Piłkarskie mistrzostwa Europy, czyli turniej Euro 2020, to jedno z największych wydarzeń sportowych w tym roku. Biorą w nim udział najlepiej wynagradzani piłkarze świata, którzy grają na co dzień w najbogatszych klubach. Rozgrywki Euro 2020 to nie tylko sportowa rywalizacja, ale też spore pieniądze. Sprawdzam, ile można wyciągnąć z puli oferowanej przez UEFA, jaka część pieniędzy trafi do piłkarzy i jak te pieniądze mają się do zarobków najlepiej opłacanych piłkarzy
Piłka nożna to chyba najbardziej kasowy sport na świecie. Bo i najpopularniejszy, jak wynika z różnych porównań. Co jakiś czas słyszymy medialne doniesienie informujące o kolejnej rekordowej kwocie, jaką klub zapłacił za piłkarza. Do najbardziej spektakularnych finansowo transferów ostatnich lat należą dwa przejścia piłkarzy do Paris Saint Germain, którego katarscy właściciele pozwolili sobie na zakup Neymara za 222 miliony euro i Kyliana Mbappe za 180 milionów euro. Tutaj piszemy o tym, ile dziennie zarabia Neymar i ile… klub zarabia na nim.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Ale transfery to nie wszystko, bo coraz większe kwoty zarabiają sami piłkarze. Obecnie najlepiej zarabiającym jest Leo Messi – 113 mln euro rocznie, a zaraz za nim Ronaldo – 105 mln euro rocznie. Nasz Robert Lewandowski – po najlepszym w historii roku – też nie ma w kieszeni za swoje granie po kilkadziesiąt milionów euro rocznie.
Euro 2020 to jedne z najbardziej wyczekiwanych rozgrywek piłkarskich. W tym roku wyczekiwane podwójnie, bo przecież pandemia pokrzyżowała plany w roku ubiegłym. Każde mistrzostwa z udziałem reprezentacji sprawiają, że nawet ci konsumenci, którzy na co dzień nie interesują się zbytnio piłka nożną, stają się zawziętymi kibicami. Nie bez powodu przed Euro 2020 wzrosła sprzedaż telewizorów (jak donoszą członkowie Ekipy „Subiektywnie o Finansach”). Po prostu w tym czasie budzi się w nas duch patriotyzmu i zaczynamy kibicować „naszym”. A „nasi” w tym czasie mogą nieźle zarobić.
Ile zarabiają polscy piłkarze?
Najlepszy piłkarz polskiej reprezentacji to Robert Lewandowski, który w rankingu najlepiej zarabiających piłkarzy na świecie wylądował ostatnio na 9. miejscu (z pensyjką 25 mln euro rocznie). „Lewy” to jednocześnie najlepiej opłacany zawodnik Bundesligi i wygląda na to, że najlepiej zarabiający piłkarz ze wszystkich, którzy będą biegali po boisku w rozgrywkach w naszej grupie na Euro 2020. Żaden ze słowackich ani szwedzkich piłkarzy – a z tymi ekipami się zmierzymy – nie może poszczycić się zarobkami na podobnym poziomie.
Choć grający dla Hiszpanii – to trzeci nasz rywal w grupie – David DeGea w zestawieniu najlepiej zarabiających plasuje się zaraz za Robertem z zarobkami na poziomie 24 mln euro rocznie. Dzięki swojemu kontraktowi z Manchesterem United jest najlepiej opłacanym bramkarzem na świecie. Wśród naszych zawodników, całkiem przyzwoitym kontraktem może pochwalić się Wojciech Szczęsny (Juventus Turyn, choć jeszcze do niedawna jego przyszłość w tym klubie była niepewna)– 7 mln euro rocznie i Piotr Zieliński (Napoli) – 5.5 mln euro za sezon.
Euro 2020: sława sławą, ale ile pieniędzy jest do zgarnięcia?
Mistrzostwa Europy to możliwość zgarnięcia całkiem pokaźnej kwoty. Zgarniają głównie federacje krajowe (u nas PZPN), ale w przypadku sukcesu piłkarzy będą się z nimi dzieliły. Wygląda na to, że finansowy kryzys nie dotknął UEFA, która od lat powiększa pulę środków dla najlepszych europejskich zespołów. Jeszcze w 2000 r. budżet UEFA wynosił 109 mln euro. Przez ostatnie lata systematycznie rósł, by w tym roku wynieść ponad trzykrotność stawki sprzed 20 lat. W porównaniu do ostatnich rozgrywek z 2016 r., kwota do rozdysponowania wzrosła o 20%. Łączna suma, jaką UEFA przeznaczy dla wszystkich reprezentacji uczestniczących w Euro 2020 wyniesie 371 mln euro.
A jak nasi poradzą sobie w tym roku? Na pewno wielu po cichu liczy na co najmniej taki sukces, jak pięć lat temu. Na turnieju Euro 2016 Polska dotarła do ćwierćfinału, przegrywając w rzutach karnych z późniejszym zwycięzcą turnieju Portugalią. Za awans i udział w turnieju Euro 2016 krajowy związek piłkarski PZPN otrzymał 14,5 mln euro. Z tej puli, decyzją piłkarskiej federacji, 8 mln zł (1.81 mln euro) dostali piłkarze. A Adam Nawałka, ówczesny trener reprezentacji, m.in. dzięki temu sukcesowi został multimilionerem.
Euro 2020: za co dokładnie (za)płaci nam UEFA?
Ze wspomnianych 371 mln euro, każdy zespół zgarnie coś dla siebie, bo już za samo zakwalifikowanie się do turnieju UEFA wypłaciła każdej z federacji po 10 mln euro. Tyle więc już dostaliśmy – a pisząc ściślej, tyle zainkasowało PZPN, które część tej kwoty wypłaciło piłkarzom. Jeśli z grupy nie wyjdziemy, na tym zakończą się nasze zarobki. Ale bądźmy optymistami, może nie będzie tak źle. Mamy w końcu najlepszego napastnika świata i jesteśmy aktualnie w ósemce najlepszych zespołów piłkarskich na kontynencie.
Za każdy wygrany mecz w grupie UEFA wypłaca dodatkowo 1 mln euro, zaś każdy remis to 750.000. Za przegraną oczywiście już nic nie dostajemy. Do tego dochodzi 1,5 mln za trafienie do najlepszych 16 zespołów, czyli za wyjście z grupy (potrzebne będą dwa wygrane mecze, przy dobrych wiatrach może wystarczyć zwycięstwo ze Słowacją i remis ze Szwecją, bo z Hiszpanią ciężko będzie ugrać punkty). Za przejście kolejnej przeszkody i awans do ćwierćfinału UEFA nagrodzi nas kolejnymi 2,5 mln euro.
Gdyby Polacy powtórzyli sukces sprzed pięciu lat, łącznie uciułaliby 17 mln euro przy założeniu, że wygraliby wszystkie mecze na drodze do ćwierćfinału. To daje nam 2,5 mln euro więcej niż przy ostatnich rozgrywkach. Dajmy się jednak ponieść sportowym emocjom i puśćmy wodze fantazji. A jeśli to nasza reprezentacja zagra i wygra w finałowym meczu? Wtedy do naszej puli trafi kolejne 5 mln euro za przejście do półfinału i 10 mln euro za wygraną Mistrzostw Europy. Jeśli przegramy i wylądujemy na pozycji wicemistrza Europy, wówczas dostaniemy 7,5 mln euro zamiast 10 mln euro, czyli nadal całkiem nieźle.
W sumie więc polscy piłkarze walczą o miejsce na kartach historii oraz maksymalnie 32 mln euro, przy założeniu wszystkich wygranych meczów. Cel bardzo ambitny. Wygrać wszystkie mecze na Euro 2020 r. – to zdaje się być scenariusz nieosiągalny nie tylko dla polskiej drużyny, ale dla jakiejkolwiek innej, nie wyłączając gigantów takich jak: Niemcy, Hiszpania, Anglia, Francja. Ostatni raz taka sytuacja zdarzyła się w 1984 r., ale wtedy w Mistrzostwach brało udział tylko osiem drużyn. Wtedy zwycięzcą została Francja wygrywając wszystkie pięć meczów.
Ile wyniosą premie dla Lewandowskiego i ekipy?
Podane kwoty nie trafiają jednak bezpośrednio do zawodników. Środki są przez UEFA wypłacane do krajowych federacji, czyli w naszym przypadku – jak już wspominaliśmy – do PZPN. UEFA nie nakłada na kraje żadnego obowiązku dzielenia się wygraną z piłkarzami. Konkretna kwota do podziału między zawodników jest więc sprawą indywidualną każdego związku piłkarskiego. Podczas poprzednich rozgrywek PZPN wypłacił zawodnikom 8 mln zł do podziału. A piłkarze z kolei dzielili te pieniądze między siebie i sztab – według zasług. Najniższa premia wyniosła 160 000 zł, zaś najwyższa ponad 500 000 zł.
źródło: Przegląd Sportowy
W tym roku PZPN również podzieli się z zawodnikami. Z 10 mln euro, które dostaliśmy za zakwalifikowanie się do mistrzostw, PZPN wypłacił już zawodnikom 20% „prowizji”. Z portalu Meczyki.pl, możemy dowiedzieć się, że PZPN rozlicza się z piłkarzami na zasadzie systemu punktowego.
Za sam występ w podstawowym składzie zawodnik otrzymuje 3 punkty; 2 punkty, jeśli zostanie wezwany z ławki rezerwowych, zaś 1 punkt za spędzenie meczu na ławce. Wśród naszych piłkarzy to Grzegorz Krychowiak i Piotr Zieliński rozegrali wszystkie eliminacyjne spotkania w pełni, a więc zarobili najwięcej – po 750 000 zł każdy.
Oprócz puli z eliminacji, PZPN zadeklarował, że z potencjalnie zarobionych pieniędzy do zawodników trafi 25% premii. Ale jest haczyk: będą musieli wyjść z grupy, premie będą płacone dopiero w momencie, gdy piłkarze trafią co najmniej do 1/8 finału. Wartości „prowizji” będą rosły wraz z kolejnymi awansami. Za zakwalifikowanie się do ćwierćfinału zawodnicy dostaną już 30% pieniędzy przysługujących PZPN oraz kolejno 35% oraz 40% za półfinał i finał.
Trudno oszacować jak te premie ostatecznie będą wyglądały, ale przy założeniu, że Polska powtórzyłaby sukces sprzed pięciu lat (czyli wyjście z grupy i wygranie jeszcze jednego meczu w fazie play-off) oraz przy założeniu, że premie byłyby dzielone mniej więcej według tych samych proporcji, co w eliminacjach, a także pamiętając o tym, że od 7 mln euro „zarobionych” w finałach Euro 2020 premie są wyższe od tych inkasowanych za eliminacje (nie 20%, lecz 25%), możemy mówić o szansie na to, że piłkarze mający największy udział w sukcesie wzbogacą się o milion złotych.
A gdyby Polska wygrała Mistrzostwa Europy? O, Panie… to byłyby już zapewne co najmniej 3 mln zł dla najbardziej „zasłużonych” piłkarzy. Mówimy bowiem o dodatkowych 15 mln euro (70 mln zł), z których PZPN dla piłkarzy przewidział 35-40% prowizji (czyli do 30 mln zł, nie licząc poprzednich wypłat).
Pieniądze za Euro 2020: czy premie zmotywują najlepszych zawodników?
Robert Lewandowski rocznie zarabia ok. 100 mln zł i to nie licząc kontraktów ze sponsorami, co w skali miesiąca daje ponad 8 mln zł. Jak już wspomniałam, w ostatnich rozgrywkach nasi najlepsi reprezentanci zgarnęli po ponad 500 000 zł premii. Czyli „Lewy” zarobił dzięki Euro 2020 raptem dodatkowe kilka procent do swojej miesięcznej pensji. Oczywiście sytuacja przedstawia się zupełnie inaczej dla zawodników grających na co dzień w swoich krajowych ligach, gdzie zarobki są znacznie niższe.
Przykładowo Michał Pazdan, będąc zawodnikiem Legii Warszawa, podczas Euro 2016, zarabiał 140 000 zł miesięcznie, a więc dla niego dodatkowe pół miliona w formie premii stanowiło już ponad trzymiesięczną wypłatę. Ale – powiedzmy sobie szczerze – „ligowców” w naszej kadrze jest tylko kilku. W większości w turnieju biorą udział ludzie grający na co dzień w wielkich i zamożnych klubach, z pensjami wynoszącymi po kilka milionów euro rocznie. Dla nich premie wypłacane przez PZPN będą przyjemnym dodatkiem, ale raczej nie stanowią głównej motywacji.
Ale przecież Mistrzostwa Europy to przede wszystkim sportowe emocje, prestiż oraz gra dla swojego kraju, a więc nie tylko o pieniądze tutaj chodzi. Prawda?
Zdjęcie tytułowe: „Łączy nas piłka”