Nadchodzą trudniejsze czasy dla banków i ich klientów. Będzie więcej niespłaconych w terminie kredytów, więcej osób będzie traciło dostęp do finansowania, niektórzy pewnie stracą możliwość korzystania z kart kredytowych. A co jeśli taka karta jest przepustką do niższej marży kredytowej? Pan Jarosław został złapany przez bank i jest trzymany w żelaznym uścisku: odmowa karty kredytowej kosztuje go 80 zł miesięcznie. I teraz pyta o radę. Pomożecie?
W relacjach kredytowych klient rzadko ma strategiczną przewagę nad bankiem. Zdarza się to w sytuacji, gdy przychodzimy po kredyt z niskim wkładem własnym (i jesteśmy cennym „aktywem” dla każdego banku), albo w sytuacji, gdy mamy kredyt, który możemy w każdej chwili spłacić. I w zasadzie to, że bank jeszcze zarabia jakieś pieniądze na odsetkach, jest wyłącznie naszym kaprysem.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Przeważnie jednak to my przychodzimy do banku po prośbie. I na „wysokości przelotowej” to nam bardziej zależy, żeby bank nie wypowiedział kredytu, niż bankowi, żeby za wszelką cenę utrzymać umowę kredytową w dobrym zdrowiu. Dość często to bank ustala reguły gry, a więc ma wpływ na to, jakie spłacamy odsetki. Tak jest w przypadku pana Jarosława.
„Czytam blog „Subiektywnie o Finansach” od dość dawna, zacząłem to robić jeszcze przed moim pierwszym kredytem hipotecznym. Teraz mam aż dwa kredyty i chciałbym obniżyć koszty jednego z nich, ale mam z tym problem. Powodem jest cross-selling”
– pisze pan Jarosław. Pierwszy jego kredyt to 100 000 zł w PKO BP zaciągnięty w 2018 r. (do spłaty pozostało jeszcze 87 000 zł). Drugi to już większy kaliber – kredyt w Alior Banku na 506 000 zł zaciągnięty dosłownie kilka miesięcy temu.
„Przy zawieraniu umowy z PKO BP warunkiem niższej marży było utrzymywanie karty kredytowej. W 2022 r. zamarzył nam się z żoną większy dom, a pierwsze lokum postanowiliśmy sobie zostawić. Drugiego kredytu udzielił Alior Bank, który życzył sobie, abym zlikwidował kartę kredytową z PKO BP (miała nędzny limit 1500 zł, ale podobno ograniczała zdolność kredytową). Zlikwidowałem kartę, ratka w PKO BP poszła w górę, ale za to kredyt w Alior Banku został wypłacony. A teraz chciałbym wrócić do karty kredytowej w PKO BP”
– opowiada pan Jarosław. Pomysł jest nie najgorszy, bo Alior Bankowi jest już wszystko jedno (właściwie trudno powiedzieć, o co mu chodziło z tym wymogiem zamknięcia kredytówki, może po prostu chciał sobie otworzyć drogę do tego, żeby „ubrać” klienta w swój plastik kredytowy?), a z kartą kredytową w PKO BP kredyt w tym banku znów by potaniał. Same korzyści. Zwłaszcza że utrzymywanie karty kosztuje 60 zł rocznie, a jej brak kosztuje pana Jarosława – a przynajmniej on tak twierdzi, bo nie miałem w ręku jego umowy kredytowej – ratę wyższą o 80 zł.
Niestety, bank PKO BP odmówił ponownego wydania karty, którą pan Jarosław – przyparty do muru przez Alior Bank – kilka miesięcy wcześniej zlikwidował. Można podejrzewać ogólny „squeeze” na rynku produktów kredytowych (banki ostatnio bardzo ostrożnie wydają karty kredytowe, bo w warunkach recesji to pierwszy rodzaj kredytu, który przestaje się spłacać). Albo zimną kalkulację, według której bankowi bardziej opłaca się brać każdego miesiąca więcej za kredyt niż jednorazowo 60 zł za kartę i jeszcze jakieś drobne w ramach opłaty interchange.
Jest i trzeci możliwy powód, który sprawił, że pojawiła się odmowa karty kredytowej: zachowanie pana Jarosława na rynku pracy. Nasz bohater dwukrotnie w ciągu trzech ostatnich miesięcy zmieniał pracę i nie ma obecnie umowy na czas nieokreślony. Z punktu widzenia banku to może być problem, bo dość często tacy klienci nie przechodzą przez scoring. Pan Jarosław ma mały żal do banku, bo choć pierwszy wniosek o kredytówkę składał z wysokim limitem (25 000 zł), to drugi – już z minimalnym, chciał dostać kartę na 1000 zł.
Teoretycznie bank nie powinien być przerażony perspektywą udzielenia klientowi takieeeego kredytu, ale też pamiętajmy, że nie tacy klienci już odchodzili z banków z kwitkiem. Bankowe systemy scoringowe odrzucają czasem klientów, którzy wiele lat temu mieli przez dwa miesiące kilkanaście złotych zaległości. Odrzucają i koniec. Może są głupie, może nienowoczesne, ale nikt się tym w bankach nie przejmuje. W przypadku pana Jarosława „przewinienie” jest nieco poważniejsze.
„Moje pytanie brzmi, czy po prostu zaczekać na czas podpisania umowy bezterminowej o pracę i przemęczyć się z wyższą ratą w PKO BP, czy też próbować bardziej ostrych zagrywek i jednak skłonić bank do udzielenia karty kredytowej.”
Nie umiem panu Jarosławowi poradzić. Z mojego punktu widzenia: na dwoje babka wróżyła. Teoretycznie po uzyskaniu umowy o pracę na czas nieokreślony klient powinien mieć otwartą drogę do kredytówki. Ale nie można wykluczyć, że bank będzie robił uniki, bo w tym konkretnym przypadku bardziej opłaca mu się sytuacja, w której pan Jarosław karty by nie otrzymał.
Przyjmując ten drugi scenariusz, pan Jarosław mógłby spróbować ostrzejszej gry, łącznie z poszukiwaniem potencjalnego refinansowania kredytu w PKO BP pieniądzem z jakiegoś bardziej przyjaznego banku. Ale może lepiej spokojnie poczekać dwa, trzy miesiące i zrobić drugie podejście? Odmowa karty kredytowej nie musi trwać wiecznie.
Co byście poradzili panu Jarosławowi? Być może wśród czytelników są osoby, które znają kulisy działalności PKO BP na rynku kredytowym i są w stanie obstawić któryś ze scenariuszy?
——————————
Nowy odcinek podcastu „Finansowe sensacje tygodnia”
W tym (już 117.) odcinku podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” ekipa w składzie trzech Maćków: Danielewicza, Bednarka i Samcika – zastanawia się, co może zwiastować spadek ofertowych cen nieruchomości. Czy realny jest scenariusz przeceny cen nawet o 20%, tak jak miało to miejsce dekadę temu? Maćki nie mogą się też nadziwić fenomenem Japonii – kraju, który nie tylko nie walczy z inflacją, ale wręcz się z niej cieszy (troszkę). A na koniec Maćki wyjaśniają, ile powinno wynosić uczciwe oprocentowanie depozytu. Zapraszamy do odsłuchania pod tym linkiem lub na jednej z siedmiu platform podcastowych (Spotify, Google Podcast, Apple Podcast, Overcast, Amazon Music, PocketCast, RadioPublic, Stitcher).
zdjęcie: Van Tay Media/Unsplash