Inwestowanie oszczędności nie musi być nudne i trudne. Dziś nie tylko z poziomu fotela można zainwestować w akcje oraz fundusze ETF z całego świata, ale też można korzystać z połączenia usługi maklerskiej ze zwykłym kontem osobistym. A także z podpowiedzi, dzięki którym wystarczy wiedzieć, w jaki segment gospodarki chcemy zainwestować, a biuro maklerskie pokaże nam, jak możemy to zrobić, dobierając dla nas odpowiednie „tematy inwestycyjne”
Inwestowanie nigdy nie było łatwiejsze i wygodniejsze. W pierwszym odcinku cyklu „Inwestuj świadomie” pisałem o tym, że teraz jest ten moment, w którym każdy posiadacz podstawowej poduszki finansowej powinien zacząć budowę długoterminowych inwestycji. Nie ma wątpliwości, że era bardzo niskich stóp procentowych jeszcze chwilę potrwa, zaś realne zwiększenie wartości oszczędności będzie możliwe tylko poprzez ich zainwestowanie.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Codziennie mijam się w światłowodach internetu z czytelnikami, którzy już zdali sobie sprawę z potrzeby inwestowania części posiadanych pieniędzy, ale są tym faktem głęboko zestresowani. Przede wszystkim dlatego, że się obawiają błędnej decyzji. Po drugie zaś dlatego, że przerasta ich techniczna strona przedsięwzięcia – te wszystkie skróty nazw spółek, mnogość funduszy, ankiety MiFID, nazwy zleceń…
Zobacz koniecznie: Jak zbudować od zera stabilny portfel inwestycji? Przewodnik w punktach dla początkujących
Inwestuj w to, co lubisz, czego jesteś fanem, w czego przyszłość wierzysz
Rzecz w tym, że inwestowanie pieniędzy nie musi być ani nudne, ani trudne, ani nieprzyjemne. Mamy XXI wiek i ulokowanie pieniędzy w akcjach McDonalds’a, Amazona, Mercedesa, czy Carrefoura (wymieniam pierwsze marki z brzegu) da się ogarnąć w kilku kliknięciach. No, góra kilkunastu.
Jak ja zabierałem się za lokowanie pieniędzy w akcjach giełdowych spółek? Cóż, po prostu zrobiłem krótką listę firm, z których usług korzystam, które dobrze znam i cenię oraz takich, które budzą moje pozytywne emocje. A potem sprawdziłem które z nich są spółkami publicznymi, a więc czy każdy może stać się ich współwłaścicielem.
I tu dochodzimy do drugiego – po konieczności posiadania podstawowej poduszki finansowej w banku – warunku, który warto spełnić, biorąc się inwestowanie. Lokujmy swoje oszczędności tylko w tych spółkach, które dobrze znamy i cenimy. Inwestowanie powinno być pasją, a nie przykrością. Dowiadywanie się jak funkcjonuje firma, jakie przynosi zyski i skąd one się biorą, jakie ma plany i kto nią zarządza – to wszystko nie powinno boleć, tylko być czymś naturalnym, do czego skłania nas ciekawość.
Mogę odwiedzić „moją” firmę i sprawdzić jak jej idzie. Albo pójść do sklepu z jej produktami i sprawdzić jak pracują sprzedawcy. Mogę też spróbować być jak Stefan Karwowski z „Czterdziestolatka”, który poszedł do prezesa spółki UniFarb, której był akcjonariuszem i go ochrzanił :-).
————————-
Ten tekst jest częścią akcji edukacyjnej „Inwestuj świadomie”, którą prowadzę wspólnie z Biurem maklerskim mBanku. Zajrzyj koniecznie na stronę akcji, która jest pod tym linkiem. Jeśli masz dodatkowe pytania w związku z akcją, felietonami lub ofertą Partnera, to pisz na maciej.samcik@subiektywnieofinansach.pl. Szukaj na „Subiektywnie o finansach” tekstów oznaczonych tym znaczkiem:
————————-
Swego czasu byłem współudziałowcem firmy meblowej Swarzędz. Stało się to niedługo po tym jak moi rodzice – byłem wtedy jeszcze młodym, dobrze zapowiadającym się studentem – kupili do mieszkania meble tej firmy. Mieszkałem wtedy w Poznaniu, więc nie bez znaczenia był też lokalny patriotyzm. Zacząłem się zastanawiać: jak to jest, że ten Swarzędz jest kultową marką meblową? Gdzie sprzedaje te meble? Jak na nich zarabia? Całkiem dużo się dowiedziałem o branży meblowej w Polsce i choć akcji Swarzędza już nie ma na giełdzie, to wspominam je jako bardzo udaną inwestycję.
Kupuję to co lubię i to, czego sam używam. Ale nie śledzę z wypiekami na twarzy wykresów indeksów i nie sprawdzam codziennie czy aby cały czas jest hossa. Raz na kwartał kupuję akcje za pewną, z góry określoną kwotę. Skąd ta zasada? To proste: z chęci uśredniania wartości moich zakupów. Skoro nie wiem czy obecny kurs akcji mojej spółki jest wysoki czy niski (bo nie śledzę na bieżąco koniunktury na giełdzie), to kupując na raty likwiduję ryzyko, że kupię w niewłaściwym momencie.
W XXI wieku nie ma najmniejszego problemu, by posiadacz smartfona albo tabletu Apple’a stał się współwłaścicielem tej firmy. Żeby właściciel Mercedesa miał akcje jego producenta. Żeby wchodząc do supermarketu robił zakupy w miejscu, którego jest współwłaścicielem.
ETF, czyli inwestowanie naturalnie tematyczne
Posiadanie akcji spółek, które się lubi, szanuje, jest się ich fanem – polecam to każdemu. Ale oczywiście nie każdy jest gotów poświęcać czas na wybieranie konkretnych spółek. Niektórzy wolą, żeby wyboru tych najlepszych dokonał ktoś inny (wtedy idą do funduszu inwestycyjnego), albo chcą mieć po odrobinie własności wszystkich spółek z danej kategorii, danego rynku, danej branży (wtedy kupują „tematyczny” ETF, który odzwierciedla cały rynek).
Uważasz, że to będzie dziesięciolecie biotechnologii? Możesz kupić ETF zawierający wszystkie największe spółki biotechnologiczne na świecie. Wierzysz w największe spółki technologiczne? Wybierasz ETF-a „technologicznego”. Uważasz, że przyszłość to podbój kosmosu? Nie ma sprawy – są ETF-y, które pozwalają inwestować w podbój kosmosu.
To samo dotyczy branży handlowej (najwięksi właściciele sieci sklepów spożywczych), budowlanej (firmy deweloperskie), czy finansowej (największe banki i firmy fintech). W kilku kliknięciach możesz stać się długoterminowym „współwłaścicielem” każdej z tych branż i czerpać dochody w przypadku, gdyby ich wartość w przyszłości poszła w górę.
Zakup ETF-a lub akcji konkretnej spółki w dalszym ciągu wymaga posiadania rachunku maklerskiego, czyli takiego konta z dwoma „kieszeniami”, z których jedna będzie zawierała papiery wartościowe, a druga – gotówkę przeznaczoną na ich zakup albo otrzymaną z ich sprzedaży.
Ty wybierasz temat, a oni pokazują możliwości
Ale kilka banków w Polsce (np. ING, mBank, w pewnym zakresie też Alior Bank) oferuje już możliwość połączenia konta maklerskiego ze… zwykłym rachunkiem osobistym. Tym samym, z którego codziennie wykonujemy przelewy i z którego są pobierane pieniądze, gdy w sklepie spożywczym kupimy bułeczki i jogurt.
Dzięki temu inwestowanie na rynku kapitałowym pod względem technicznym zbliża się do każdej innej transakcji zakupowej. Możesz mniej więcej w ten sam sposób kupić telefon Apple’a (np. przelewając pieniądze na konto sprzedawcy), jak i akcje tegoż Apple’a (np. przelewając pieniądze na konto maklerskie, wpisując liczbę akcji i natychmiast klikając przycisk „kup”).
Oczywiście: uruchomienie usługi maklerskiej w takim banku wymaga wpisania kilku danych oraz wypełnienia ankiety określającej preferencje klienta (do jakich inwestycji się „nadaje”), ale nie trwa to dłużej, niż kilka minut i da się ogarnąć w całości przez internet.
W mBanku – to jeden z tych kilku banków, w których można „przypiąć” usługę maklerską do zwykłego konta osobistego i sprowadzić kupowanie akcji lub ETF-ów do kilku kliknięć – ułatwili rzeczy jeszcze bardziej. Wybierając ETF-y nie trzeba nawet znać ich nazw, bo bank pokazuje „tematy”, na których skupiają się konkretne ETF…
Jak to wygląda w praktyce? Chcesz zainwestować w złoto? Wchodzisz w „Tematy inwestycyjne”, znajdujesz „złoto” i od razu możesz kupić wskazany ETF. Po przejściu na stronę danego „tematu” można dowiedzieć się więcej o tym, w co inwestuje dany ETF (w który giełdowy indeks i jakie np. spółki wchodzą w jego skład). Możemy obejrzeć wykres (czyli sprawdzić jak sprawiał się dany ETF w przeszłości bliższej lub dalszej). Warto też zerknąć na tabelkę z kosztami zarządzania wybranym ETF-em. Krótko pisząc: w jednym miejscu, w przyjazny sposób można uzyskać wiedzę niezbędną do świadomego zakupu.
Jako klient mBanku widzę „Tematy inwestycyjne” po kliknięciu na moim internetowym koncie w mBanku w sekcję Finanse, a potem w Inwestycje i w Usługę eMakler (żeby zacząć z niej korzystać trzeba ją aktywować, co nie jest trudne, da się ogarnąć ten – nomen omen – temat w ciągu pięciu minut. A w ramach eMaklera na belce z różnymi opcjami inwestowania jako trzecia od lewej jest ta z tematami inwestycyjnymi.
Sam proces kupowania ETF-ów w ramach opcji „Tematy inwestycyjne” też został uproszczony do maksimum. Nie tylko nie trzeba znać nazwy ETF-a, ani jego giełdowego skrótu. Nie trzeba też wiedzieć, jaka jest jego cena i przeliczać inwestowanej kwoty na liczbę jednostek ETF-a. Wystarczy kliknąć „kup”, podać kwotę, którą chcę zainwestować w dany „temat”, a system sam policzy, ile ETF-ów za te pieniądze da się kupić. To jest magia, biorąc pod uwagę technologiczne zacofanie wielu systemów do kupowania akcji, funduszy i ETF-ów, funkcjonujących w innych biurach maklerskich.
Wśród tematów są m.in. „Technologiczni giganci”, „Czysta energia” oraz „Automatyzacja i Robotyka”. Te trzy – i jeszcze złoto oraz srebro – są ostatnio najpopularniejsze wśród klientów mBanku i jego biura maklerskiego. W sumie tematów jest dziś 19, ale ich lista nie jest stała i zmienia się w zależności od tego, jakimi inwestycjami interesują się klienci.
ETF ETF-owi nierówny. Jak wybrać najlepszy wśród wielu podobnych?
Przyglądam się dziś z bliska prostemu lokowaniu oszczędności w ETF-y w mBanku po pierwsze dlatego, że ten tekst jest częścią wspólnego cyklu edukacyjnego, który realizuję wspólnie z Biurem maklerskim mBanku, po drugie dlatego, że sam jestem użytkownikiem tego rozwiązania i je sobie chwalę, a po trzecie dlatego, że chyba nikt na polskim rynku nie wymyślił do tej pory nic prostszego (choć pod względem podpowiadania inwestorom „tematów” dobrze radzi sobie też wyszukiwarka maklerskiej części Alior Banku).
W tym konkretnym rozwiązaniu mBank podpowiada jeden ETF do każdego „tematu” umieszczonego w sekcji „Tematy inwestycyjne”. Dlaczego tylko jeden? Chodzi o to, żeby zdjąć klientowi z głowy jeszcze jeden problem – wyboru między wieloma dość podobnymi na pierwszy rzut oka ETF-ami – odzwierciedlającymi ten sam indeks i różniącymi się między sobą z pozoru tylko nazwą.
Rzecz w tym, że ETF-y – nawet te, które są oparte na jednym indeksie – czasem się znacznie między sobą różnią. Nie wszystkie odzwierciedlają indeks z porównywalną dokładnością. ETF-y różnią się między sobą również kosztami zarządzania, a także wielkością i płynnością – co może mieć znaczenie w sytuacji, gdy na rynku panuje nerwówka i ceny zmieniają się gwałtownie. Lepiej w takiej sytuacji wybrać ETF, który nie ograniczy możliwości kupowania i sprzedawania swoich udziałów.
W przypadku rozwiązania pt. „Tematy inwestycyjne” to eksperci starali się wybrać najlepszy ETF dla danego „obszaru zainteresowań” klienta, według z góry zadanych kryteriów: wielkości aktywów ETF-a (odrzucono ETF-y zarządzające kwotą poniżej 250 mln dolarów), kosztów zarządzania nim oraz płynności.
Krótko pisząc: system transakcyjny pokazuje ETFy dobrane do konkretnych pomysłów inwestycyjnych, które mogą nam przyjść do głowy. On też prezentuje konkretny ETF spośród wszystkich, które działają w danym obszarze tematycznym. I to według obiektywnych kryteriów, które składają się na ogólne bezpieczeństwo inwestowania pieniędzy.
Szerokie horyzonty, czyli świat pełen możliwości lokowania oszczędności
Prawdę pisząc zastanawiam się, czy może być jeszcze prościej. Żeby inwestować oszczędności nie musisz iść do biura maklerskiego (uruchamiasz sobie usługę maklerską w ramach konta osobistego, w pełni przez internet), nie musisz znać skrótów nazw papierów wartościowych, które chcesz kupić, nie musisz czekać trzech dni, aż przelew z banku zostanie zaksięgowany w biurze maklerskim. Jedyne, co musisz wiedzieć, to w jaki trend, czy też w jaki „temat” chcesz zainwestować i ile pieniędzy.
A do tego wszystkiego otwarty jest przed tobą cały świat, bo o ile jeszcze kilka lat temu kupienie akcji spółki notowanej np. we Frankfurcie, Londynie, czy Nowym Jorku było dostępne tylko dla „grubych ryb”, to teraz każdy może kupić ETF lub akcje notowane na światowych giełdach korzystając z polskiego banku i biura maklerskiego i płacąc prowizję rzędu kilkunastu złotych (a nie kilkudziesięciu, kilkuset złotych, jak to bywało „za moich czasów”).
Gdybym miał wymienić plusy tego rozwiązania, to powiedziałbym, że są trzy:
- Oszczędność czasu. Jeśli masz już pomysł na zainwestowanie oszczędności, to nie musisz szukać papierów wartościowych, ani funduszy inwestycyjnych, które się z tym pomysłem zgadzają. „Tematy inwestycyjne” załatwiają wszystko w kilku kliknięciach.
- Prostota i przejrzystość. Jeśli nie masz dobrego pomysłu na inwestowanie pieniędzy, to dzięki tej formule bardzo łatwo możesz sprawdzić popularne obszary. Klikając poszczególne „Tematy inwestycyjne” w ciągu kilku minut możesz „rozejrzeć się” i nabrać ochoty na określony sposób inwestowania.
- Zróżnicowanie inwestycji. Jednym ruchem dochodzisz do sytuacji, w której stajesz się pośrednim (bo za pomocą ETF-a) udziałowcem mnóstwa spółek „zgromadzonych” w ramach danego tematu.
Mankamenty? Widzę jeden: „przywiązanie” się do usług konkretnego banku. „Tematy Inwestycyjne” to produkt, który ułatwia inwestowanie oszczędności, ale jest dostępny w ramach rachunku bankowego. Działa więc trochę tak, jak kredyt hipoteczny. Odejście do innego banku staje się trudne, gdy wiążemy się z nim długoterminowymi produktami. A inwestowanie w ETF-y niewątpliwie wymaga dłuższego horyzontu czasu.
Zapraszam do wejścia na podstronę: „Tematy inwestycyjne” i potestowania oraz inwestowania. A poniżej przykładowe opisy dwóch tematów („Technologiczni giganci” oraz „Cyberbezpieczeństwo”)
A tutaj screenshot z częścią podstawowych informacji, które mogę zobaczyć, kilkając nazwę wybranego tematu w sekcji „Tematy inwestycyjne” (w tym konkretnym przypadku – „robotycznego”:
Specjalna promocja dla czytelników „Subiektywnie o finansach”, czyli kup ETF jeszcze taniej
Ile kosztuje korzystanie z tych podpowiedzi i inwestowanie za pośrednictwem usługi eMakler poprzez „Tematy inwestycyjne”? Biuro maklerskie mBanku ma specjalną promocję dla czytelników „Subiektywnie o finansach” – obniżenie prowizji na zakup ETF-ów do minimum 15 zł lub 0.25%.
Promocja dotyczy wszystkich, którzy do końca września założą eMaklera w mBanku (czyli niestety mówimy tylko o nowych klientach tego rozwiązania) lub otworzą nowy rachunek maklerski w mBanku i zgłoszą chęć udziału w promocji pisząc e-mail na adres: mbm@mbank.pl.
>>> Żeby założyć eMaklera, należy skorzystać z tego linku
>>> Żeby założyć rachunek w Biurze maklerskim mBanku należy skorzystać z tego linku
Promocyjne warunki – bardzo niska prowizja za zakup ETF-ów: 0,25% wartości zakupu, lecz nie mniej, niż 15 zł – będą obowiązywać do końca stycznia 2021 r. Wszystkie szczegóły znajdują się w regulaminie promocji, który jest pod tym linkiem.
Zapraszam do skorzystania z oferty, bo 0,25% prowizji za zakup czegokolwiek na polskim rynku finansowym – nawet ETF-a – to niezła oferta. Nie jest to afiliacja, nie mam premii od biura maklerskiego za to, że skorzystacie z promocji, ale oczywiście będzie mi miło jeśli zechcecie wejść na pokład eMaklera lub biura maklerskiego mBanku i zainwestować poprzez „Tematy inwestycyjne”.
Inwestowanie w ETF-y: co z kosztami, prowizjami i spreadami?
Jest jedna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę przed zainwestowaniem w ETF. To waluta rozliczeniowa ETF-a. W niemal każdym temacie inwestycyjnym do wyboru są dziesiątki, jeśli nie setki ETF-ów. mBank wybiera z nich jeden, konkretny, by oszczędzić klientom bólu głowy.
Większość ETF-ów jest „denominowana” w walutach obcych. Pieniądze na zakup wybranych ETF-ów wędrują zaś z konta osobistego w złotych. Co z różnicami kursowymi?
Spread w związku z transakcjami na rynkach zagranicznych zazwyczaj nie przekracza 0,2%, niezależnie od typu rachunku maklerskiego. Od przewalutowania bank nie pobiera żadnej prowizji. Całym kosztem transakcji jest w tym wypadku spread plus standardowa prowizja maklerska na rynkach zagranicznych, wynosząca 0,29%, (minimum 19 zł dla eMaklera w pakiecie z kontem osobistym lub 5 dolarów, euro lub funtów w przypadku rachunku w Biurze maklerskim mBanku nie połączonego z kontem osobistym)
Przykład? Gdy będziesz kupować akcje np. Google notowane w dolarach, a kurs rynkowy dolara wynosi 4 zł, to zapłacisz za dolara 4.004 zł. Gdy będziesz sprzedawać te same akcje, a kurs rynkowy się nie zmieni, to otrzymasz 3.996 zł za 1 dolara.
Kiedy z pomocą eMaklera lub rachunku bezpośrednio w Biurze maklerskim inwestujemy w papiery zagraniczne, blokowana jest kwota o 2% większa niż wynikająca z kursu NBP w momencie transakcji. Jest to zabezpieczenie na wypadek zmiany kursu w okresie ważności zlecenia. Po jego realizacji bank zwraca nadwyżkę i rozlicza transakcję z niskim spreadem.
—————————-
Ten tekst jest częścią akcji edukacyjnej „Inwestuj świadomie”, której Partnerem jest Biuro maklerskie mBanku, oferujące „Tematy inwestycyjne” w eMaklerze, które ułatwiają proces inwestycyjny początkującym inwestorom.
ZASTRZEŻENIE:
Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora artykułu i nie muszą reprezentować poglądów mBank S.A.
Pamiętaj, że inwestowanie w akcje i inne instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem i nie gwarantuje realizacji założonego celu inwestycyjnego ani uzyskania określonego wyniku inwestycyjnego. Powinieneś liczyć się z możliwością utraty przynajmniej części zainwestowanych środków. Musisz wiedzieć, że mBank S.A. nie ponosi odpowiedzialności za decyzje klientów związane z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Wartość zakupionych instrumentów finansowych może się zmieniać wraz ze zmianą sytuacji na rynkach finansowych. W konsekwencji, dochód z zainwestowanych środków może ulec zwiększeniu lub zmniejszeniu, a w przypadku instrumentów pochodnych strata może przekroczyć wysokość zainwestowanego kapitału. W przypadku instrumentów finansowych notowanych w innej walucie niż polski złoty, wartość Twoich inwestycji może ulec zmianie wskutek zmian kursu walutowego. Potencjalne korzyści z Twoich inwestycji pomniejszą się o pobierane podatki i opłaty wynikające z przepisów prawa, taryf opłat i prowizji oraz regulaminów.
Gdy podejmujesz jakąkolwiek decyzję inwestycyjną, powinieneś kierować się własną oceną sytuacji faktycznej i prawnej. Pamiętaj, aby szczegółowo zapoznać się z opisem czynników ryzyka, specyfikacją danego instrumentu, regulaminami, opłatami i informacjami zawartymi w innych dokumentach związanych ze świadczeniem usług maklerskich przez mBank S.A. znajdujących się na stronie internetowej pod tym linkiem oraz rozważyć, czy dany instrument jest dla Ciebie odpowiedni zgodnie z własną wiedzą, doświadczeniem w inwestowaniu oraz sytuacją finansową.
Pamiętaj, to nie jest oferta, lecz felieton edukacyjny. Po szczegóły oferowanych rozwiązań zapraszamy do Biura maklerskiego mBanku S.A.