20 maja 2021

Czy w inwestowaniu potrzebna jest cierpliwość? Złe nawyki kontra magia procentu składanego. Te wykresy dają do myślenia!

Czy w inwestowaniu potrzebna jest cierpliwość? Złe nawyki kontra magia procentu składanego. Te wykresy dają do myślenia!

Głównym grzechem, który popełniamy przy gromadzeniu oszczędności, jest niecierpliwość. Słyszymy, że ktoś zarobił szybko duże pieniądze na giełdzie (albo np. na kryptowalutach) i też byśmy tak chcieli. Ale na inwestowaniu najlepiej się wychodzi spokojnym, systematycznym, konsekwentnym budowaniem portfela. Cierpliwość w inwestowaniu to wielka cnota. Nie wierzycie? To zobaczcie te wykresy

Niezależnie od tego, czy masz lat 30, 40, czy też już zbliżasz się niespiesznie ku końcowi swojej kariery zawodowej, powinieneś (powinnaś) mieć oszczędności, które zagwarantują ci dostatnie funkcjonowanie po tym, jak „zasłużysz” na emeryturę z ZUS. Prawdopodobnie będzie ona niezbyt wysoka, więc dodatkowe pieniądze się przydadzą.

Zobacz również:

A ile? Cóż, to łatwo policzyć. Jeśli dziś masz 35 lat i zakładasz, że będziesz żył (żyła) co najmniej 85 lat, a karierę zawodową planujesz skończyć najpóźniej wraz z 65-tymi urodzinami, to potrzebujesz pieniędzy na 20 lat życia. Przeciętnie osoba na emeryturze ma wydatki na poziomie 60-70% tych z czasów aktywności zawodowej. Odpadają niektóre koszty (np. dzieci są już odchowane), ale za do dochodzą koszty związane z pielęgnowaniem swojego ciała i zdrowia.

W przypadku osób relatywnie mało zarabiających ten procent może być wyższy. Np. zarabiając 3.500 zł na rękę z pewnością nie leżysz na pieniądzach, ale też musisz się spodziewać, że Twoje wydatki po zakończeniu kariery zawodowej jakoś radykalnie nie spadną.

Przy założeniu, że ZUS zaopatrzy Cię w kwotę rzędu 1.500 zł miesięcznie, to mniej więcej drugie tyle musisz sobie „zorganizować” na własną rękę. (no, chyba, że po zakończeniu kariery zawodowej chcesz wegetować, a nie spełniać marzenia, na które nie było czasu w czasie „życiowej” bieganiny).

Ponieważ na emeryturze spędzisz jakieś 20 lat (do 85-tki co najmniej), to rachunek jest prosty – potrzebujesz najmarniej 360.000 zł. Na uzbieranie tej kwoty masz 30 lat aktywności zawodowej.

Przy założeniu, że odkładasz miesięcznie 500 zł (czyli aż jedną siódmą swojego wynagrodzenia na rękę, wynoszącego 3.500 zł) i że te pieniądze pracują w tempie 4% rocznie – a więc nie tylko w banku, bo banki już tyle nie płacą – masz szansę uzbierać 180.000 zł, a po uwzględnieniu owej średniej stopy zwrotu na poziomie 4% i procentu składanego (czyli reinwestowaniu zysków) zainkasować w dniu 65-tych urodzin blisko 360.000 zł (nie uwzględniam podatku Belki).

Takie wyliczenie możesz sobie zrobić samodzielnie w tym kalkulatorze. Dotyczy on nie tylko emerytury, ale też mniej długoterminowych celów, takich jak przyszłość dziecka, czy budowa domu. Zachęcam do poklikania, to naprawdę otwiera oczy.

Zapraszam na stronę akcji edukacyjnej „Inwestuj świadomie”: znajdziesz tam poradniki ułatwiające pierwsze kroki w inwestowaniu oszczędności. Najwyższa, samcikowa jakość, praktyczne podejście i dużo użytecznych porad

Dlaczego inwestowanie może chronić pieniądze przed inflacją?

