11 czerwca 2021

mBank idzie do Canossy? A może chce udobruchać klientów? Kredytobiorcy frankowi dostali zaskakującą informację: „wprowadzamy nowe zasady wyliczania rat…”

mBank idzie do Canossy? A może chce udobruchać klientów? Kredytobiorcy frankowi dostali zaskakującą informację: „wprowadzamy nowe zasady wyliczania rat…”

mBank idzie do Canossy? Chce udobruchać UOKiK? A może zniechęcić kredytobiorców do sądowych batalii? Kredytobiorcy frankowi otrzymali z mBanku zaskakujące pismo. „Zmiana zasad spłaty rat kredytowych…”. Co tu się wyrabia?

Niektórzy klienci mBanku – spłacający kredyty hipoteczne indeksowane do walut obcych oraz kredyty denominowane w obcych walutach – dostali w ostatnich dniach dziwne pismo. Otóż bank informuje ich, że od tej pory… zmienia zasady spłacania rat tych kredytów.

Zobacz również:

Bank poinformował, że wprowadza do tabel kursowych średni kurs Narodowego Banku Polskiego. I że to ten kurs będzie od teraz stosowany dla obliczania rat kredytowych (oczywiście tylko dla rachunków prowadzonych w złotych, czyli nie dotyczy to klientów spłacających kredyty na rachunki walutowe, bezpośrednio np. we frankach).

mBank informuje: „Zmiana zasad spłaty…”

Bank pisze, że od 1 lipca, czyli już od najbliższej raty, do obliczenia wysokości rat będzie stosował kurs NBP, czyli w ogóle zapomni o spreadzie walutowym.

„Do spłaty rat kredytów (realizowanej zgodnie z harmonogramem) wybierzemy korzystniejszy z dwóch kursów: średni kurs NBP albo kurs sprzedaży mBanku z godz. 14.50”.

Co prawda bank nie informuje o tym dla kogo „korzystniejszy” ma być ten wybierany kurs (bo w tym wypadku to, co bardziej korzystne dla klienta, z automatu jest mniej korzystne dla banku), ale z kontekstu wynika, że chodzi o kurs korzystniejszy dla klienta, bo w przeciwnym wypadku cała operacja nie miałaby sensu. A korzystniejszy dla klientów z reguły jest średni kurs NBP.

mBank zmiana zasad
mBank: zmiana zasad spłaty rat kredytów walutowych

Nowe zasady wyliczania wysokości raty mają też dotyczyć klientów, którzy chcieliby szybciej spłacić kredyt – wtedy będzie stosowany kurs NBP z dnia poprzedzającego spłatę (przy spłatach do godz. 12:10,; niestety nie podano, czy liczy się moment wypuszczenia pieniędzy czy ich zaksięgowania przez bank) lub z dnia spłaty. No chyba że jakimś cudem korzystniejszy dla klientów byłby w danym momencie kurs sprzedaży mBanku (bardzo mało prawdopodobne, bo oznaczałoby dumping, ale teoretycznie możliwe).

Kursy NBP mają być też od lipca punktem odniesienia dla naliczania podstawy składek ubezpieczeniowych w sytuacji, gdy składka zależy od salda kredytu lub wysokości raty kredytu (dotyczy to składek ubezpieczeń na życie, które bank dołączał do kredytów).

Krótko pisząc: mBank postanowił pożegnać się ze spreadem walutowym i zrobił coś, co powinno być standardem od początku do końca udzielania kredytów denominowanych lub indeksowanych do obcych walut – przestał bawić się w zarabianie na różnicach kursowych.
Co się stało, że nastąpiła taka zmiana postawy banku? Czyżby jego kierownictwo postanowiło udać się do frankowej Canossy i odpokutować za grzechy poprzedników?

mBank już nie chce zarabiać na spreadach. Czytelnicy: „o co tu chodzi?”

Część z czytelników, którzy mi donieśli o zaskakującej informacji z mBanku, wietrzy podstęp. Inni się wściekają: „jak to bank jednostronnie zmienia warunki spłaty kredytu?”. A mnie się wydaje, że to po prostu wprowadzenie fair praktyki, bez żadnego drugiego dna. Przecież skoro klient nie musi tu nic akceptować, ani się na nic zgadzać, to prawnicy mBanku raczej nie będą mogli wykorzystać zmiany zasady spłacania rat jako argumentu w sądowej batalii z frankowiczem.

Rzeczywiście można się zastanawiać, czy tego typu zmiana nie powinna być opatrzona aneksem, ale wydaje się, że skoro jest ona korzystna dla klientów, to niewielu będzie żądało jej sformalizowania jakimś „papierem”.

Niewykluczone, że cała operacja ma związek z jakimś postępowaniem UOKiK-u, który przecież przygląda się bankowym spreadom i od czasu do czasu nakłada na banki kary za wciąż niezbyt precyzyjne klauzule. Zmiana zasad gry,wprowadzona przez bank w zasadzie zamyka wątpliwości dotyczące braku precyzji klauzul spreadowych (przynajmniej na poziomie praktyki, bo co klienci mieli w umowach, to nadal mają).

Można też przyjąć hipotezę, iż mBank chce po prostu pójść do klientów z sercem na dłoni i liczy na to, że przynajmniej część z nich – jeśli nie będzie musiała płacić spreadu walutowego – zmniejszy swoją krwiożerczość i nie pójdzie ze swoją umową do sądu. Może i nie takie głupie te rachuby, ale szansa byłaby większa, gdyby bank wstecznie zwrócił klientom już zainkasowane spready z przeszłości.

A może to początek przygotowań do ugód z frankowiczami, których mechanika – przynajmniej w przypadku części umów – mogłaby być teoretycznie oparta o wcześniejszą spłatę pozostałej części kredytu w zamian za umorzenie jego określonej kwoty? Przypominam, że jest już jeden bank, który proponuje klientom takie właśnie ugody: spłać wcześniej kredyt, a my ci go częściowo umorzymy.

mBank: „To nie ogranicza możliwości dochodzenia roszczeń…”

Co ciekawe, mBank w komunikacji do klientów uspokaja ich, że zmiana zasad spłaty raty nie oznacza ograniczenia klientom możliwości prztykania się z bankiem w sądzie. To ciekawe, że bank uznał za stosowne poinformować klientów także i o tym fakcie.

„Metoda, którą opisaliśmy i wprowadzimy od 1 lipca, nie ogranicza możliwości dochodzenia roszczeń związanych z umowami o kredyty hipoteczne (w tym tych, które mówią o ustalaniu przez nas kursów)”.

No i na koniec bank informuje, że z rozkoszą obejmie nowymi warunkami także tych kredytobiorców, którzy jakiś czas temu skorzystali z tzw. ustawy antyspreadowej i zaczęli spłacać raty bezpośrednio w walucie obcej (pozyskując franki czy euro np. w internetowych kantorach). Tacy klienci będą mogli poprosić bank o zawarcie stosownego aneksu, a bank nie weźmie za ten aneks pieniędzy.

Czytaj też: Wyjazd wakacyjny, spłata raty kredytu lub zakupy w internecie? Gdzie kupić euro, franki, dolary, funty? Jakie są różnice w spreadach pomiędzy różnymi miejscami?

Czytaj też: Planujesz wyjazd na wakacje za granicę? Będziesz potrzebował(a) waluty. Lepiej nie zdawać się ślepy los i zawczasu zapewnić sobie euro tanie niesłychanie. Ale jak?

Cieszę się, że dożyłem czasów, w których bank przestaje się bawić w ustalanie kursów „po uważaniu”, tylko zaczyna opierać spłaty rat po prostu o kurs NBP, czyli wskaźnik obiektywny. Szkoda, że stało się to jakieś 15 lat za późno.

Jak oceniacie najnowsze posunięcie mBanku? To Canossa, strach przed UOKiK, próba udobruchania kredytobiorców czy przejaw dobrego serca menedżmentu i jego poczucia wspólnoty z klientami (no, dobra, w tym punkcie może już przesadziłem)?

—————————

POSŁUCHAJ PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”

W tym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy o inwestowaniu na tzw. rynkach wschodzących. Gdzie tak naprawdę są rynki wschodzące? Ile ich jest i czym się różnią? Czy można i trzeba inwestować na wszystkich naraz czy tylko na niektórych? I jak to robić? Czy może w tym pomóc fundusz inwestycyjny? Na jakie zyski można ewentualnie liczyć? I jakie są ryzyka związane ze wschodzeniem rynków wschodzących? O tym wszystkim rozmawiam z Rafałem Grzeszykiem, który zarządza pieniędzmi klientów UNIQA TFI ulokowanymi m.in. właśnie na rynkach wschodzących. Zapraszam do posłuchania pod tym linkiem! Podcast dostępny jest też w Spotify, Google Podcast, Apple Podcast i na kilku innych popularnych platformach podcastowych.

zdjęcie tytułowe: Król Henryk IV błagający Papieża o przebaczenie w Canossie (pójść do Canossy – ukorzyć się, by coś cennego uzyskać), źródło „historycznego” fragmentu zdjęcia – historia.org.pl

Subscribe
Powiadom o
24 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
dizzy
3 lat temu

Banki (wszystkie) przez lata korzystając z pozycji silniejszego względem klientów zapracowały sobie na brak zaufania, dlatego nigdy nie uwierzę, że robią cokolwiek z innego powodu niż z chęci zysku bądź ograniczenia straty. Rzeczywisty powód tych działań może dopiero się ujawni ale z pewnością jest obliczony na jakąś korzyść dla banku.

Jagna
3 lat temu

dzisiaj tak, jutro siak 🙂 nic się nie zmieniło w umowie, bo caly czas bank ustala kursy przeliczeniowe.

Kropka
3 lat temu

„do obliczenia wysokości rat będzie stosował kurs NBP, czyli w ogóle zapomni o spreadzie walutowym”

W jaki sposób następuje tu zapomnienie o spreadzie? Przecież z definicji cena średnia jest inna od ceny zakupu i sprzedaży.

Chula Vista 11
3 lat temu

Ja i tak się nie szczepię.
Nie noszę maseczki.
A jak podniosą stopy procentowe to złożę pozew do sądu, że chcę darmowy kredyt [bla bla bla] klauzyle abuzywne [bla bla].

Kropka
3 lat temu

„przestał bawić się w zarabianie na różnicach kursowych”

To nie było zarabianie na różnicach kursowych. Dla banku na rynku walutowych różnice kursowe były na 4 miejscu po przecinku. Bank po prostu narzucał chory i odstający drastycznie od stanu rynkowego kurs walutowy.

Andrzej
3 lat temu
Reply to  Kropka

w moim przypadku przy kredycie 400 tys PLN i różnicy 10 gr pomiędzy kursem sprzedaży, a kupna bank był już 40 tys do przodu w samym dniu podpisania umowy. jeśli to nie było zarabianie na różnicy kursowej to co?

Last edited 3 lat temu by Andrzej
nebula
3 lat temu
Reply to  Andrzej

a odsetki naliczał od większej czy mniejszej kwoty?

Esq
3 lat temu

Czyli bank przyznał się że ustala kurs dowolnie, skoro może go sobie ustalić na poziomie kursu średniego NBP. Tak naprawdę to strzał w stopę bo to kolejny argument na salę sądową dla klienta. Przez 15 lat się nie dało po kursie nbp a teraz się da, dopiero gdy bank masowo przegrywa w sądach. Przecież, że klazuzle przeliczeniowe są nieuczciwe sokik stwierdził bodajże w 2010r.

Marcin
3 lat temu
Reply to  Esq

Dokładnie tak jest – sposób ustalania kursu spłaty jest opisany w umowie – gdyby bank zastąpił swoje kursy, kursami NBP to miałoby to jeszcze ręce i nogi. To natomiast pojawia się dziwny konstrukt z wybieraniem kursów no i zmiana warunków umowy wprowadzona boczkiem boczkiem…no ale to mBank Jeszcze jeden aspekt tej sprawy, o którym Pan Maciej nie wspomina. Sporo klientów – m.in. z pozwu zbiorowego uzyskało w sądach zabezpieczenie roszczenia. Gdy ich suma wpłat do banku osiągnie poziom kwoty udzielonego kredytu w PLN – mogą zawiesić spłatę. Żeby było ciekawie, gdy zaczęły spływać oświadczenia o skorzystaniu zabezpieczenia mBank wobec klientów… Czytaj więcej »

Kasia Kowalska
3 lat temu
Reply to  Marcin

Owszem, dla tych co się sądzą i którzy spłacali raty w CHF, wysoki kurs franka jest teraz korzystny. Im wyższy, tym lepiej – dostaną więcej pieniędzy po stwierdzeniu nieważności umowy, dodatkowo z odsetkami. Spłacałam w 2012 CHFami przy kursie dajmy na to 3,5, a bank mi ma to teraz te CHFy przy kursie 4,1. Ten co teraz spłaca przy kursie 4,1 za 3 lata może dostać te same franki przy wyższym kursie, po stwierdzeniu nieważności, a wiadomo, że kurs CHF od kilkunastu lat zasadniczo tylko rośnie. Zatem teraz w interesie banku jest niski kurs CHF, ale nie wiem czy na… Czytaj więcej »

Kasia Kowalska
3 lat temu

Nie, to nie tak, że bank nagle postanowił być uczciwy. Chce nakłonić frankowiczów do spłaty rat w złotówkach, bo po stwierdzeniu nieważności umowy, gdy frankowicz płacił frankami, to bank ma zwrócić franki. A CHF ciągle rośnie – zatem bank po stwierdzeniu nieważności zapłaci frankowiczowi więcej niż zapłaciłby, gdyby frankowicz spłacał w złotówkach. Widocznie zyski ze spreadów nie pokrywają strat wynikłych ze zwrotu franków tym, którzy wygrali w sądzie, ewentualnie że tak się stanie po tym, jak okreslona liczba frankowiczów pójdzie do sądu i wygra.

Łukasz
3 lat temu

Zachowanie bardzo fair w stosunku do klientów. 👏

Stef
3 lat temu
Reply to  Łukasz

Co nie znaczy że bank też na tym nie korzysta.

nebula
3 lat temu
Reply to  Łukasz

hyhy

nebula
3 lat temu

czy już można ogłosić, że banki przegrały?

mko
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

z oszukanymi klientami oczywiście.

Paweł
3 lat temu

Podzielę się moją historią z Bankiem Millennium. W styczniu 2006 rok po wcześniejszych świetnych doświadczeniach z kredytem w USD (brałem po 4pln a spłaciłem po 2 latach po 3pln) chciałem wziąć kredyt w CHF. Poszedłem do Millennium. Kredyt na tamte czasy duży 830 tys pln.Bank dał mi umowę. Przejrzałem. Umowa prosta. Ale nieszczęsny zapis, że będą mi ściągać w PLN po kursie z tabeli kursów banku. Powiedziałem, że to jest za duży kredyt i chciałbym, żeby mi wpisali do umowy maksymalny spread, bo nie może być tak, że moja rata będzie zależna od czyjegoś widzimisię. Powiedzieli, że nie mogą. Odpowiedziałem,… Czytaj więcej »

Paweł
3 lat temu
Reply to  Paweł

A świstak siedzi i zawija…

mko
3 lat temu

niby dobrze, ale jednak po bankowemu. Tak nieprecyzyjne zapisy zostawiają pole do popisu dla UOKIK. Teoretycznie prosty temat, a tyle pytań (kurs korzystniejszy dla kogo, jaka godzina brana przy spłacie, średni NBP to nie jest rynkowy kurs – NBP odpytuje 10 banków, w tym mbank, który ma wobec tego wpływ na wysokość tego kursu)

Marek
3 lat temu

Też mnie zastanawia postępowanie mBanku. Napisałem do nich o podanie podstawy prawnej, uprawniającej do jednostronnej zmiany umowy kredytowej. Jak odpowiedź będzie laniem wody, napiszę do UOKiK i Rzecznika Finansowego.

Janusz
3 lat temu

Kredytobiorcy w euro też dostali

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu