Czwarta co do wielkości oferta publiczna akcji w historii warszawskiej giełdy nie przyniosła inwestorom krociowych zysków. Jeśli ktoś miał dobry refleks i sprzedał akcje w pierwszych minutach notowań, miał szansę na 7% zysku względem ceny z oferty publicznej. Jeśli nie – został z akcjami wycenianymi tylko o 3% wyżej niż w IPO. Nie ma porównania z eldorado, które miało miejsce po wejściu na giełdę Allegro. Ale kiepski debiut Żabki ma sporo… dobrych stron
To prawdopodobnie najważniejszy dzień dla giełdy – i dla bardzo wielu inwestorów – w tym roku. Na parkiecie zadebiutowała Żabka – marka znana chyba wszystkim Polakom oraz piąta co do wielkości w kraju sieć sklepów spożywczych pod względem obrotów (liczbowo zapewne największa – ma aż 10 500 sklepów). Spółka, według wyceny w ofercie publicznej, była wyceniana na 21,5 mld zł, zaś w sprzedaży znalazły się akcje warte aż 7,4 mld zł.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
To mniej więcej tyle, ile inwestorzy przeznaczają za zakup akcji na całej giełdzie przez ponad pół statystycznego miesiąca. Przed sprzedażą akcji analitycy obawiali się nawet, że konieczność zgromadzenia potrzebnych pieniędzy na zakup akcji spowoduje spadki cen innych akcji, bo inwestorzy będą musieli je sprzedawać. Inwestorzy indywidualni zgłosili popyt na akcje o wartości prawie 3,4 mld zł, a ich zamówienia zostały zredukowane o 90,5%. Czyli z każdych 10 zamówionych akcji dostali tylko jedną.
W czasie trwania sprzedaży akcji w „Subiektywnie o Finansach” deklarowaliśmy dość sceptyczne podejście do kupowania papierów sieci sklepów po cenie 21,5 zł. Przy tej cenie wskaźnik C/Z dla Żabki wynosi 50-60, czyli dużo. I znacznie więcej, niż wynoszą wyceny innych dużych spółek z branży spożywczej zarówno w Warszawie (Eurocash, Dino), jak i w Europie (Jeronimo Martins). Nie wiadomo, ilu inwestorów uznało, że to jest jednak okazja. Wartość popytu była kosmiczna, ale część mogła być finansowana kredytem.
Jeśli ktoś zainwestował tylko własne pieniądze i kupił akcje Żabki tylko po to, żeby się ich pozbyć na pierwszej sesji i nie miał dobrego refleksu – to mógł ledwie wyjść na swoje (biorąc pod uwagę koszty prowizji maklerskich). Po kilku godzinach notowań cena akcji Żabki ustabilizowała się w okolicach 22 zł, czyli ledwie 50 gr powyżej ceny z emisji publicznej. Sprzedających z niewielkim zyskiem „indywidualsów” jest chyba sporo, bo w południe obroty wynosiły już 30 mln akcji, czyli więcej, niż trafiło w ręce inwestorów indywidualnych (dostali 15 mln papierów, zakładam, że sprzedaje w dużej części właśnie „gorący” kapitał indywidualny). I prawie 10% wszystkich akcji, które zostały kupione w ofercie publicznej.
Nie ma więc eldorado, a pierwsza sesje notowań Żabki zdecydowanie odbiegała od nadziei inwestorów. Jeszcze kilkadziesiąt godzin wcześniej w ankietach większość inwestorów przepytywanych przez badaczy opinii publicznej obstawiało, że debiut przyniesie 10-20% zarobku. Już wiadomo, że nie będzie powtórki z debiutu Allegro. Cena emisyjna wynosiła 43 zł, debiut był z gigantyczną przebitką 65 zł za akcję, a potem jeszcze nastąpiła „pompa”, która wyniosła cenę do 95 zł za akcję.
Co z tego wszystkiego wynika? Moim zdaniem całkiem sporo dobrych wieści. Oczywiście inwestorzy, którzy kupili akcje, spodziewając się łatwego, szybkiego zysku, muszą być zawiedzeni. I gdyby jutro startowała następna duża emisja akcji, to zainteresowanie inwestorów byłoby mniejsze. Nic tak nie zachęca ludzi na parkiet, jak możliwość szybkiego zarobku. Ale to raczej nie będzie ten przypadek. Jakie więc dobre wieści przynosi debiut Żabki na giełdzie?
