Black Friday to ten dzień, w którym sprzedawcy są na polowaniu, a nasze portfele i karty kredytowe na adrenalinie. Czarny piątek rozlał się na cały tydzień, a nawet miesiąc. Reklamy ścigają nas po sieci, a w skrzynkach e-mailowych czytamy o okazjach, których nie można przegapić. Jak rzeczywiście upolować wyjątkową okazję? Które produkty będą oferowane w atrakcyjnych cenach, a które oferty będą pułapkami? Oto kompendium wiedzy dla tych, którzy chcą „wygrać Black Friday”
To może być ważny dzień dla… niekoniecznie dla naszych portfeli. Znacznie ważniejszy będzie dla handlowców i firm, które chcą pozbyć się zalegających w magazynach produktów. W tym dniu głównym celem sklepów, zarówno stacjonarnych, jak i internetowych, jest przyciągniecie chętnych do skorzystania z „niepowtarzalnych” ofert. Duża część tych ofert wcale nie będzie „niepowtarzalna”.
- Zbieranie pieniędzy na inwestowanie przy okazji codziennych zakupów? Nietypowy pomysł dużego brokera. Ile można z tego wycisnąć? [POWERED BY XTB]
- Podwyżka pensji: jak jej nie zmarnować? Cztery sposoby, które sprawią, że wreszcie zaczniesz mieć oszczędności dzięki wyższej pensji [POWERED BY RAISIN]
- To była przez ostatnie trzy lata świetna inwestycja. Jaka przyszłość funduszy obligacji skarbowych? Ile zarobią w ostatniej fazie obniżek stóp NBP? [POWERED BY UNIQA TFI]
Równolegle startują oszuści: stawiają fałszywe sklepy, podszywają się pod kurierów, banki i znane marki, a gdy tylko klikniemy w zły link – można stracić pieniądze. Jakie sztuczki stosują sklepy, by nakłonić nas do nadprogramowych zakupów? Na co uważać przy płatnościach i finansowaniu zakupów, kiedy zaufać sztucznej inteligencji? Jak nie dać się zrobić w bambuko podczas wyprzedaży?
Naga prawda na temat „niepowtarzalnych” okazji w Black Friday
Wiele osób uważa „Czarny Piątek” za dzień, w którym pojawiają się masowe przeceny wszystkich towarów, jak leci. Tak przedstawiają nam to sieci handlowe, bo dzięki temu łatwiej zwabić nas do sklepów (lub do e-sklepów)– a to kluczowy krok w procesie sprzedażowym. Ściągniecie potencjalnego klienta do sklepu jest najtrudniejsze. Później to już z górki – jak już ktoś poświęcił swój czas, żeby się tam znaleźć, to już tylko krok, by coś kupił.
Prawda w kwestii „kosmicznych promocji na wszystkie produkty” njest brutalna. Przeceny najnowszych modeli i kolekcji będą w najlepszym razie standardowe (o ile w ogóle). Prawdziwe rabaty się pojawią, ale będą dotyczyły rzeczy, których sieci handlowe chcą się już pozbyć. Często produkty oferowane w promocjach Black Friday to towary, które zostały przeniesione do magazynu ze względu na wprowadzenie na rynek nowszych modeli lub po prostu nie znalazły wcześniej nabywców.
Należy więc sobie zadać pytanie, czy niższa cena faktycznie wpływa na naszą ocenę wartości danego przedmiotu. Być może nie kupiliśmy konkretnego produktu do tej pory dlatego, że nie był dla nas z jakichś przyczyn atrakcyjny. Szczególnie że bardzo powszechny jest pewien schemat: im produkt był popularniejszy w regularnej cenie, tym mniejsze zniżki są na niego zazwyczaj nakładane. Zawsze powinniśmy się trzy razy zastanowić, czy rzeczywiście chcemy kupić coś z gigantycznym rabatem. Albo przynajmniej pomyśleć ile realnie jest dla nas wart.
W zakupowym maratonie łatwo również ulec złudzeniu, że im więcej kupimy, tym bardziej nam się to opłaci. Tymczasem w handlu powszechnie wiadomo, że często najmniej trafione wydatki pochodzą z „końca ścieżki zakupowej” – tej części sklepu, gdzie klient jest już zmęczony, mniej myśli i bardziej odruchowo sięga po rzeczy, które akurat widzi. Strefy te potocznie nazywa się „hot spotami”. Projektuje się je tak, by działały na impulsy. Dlatego najlepsze zakupy to te wybrane wcześniej, świadomie, a nie te pochodzące z miejsca, gdzie ktoś wcześniej zastawił już „pułapkę” na nasz portfel.
Jak „wygrać Black Friday”?
Gdzie znajdziesz największe promocje w Black Friday i cały Black Week? Jest taka półka, na której znajdą się konkretne i prawdziwe okazje. Takie, których rzeczywiście nie będzie warto przegapić. W prawie każdym sklepie – przynajmniej z ciuchami – znajdzie się taka półka. Jak ją namierzyć? Są to regały z pojedynczymi, ostatnimi sztukami danego produktu. Końcówki serii, końcówki kolekcji. Przeceny na tej półce lub na tych wieszakach mogą być gigantyczne i sięgać nawet 60-70%. Szkopuł w tym, że trzeba wyprzedzić tłumy.
Dlatego właśnie najlepiej przyjść do sklepu w Black Friday rano (tuż po otwarciu sklepu). I od razu udać się do tej półki lub regału, przy którym są te pojedyncze rzeczy utrudniające handlarzom zarządzanie magazynem. Zwiększamy wtedy swoje szanse na zakup czegoś rzeczywiście wyjątkowego, co może już na półki nigdy nie wrócić. Tę jedną sztukę po wyjątkowo niskiej, rzeczywiście atrakcyjnej cenie weźmie po prostu ten, kto przyjdzie pierwszy.
W Black Friday wyjątkowo opłacalne jest bycie nowym klientem danej sieci. Wiele sklepów oferuje np. zniżkę na pierwsze zamówienie złożone przez ich aplikację mobilną, zwykle jest to 10-20%. Możemy połączyć zniżkę na pierwsze zamówienie z rabatami, które pojawią się na Black Friday. Jeśli dodamy do tego np. rabat za opłacenie zakupów kartą konkretnego banku (bo np. dana sieć uczestniczy w programie lojalnościowym, w którym jest też nasz bank), możemy „ustrzelić” wyjątkowo „tłustą” kumulację rabatów.
Nie zaszkodzi skorzystać też ze wsparcia technologii. Są wtyczki do przeglądarek, które automatycznie wyszukują kody promocyjne w poszczególnych sklepach, to narzędzie również możemy wykorzystać podczas czarnopiątkowych zakupów.
Robiąc zakupy, warto pamiętać też o tym, że sporo renomowanych sieci handlowych na początku sklepów umieszcza co najmniej jeden bardzo kosztowny produkt, na przykład drogą marynarkę (wśród innych, przystępniejszych cenowo pozycji). Celem tego manewru nie jest zachęcenie klientów do zakupu najdroższego przedmiotu, lecz sprawienie, by inne opcje wydawały się relatywnie tańsze.
Klienci często wykazują również większą skłonność do kupowania produktów, których ceny kończą się na nieparzystej liczbie, będącą nieznacznie niższą od pełnej wartości (na przykład 29,99 zł lub 97,95 zł). Utrzymanie ceny poniżej pełnej wartości sprawia, że wydaje się ona atrakcyjniejsza. Ta strategia opiera się na ludzkiej tendencji do zaokrąglania cen w dół – cena 1,99 zł jest często postrzegana jako bliska 1 zł, a nie 2 zł. To uproszczenie postrzegania cen odbywa się kosztem racjonalnego podejmowania decyzji. Sprzedawcy wszelkiego rodzaju dóbr od dawna wykorzystują ten aspekt ludzkiej psychologii. Miejmy świadomość tego, że 99,99 zł, to bardziej 100 zł niż 90 zł.
———————-
POSŁUCHAJ PODCASTU NA TEN TEMAT:
———————-
Chwyty marketingowe doświadczonych handlowców. Czy warto się skusić?
Zachowajmy zdrowy rozsądek podczas zakupów, zwłaszcza gdy napotkamy na wyjątkowo niskie ceny. Sklepy czasami dają możliwość zarezerwowania produktu na kilka godzin lub do końca dnia – skorzystajmy z tej opcji. W czasie Black Friday możemy też natrafić na różnego rodzaju oferty promocyjne, takie jak „kup za 150 zł i otrzymaj 20% zniżki na następne zakupy”. Ale czy to naprawdę się opłaca?
Aby nie przekroczyć swojego budżetu, warto omijać pakiety typu „kup trzy produkty w cenie dwóch”. Skutecznie unikamy w ten sposób przynoszenia do domu rzeczy, których w rzeczywistości nie potrzebujemy. Porównujmy ceny w sklepach tych samych sieci handlowych. Często w dwóch sklepach należących do jednej sieci znajdziemy takie same bądź bardzo podobne produkty w mocno odstających od siebie cenach.
W dzisiejszych czasach sklepy oferują klientom liberalne warunki zwracania zakupionych rzeczy i właśnie takie „egzemplarze” są jednymi z tych, których sprzedawcy przy okazji Black Friday będą się chcieli pozbyć. Ceny mogą być atrakcyjne. Należy sprawdzić, czy wybrane przez nas rzeczy na pewno nie posiadają żadnych ukrytych wad, plam bądź innych uszkodzeń.
Doskonałą techniką na sprawdzenie, czy dany produkt pochodzi ze zwrotu (nawet jeśli nie posiada znamion użytkowania), jest patrzenie na tzw. dziury po klipsach. W sklepach fizycznych każdy produkt zabezpieczony jest alarmem, czyli klipsem. Jeśli w trakcie zakupów dostrzeżemy, że np. sukienka posiada w jednym miejscu zabezpieczenie na wypadek kradzieży, a w drugim małą dziurkę – możemy mieć niemalże 100% pewność, że produkt pochodzi ze zwrotu. Dlaczego?
Otóż przy zwracaniu produktów kasjer ma obowiązek nałożyć alarm na produkt i zakodować go w systemie. Bardzo często kasjerzy muszą działać szybko, bo za obsługiwanym klientem stoi kolejka. Nic więc dziwnego, że w pośpiechu przyczepi się klips w innym miejscu, niż znajdował się oryginalnie.
Karta kredytowa w Polsce bywa niedoceniana, a dobrze używana bywa królową wygody. Jeśli spłacasz w okresie bezodsetkowym, odsetek brak, a dochodzą benefity (ubezpieczenia, promocje). Diabeł wyskakuje dopiero po terminie: oprocentowanie długu z karty jest zwykle wyższe niż w zwykłym kredycie ratalnym. Sensowną praktyką jest nisko ustawiony limit (najlepiej poniżej miesięcznych dochodów) i reżim spłaty 100%.
Raty 0% – niezła rzecz. O ile to naprawdę 0%. Czasem „zero” przykrywa obowiązkowe ubezpieczenie, opłatę przygotowawczą. BNPL, czyli „kup teraz, zapłać później”, kusi łatwością. Ale to krótkoterminowy kredyt, który – użyty równolegle w kilku sklepach – to dobra proteza płynności, ale fatalna proteza dyscypliny. Weź BNPL tylko wtedy, gdy już masz zaplanowane pokrycie w konkretnym terminie i nie dublujesz zobowiązań.
Jak wygrać Black Friday w cyfrowym świecie?
Dwa najpopularniejsze mechanizmy oszustw stale powracają, a wciąż potrafimy o nich zapomnieć. Pierwsza to fale fałszywych sklepów i fikcyjnych ofert na prawdziwych platformach ogłoszeniowych. A druga: phishing: maile i SMS-y „od kuriera”, „od banku”, „od operatora płatności”. W sezonie rabatów ludzie czekają na paczki, więc łatwiej klikają w komunikat „dopłać 2,99 zł, bo przesyłka wstrzymana”. Jeżeli coś wymaga „dopłaty”, to wchodzimy do aplikacji firmy kurierskiej własnym skrótem, a nie linkiem z wiadomości.
Nie klikamy żadnych linków, które przyszły przez e-mail lub SMS. Oszuści będą namawiać, by kliknąć „link do płatności”, „przesyłkę poza platformą”. Reklamy w social mediach to główny pas transmisyjny do fałszywych sklepów. Widzisz markowy towar w „-70%” z konta, o którym nie słyszałeś? Zacznij od kliknięcia w profil: dowiedz się, od kiedy istnieje, co publikował wcześniej, czy zdjęcia nie są kradzione. Wejdź na oficjalną stronę marki – sprawdź zakładkę „gdzie kupić”, listę partnerów. W regulaminie „promocyjnego” sklepu poszukaj realnego adresu, NIP, KRS. Jeżeli kontakt to tylko formularz i adres na darmowej skrzynce – to nie jest poważny handel.
Kiedy „promocja” jest naprawdę dobra? Dobra promocja jest przewidywalna i „sprawdzalna”. Znasz historyczną cenę (nawet z porównywarek), widzisz rabat zgodny z rynkiem, sklep jest rozpoznawalny, metody płatności – bezpieczne. Szczególnie przy elektronice lepiej wybrać 20% taniej w dużej sieci niż „-60%” u nieznanego sprzedawcy.
„Schematy ataków związanych z zakupami nie zmieniły się na przestrzeni lat: fałszywe sklepy, podejrzane linki do „dopłaty za paczkę”, zbyt dobre ceny na elektronikę. Dlatego najprostsza zasada na ten okres brzmi: kupuj tylko w miejscach, które znasz, a każdą wiadomość z linkiem traktuj jak potencjalny alarm. Dobrze też ustawić limity transakcji i powiadomienia w aplikacji mobilnej”
– radzi Julia Lisowska-Wenta, lead security officer w Banku BNP Paribas. Dla subskrypcji i licencji cyfrowych – celuj w oficjalne kanały i autoryzowanych resellerów. Pamiętaj też o prawie do zwrotu: przy zakupach na odległość – masz 14 dni na zwrot bez podania przyczyny. Przed Black Friday warto zadbać również o limity wartości transakcji w aplikacji: dzienny limit przelewów, limit transakcji kartą w internecie, osobny limit dla BLIK. Ustaw powiadomienia push lub SMS o obciążeniach i logowaniach – to darmowy system wczesnego ostrzegania.
Jeżeli bank oferuje biometrię behawioralną – jak wspomniałem wcześniej – lepiej ją włączyć. System nie widzi, co wpisujesz, tylko jak, a potrafi złapać próby logowania niezgodne z Twoim profilem. I przypomnienie: nie współdzielimy loginu do banku ani karty między domownikami. Chcecie wspólny dostęp? Załatwia się to pełnomocnictwem i oddzielnymi danymi logowania – zgodnie z regulaminem.
Uwaga na „Chińczyka”!
Black Friday może być doskonałą szansą na znalezienie atrakcyjnych ofert, ale tylko wtedy, gdy podchodzimy do niego z należytą ostrożnością i rozwagą. Porównujmy ceny, sprawdzajmy wiarygodność sklepów i zastanówmy się, czy oferowane promocje rzeczywiście odpowiadają naszym potrzebom i oczekiwaniom.
Niska cena czasem może być pułapką, tym bardziej jeśli leży u źródła jednego z chińskich sieci. Kupujesz na Temu albo Shein? Niedawno przeprowadzono badania, z których wyszło, że statystycznie dwie z trzech okazji zakupowych w chińskich sklepach mogą być w najlepszym razie bublem, a w najgorszym – realnym zagrożeniem dla zdrowia albo bezpieczeństwa. Z 162 produktów przebadanych w europejskim teście aż 110 nie spełniło norm UE. Ceny są jak z wyprzedaży garażowej, ale ryzyko – jak z rosyjskiej ruletki.
Naszyjnik za kilka złotych z Shein? Wygląda fajnie, a cena dobra. Problem w tym, że w środku zamiast metalu mamy… kadm. I to nie symboliczny ślad, tylko stężenie przekraczające normę unijną 8500 razy. 85% masy zawieszki to silnie toksyczny, rakotwórczy pierwiastek, który może uszkadzać kości i nerki. Kolejne dwa naszyjniki: 7500 razy ponad normę i 10 razy ponad normę. Dla jasności: to nie są kosmetyczne przekroczenia, to jest poziom realnego zagrożenie. A jeśli masz w domu małe dziecko, które lubi włożyć zawieszkę do buzi – to już przestaje być abstrakcyjne ryzyko.
Z zabawkami jest podobnie – niby urocze gryzaki, grzechotki, piłeczki, a po rozkręceniu i zbadaniu okazuje się, że nie jest tak kolorowo. Małe elementy nadające się do połknięcia, zbyt dużo formaldehydu w kolorowych chusteczkach z zestawu z Temu – ponad pięć razy więcej niż przewiduje limit dla dzieci do trzeciego roku życia. Do tego permanentny bałagan w oznakowaniu – brak ostrzeżeń, mylące informacje.
A popularne ładowarki? W teście Pro-Test 52 z 54 ładowarek z Temu i Shein nie spełniło wymagań bezpieczeństwa. Część nagrzewała się do 88°C (limit to 77°C), wiele miało za małe odstępy izolacyjne, 37 wtyczek dało się zbyt łatwo wygiąć, a po teście upadku 30 sztuk było tak zdeformowanych, że nie pasowały już do gniazdka. To nie jest „mała oszczędność na plastiku”, tylko prosta droga do zwarcia, porażenia prądem albo pożaru. Róbmy zakupy odpowiedzialnie, bezpiecznie i przede wszystkim: z głową oraz planem.
———————————–
CZYTAJ TEŻ:
——————————-
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.
>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.
———————————
ZOBACZ EXPRESS FINANSOWY I ROZMOWY O PIENIĄDZACH:
„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube
Źródło zdjęcia tytułowego: Freepik