Oczywiście: w im młodszym wieku zaczynasz, tym mniej musisz odkładać, żeby uzbierać przykładowe 360.000 zł. Np. zaczynając w wieku 25 lat – czyli zaledwie dziesięć lat wcześniej – przy 500 zł miesięcznie i stopie zwrotu 4% rocznie uzbierasz prawie 600.000 zł. I możesz wypłacać sobie przez 20 lat po 2.500 zł miesięcznie, a nie po 1.500 zł.

Im kto więcej dziś zarabia, tym bardziej jest narażony na szok związany ze spadkiem jakości życia po zakończeniu kariery zawodowej. Zobaczcie poniższy przykład. Mówimy o osobie jeszcze młodej, zarabiającej 9.000 zł miesięcznie, która może spodziewać się też godnej emerytury. Ale nawet ona potrzebuje „drobnego” miliona złotych własnych oszczędności, żeby (uwzględniając inflację) utrzymać przyzwoitą jakość życia.

Najważniejszą sprawą jest zacząć odkładać pieniądze. A więc przekonać siebie do tego, że warto tworzyć rezerwę finansową na przyszłość w wysokości np. 10% swoich obecnych dochodów. Przyda się też cierpliwość.

Kiedy już udaje nam się gromadzić oszczędności, trzeba część z nich skierować tam, gdzie będą mogły uchronić się przed inflacją. W długim terminie jest kilka takich miejsc. Jedni kupują złoto, inni nieruchomości, jeszcze inni inwestują w ziemię, albo np. w rzadkie, ekskluzywne przedmioty (obrazy, alkohole, samochody, biżuteria…). Oczywiście: warto pamiętać, że tego typu inwestycje nie są dla każdego. Niektóre (jak nieruchomości) wymagają poważnego kapitału, a inne (jak obrazy, czy alkohole) wiążą się z wysokimi kosztami bezpiecznego przechowania inwestycji.

Jeszcze inni postanawiają zostać udziałowcami największych światowych koncernów, czyli po prostu kupują akcje, udziały w funduszach inwestycyjnych albo ETF-y (czyli „automatyczne” fundusze inwestycyjne). Dlaczego? Bo te przedsiębiorstwa w zdecydowanej większości przypadków z roku na rok rosną, zwiększają przychody, wypłacają dywidendy.

Co ważne: posiadanie „cegiełki” własności takiego przedsiębiorstwa powinno ochronić pieniądze przed inflacją. Bo przecież taki McDonald’s sprzedaje swoje bułki po coraz wyższych cenach, uwzględniających inflację. A więc i jego zyski ją uwzględniają. Wartość rynkowa McDonald’sa w długim czasie zaś jest skorelowana z tymi zyskami. Choć oczywiście nie oznacza to, że nie ma żadnego ryzyka, iż ta firma kiedyś nie upadnie – żadna firma nie jest zbyt wielka, by upaść, dlatego właśnie nigdy nie powinno inwestować się wszystkich pieniędzy w jedną spółkę.

Pomijając to zastrzeżenie, wzrost wartości przedsiębiorstwa powinien odzwierciedlać zarówno zwiększanie się jego potencjału (powiększanie się firmy), jak i spadek wartości pieniądza, w którym są wyrażone przychody i zyski tego przedsiębiorstwa.

Czytaj jeśli bardzo się obawiasz rynku kapitałowego: gdy bank płaci dużo – nawet prawie 2% rocznie – za depozyt pod warunkiem, że drugą część pieniędzy zainwestujesz. Czy to może mieć sens? Na co uważać, żeby nie dać się złapać w pułapkę?

Ryzyko w inwestowaniu. Jak je okiełznać?

Tym, co nas zniechęca do inwestowania pieniędzy na przyszłość w akcje spółek giełdowych jest ryzyko. W krótkim czasie rzeczywiście jest ono niemałe. Kupując w złym momencie akcje kiepskiej spółki można stracić w skrajnym przypadku prawie wszystkie pieniądze.

Ale kupując systematycznie, konsekwentnie, po kawałku i to nie akcje jednej firmy, lecz ich całego portfela, zmniejszamy ryzyko. Im dłużej inwestujemy, tym ono jest mniejsze, bo w coraz większym stopniu nasz zysk jest wynikiem długoterminowych trendów (czyli tego, że wartość rynkowa firmy odzwierciedla wzrost jej realnego potencjału oraz spadającą wartość pieniądza, w którym jest wyrażona), a w coraz mniejszym – krótkoterminowych zaburzeń.

Na dowód wklejam wykres, który pokazuje jak zachowywały się rynki kapitałowe w ciągu ostatnich trzydziestu kilku lat. Pierwszy wykres obrazuje zmieniającą się wartość indeksu akcji największych światowych korporacji, zaś drugi – rynku obligacji z całego świata.

Jak widzicie, w obu przypadkach mówimy o ośmiokrotnym pomnożeniu wartości kapitału zainwestowanego na starcie. A przecież po drodze były kryzysy, krachy i załamania. To właśnie te krótkoterminowe zaburzenia, które – jeśli nie panikujemy i potraktujemy je jako drobny epizod na drodze do budowania naszej zamożności – są pułapką dla naszej konsekwencji. Cierpliwość pozwala ją ominąć.

Nie macie pojęcia jaką miałem pokusę, żeby w styczniu 2020 r. pozbyć się akcji (a właściwie funduszy akcji i ETF-ów z całego świata) z mojego portfela inwestycji, gdy do Europy zbliżał się Covid-19. Miałem przeczucie, że „to walnie”, choć nikt jeszcze nie myślał jak okropny czas przed nami. Znajomi zarządzający pieniędzmi w dużych bankach też się nie mogli nadziwić kto teraz kupuje akcje, skoro załamanie jest pewne, jak w banku.

Wiedziałem, że akcje runą, ale nic nie zrobiłem. Realizowałem swoją strategię przyjmując założenie, że jak spadnie, to później odbije. A ja – nawet jeśli sprzedam w dobrym momencie – to niekoniecznie w równie dobrym momencie zdołam odkupić.

Tak naprawdę to pewnie bym umiał zarówno dobrze sprzedać, jak i dobrze odkupić. Przez kilka lat byłem zawodowym spekulantem giełdowym i na własnych błędach nauczyłem się znaczenia giełdowego powiedzenia „kupuj, gdy leje się krew”. Ale nie po to od mniej więcej 13 lat opowiadam Wam na „Subiektywnie o finansach” czym różni się inwestowanie od spekulowania, żeby w swoich prywatnych oszczędnościach stosować inne zasady. Dla ich niewielkiej części – owszem. Ale nie dla całości.

Jak wiecie, akcje światowych koncernów są już znacznie wyżej, niż były przed początkiem pandemii. Zapewne wynika to nie tyle ze wzrostu potencjału firm, co z inflacji, która z kolei bierze się z dodruku pieniędzy przez banki centralne. Ale powód jest nieistotny. Ważne, że nawet pandemia nie zakwestionowała podstawowej zasady działania rynków kapitałowych – że „cegiełki” akcji to realna wartość, która nie „wyparuje” bez powodu.

Złe nawyki kontra cierpliwość i… magia procentu składanego

Zobaczcie wszystkie złe rzeczy, które działy się na rynkach kapitałowych w ciągu ostatnich 25 lat. Każda z nich wydawała się końcem świata, a na koniec wartość zainwestowanych wówczas pieniędzy do dziś wzrosła siedmiokrotnie. Oczywiście: nie ma żadnej pewności, że za kolejnych 25 lat historia się powtórzy. Ale w coś trzeba wierzyć.

Przeczytaj też: Jak zabrać się do systematycznego inwestowania oszczędności? I dlaczego teraz może być dobry moment do tego?

A potem zerknij tutaj: Siedem kroków do zbudowania portfela długoterminowych inwestycji

Na koniec spójrz tutaj: Inwestowanie nie musi być ani trudne, ani nudne. Wystarczy, że wybierzesz sobie „temat” inwestowania, a oni podpowiedzą co powinieneś zrobić z pieniędzmi

Do tego wszystkiego dochodzi cierpliwość i magia procentu składanego. Odkładając przez 30 lat po 500 zł miesięcznie uskładamy na nie oprocentowanym rachunku bankowym 180.000 zł (a realna wartość tych pieniędzy będzie mniejsza, niż dziś). Inwestując te pieniądze i osiągając 6% średniego zysku rocznie będziemy mieli na koniec 500.000 zł. Po 40 latach będzie to już równy milion złotych.

Te liczby pokazują moc procentu składanego oraz wzrostu wartości największych światowych koncernów. Najlepsze jest to, że o ile jeszcze 30-40 lat temu nie mieliśmy żadnej możliwości, żeby w taki sposób zainwestować swoje oszczędności, to właśnie tak powstało bogactwo społeczeństw w USA, czy w Europie Zachodniej. Tam duża część gospodarstw domowych opiera swój prywatny „fundusz emerytalny” na inwestycjach na rynku kapitałowym.

Oczywiście: nikt Wam dziś nie zagwarantuje, że poświęcając 500 zł miesięcznie ze swojego wynagrodzenia za 30 lat zgromadzicie niemały kapitał, a za 40 lat będziecie milionerami. Ale tym bardziej nikt nie zagwarantuje Wam, że dostaniecie godziwą emeryturę z ZUS. No i – co najważniejsze – macie gwarancję, że realna wartość pieniędzy, które dziś „nie pracują”, za 40 lat będzie wynosiła mniej, niż 10% obecnej. Tak działa inflacja, które zżera realną wartość oszczędności w tempie ok. 20-30% w każdym dziesięcioleciu.

Mam nadzieję, że to Was zachęciło do inwestowania oszczędności i pozbawiło choćby części obaw dotyczących możliwości utraty tych pieniędzy. Jak zacząć inwestowanie? Pierwszy krok możecie zrobić na tej stronie (przetestowałem jedną z tych trzech strategii dla początkujących i to była dość dobra opcja – polecam). I pamiętajcie: cierpliwość i konsekwencja znacznie zwiększają szanse na sukces w inwestowaniu oszczędności.

—————————

Ten tekst jest częścią akcji edukacyjnej „Inwestuj świadomie”, której partnerem jest mBank i Biuro maklerskie mBanku. W mBanku znajdziesz rozwiązania zarówno dla początkujących, jak i dla zaawansowanych inwestorów.

ZASTRZEŻENIE:

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora artykułu i nie muszą reprezentować poglądów mBank S.A.

Pamiętaj, że inwestowanie w akcje i inne instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem i nie gwarantuje realizacji założonego celu inwestycyjnego ani uzyskania określonego wyniku inwestycyjnego. Powinieneś liczyć się z możliwością utraty przynajmniej części zainwestowanych środków. Musisz wiedzieć, że mBank S.A. nie ponosi odpowiedzialności za decyzje klientów związane z inwestowaniem w instrumenty finansowe.

Wartość zakupionych instrumentów finansowych może się zmieniać wraz ze zmianą sytuacji na rynkach finansowych. W konsekwencji, dochód z zainwestowanych środków może ulec zwiększeniu lub zmniejszeniu, a w przypadku instrumentów pochodnych strata może przekroczyć wysokość zainwestowanego kapitału. W przypadku instrumentów finansowych notowanych w innej walucie niż polski złoty, wartość Twoich inwestycji może ulec zmianie wskutek zmian kursu walutowego. Potencjalne korzyści z Twoich inwestycji pomniejszą się o pobierane podatki i opłaty wynikające z przepisów prawa, taryf opłat i prowizji oraz regulaminów.

Gdy podejmujesz jakąkolwiek decyzję inwestycyjną, powinieneś kierować się własną oceną sytuacji faktycznej i prawnej. W związku z powyższym, przed przystąpieniem do planowanej transakcji, powinieneś sam określić ryzyko ekonomiczne, pozytywne aspekty transakcji, jak również jej charakter podatkowy, księgowy, prawny oraz konsekwencje mogące z niej wynikać., jak również musisz też we własnym zakresie ocenić czy jesteś w stanie podjąć ryzyko związane z daną transakcją. Pamiętaj, aby szczegółowo zapoznać się z opisem czynników ryzyka, specyfikacją danego instrumentu, regulaminami, opłatami i informacjami zawartymi w innych dokumentach związanych ze świadczeniem usług przez mBank S.A. znajdującymi się na stronie internetowej usługi eMakler oraz na stronie Supermarketu Funduszy Inwestycyjnych oraz rozważyć, czy dany instrument jest dla Ciebie odpowiedni zgodnie z własną wiedzą, doświadczeniem w inwestowaniu oraz sytuacją finansową.

Pamiętaj, to nie jest oferta, lecz felieton edukacyjny. Po szczegóły oferowanych rozwiązań zapraszamy do mBanku S.A.

zdjęcie tytułowe do tekstu: Duane Mendes/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
29 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
E.G
3 lat temu

Tak . Zgadzam się , procent składany to trochę magia, ale nie w kraju jak teraz Polska gdzie inflacja to 5.1 % , a oprocentowanie lokat to 0,01. RPP i szef NBP uruchomili wszystkie drukarnie i wagonami dorzucają codziennie nowy urobek. Przypomina to polski cud gospodarczy lat 70-tych .

Dominik
3 lat temu
Reply to  E.G

Ma pan ROD, ROD, EDO co mają w sobie inflacje + bonus %.

Dodatkowo tutaj mówimy o portfelu długoterminowym.

Spokojnie może pracować na średnio 7 – 12%.

S&P500 średnio 11% rocznie. Ile obligacji się doda spowoduje spadek. Wyższa wartośc do uzyskania przez inne strategie alternatywne lub madre użycie lewara.

Alternatywa startegie typu GEM oparte na momentum. Srednio 15%.

Jacek
3 lat temu
Reply to  E.G

A teraz trzeba uważać na to co się szykuje na Ukrainie… Kijowska komunikacja miejska planuje dowalić takie podwyżki, że hiperinflacja wydaje się niemal pewna… https://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/szykuja-sie-duze-podwyzki-w-transporcie-publicznym-w-kijowie-68911.html

hdhfbc
3 lat temu
Reply to  Jacek

to bejt?

Kropka
3 lat temu

Przy promocji eMaklera jak zwykle trzeba nadmienić, że biuro maklerskie w porównaniu do wszystkich innych biur maklerskich uporczywie odmawia dodawania do oferty dużych i płynnych ETFów. Wcale nie przejmują się oczekiwaniami swoich klientów.
Jeśli więc ktoś chce tam założyć konto ale w ofercie brakuje ETFów, w które chce zainwestować to nie ma najmniejszej szansy, że je dodadzą do oferty.

Kropka
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Dodali, słownie jednego ETFa po zmasowanym nacisku kilku blogerów. Wystarczy wejść sobie na listę ETFów na LSE oraz Xetrę. Posortować po AUM i wybrać top 100 pozycji z obu giełd i policzyć na palcach ile z nich ma w ofercie eMakler. Jest bardzo słabo. eMakler ma ofertę wycelowaną w krótkoterminową spekulację. Mają w ofercie ETFy na pojedyncze metale i pojedyncze produkty rolne. Lewarowane egzotyczne ETFy na potrójne spadki złota i inne takie wynalazki. A nie mają największych ETFów akcyjnych na szerokie rynki światowe lub regiony. Można kupić ETFa inwestującego w wodę a nie ma top 50 ETFów z Xetry. Nie… Czytaj więcej »

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Kropka

ETF na wodę to perspektywiczny produkt, na poważnie rozważam wejście.

Krzysztof M.
3 lat temu

W pełni z autorem się zgadzam. Mądrze pisze, rodacy zawsze znajdą ale zgodnie z zasadą mojego kolegi cyt. w tym kraju jeszcze nikt głodny nie umarł. Nie wiem, nie sprawdzałem. Za akcjami i etf przemawia fakt, że niektóre z firm w totalnej bessie mają piękne wyceny, możemy je sprzedać i zachować resztę aktywów, domu, działki czy mieszkania na metry nie sprzedamy. Reasumując jako emeryt planuję kolejno wyrzucać za burtę naprzemiennie akcje z metalami, zacznę od starych polis. Nieruchomości pewnie wcześniej przejmą dzieci z wyj. dachu nad głową. Najdłużej zachowam IKE bo bez podatku, będzie na posrebrzana trumienkę z jedwabną wyściółką.… Czytaj więcej »

W. U.
3 lat temu

Czynnik inflacji, która szczegolnie w krajach rządzonych przez populistow ma tendencje do gwałtownych oscylacji, z pewnością utrudnia planowanie kwotowe. Nie znając długoterminowej stopy inflacji nie sposób ocenić, czy za 20-30 lat 1 mln. zl. bedzie warty realnie blizej 700 tys. czy raczej tylko 100 tys. obecnych zl. Dlatego najlepszą metodą jest zastosowanie przelicznika procentowego – należy zalożyc jaki odsetek rocznych dochodów (z bonusami itp) pójdzie na inwestycje i tyle systematycznie inwestować. Oszczędzajęc 20% dochodęw przez 25 lat zgromadzimy ręwnowartość pięciu rocznych dochodow. Jeśli zalozyc, że panstwowa emerytura wyniesie za 25 lat ok. 35% wwynagrodzenia, to z oszęczdności nalezaloby uzupełnić ją… Czytaj więcej »

Ppp
3 lat temu
Reply to  W. U.

Bardzo dobra analiza – też chciałem napisać, że 1.000.000PLN to zbyt optymistyczny postulat. Należałoby go raczej traktować jako „minimum rozsądku”.
Pozdrawiam.

Jacek
3 lat temu

(…)Prawdopodobnie będzie ona niezbyt wysoka, więc dodatkowe pieniądze się przydadzą.(…)
I takie coś napędza wszystkie te Amber Gold’y…

Jacek
3 lat temu

(…)Co ważne: posiadanie „cegiełki” własności takiego przedsiębiorstwa powinno ochronić pieniądze przed inflacją. Bo przecież taki McDonald’s sprzedaje swoje bułki po coraz wyższych cenach, uwzględniających inflację. A więc i jego zyski ją uwzględniają.(…)
Niekoniecznie… jak ruszy hiperinflacja to popyt na bułki może polecieć na ryj.

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Jacek

Pamiętam opisy hiperinflacji w Izraelu -wszystko ze sklepów znikało na pniu. Puste półki jak u nas w 1981 r. Mc będzie na bieżąco aktualizował ceny

Jacek
3 lat temu
Reply to  Krzysztof M.

Nie sądzę, żeby (…)Frytki do tego(…) uchodziły za towar pierwszej potrzeby.

Jacek
3 lat temu
Reply to  Krzysztof M.

Nie sądzę, żeby (…)A może frytki do tego(…) uchodziły za towar pierwszej potrzeby.

hdhfbc
3 lat temu

,,trzydziestu kilku lat (…) ośmiokrotnym pomnożeniu wartości kapitału”

Pozycja otwarta dwa tygodnie temu. W myśl powyższego 800^(1/(35*52/2)) = 1,00737277, czyli powinno przyrosnąć o ok. 0,737%. Stan pozycji na dziś: -3,12%.

Kto tu kłamie?

hdhfbc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

To proszę jeszcze opowiedzieć o płynności aktywów z 30-letnią perspektywą.

Niko
3 lat temu

Chcę podkreślić, że dla mnie ten artykuł ma bardzo dużo wartość edukacyjną, sam stosuję się do tej polityki odkąd mam dochody i (tak, tak, tak!) udaje mi się gromadzić środki „na starość”, które dają poczucie bezpieczeństwa. Jeśli taki artykuł może sprawić, że kolejny 1% Polaków zacznie odkładać (i inwestować!), to będzie wielki sukces i już gratuluję. Z tej perspektywy widzę jednak parę pułapek lub delikatnie mówiąc mankamentów, które może w kolejnym stopniu wtajemniczenia należałoby rozważyć. Oto najważniejsze z mojego punktu widzenia: 1. Przestawione wykresy są w głównej mierze oparte na wybranym, najlepiej rosnącym (w ostatnich 20 latach) sektorze gospodarki amerykańskiej.… Czytaj więcej »

Niko
3 lat temu

Chcę podkreślić, że dla mnie ten artykuł ma bardzo duża wartość edukacyjną, sam stosuję się do tej polityki odkąd mam dochody i (tak, tak, tak!) udaje mi się gromadzić środki „na starość”, które dają poczucie bezpieczeństwa. Jeśli taki artykuł może sprawić, że kolejny 1% Polaków zacznie odkładać (i inwestować!), to będzie wielki sukces i już gratuluję. Z tej perspektywy widzę jednak parę pułapek lub delikatnie mówiąc mankamentów, które może w kolejnym stopniu wtajemniczenia należałoby rozważyć. Oto najważniejsze z mojego punktu widzenia: 1. Przestawione wykresy są w głównej mierze oparte na wybranym, najlepiej rosnącym (w ostatnich 20 latach) sektorze gospodarki amerykańskiej. To… Czytaj więcej »

Chiaro di Luna
3 lat temu

Generalnie przez 20 lat coraz wyższe górki i coraz niższe dołki, ale z drugiej strony jak pociągniemy linię od momentu zamachu na WTC do początku „chińskiego zamachu przy użyciu SARS-Cov-2” to w portfelu ciągle mamy te „380 bitcoinów”, a inflacja w tym czasie jednak była.

Anonymous
3 lat temu

Oddam przysługę społeczeństwu! Jako wieloletni inwestor giełdowy, muszę stwierdzić, że ten artykuł tylko mydli Wam oczy. To zwykłe naganianie na ETF’y u brokera z jedną z wyższych prowizji. Sama sytuacja finansowa mBanku jest jedną z gorszy w sektorze, choć fakt są i gorsze kwiatki. Odwiedzam to miejsce aby się przekonać jaki jest obecny trend „medialny”. I wiecie co ? Nic się nie zmieniło. Kilka faktów których w artykule nie ma: 1 . Trafiłem tu przez sponsorowaną reklamę na fejsie a artykuł zawiera reklamę brokera, przypadek ? Pewnie nakłady na reklamę są charytatywne i bezcelowe 2. Nie bierzecie pod uwagę ryzyka… Czytaj więcej »

swiatlak
2 lat temu

„Przez kilka lat byłem zawodowym spekulantem giełdowym i na własnych błędach nauczyłem się znaczenia giełdowego powiedzenia „kupuj, gdy leje się krew”” – a może jakiś artykuł wspomnieniowy? Chętnie bym przeczytał.

Grzegorz S
2 lat temu

Procent składany wygląda atrakcyjnie w wartościach nominalnych. Ale te miliony za kilkadziesiąt lat nie bedą warte tyle co dziś. Ja dla mierzenia skuteczności inwestycyjnej na osi wartości umieszczam średnią pensję. Ażeby średnia pensja z lat 90tych była warta tyle co dziś to trudne wyzwanie nawet dla giełdowych indeksów. Czy za kolejne 20 czy 40 lat indeks nadąży za wzrostem średniej pensji nie jest takie pewne. Ale czy bedziemy wtedy faktycznie bogaci?

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu