Każdy, kto ma pewne oszczędności, powinien przynajmniej rozważyć inwestowanie za granicą części z nich. Nad Wisłą wypracowywany jest mniej niż 1% światowego bogactwa, więc od tego 1% nie można uzależniać losów 100% wartości środków, które chcemy przeznaczyć na inwestycje giełdowe. Może okazać się, że inwestowanie w ETF-y lub akcje największych światowych koncernów nie jest droższe, a sam proces wykonania transakcji podobny jest do tego na polskiej giełdzie
Budowanie długoterminowego portfela inwestycji można co prawda zacząć od największych polskich koncernów – w końcu bliższa ciału koszula – ale prędzej czy później warto zacząć myśleć szerzej. I zacząć lokować oszczędności na najbogatszych rynkach kapitałowych świata. Warto mieć w tym celu wiarygodnego, technologicznie rozwiniętego partnera – biuro maklerskie, w którym można za pomocą kilku kliknięć wejść w posiadanie akcji dowolnej spółki (albo dowolnego zestawu spółek), a potem monitorować inwestycję oraz dowiadywać się o tym, co dzieje się na danym rynku.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Owszem, w zależności od tego, jakie kryteria przyjąć, Polska jest między 21. a 30. miejscem na gospodarczej mapie świata, ale daje nam to minimalny udział w kształtowaniu losów świata. W Polsce powstaje mniej niż 1% dóbr i usług wytwarzanych na świecie (czyli w skrócie – PKB). Czy od tego 1% warto uzależniać przyszłość 100% swoich inwestycji? Jeśli spojrzymy, gdzie mają siedziby firmy będące właścicielami najcenniejszych marek na świecie, to szybko dojdziemy do wniosku, że nie tylko Polska jest marginesem w globalnej gospodarce, ale i Europa zaczyna nim być. W tej sytuacji inwestowanie za granicą staje się po prostu koniecznością.
Inwestowanie za granicą: jak „pracują” pieniądze na światowych rynkach?
Dla przykładu Tesla (wartość rynkowa 390 mld dolarów) ma wyższą wycenę rynkową, niż cała nasza giełda (równowartość 230 mld dolarów), a łączna kapitalizacja Tesli i Netflixa (600 mld dolarów) wynosi tyle, co PKB naszego kraju. Nie ma co kryć – to właśnie za Oceanem (a coraz bardziej też w Azji) lokuje swój kapitał cały świat. Bo to tam, dzięki tym pieniądzom, powstają najpotężniejsze firmy.
Nie można uzależniać losów swoich oszczędności od tego, co stanie się w tylko jednym miejscu na świecie – tam, gdzie mieszkamy. Od tego czy będzie w nim hiperinflacja, dewaluacja, nacjonalizacja, czy kontynuacja. Hossa, bessa lub dowolne inne atrakcje? Nie mogę sobie na to pozwolić, dlatego dziś mniej więcej 70% moich inwestycji w akcje dzieje się poza granicami Polski.
Oczywiście: nie brakuje w Polsce dużych, porządnych firm, które są notowane na giełdzie, od wielu lat wypłacają dywidendy i zwiększają wartość swoich udziałów (a więc dają zarobić podwójnie – dzielą się zyskiem i w dodatku rośnie wartość akcji, cegiełek ich własności). Ale na świecie jest ich wielokrotnie więcej. Są też bardziej stabilne, niż największe polskie firmy. I ich wartość – mimo różnych turbulencji na rynku – w przeszłości rosła (co oczywiście nie jest żadną gwarancją na przyszłość, ale jedyne, co jest w życiu pewne to śmierć i podatki).
Gdybym 40 lat temu zainwestował 10.000 dolarów w akcje McDonaldsa (po półtora dolara za sztukę), to dziś miałbym półtora miliona „zielonych” (licząc po 220 dolarów za akcję, bo tyle teraz kosztują te akcje). Gdybym w dniu swoich pierwszych urodzin zainwestował 10.000 dolarów w akcje Coca-Coli (po dolarze za sztukę), dziś miałbym ponad pół miliona dolarów (jedna akcja kosztuje 53 dolary).
Z drugiej strony znamy też przykłady kultowych firm, które były kurami znoszącymi złote jajka, ale ich zarządy popełniły kardynalne błędy strategiczne. Pamiętacie Nokię, najbardziej znanego producenta telefonów? Jej szefowie nie uwierzyli w to, że nadchodzi era smartfonów. Efekt? Akcje Nokii w 1995 r. kosztowały 3 dolary, w 2000 r. aż prawie 60 dolarów, ale dziś jest to już tylko 5 dolarów. Fińska firma musiała zmienić profil działalności i dziś już nie ma śladu po jej potędze na rynku telefonów. Choć przecież „stara Nokia” wciąż jest synonimem solidności. I jest to wciąż jedna z najcenniejszych marek w Europie.
Ryzyko walutowe: wada czy zaleta inwestowania za granicą?
Inwestowanie za granicą ma pewną specyfikę. Nieprzypadkowo piszę tutaj o wartości inwestycji w dolarach. Jej realna wartość wyrażona w polskiej walucie oczywiście zależy od kursu wspomnianego wyżej dolara. Dla wielu osób wystawienie się na tzw. ryzyko kursowe jest argumentem przeciwko inwestowaniu oszczędności w zagraniczne aktywa (akcje, obligacje, nieruchomości, złoto…). Dla mnie jest traktowane jako dodatkowa dywersyfikacja portfela.
Skoro realna wartość oszczędności zależy od poziomu inflacji oraz wartości krajowej waluty w relacji do innych walut, to zróżnicowanie walutowe portfela inwestycji w długim terminie – jest czynnikiem zmniejszającym, a nie zwiększającym ryzyko.
Kiedy w marcu – gdy pandemia zaatakowała Europę – akcje na polskiej giełdzie tonęły o ponad 30%, mój prywatny portfel inwestycji zanotował raptem 3% straty. Stało się tak z dwóch powodów. Po pierwsze: tylko w ok 25-30% jest złożony z akcji. A po drugie – większość części akcyjnej jest ulokowana w zagranicznych funduszach inwestycyjnych i ETF-ach. Wzrost wartości dolara i euro do polskiego złotego zamortyzował moje straty. W kryzysowych momentach często zagraniczne waluty w portfelu inwestycji pomagają ograniczać spadki jego wartości.
Nie wiemy, jak za 20-30 lat będzie wyglądała realna wartość złotego. Ponieważ wartość każdej waluty w długim terminie jest zagadką, warto mieć pieniądze ulokowane w taki sposób, żeby nie „wisiały” na wartości jednej tylko waluty.
Jest jeszcze jeden argument za lokowaniem części oszczędności na zagranicznych giełdach – to zróżnicowanie branżowe. Największy polski indeks akcji (WIG 20) zdominowany jest przez banki, spółki surowcowe i energetyczne. Owszem, są w nim także spółki z tzw. nowej gospodarki, takie jak Allegro i CD Projekt – ale to wciąż rodzynki. Słaby dostęp do spółek z sektora technologicznego na naszej giełdzie to duża wada lokowania oszczędności tylko tutaj. Zresztą dotyczy to też branż związanych ze sztuczną inteligencją, czy biotechnologią.
Dostęp do rynków globalnych pozwala na inwestowanie za granicą w akcje takich gigantów nowych technologii, jak Alphabet, Microsoft czy Apple, a także w tak innowacyjne spółki jak Tesla. Powyższe nie oznacza, że doradzam zakup akcji takich spółek. Chcę tylko podkreślić, że obecnie są dla każdego łatwo dostępne rozwiązania dające możliwości zarabiania na największych trendach światowej gospodarki.
Zapraszam na stronę akcji edukacyjnej „Inwestuj świadomie”: znajdziesz tam poradniki ułatwiające pierwsze kroki w inwestowaniu oszczędności. Najwyższa, samcikowa jakość, praktyczne podejście i dużo użytecznych porad
ETF, czyli kup cały rynek. Nowy styl inwestowania
Dla większości początkujących inwestorów lokowanie pieniędzy na zagranicznych giełdach wygląda na coś bardzo trudnego. Mniejszy dostęp do informacji, wyższe koszty, inwestowanie w obcych walutach jest coraz mniejszym problemem. Kiedyś rzeczywiście nie było to łatwe, a dostęp do możliwości zakupu akcji notowanych poza polską giełdą był zarezerwowany dla inwestorów dysponujących większym kapitałem. Ale teraz czasy się zmieniły.
Po pierwsze: pojawiły się nowe instrumenty, które idealnie nadają się dla początkujących inwestorów. Jeśli nie wiesz, w które konkretnie zagraniczne akcje powinieneś (powinnaś) zainwestować pieniądze, to masz do wyboru np. ETF-y, czyli fundusze indeksowe.
Kupując ETF stajesz się pośrednio współwłaścicielem wszystkich spółek, które wchodzą w skład danego indeksu. Przykładowo kupując ETF odzwierciedlający skład indeksu S&P 500 stajesz się właścicielem pięciuset największych amerykańskich korporacji z różnych branż – od technologicznej po naftową. A kupując ETF odzwierciedlający niemiecki indeks DAX stajesz się udziałowcem 30 największych firm w Niemczech.
Na tej samej zasadzie można inwestować w indeksy światowych spółek z poszczególnych branż. Jak to robić – poczytaj w jednym z poprzednich artykułów w ramach naszej akcji edukacyjnej. Najlepiej po prostu wybrać dla siebie jakiś „temat inwestycyjny” i kupić ETF.
Dzięki ETF-om wystarczy wiedzieć w co mniej więcej chcielibyśmy ulokować nasze oszczędności i możemy to zrobić bez wybierania spółek, kupowania każdej z osobna i pilnowania struktury portfela (żeby jedna spółka nie ważyła w nim zbyt dużo). Inwestowanie za granicą za pomocą ETF-ów jest naprawdę łatwe. Wystarczy nauczyć się jak w danym biurze maklerskim złożyć zlecenie (no i jaki skrót ma ETF, który chcemy nabyć).
Biuro maklerskie mBanku, które jest Partnerem tego cyklu artykułów, ma w ofercie nie tylko możliwość ulokowania pieniędzy w kilkaset spółek notowanych na warszawskiej giełdzie – można za jego pośrednictwem (całkowicie przez internet) stać się udziałowcem 2000 największych firm na świecie, a także kupić udziały w 300 ETF-ach, pozwalających hurtem stać się właścicielem całych „pakietów” spółek.
Ile kosztuje inwestowanie za granicą?
Ile to kosztuje? Dziś już lokowanie kapitału w zagraniczne spółki, fundusze, czy ETF-y nie musi wiązać się z wyższymi opłatami na rzecz biura maklerskiego, niż w przypadku lokowania kapitału w Polsce. Inwestowanie za granicą nie jest już tylko dla elity. W Biurze maklerskim mBanku – a nie jest to jedyny broker, w którym panują takie zasady – lokowanie pieniędzy w zagraniczne spółki bywa nawet… tańsze, niż w polskie.
Procentowa prowizja jest w Biurze maklerskim mBanku znacznie niższa w przypadku zakupów akcji zagranicznych (0,29% wartości transakcji), niż polskich (0,39% wartości transakcji). Biorąc pod uwagę najmniejszą możliwą prowizję pobieraną od każdego zakupu lub sprzedaży akcji lub ETF-ów zagranicznych (19 zł w porównaniu z 5 zł dla polskich spółek), już przy zleceniach przekraczających wartość 5.000 zł prowizja za kupowanie akcji zagranicznych jest niższa, niż dla polskich, notowanych na GPW.
W mBanku mają też inną przyjemną usługę – możliwość natychmiastowego zainwestowania za granicą pieniędzy „uwolnionych” ze sprzedaży akcji polskich spółek. Nie trzeba czekać dwóch dni na rozliczenie transakcji sprzedaży akcji polskiej spółki. Przykładowo: dzisiaj mogę sprzedać akcje Orlenu i za chwilę kupić za te środki udziały w Tesli, nie czekając na zaksięgowanie środków ze sprzedaży akcji Orlenu na naszym rachunku w mBanku.
Porządne biuro maklerskie nie tylko pozwala tanio i bez roboty papierkowej (czyli zdalnie, przez internet) lokować oszczędności za granicą. Ono dostarcza też porządny serwis informacyjny, dzięki któremu w jednym miejscu możesz dowiedzieć się wszystkiego, co ważne w kontekście twoich inwestycji. O serwisach informacyjnych biur maklerskich pisałem w jednym z poprzednich artykułów w tym cyklu.
———————
ZAPROSZENIE:
Jeśli chciał(a)byś uzupełnić swoje inwestycje o akcje najpotężniejszych spółek z całego świata lub fundusze ETF to możesz skorzystać z oferty m.in. Biura maklerskiego mBanku, mojego partnera w tym cyklu edukacyjnym. Oferuje ono możliwość taniego (bezpłatny rachunek) i łatwego (niemal na jeden klik) inwestowania w akcje takich spółek, jak Amazon, Alibaba, czy Apple (a także innych, które niekoniecznie zaczynają się na literę „a” ;-)). Pod tym linkiem znajdziesz szczegóły oferowanych przez mBank rozwiązań. Możesz dzięki nim inwestować zarówno w Polsce, jak i za granicą (na giełdach w Warszawie, Nowym Jorku, Londynie i Frankfurcie). Możesz inwestować w akcje lub fundusze ETF.
Osobiście już od dłuższego czasu korzystam z eMaklera (to usługa maklerska „przyspawana” do konta osobistego w mBanku), kupując za jego pośrednictwem m.in. globalne ETF-y. Jestem klientem mBanku, więc możliwość łączenia obsługi bankowej i maklerskiej to dla mnie hit. Ale rachunek w Biurze maklerskim mBanku można mieć oczywiście nie posiadając konta osobistego w tym banku.
>>> Żeby założyć eMaklera, należy skorzystać z tego linku
>>> Żeby założyć rachunek w Biurze maklerskim mBanku należy skorzystać z tego linku
Więcej informacji dla początkujących inwestorów jest tutaj
———————
Czytaj w ramach cyklu „Inwestuj świadomie”: Czy w inwestowaniu potrzebna jest cierpliwość? Te wykresy wiele mówią (subiektywnieofinansach.pl)
Przeczytaj też: Jak zabrać się do systematycznego inwestowania oszczędności? I dlaczego teraz może być dobry moment do tego?
A potem zerknij tutaj: Siedem kroków do zbudowania portfela długoterminowych inwestycji
Na koniec spójrz tutaj: Inwestowanie nie musi być ani trudne, ani nudne. Wystarczy, że wybierzesz sobie „temat” inwestowania, a oni podpowiedzą co powinieneś zrobić z pieniędzmi
—————————-
Ten tekst jest częścią akcji edukacyjnej „Inwestuj świadomie”, której Partnerem jest mBank i Biuro maklerskie mBanku, oferujące dostęp do możliwości ulokowania oszczędności w 2000 największych firm z całego świata oraz 300 ETF-ów, a także usługę „Tematy inwestycyjne” w eMaklerze, które ułatwiają proces inwestycyjny początkującym inwestorom.
———————–
ZASTRZEŻENIE:
Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora artykułu i nie muszą reprezentować poglądów mBank S.A.
Pamiętaj, że inwestowanie w akcje i inne instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem i nie gwarantuje realizacji założonego celu inwestycyjnego ani uzyskania określonego wyniku inwestycyjnego. Powinieneś liczyć się z możliwością utraty przynajmniej części zainwestowanych środków. Musisz wiedzieć, że mBank S.A. nie ponosi odpowiedzialności za decyzje klientów związane z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Wartość zakupionych instrumentów finansowych może się zmieniać wraz ze zmianą sytuacji na rynkach finansowych. W konsekwencji, dochód z zainwestowanych środków może ulec zwiększeniu lub zmniejszeniu, a w przypadku instrumentów pochodnych strata może przekroczyć wysokość zainwestowanego kapitału. W przypadku instrumentów finansowych notowanych w innej walucie niż polski złoty, wartość Twoich inwestycji może ulec zmianie wskutek zmian kursu walutowego. Potencjalne korzyści z Twoich inwestycji pomniejszą się o pobierane podatki i opłaty wynikające z przepisów prawa, taryf opłat i prowizji oraz regulaminów.
Gdy podejmujesz jakąkolwiek decyzję inwestycyjną, powinieneś kierować się własną oceną sytuacji faktycznej i prawnej. W związku z powyższym, przed przystąpieniem do planowanej transakcji, powinieneś sam określić ryzyko ekonomiczne, pozytywne aspekty transakcji, jak również jej charakter podatkowy, księgowy, prawny oraz konsekwencje mogące z niej wynikać., jak również musisz też we własnym zakresie ocenić czy jesteś w stanie podjąć ryzyko związane z daną transakcją. Pamiętaj, aby szczegółowo zapoznać się z opisem czynników ryzyka, specyfikacją danego instrumentu, regulaminami, opłatami i informacjami zawartymi w innych dokumentach związanych ze świadczeniem usług maklerskich przez mBank S.A. znajdujących się na stronie internetowej www.mBank.pl/indywidualny/inwestycje/gielda/emakler/ i www.mBank.pl/indywidualny/inwestycje/fundusze/supermarket-funduszy-inwestycyjnych/ oraz rozważyć, czy dany instrument jest dla Ciebie odpowiedni zgodnie z własną wiedzą, doświadczeniem w inwestowaniu oraz sytuacją finansową.
Pamiętaj, to nie jest oferta, lecz felieton edukacyjny. Po szczegóły oferowanych rozwiązań zapraszamy do Biura maklerskiego mBanku S.A.
Źródło zdjęcia tytułowego: La Victorie, Ibrahim Boran/Unsplash