 2 miesiące i są normalne miasta, czynne cały rok, tylko z dzielnicą hotelowo-sanatoryjną.
Twoje twierdzenie jest prawdziwe w Pogorzelicy, Rowach czy Karwi – NIE jest prawdziwe w Świnoujściu, Kołobrzegu, Łebie, Ustce czy Trójmieście. W tych miastach turyści są nawet zimą.
A poza tym klienta to nie musi interesować – po prostu zapamięta że „tam jest drogo” i więcej nie wróci. A potem będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Pozdrawiam.

Pibloq
3 lat temu
Reply to  Stef

Co Wy z tymi merolami w lizing??? Jakiś kompleks. Juz sie czytac nie da… Żal **** ściska? załóż w Polsce DG, zobaczysz jakie to eldorado

Arek
3 lat temu

Jestem restauratorem, bardzo dobry tok myślenia i rzeczywiście większość nieoczywistych smaczków wyciągnięta na wierzch. Z trzema wartościami sie nie zgodzę: 30k za czynsz rocznie to drastyczne nie doszacowanie – w moim nie turystycznym mieście, niekoniecznie w centrum, cena wynajmu za metr wynosi 50 zł. Czyli 30k rocznie dałoby mi 50m2 lokal – to by wystarczylo może na kuchnie i zaplecze kuchenne – a gdzie sanitariaty, socjale, bar, magazyn i sala konsupmcyjna? Poza tym, jestem przekonany, że lokal w dobrym miejscu w turystycznej miejscowości jest droższy. Zaproponowane wynagrodzenia też nie odzwierciedlają realiów, za te stawki, ja, nie dałbym rady zatudnic dzisiaj… Czytaj więcej »

Sylwester
3 lat temu

Koszt budy na końcu promenady w Międzyzdrojach to ok. 5 tys. miesięcznie, a lokale bliżej molo to są koszty bliżej 10 tys. I to są nadal „budy”, a nie murowane budynki z zapleczem na zimę.
W miastach ok. 100 tys. mieszkańców wynajem lokalu ~100 m2 w ramach starówki często jest ponad 10 tys. Owszem, zdarzają się dobre układy i niskie ceny, ale to są dziś raczej wyjątki.

stef
3 lat temu
Reply to  Sylwester

Międzyzdroje to 2 góra 3 miesiące sezonu. Pojedź w grudniu to zobaczysz jak wygląda promenada.

Sławek
3 lat temu

Uczciwa cena smażonej ryby, to przede wszystkim gramatura samej ryby. A jak to wygląda w praktyce? Otóż właściciel smażalni bierze taką świeżo mrożoną rybkę o wadze (powiedzmy) 100gr., obtacza mocno w panierce i wrzuca na głęboki tłuszcz. Panierka chłonie tłuszcz i nagle nasza „świeża” rybka waży 185gr.

Ula
3 lat temu

Za duzo pracownikow jak na smazalnie wydajaca 50 porcji dziennie jednego rodzaju dania 😉

Marek
3 lat temu

Co dla autora oznacza „dużo więcej”? Wszak liczy te 50 średnio, więc tak dużo więcej być nie może (inaczej poza sezonem wyjdzie mu z 10 porcji dziennie, czyli nieopłacalne otwieranie).
No i średnio 50 porcji przy zatrudnieniu średnio 6 osób to chyba poważne niedoszacowanie porcji/przeszacowanie obsługi, które jednak najbardziej wpływa na końcowe wyliczenie.

Admin
3 lat temu
Reply to  Marek

Pamiętajcie, że to jest biznesplan w skali roku. 50 porcji dziennie uwzględnia sytuację, w której w lipcu to będzie 250 porcji, a w listopadzie, lutym, czy marcu prawie nic

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

no ale w lutym i marcu nikt tego nie otwiera bo sie nie oplaca odpaqlac pieca dla kilku zestawow…w rzeczywistosci ejst tak,ze od maja do wrzesnia pewnei sprzedaje srednio po 300 porcji a potem ludzi zwalnia i biznes zamyka

Marek
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Policzcie, że jeśli w lipcu będzie 250 porcji, to w sierpniu (równie wysoki sezon) będzie 200 porcji i już to wynosi całość zakładanej rocznej sprzedaży. To po co zatrudnienie w pozostałych liczonych 7 miesiącach gdy już nie ma wcale sprzedaży?

krzysztof
3 lat temu

wydaje mi sie,ze nie ma lokali, ktore zatrudniaja 8 pracownikow i serwuja 50 posilkow dziennie…raczej pracownikow jest 5 a serwowanych dan kilka razy wiecej a wtedy cale te wyliczenia mozna pomnozyc razy kilka( w sensie zyski wlasciciela)

krzysztof
3 lat temu

oczywiscie,ale na deptaku w szczycie sezonu to sie sprzedaje 50 porcji ale na godzine a nie dziennie…

Radek
3 lat temu

Bardzo fajny artykuł: jasno wypisane przyjęte założenia, prawdziwe liczby i wszystko ładnie wyliczone. Jeśli faktycznie przyjąć, że restauracja działa przez dziewięć miesięcy w roku to wysoka cena zestawu nie przekłada się na wysoki zysk właściciela. Tylko takie zalożenie jest dla mnie niezrozumiałe. Nie ma potrzeby – co roku – wykonywać remontu przez 1,5 miesiąca ani przez kolejne 1,5 m-ca szkolić się ze smażenia dorsza. Dlaczego nie pójść krok dalej i nie powiedzieć: ludzie, zrozumcie, musicie zapłacić za porcję 100 zł – i to jest bardzo mało – bo ja sobie wymyśliłem że pół roku pracuję a pół roku nic nie… Czytaj więcej »

Admin
3 lat temu
Reply to  Radek

Remont co roku nie jest rzeczywiście potrzebny, ale mało jest smażalni, które mają co roku tych samych pracowników, więc ze szkoleniem to bym się chyba nie zgodził 🙂

Łukasz
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Jak nie mają tych samych pracowników, to skąd te 4 osoby na etacie przez cały rok?

Admin
3 lat temu
Reply to  Łukasz

W sezonie jest więcej, a poza sezonem mniej, jeśli dobrze rozumiem kalkulację autora…

stef
3 lat temu
Reply to  Radek

Jest gorzej niż piszesz. Stragan z goframi w Międzyzdrojach zarabia w 3 miesiące na pozostałe 9.

Przemo
3 lat temu

Z tymi pracownikami to Pan Autor poleciał. W moim mieście od prawie roku działa knajpka z robionymi makaronami. Nazwa na P., miasto Opole. Prowadzi ją człowiek, który lata pracował w UK i tam nauczył się „makaronowania”. Oczywiście pasta jest własnej produckcji, a jej przygotowanie odbywa się na widoku, blat roboczy jest przy samej witrynie. O ile wiem, nie zatrudnia on nikogo, nawet na zmywaku, pomaga na pełny etat żona. Lokal czynny 6 dni w tygodniu, w mało „szalonych” godzinach, czyli jakoś od 12 do 19 czy 20. Z tego co wiem, sprsedaje codziennie ponad 100 porcji. Ponad 100 porcji „self… Czytaj więcej »

Przemo
3 lat temu
Reply to  Przemo

Jeszcze dodam w ramach „szkolenia”: mrożona ryba to nie jest nic złego. Mintaj występuje naturalnie pomiędzy Chinami a Japonią, nie da się go dostarczyć do Europy w innej, niż mrożonej, postaci. Halibut. Uwielbiam. Ale… no właśnie. Kiedyś się skusiłem na „świeżego”. Okazał się trocinami nie do jedzenia. Był to okaz hodowlany z Norwegii. O ile łososie im jakoś wychodzą, to halibut nie bardzo. Prawdziwy pływa w okolicach Grenlandii i musi być zamrożony. Itd. itp. Problemem jest glazura. Czyli woda. Można dać glazury 10-15%, tak dla ochrony, można dać 50%, tak dla zysku. I tu jest sedno problemu. Taka „przeglazurowana” ryba… Czytaj więcej »

Przemo
3 lat temu

Ależ ja nie zmuszam do kupowania najtańszej ryby. Ceny dorsza są zróżnicowane, zaczynają się od ok 20 PLN/kg… I właśnie z tego powodu wyliczenia Autora wydają się mocno wątpliwe.

Przemo
3 lat temu

Panie Michale, może warto skonsultować nie z właścicielami lokali, ale z dostawcami albo z ekspertami. Będzie bardziej wiarygodnie.

W Lilu niedawno filet dorsza ze skórą był po 29,90/kg. Detal, osobno pakowane na tackach. Jeśli chodzi o jakość ryb to akurat do Lidla nie mogę mieć najmniejszych zastrzeżeń.

Łukasz
3 lat temu

Ciągle zdecydowanie za mało kosztuje.
Polaków powinno się nauczyć konsekwencji – wybrali sobie rząd, przez który ceny rosną, więc powinni być teraz biczowani. Do skutku. Aż się nauczą. Albo padną 🙂

Admin
3 lat temu
Reply to  Łukasz

Gorzej, że ci Polacy nie widzą związku między polityką rządu, a podwyżkami cen 😉

Łukasz
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Dlatego trzeba uczyć, siłowo 🙂

Admin
3 lat temu
Reply to  Łukasz

Nauka siłowa w demokracji jest dość trudna do wdrożenia 🙂

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

bo zeby tylko za ceny odpowiadal rzad…nawet tutaj na finasowym blogu rzadko sie przewija mysl,ze znaczna czesc podwyzek to radosna tworczos roznych eko maniakow z EU…podniosa ceny emisji co2 a potem rosna ceny prawie wszystkeigo…no ale wiadomom,ze jak podrozeja materialy budowlane to wina rzadu 😉

Jacek
3 lat temu
Reply to  Łukasz

Wypraszam sobie! Ja tego rządu nie wybierałem!

Łukasz
3 lat temu

O jejku, jaka naciągana kalkulacja… „Zatrudniamy 4 pracowników na pełny etat. Dodatkowo w czasie największego napływu turystów (od kwietnia do września) zatrudnione są kolejne 4 osoby do pomocy. Nasza średnia sprzedaż to 50 porcji dziennie ” Serio do sprzedaży 50 porcji potrzebnych jest 6 pracowników? Poza tym chciałbym zobaczyć tę knajpę w Polsce, gdzie zatrudniają ludzi na etat i to jeszcze na cały rok w knajpach, które działają sezonowo. No i faktycznie cena za wynajem lokalu irracjonalnie mała, ale z drugiej strony w dobrej lokalizacji i wystarczająco dużej powierzchni 50 dań to się sprzeda średnio w godzinę, a nie dobę.… Czytaj więcej »

McGregor
3 lat temu

Pan redaktor zapomniał o wszelkich kosztach podatkowych, odpisach itd. Gdyż koszt lokalu wszelkie zakupy to – VAT i PCC. ( mercedesa w leasing nie liczę, bo kasę na ratę i tak trzeba wydać) Ciekawy tez jestem kto kupuje olej do smażenia ryb po 6pln/L? Chyba Magda G.. słabo to wszystko policzone. I tak jak ktoś tu napisał: jak to jest, że na zachodzie pensje i koszt dużo wyższe, a ceny takie jak u nas lub niższe?

Last edited 3 lat temu by McGregor
Witold
3 lat temu

Zdjęcie jest z najstarszej w Europie smażalni pstrąga w złotym potoku 😉

Spider
3 lat temu

W związku z tym że nie jestem super obeznany w obszarze finansów, traktowałem ten portal/blog jako naprawdę wiarygodne miejsce w którym wiele można wyczytać i wiele się nauczyć. Po tym artykule w którym autor zrobił tak wielkie uproszczenia (pełne koszty, ale sprzedaż tylko 50 porcji dziennie przygotowywanych przez 8 pracowników), które nawet ja dostrzegam, dochodzę do wniosku że prawdopodobnie większość jak nie wszystkie artykuły tutaj są tak naciągane i bardzo mocno mijają się z prawdą. Tak jak napisali w komentarzach, za granicą przy większych kosztach można sprzedawać taniej i lepiej…Wiarygodność tego portalu spadła u mnie drastycznie. Przykro mi.

Admin
3 lat temu
Reply to  Spider

Gdyby to był portal pt. biznesplanrestauratora.pl, to pewnie obyłoby się bez uproszczeń. Celem tego tekstu nie jest znalezienie dokładnego progu rentowności, lecz uświadomienie ludziom na ile złożony jest to biznes

Jerzy
3 lat temu

W Polsce wiele osób jest specjalistami od prowadzenia biznesu, jednak wielu jest niestety na etapie teorii. W rzeczywistości jest tak, że podaż i popyt spotykają się gdzieś po środku. Wszyscy Ci którzy utyskują, że właściciele smażalni pracują 3 miesiące i 9 odpoczywają, a przy tym jeżdżą merolami, zamiast tracić czas na pisanie powinni zabrać się za poszukiwanie możliwości otworzenia własnej restauracji, baru etc. Ci natomiast którzy chcieliby widzieć restauratora który poza sezonem zarabia gdzie indziej, powinni pójść do szefa i zapytać czy będzie im dawał co roku urlop na 4 miesiące bo chcą poprowadzić bar nad morzem. Dla wszystkich dla… Czytaj więcej »

McGregor
3 lat temu
Reply to  Jerzy

Coś Pan taki oburzony? To jest luźna dyskusja i przykładowy temat akurat o restauracji nad Morzem. A autor tego tematu nie jest specjalistą i nie przedstawił biznesplanu na samograja. Prowadziłem biznes kilka lat, więc akurat znam ten temat. Jest wiele plusów własnej działaności (leasing, paliwo, wszystko w koszty na firmę żeby mniej podatków zapłacić, laptop dla dziecka.. proszę bardzo, nowy TV 70”.. proszę bardzo, a to wszystko w cenie powiedzmy 40% niższej… że o handlowaniu FV nie wspomnę). Skoro tak ciężko w biznesie, to zapraszam na etat za średnia krajową. Dyskusja idzie o to, że ciagle zarabiamy zbyt mało, żeby… Czytaj więcej »

Last edited 3 lat temu by McGregor
Admin
3 lat temu
Reply to  McGregor

W pełni się z Panem zgadzam

Jar
3 lat temu
Reply to  McGregor

Falafel w Jerozolimie za 9zł ? W którym miejscu?
W Televivie obszedłem 3 albo 4 miejsca i kanapka z falafelem nigdzie nie kosztowała taniej niż 50 zł (tak: pięćdziesiąt)

Radek
3 lat temu
Reply to  Jerzy

Właśnie po to jesteśmy na blogu finansowym by zaglądać do portfeli, brać dobry przykład i uczyć się jakich błędów należy unikać.

PS. Nie ma problemu z tym, że ktoś winduje ceny by w 3mce zarobić na cały rok. Tylko nie mówmy wtedy, że nie da się sprzedawać taniej i że niewdzięczny naród znowu pojechał do Grecji, Chorwacji czy Albanii.

Jacek
3 lat temu

(…)Zacznijmy od samej ryby. Hurtowy koszt zakupu dorsza to około 35 zł za kg.(…)
W miejscowościach nadmorskich to dorsze powinne być pozyskiwane prosto od rybaka… a ci dają ceny grubo niższe.

Admin
3 lat temu
Reply to  Jacek

W Bałtyku prawie nie ma dorsza i prawie nie można go łowić

Michał
1 rok temu

Nie rozumiem lamentu. Cenę trzeba zwiększyć i już. Nikt w tej i innej branży nie będzie pracował dokładając, żeby Karyny z Brajankami mogły chrumkać, bynajmniej część takich 😉 Rządy od wielu lat mogły inwestować, a wręcz robią odwrotnie, czyli niszczą. Nauczcie się cenić swój podpis na karcie wyborczej. Mimo afer różnych partii, wiele rzeczy nie widzicie.

Admin
1 rok temu
Reply to  Michał

Pełna zgoda, tylko nie każdy widzi połączenie między tym co zaznaczył na karcie wyborczej a np. inflacją i drożyzną 🙂

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu