Wakacje kredytowe 2024. Premier Mateusz Morawiecki na odchodne chce dać „prezent” kredytobiorcom. Jedną z ostatnich decyzji jego rządu jest skierowanie do nowego Sejmu ustawy o wakacjach kredytowych. Tym razem jednak wakacje nie mają być dostępne dla wszystkich chętnych tak jak poprzednie. I nie jest pewne, czy w ogóle wejdą w życie, bo decyzję w tej sprawie będzie podejmować już nowa koalicja rządząca. Czy ten pomysł w ogóle ma sens?
Odchodzący rząd dość długo nie mógł zdecydować się czy przedłuży wakacje kredytowe. Co prawda to zobowiązanie, za które nie płaci budżet państwa, lecz banki, ale i tak tanio nie jest. Za półtora roku wakacji kredytowych banki „zapłaciły” (a właściwie odpisały od bieżących zysków niezapłacone przez klientów raty, które zostały odłożone na później) ok. 18 mld zł. I była to ewidentnie niewykorzystana szansa, by zrobić coś dobrego.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Nawet rząd Zjednoczonej Prawicy, do szpiku kości populistyczny, miał wątpliwości czy przedłużanie programu ma sens. Wysokość płaconych przez klientów rat po dwóch obniżkach stóp procentowych spadła o 10-15% i jeszcze pewnie spadnie. Zagrożenie inflacją dla kieszeni kredytobiorców też jest mniejsze, niż było rok i dwa lata temu. Banki są w dobrej kondycji, ale potrzebują „zdolności kredytowej”, żeby finansować słabującą obecnie gospodarkę.
Premier Mateusz Morawiecki chce ładnie pożegnać się z kredytobiorcami
Wygląda jednak na to, że premier Mateusz Morawiecki będzie chciał doprowadzić projekt wakacji kredytowych do końca. Rząd przekaże nowemu Sejmowi projekt ustawy przedłużającej wakacje kredytowe na cały 2024 r. Proponuje jednak wprowadzenie kryterium dochodowego (niezbyt dotkliwego), a także ograniczeń związanych z wysokością kredytu.
Jak mają działać te dwa ograniczenia? Jeśli pierwotnie udzielona kwota kredytu jest niższa od 400 000 zł – wakacje kredytowe będą się należały na dotychczasowych zasadach, czyli będzie można nie zapłacić jednej raty w każdym kwartale. Jeśli kwota kredytu jest w widełkach od 400 000 zł do 800 000 zł – wakacje kredytowe będą przysługiwały pod warunkiem, że rata przekracza 50% dochodów gospodarstwa domowego. Przy wyższych kredytach wakacje mają w ogóle nie być dostępne.
Jak widzicie, warunki nie są przesadnie dotkliwe. Średnia wartość udzielonego kredytu hipotecznego w Polsce to jakieś 330 000 – 350 000 zł (tak mówią dane AMRON SARFIN), więc w tym kryterium zmieści się znaczna większość kredytobiorców. Z danych bankowych wynika, że jakieś 22-25% kredytów udzielonych w ostatnim roku ma wartość powyżej 400 000 zł. W przypadku wcześniej udzielonych – zapewne mniej (bo średnia wartość kredytu inflacyjnie rośnie).
Posiadacze większych kredytów mogą mieć problem, by zmieścić się z drugim kryterium – że wysokość raty ma być wyższa od połowy średnich dochodów z ostatnich kilku miesięcy – po ostatnich spadkach stóp procentowych i wskaźnika WIBOR ich rata w nielicznych przypadkach przekroczy tę barierę.
W kwietniu zeszłego roku, gdy stopy procentowe urosły rekordowo szybko do rekordowo wysokiego poziomu, wspólnie z BIK oszacowaliśmy, że liczba kredytobiorców, którzy zaciągali kredyt solo (głównie im grozi wysoki współczynnik raty do dochodu), stosunkowo niedawno (przy niskich stopach) i które wykorzystały na maksa zdolność kredytową – a więc ich raty mogą być wyższe od połowy ich dochodów – nie przekracza 90 000 osób, czyli 5% wszystkich. Wśród nich osoby mające bardzo duże kredyty zapewne są jeszcze rzadszymi przypadkami.