Po pierwsze: inwestorzy pokazali, że nie kupią akcji za wszelką cenę. Oferta publiczna to specyficzna sytuacja, w której to sprzedający wyznacza cenę, a nie rynek. W ofercie Żabki brała udział większość dużych biur maklerskich, a w ich interesie było budowanie dobrej atmosfery wokół Żabki (nowi klienci, nowe rachunki). W debiucie mieliśmy „sprawdzam”, z którego wynika, że rynek nie kupi „papieru” za wszelką cenę, nawet jeśli jest to towar na giełdzie deficytowy.
Po drugie: inwestorzy długoterminowi nie padną ofiarą spekulantów. Istniało realne ryzyko, że fundusze inwestycyjne (w których trzymają pieniądze inwestorzy długoterminowi) będą musiały kupować za wszelką cenę akcje, żeby doważyć Żabką swoje portfele na moment, w którym spółka wejdzie do największych indeksów (Żabka znajdzie się najpewniej w dziesiątce największych spółek). Nawet jeśli to będą robiły, to widać, że podaż ze strony inwestorów indywidualnych pozwoli „odebrać” od nich akcje bez konieczności płacenia kosmicznych cen. Fundusze inwestycyjne nie zanotują takich strat, jak w przypadku Allegro.
Po trzecie: Żabka będzie w mniejszym stopniu wyceniana „na kredyt”. Cena emisyjna została ustawiona tak wysoko, że dyskontuje już sukces strategii spółki z wyprzedzeniem na kolejne cztery lata. Jak słusznie zauważył Grzegorz Dróżdż z Invest Cinkciarz, zarząd sieci sklepów prognozuje średnioroczny wzrost zysków na poziomie 15% w najbliższych latach (co już jest bardzo wymagającym poziomem), ale wycena spółki po cenie ofertowej akcji sugeruje, że spółka musiałaby rosnąć o 24%, żeby uzasadnić obecną wycenę.
Problem w tym, że nawet przy obecnej wycenie – bez szaleństw, jeśli chodzi o debiut Żabki na giełdzie – Żabka jest trzy razy droższa niż Jeronimo Martins, czyli właściciel Biedronki. Zatem nawet ostrożność inwestorów w pierwszych notowaniach nie oznacza, że za kilka miesięcy nie zobaczymy akcji Żabki handlowanych po cenie 10-12 zł. Gdyby taka była dzisiejsza wycena akcji spółki, byłoby znacznie łatwiej prognozować świetlaną przyszłość Żabki na giełdzie.
——————-
ZAPLANUJ ZAMOŻNOŚĆ Z SAMCIKIEM:
Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej. Polecam też trzy inne e-booki: o tym, jak zrobić porządek w domowym budżecie i raz na zawsze wyjść z długów, jak bez podejmowania ryzyka wycisnąć więcej z poduszki finansowej i jak oszczędzać na przyszłość dzieci.
—————————–
ZOBACZ NASZE NAJNOWSZE WIDEO:
—————————————
POSŁUCHAJ NASZYCH PODCASTÓW
>>> W 231. odcinku „Finansowych Sensacji Tygodnia” gościem Macieja Samcika był prof. Adam Mariański, szef i twórca Mariański Group. To kancelaria zajmująca się doradztwem podatkowym i strategicznym, pomocą w zarządzaniu majątkiem zamożnych Polaków oraz doradztwem w tworzeniu fundacji rodzinnych. I właśnie od fundacji rodzinnych zaczęliśmy naszą rozmowę. Ministerstwo Finansów uważa, że duża część z nich powstała tylko po to, żeby optymalizować podatki. I chce ograniczyć ich przywileje. Czy to dobry pomysł? Drugim tematem naszej rozmowy są podatki. Jak należałoby zmienić system podatkowy w Polsce, żeby było sprawiedliwie? I jak zreformować PIT – najbardziej „nierówny” podatek?
>>> W 229. odcinku „Finansowych Sensacji Tygodnia” wszystko stanęło na głowie. Zamiast Samcik rozmawiać, z Samcikiem rozmawiają. A konkretnie Natalia Tur, edukatorka i mediatorka rodzinna rozmawia z Maciejem Samcikiem o… pieniądzach. Bo nie tylko pieniądze w rodzinie są ważne, ale też rozmawianie o pieniądzach. Bez tego nie nauczymy naszych dzieci oszczędności i oszczędzania. A jak nasze dzieci nie nauczą się oszczędzania za młodu, to będą musiały się uczyć za dorosłości. Czyli wtedy, kiedy my się uczyliśmy, co – jak wiemy – jest bolesne. Jak ograniczyć ból? Zapraszamy do posłuchania!
Wszystkie podcasty znajdziesz w Spotify oraz na siedmiu innych platformach podcastowych, szukaj pod hasłem „Finansowe Sensacje Tygodnia”. W każdą środę nowy podcast!
——————————-
zdjęcie tytułowe: zdjęcia własne autora