Rządowa aplikacja mObywatel, która jeszcze do niedawna była tylko niespecjalnie przydatnym gadżetem, zaczyna być fajnym narzędziem do przechowywania w cyfrowej formie najważniejszych dokumentów. Dowód osobisty, prawo jazdy, dowód rejestracyjny auta, legitymacja studencka, a do tego e-recepty i punkty karne dostępne na jeden klik. Mając ściągniętą apkę mObywatel w zasadzie można już wyjść „na miasto” tylko ze smartfonem w ręku. Żadne dokumenty „w plastiku” – niepotrzebne. No, chyba że policjant nie ma „czytadełka”
Kiedy startowała aplikacja mObywatel, od razu wziąłem się do jej testowania, żeby sprawdzić, czy da się „przeżyć” z nią zamiast portfela dłużej, niż kilka dni. Nie było łatwo, bo wtedy mObywatel to był jedynie cyfrowy dowód osobisty i to bez możliwości automatycznej weryfikacji jego autentyczności.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Owszem, można było go pokazać konduktorowi w pociągu, ale kiedy próbowałem wylegitymować się w ten sposób strażnikom miejskim, to zabili mnie śmiechem. A do policjantów z mobilnym dowodem osobistym nawet nie startowałem. Teraz jednak w aplikacji mObywatel wiele się zmieniło.
Po pierwsze: można do niej „włożyć” znacznie więcej dokumentów. To już nie tylko dowód osobisty, ale i dowód rejestracyjny (o dołożeniu tej funkcji pisałem jakiś czas temu), zaś od tego weekendu również prawo jazdy w wersji cyfrowej. A poza prawem jazdy – również możliwość sprawdzania w smartfonie liczby swoich punktów karnych (jak chcesz coś z nimi zrobić – możesz wykupić specjalne ubezpieczenie od „karniaków”). Wcześniej już w mObywatelu były e-recepty (więcej o nich – w tym felietonie Irka Sudaka).
Po drugie: od niedawna mObywatel na wbudowaną opcję automatycznego weryfikowania autentyczności dokumentów „załadowanych” do smartfona. Można zatem uruchomić opcję „okazania” dokumentu w smartfonie. Jeśli po drugiej stronie jest np. urzędnik posiadający aplikację czytającą (mWeryfikator), to te dwie aplikacje w bezpieczny sposób wymienią się informacjami potwierdzającymi autentyczność mojego dokumentu.
Nie jestem przekonany, czy taką weryfikację będzie w stanie zrobić policjant (formalnie prawo nakazuje mieć przy sobie dowód tożsamości, ale czy musi być plastikowy?), ale spróbuję to przetestować przy najbliższej okazji ;-).
Po trzecie: mObywatel zaczyna powoli wychodzić na rynek. Każda firma, która przyłączy się do systemu weryfikacji dokumentów w smartfonie może przyjmować takie poświadczenie przy sprawdzaniu tożsamości klienta. A więc nie tylko w urzędzie, ale też np. w banku, hotelu, wypożyczalni samochodów, u operatora telekomunikacyjnego, w punkcie obsługi klienta firmy energetycznej możemy się legitymować mobilnym dowodem osobistym.
Ta ostatnia opcja wymaga jeszcze popularyzacji, bowiem na dziś niewiele firm przyjmuje mobilne dowody osobiste zamiast plastikowych (pierwszą było, zdaje się, państwowe PZU).
Już dziś jednak mObywatel stał się aplikacją, która pozwala wyjść z domu wyłącznie ze smartfonem i nie obawiać się, że będziemy musieli wracać po portfel. No bo tak: dowód osobisty, prawo jazdy, legitymację studencką oraz dowód rejestracyjny mogę nosić ze sobą w wersji mobilnej, z możliwością „oficjalnego” okazania (choć ciekawy jestem, czy policjanci są wyposażeni w mWeryfikatora).
Karty płatnicze mogę mieć też w smartfonie (dzięki usłudze Apple Pay lub Google Pay), dostęp do gotówki – za pomocą bankomatów zbliżeniowych. Do kupowania biletów na pociągi, autobusy i tramwaje oraz do płacenia za parkowanie i za autostrady też mogę używać aplikacji mobilnej. W zasadzie smartfon gromadzi już wszystko, czego mogę potrzebować po wyjściu z domu. Muszę mieć tylko ze sobą klucze do domu i kluczyki do samochodu. Portfel zbędny.
O nowych możliwościach aplikacji mObywatel oraz o tym, jak ją ściągnąć na swojego smartfona i jak się w niej zweryfikować – piszę w najnowszym felietonie na Homodigital.pl, który jest rozwinięciem niniejszego tekstu. Zapraszam do lektury i do wypróbowania aplikacji mObywatel.
Urzędnicy najbardziej jednak promują dziś inną aplikację: StopCovid ProteGO Safe. To aplikacja pozwalająca nam powiadomić wszystkie osoby, do których się zbliżaliśmy przez ostatnie dni, że jesteśmy chorzy na Covid-19 (o ile – odpukać – padnie taka diagnoza). Wcześniejsza jej wersja była totalnie schrzaniona ale ostatnia jest już w porządku.
Czytaj też: Nowe funkcje aplikacji StopCovid ProteGO Safe. Przydadzą się za granicą. Na feriach też
Czytaj również: Katarzyna Szymielewicz, szefowa Fundacji Panoptykon o aplikacji StopCovid ProteGO Safe. Czy może nas śledzić?
Czytaj też o profilu zaufanym: Co to jest, jak to założyć i co pozwala załatwić zdalnie w urzędach?