PZU jest jak wielki kontenerowiec. Płynie pewnie, nie przeszkadza mu zła pogoda, a ładunek dowozi na czas. Problem w tym, że nawet duży kontenerowiec może utknąć na mieliźnie. PZU może nie osiadł na mieliźnie, ale pływa po dość płytkich akwenach. Nasz narodowy ubezpieczyciel – którego klientami są miliony Polaków – ogłosił właśnie swoje plany na najbliższe lata. Co zapowiada nowa strategia PZU?
PZU na rynku finansowym chce być tym, czym Orlen jest na rynku energetycznym (dominujący w sprzedaży paliw, ale też rozpychający się w sprzedaży energii i handlu detalicznym). Firma ma mocną pozycję na rynku ubezpieczeń, ale też działa w bankowości (ma udziały w Pekao i Aliorze), rozwija własne przychodnie medyczne, pomaga swoim klientom inwestować pieniądze (poprzez fundusze inwestycyjne TFI PZU oraz platformę inPZU), zaczyna oferować również dostęp do klubów fitness.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Przy okazji publikowania wyników finansowych za pandemiczny rok – zysk netto z powodu odpisów księgowych i efektów pandemii spadł z 3,2 mld zł do 1,9 mld zł – PZU ujawnił też długo wyczekiwaną, nową strategię rozwoju. Jaki pomysł na siebie ma najważniejszy polski ubezpieczyciel? Co chce osiągnąć w ciągu najbliższych trzech lat?
W PZU po staremu – wciąż rządzi w ubezpieczeniach
Nowa strategia PZU to dzieło nowej prezes, Beaty Kozłowskiej-Chyry, która stery ubepieczeniowego giganta przejęła dokładnie rok temu od Pawła Surówki. Przejęła dość niespodziewanie (jak to w spółkach Skarbu Państwa bywa), bo nic nie wskazywało na to, że jej poprzednik tak gwałtowanie skończy swoją trzyletnią przygodę.
PZU to perła w koronie Skarbu Państwa. Z usług firmy korzysta 16 mln Polaków, ale z grupą związanych jest też 9,5 mln klientów banków, w których PZU ma kontrolny pakiet udziałów. W ubezpieczeniach komunikacyjnych i majątkowych PZU ma jedną trzecią udziałów rynkowych, a w ubezpieczeniach na życie – prawie 46%. W sumie PZU zebrało w zeszłym roku ze składek 23,8 mld zł.
To o 325 mln zł mniej, niż w 2019 r. (pierwszy spadek od wielu lat), ale i zarazem dowód na to, że w pandemii niektórzy z nas cięli koszty i rezygnowali z ubezpieczeń. „Gratuluję PZU wyników finansowych w segmencie ubezpieczeniowym” – takie gratulacje popłynęły od Jacka Sasina, ministra aktywów państwowych, na początku puszczanej „z playbacku” prezentacji nowej strategii. To znamienne słowa, bo o ile w ubezpieczeniach życie PZU płynie spokojnie, to gorzej z segmentem bankowym jego działalności.
Co dalej z Aliorem? W księgach PZU jest wart… 0 zł
PZU wydaje się okrętem niezatapialnym, firmą, która przynosi swoim właścicielom zyski niezależnie od koniunktury. Niespodziewanie problem pojawił się w przypadku kupionego w 2015 r. (jeszcze przed PiS-em) Alior Bankiem. Jak pisaliśmy bank, który miał być perłą w koronie grupy PZU, po prawie sześciu latach od przejęcia stał się kulą u jego nogi.
Gdy PZU go przejmował, był czempionem zyskowności na tle branży. Dziś boryka się z kłopotami wynikającymi z agresywnej strategii działania w przeszłości. Niespłacane kredyty, konieczność zwracania prowizji z tytułu udzielonych kredytów (efekt orzeczenia TSUE), obniżka stóp procentowych do rekordowo niskiego poziomu… To pogrążyło wyniki banków. A w portfolio PZU jest nie tylko Alior, ale też Bank Pekao.
Efekt? PZU, gdyby nie bankowa „nóżka”, zarobiłoby w zeszłym roku 3,1 mld zł, czyli o 12% więcej, niż w 2019 r. A zamiast tego jest wspomniane wyżej 1,9 mld zł. Na wynik wpłynął odpis wartości Alior Banku w księgach PZU – jeszcze rok temu było to 746 zł. Dziś jest to 0 zł. 555 mln zł zostało też odpisane z tytułu utraty wartości Banku Pekao.
Pandemiczne zawirowania sprawiły, że firma zaczęła się zastanawiać, co z tymi bankami zarobić. Właśnie nadszedł czas odpowiedzi – w segmencie bankowym wszystko zostaje bez zmian. PZU nie będzie ani sprzedawał swoich banków, ani – przynajmniej na razie – ich ze sobą łączyć.
Nowa strategia PZU, czyli „więcej, więcej, więcej”, ale bez „wow”
Od publikacji ostatniej strategii #nowePZU minęły trzy lata. W tym czasie firma obroniła swoją pozycję rynkową, zwiększyła skalę działalności ubezpieczeniowej i inwestycyjnej, rozwinęła sieć własnych punktów medycznych, podobno myśli o branży fitness (zaraz to sprawdzimy). W poprzednich planach – zerknąłem na prezentacje – firmę stawiała na sztuczną inteligencję (nowe metody oceny ryzyka, taryfikacji, marketingu i prewencji oraz uproszczenie procesów), big data i rozwiązania mobilne (czyli polisy z komórki).
A co planuje PZU na kolejne trzy lata, a więc do 2024 r.? Nic nowego. Firma chce zwiększać udziały rynkowe, unowocześniać procesy, umacniać pozycję w Polsce i w krajach ościennych (może przejmie jakiegoś lidera ubezpieczeń w naszym regionie Europy). W ciągu następnych 20-30 lat firma przestanie ubezpieczać klientów węglowych. Co będzie o tyle łatwe, że prawdopodobnie już żadnych takich nie będzie.
PZU chce rozwijać segment inwestycji (w tym ułatwiać klientom inwestowanie pasywne). Firma chce oferować fundusze ESG, czyli takie, w których inwestor ma gwarancję, że inwestuje proekologicznie. PZU chce też oferować klientom Alior Banku i Pekao swoje produkty: polisy, pakiety zdrowotne, w przyszłości rozwiązania dla kierowców związane z obsługą i serwisowaniem aut. Nuuuda. PZU chce też „zaoferować nową jakość w prywatnej służbie zdrowia”, cokolwiek to znaczy.
Generalnie niewiele nowości. Cross-selling dotyczący klientów banków, pośrednictwo w inwestowaniu pieniędzy i stawianie na zdrowie, to pomysły PZU sprzed 6-7 lat. PZU przyznało, że odbudowa wyników netto po pandemii zajmie grupie trzy lata. O ile w 2019 r. grupa zarobiła 3,3 mld zł, w ubiegłym roku 1,9 mld zł, to na koniec horyzontu strategii wynik ma wynieść „tylko” 3,4 mld zł.
Jaka będzie przyszłość, czyli nowa strategia PZU pod lupą
Kurs akcji PZU na warszawskiej giełdzie wynosi 33 zł co oznacza, że firma nie podniosła się jeszcze z pierwszego lockdownu i pandemii. Prognozy analityków dotyczące wzrostu kursu nie są oszałamiające – Haitong Bank w rekomendacji wydanej 23 marca szacuje cenę docelową na 37,5 zł. Podobnie DM mBank – 39,5 zł. To i tak najwięcej ze wszystkich ostatnich rekomendacji dla akcji PZU – dwie wydane w grudniu przez Trigon i Ipopemę wyznaczają cenę docelową odpowiednio na poziomie 33 zł i 35 zł. Dla
Trochę to niepokojące, że nikt nie wróży szybkiego powrotu notowań PZU do stanu sprzed pandemii – może być to pokłosie kiepskiej koniunktury bankowej. Haitong, który i tak podniósł cenę docelową stwierdził, że to dzięki dzięki „wyższej prognozie dla segmentu ubezpieczeniowego”. Z drugiej strony 37,5 zł to i tak blisko notowań sprzed pandemii, które były najwyższe od lat – być może PZU wyżej „nie podskoczy”.
PZU ma pozostać też spółką dywidendową – zarząd, mimo trudnego pandemicznego roku, już zarekomendował podzielenie się zyskiem – tutaj nic się nie zmienia. Pytanie czy obrona pozycji w ubezpieczeniach i bankowości i rozwój w pośrednictwie inwestycyjnym oraz w segmencie zdrowia to wystarczy, żeby nie za trzy, ale za 10-15 lat firma miała znacznie wyższą wartość rynkową, niż dziś. Nowa strategia nie jest szczególnie wizjonerska. Kto się nie rozwija, ten się cofa.
Źródło zdjęcia: mat. prasowe/YouTube