Trzeba też pamiętać, że wakacje kredytowe nie będą dotyczyły nowych kredytów – w poprzednich edycjach było ograniczenie, że o wakacje można wystąpić tylko, mając umowę na kredyt złotowy podpisaną przed 1 lipca 2022 r. W nowej edycji wakacji ten zapis najprawdopodobniej jest utrzymany (ale nie widziałem jeszcze treści projektu ustawy).
Generalnie więc rząd chce obdarować – chyba tym razem bez żadnego wyraźnego powodu, bo i raty kredytowe są już niższe i inflacja mniejsza – możliwością niepłacenia niektórych rat mniej więcej trzech na czterech kredytobiorców złotowych. Pewnie oznaczałoby to dla banków – przy założeniu, że znów skorzysta połowa uprawnionych – jakieś 5-6 mld zł dodatkowych rezerw.
Z punktu widzenia banków to jest obciążenie na pewno do zniesienia, ale pytanie, po co miałyby je znosić. Zapewne wliczą je w marże nowo udzielanych kredytów hipotecznych oraz w prowizje i opłaty nakładane na klientów przy najróżniejszych okazjach. Bardzom ciekaw, co na to liderzy partii przejmujących władzę: Donald Tusk („miękki populista”), Trzecia Droga („stop rozdawnictwu”) i Lewica skupiająca się na tych, których nie stać na kredyt.
Wydaje się, że jest spore prawdopodobieństwo, iż ten projekt zostanie wrzucony do jakiejś poczekalni, żeby tam się pięknie zestarzeć. Stopy procentowe jeszcze pewnie trochę spadną i wtedy będzie można go wyjąć z tej poczekalni oraz poinformować, że nie jest już potrzebny, gdyż zaadresowany w projekcie ustawy problem już nie występuje. Ale może będzie inaczej?
Wakacje kredytowe 2024 według banków: potrzebny próg wejścia
W sprawie wakacji kredytowych na 2024 r. dostałem obszerne stanowisko od Związku Banków Polskich. To w zasadzie podpisana przez Jacka Furgę, przewodniczącego komitetu ds. finansowania nieruchomości przy Związku Banków Polskich, polemika do artykułu Maćka Jaszczuka sprzed kilku tygodni (w którym posądzał banki o to, że do tej pory nie do końca fair grały w sprawie wakacji). Dla jasności poniżej obszerne fragmenty stanowiska bankowców w sprawie wakacji kredytowych.
„Wakacje kredytowe – zgodnie z pierwotnymi zapowiedziami premiera – miały być rozwiązaniem dla określonych grup kredytobiorców. Miały zostać wprowadzone w 2022 i 2023 roku dla wszystkich kredytobiorców, którzy będą mieli trudności w spięciu budżetów domowych i będą chcieli z nich skorzystać. Jeszcze przed wprowadzeniem pierwszego etapu wakacji kredytowych, ZBP występował o wprowadzenie kryterium dochodowego. Takie samo stanowisko zaprezentował wówczas NBP, KNF, Bankowy Fundusz Gwarancyjny oraz instytucje międzynarodowe (…)
Gdy dziś znów powrócił temat wakacji kredytowych, sektor bankowy pozytywnie odnosił się do tej części zapowiedzi rządu dotyczących ich przedłużenia, które wyraźnie wskazywały, że wakacje kredytowe 2024 powinny być wyłącznie dla klientów, którzy takiego wsparcia potrzebują. Zdaniem ZBP obecny poziom inflacji i wysokość stóp procentowych są na tyle korzystne, że stawiają pod znakiem zapytania zasadność przedłużania wakacji kredytowych, a jeśli już to powinny zostać ograniczone do pomocy najbardziej potrzebującym.
Należałoby wprowadzić kryterium dostępowe, które pozostawałoby w spójności z regułą przyznawania wsparcia finansowego z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, tj. zawieszenie spłaty raty kredytu powinno przysługiwać konsumentowi, o ile stosunek wydatków kredytobiorcy związanych z obsługą miesięcznej raty kapitałowej i odsetkowej kredytu mieszkaniowego do miesięcznego dochodu gospodarstwa domowego kredytobiorcy przekracza 50% na dzień złożenia wniosku”.
Jacek Furga uważa, że media niesprawiedliwie oceniają banki w sprawie wakacji kredytowych. Na początku były problemy z ich przyznawaniem i honorowaniem, ale – zdaniem dyr. Furgi – wynikały one nie ze złej woli banków, a z faktu, że bankowcy dostali tylko kilka tygodni na przygotowanie całej operacji od strony informatycznej.
„Ogromnym nadużyciem jest wskazywanie przez media, że błędy w funkcjonowaniu systemu przyznawania wakacji kredytowych w początkowym okresie, które wystąpiły tylko w dwóch bankach „wyglądały na celowe działanie, które miały utrudnić skorzystanie z wakacji kredytowych”.
No i są też słowa dotyczące sytuacji banków oraz tego, iż nie byłoby dobrze, gdyby bez ważnego powodu kondycję sektora bankowego podkopywać. Wakacje kredytowe w tym kontekście są wymieniane raczej jako działanie zbędne.
„Dziś media – skupiają się wyłącznie na jednostkowych danych rocznych – zysku sektora bankowego za 2022 r. i spodziewanego zysku za 2023 r. Zupełnie pomijają inne aspekty wpływające na kondycję sektora bankowego w Polsce, w szczególności rekordowo niski na tle innych państw członkowskich poziom zwrotu z kapitału, wysoki poziom kosztu pozyskania kapitału przez polskie banki, rekordowo wysokie poziomy obciążeń fiskalnych i parafiskalnych na tle innych sektorów bankowych w Europie. (…)
W razie ewentualnego przedłużenia wakacji kredytowych należałoby, tak jak wspominałem, wprowadzić kryterium dostępowe, tak aby ze wsparcia mogli skorzystać kredytobiorcy faktycznie go potrzebujący. Podtrzymujemy tezę, że w przeciwnym razie może dojść do znacznego osłabienia sektora bankowego, co w dłuższej perspektywie przełoży się na jego zdolność do finansowania gospodarki i sytuację ekonomiczną naszego kraju”
– pisze dyr. Jacek Furga. Wynikałoby z tego, że bankowcy będą przekonywać nową koalicję rządową, żeby albo zaostrzyła projekt i rozciągnęła kryterium dochodowe na wszystkie kredyty podlegające wakacjom, albo żeby całkiem z niego zrezygnowała. Zobaczymy co na to politycy demokratycznej koalicji. Coś mi mówi, że – przynajmniej po części – się z tym zgodzą. Tym bardziej że nawet kończący swą misję premier, „były bankster”, gdy jeszcze myślał, że będzie rządził, nie wyrywał się do realizacji projektu „wakacje kredytowe 2024”.
————
ZOBACZ NAJNOWSZY WEBINAR KLUBOWY
„Subiektywnie o Finansach” organizuje od czasu do czasu webinary, na których rozkminiamy do kości różne dylematy inwestycyjne oraz – wspólnie z zaproszonymi ekspertami – odpowiadamy na Wasze pytania. Jako pierwsi dostęp do tych webinarów mają klubowicze „Subiektywnie o Finansach”, więc jeśli chcecie być na czasie – zapiszcie się do klubu, a najlepiej kupcie też pakiet naszych e-booków. Niektóre eventy mają charakter zamknięty i są dostępne tylko dla nabywców naszych e-booków
zdjęcie tytułowe: Łukasz Radziejewski, Unsplash