Inflacja w 2024 r. będzie niższa? Narodowy Bank Polski ogłosił najnowszą projekcję inflacji. Jest optymistyczna i już za rok mamy zejść ze wzrostem cen w skali roku poniżej 5%. Czy – gdyby tym razem projekcja się sprawdziła – wciąż opłaca się kupować obligacje indeksowane inflacją? A może lepsze będą „trzylatki” o stałym oprocentowaniu? A co jeśli eksperci w NBP „przestrzelili”? I najważniejsze – czy obligacje zapewnią nam realny zysk? Liczę i analizuję różne scenariusze!
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Najnowszą projekcję inflacji znajdziecie tutaj. NBP publikuje swoje raporty trzy razy do roku (marzec, lipiec, listopad). Trzeba do nich podchodzić z ostrożnością, bo niestety regularnie nie doszacowują poziomów przyszłej inflacji. Ponadto, na koniec tzw. horyzontu projekcji, inflacja zawsze „magicznie” wraca w okolice celu inflacyjnego. Niestety tylko na papierze. Tutaj komentował to Maciek Jaszczuk.
Mimo wszystko spadek dynamiki inflacji jest dosyć prawdopodobny i zgadzają się z tym też ekonomiści. Poziomy jednocyfrowe mamy zobaczyć jeszcze w tym roku i nikogo one nie zaskoczą. W związku z tym pojawia się pytanie, czy to dobry moment na zakup obligacji indeksowanych inflacją? A może lepiej wciąż obligacje o stałym oprocentowaniu? Dziś można kupić 3-letnie obligacje z oprocentowaniem 6,85% gwarantowanym na cały okres oszczędzania. Ale kiedy to się opłaci? Policzmy.
Inflacja 2024 – ile zarobimy na odsetkach z obligacji?
Zacznijmy od wyjaśnienia, po co w ogóle to liczę. Niestety ciągle panuje błędne przeświadczenie (niektórych może mylić nazwa), że obligacje indeksowane inflacją zapewniają nam ochronę przed inflacją. A wcale tak nie jest. Wręcz przeciwnie – oprocentowanie zależy od minionego wskaźnika inflacji i jest ustalane raz w roku (oprocentowanie w drugim i kolejnych okresach odsetkowych wyliczane jest na podstawie inflacji w ujęciu rocznym i ogłaszanej przez GUS w miesiącu poprzedzającym pierwszy miesiąc danego okresu odsetkowego).
To oznacza, że najlepsze warunki dla posiadaczy takich obligacji są wtedy, gdy inflacja spada. Po prostu inflacja obliczana jest za poprzedni rok, a oprocentowanie ustalane jest na przyszły rok. Jeżeli inflacja spada, to w danym roku będziemy mieć wyższe oprocentowanie od bieżącej inflacji. W rezultacie nawet po odjęciu podatku, posiadacze takich obligacji mają możliwość osiągnąć realny zysk.
Przejdźmy do obliczeń. Sprawdzę, które obligacje bardziej się opłacą. Zakładam w tym momencie, że NBP-owskie prognozy inflacji się sprawdzą. A na początku muszę też poczynić inne założenia, bo obligacje o stałym oprocentowaniu są 3-letnie, a te indeksowane inflacją 4-letnie (lub nawet 10-letnie – tutaj wyliczyłem, że 10-latki niemal zawsze będą lepsze niż 4-latki). Tutaj porównam 3-latki z 4-latkami.
W pierwszym kroku zakładam, że inwestuję w obligacje 3-letnie i po upływie tych trzech lat całą sumę uda mi się zainwestować jeszcze przez jeden rok z takim samym oprocentowaniem (6,85% w skali roku). To oznacza, że lokując 10 000 zł w obligacje 3-letnie o stałym oprocentowaniu 6,85%, zarobię jakieś 2434,85 zł (odsetki są kapitalizowane).
Jak to wyliczyłem? Po pierwszym roku odsetki wyniosą 685 zł, po drugim roku 731,92 zł, po trzecim roku 782,06 zł. Dopiero wtedy zapłacę podatek. Łącznie po trzech latach otrzymam 1781,18 zł odsetek (2198,98 zł minus 19% podatku). W czwartym roku otrzymam 653,68 zł odsetek (807,01 zł minus 19% podatku).
Alternatywnie mogę kupić za te 10 000 zł przykładowo 100 sztuk 4-letnich obligacji indeksowanych inflacją (COI). Ich oprocentowanie w pierwszym roku wyniesie 7%, a w kolejnych latach – marża 1,00% plus inflacja z poprzedniego roku. W tym wypadku odsetki są wypłacane co roku (podatek jest potrącany przy wypłacie tych odsetek).
Zakładając, że kupię te obligacje w lipcu 2023 r., to oprocentowanie przyszłych okresów odsetkowych będzie ustalane w oparciu o majową inflację (w czerwcu, czyli miesiącu poprzedzającym, GUS podaje inflację za maj). Zgodnie z projekcją inflacji, w 2024 r. będzie to około 5,3%, a w 2025 r. około 3,7%. Projekcja kończy się na IV kwartale 2025 r., więc jako inflację z 2026 r. przyjmę wartość końcową z projekcji – 3,3%.
Co się okazuje? Gdyby projekcja inflacji NBP się sprawdziła, to 4-letnie obligacje zapewnią mi łącznie 1806,30 zł odsetek (567,00 zł po pierwszym roku, 510,30 zł po drugim roku, 380,70 zł po trzecim roku i 348,30 zł po czwartym roku – kwoty już po odjęciu podatku).
To ponad 600 zł różnicy na korzyść obligacji 3-letnich o stałym oprocentowaniu! Ta różnica jest na tyle duża, że nawet gdyby za trzy lata nie udało nam się odnowić 3-letnich obligacji z takim samym oprocentowaniem (prawdopodobnie oprocentowanie będzie wtedy niższe – o czym więcej piszę niżej), to i tak są one korzystniejsze niż obligacje z oprocentowaniem uzależnionym od inflacji.
Ponadto, gdyby inflacja faktycznie spadała zgodnie z projekcją, to zarówno obligacje o stałym oprocentowaniu, jak i te indeksowane inflacją przyniosłyby nam realny zysk. Policzmy to. Inflacja w II kwartale 2024 r. wyniesie 5,3%, w II kwartale 2025 r. 3,7%, a w II kwartale 2026 r. 3,3%. Natomiast oprocentowanie obligacji będzie wyższe, nawet po zapłaceniu podatku.
A co jeśli ścieżka inflacji się „zepsuje”?
Oczywiście, przyszła ścieżka inflacji jest tylko projekcją NBP. To nawet nie jest prognoza (NBP przecież nie może prognozować tego, jak RPP będzie zmieniać stopy procentowe, bo prognozowałby sam siebie). W związku z tym projekcja inflacji jest tworzona przy pewnych założeniach. Między innymi zakłada się utrzymanie stóp procentowych na niezmienionym poziomie (a przecież już niemal wszyscy spodziewają się ich obniżki).
W związku z tym projekcja niemal na pewno się „zepsuje”. NBP przedstawia projekcje inflacji na wykresach wachlarzowych. Na takim wykresie widać centralny scenariusz projekcji, który – wg NBP – jest najbardziej realny. Jest tam też pięć przedziałów rozkładu prawdopodobieństwa. Jak je czytać?
Kolorem ciemnoniebieskim zaznaczony jest obszar pomiędzy 35 a 65 percentylem. Prawdopodobieństwo, że inflacja znajdzie się w tym obszarze, wynosi 30%. Następnie mamy rozłączne obszary w jaśniejszych kolorach. Obszary te pokazują, jakich wartości inflacji możemy się spodziewać odpowiednio z prawdopodobieństwem 60% i 90%.
Załóżmy trzy hipotetyczne scenariusze. W pierwszym projekcja inflacji „rozjeżdża się w górę”, ale nieznacznie (mniej więcej do 65 percentyla). W drugim scenariuszu inflacja zdecydowanie „rozjeżdża się w górę” (tak do 95 percentyla). W trzecim – chyba najmniej prawdopodobnym – scenariuszu inflacja też się „rozjeżdża”, ale „nieznacznie w dół” (tak do 35 percentyla). Co się okazuje?
Zacznijmy od ustalenia oprocentowania obligacji. W przypadku obligacji o stałym oprocentowaniu nic się nie zmieni. Nadal będzie to 6,85% przez trzy (a w naszym przykładzie przez cztery) lata. Natomiast zmieni się oprocentowanie obligacji 4-letnich, które będzie ustalane w oparciu o inflację z maja lat 2024–2026. Ta inflacja byłaby następująca:
Charakterystyka | Inflacja w maju 2024 | Inflacja w maju 2025 | Inflacja w maju 2026 |
---|---|---|---|
Scenariusz 1 – Umiarkowany | 6,20% | 4,90% | 4,30% |
Scenariusz 2 – Pesymistyczny | 9,30% | 7,80% | 7,60% |
Scenariusz 3 – Optymistyczny | 4,00% | 2,40% | 2,20% |
Teraz porównajmy, ile zarobimy na danych obligacjach w zależności od sytuacji. W każdym z powyższych scenariuszy zarobimy 2434,85 zł na obligacjach o stałym oprocentowaniu. Znacznie zmienia się natomiast zysk z obligacji indeksowanych inflacją. W umiarkowanym scenariuszu po czterech latach zarobimy 2057,40 zł odsetek, w pesymistycznym scenariuszu będzie to 2810,70 zł odsetek, a w optymistycznym scenariuszu zaledwie 1506,60 zł odsetek. Jak widzicie – różnica jest spora.
To oczywiście kwoty netto – już po potrąceniu podatku „Belki”. Wychodzi na to, że aby 4-letnie obligacje indeksowane inflacją były korzystniejsze niż te o stałym oprocentowaniu, musiałby się spełnić czarny scenariusz dla gospodarki. Taki, który NBP ocenia zaledwie na kilka procent prawdopodobieństwa.
Oczywiście ja też poczyniłem pewne założenia. Przypomnę, że założyłem, iż po trzech latach uda nam się ulokować te środki dalej na 6,85%, co jest mało prawdopodobne. Jeśli spadną stopy procentowe, to spadnie również oprocentowanie depozytów. Gdyby w czwartym roku te środki ulokować na 2%, to łączny zysk z obligacji o stałym oprocentowaniu spadnie do 1972,03 zł. A w takiej sytuacji już w umiarkowanym scenariuszu wygrają obligacje indeksowane inflacją.
Musicie więc odpowiedzieć sobie na pytanie, czy podzielacie optymizm NBP? Jeżeli też wierzycie, że dynamika inflacji nadal będzie spadać i już niedługo zobaczymy jednocyfrowy poziom, to najlepszym wyjściem może być zakup obligacji o stałym oprocentowaniu. Zagwarantowanie sobie oprocentowania w wysokości 6,85% na trzy lata w takiej sytuacji wydaje się całkiem niezłą okazją, która powinna nam pozwolić realnie wygrać z inflacją.
Z drugiej strony, nie brakuje opinii, że dalsze zbijanie inflacji (z poziomów około 9% do celu inflacyjnego) będzie dużo trudniejsze niż dotychczasowe zbicie inflacji ze szczytu w okolicach 18% do poziomów jednocyfrowych. W rezultacie możemy zostać z wysoką inflacją (w okolicach 8-9%) na dłużej. Wtedy lepszym wyjściem będzie skorzystanie z oferty obligacji indeksowanych inflacją (4-letnich lub 10-letnich).
———————-
W TE WAKACJE UŁÓŻMY RAZEM FINANSOWE PUZZLE
Jak ochronić oszczędności przed inflacją? Gdzie oszczędzać, żeby zapewnić dobrą przyszłość dziecku? Jak zaprojektować domowy budżet? Ile trzeba pieniędzy zgromadzić – i skąd je wziąć – żeby zostać rentierem? Oto pakiet e-booków „Finansowe puzzle, czyli jak osiągnąć dobrobyt”, w których znajdziesz konkretne odpowiedzi na te pytania, a także rady, wykresy, wyliczenia. Kliknij i zobacz, to może być najbardziej inspirująca lektura tych wakacji i nie tylko.
Jeśli ktoś czyta blog „Subiektywnie o Finansach” od lat, to już przekonał się, że można dzięki Maćkowi Samcikowi i jego Ekipie być „do przodu”. Takie e-maile i posty, jak poniżej, Maciek dostaje od czasu do czasu od długoletnich czytelników. W odróżnieniu od wątpliwej jakości kursów i ofert szybkiego wzbogacenia się, jakich pełno w internecie, u nas znajdziesz dobrą jakość w uczciwej cenie:
Zapraszam więc do bogacenia się razem z „Subiektywnie o Finansach”. Codziennie porady, interwencje w Waszych sprawach, recenzje produktów finansowych oraz podpowiedzi, a w Klubie – jeszcze dużo więcej.
————
RANKING LOKAT – GDZIE DZIŚ DOSTANIESZ NAJLEPSZY PROCENT?
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” w na stronie głównej www.subiektywnieofinansach.pl. Zacznij zarabiać w bankach!:
>>> Tutaj ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Tutaj ranking najlepszych kont oszczędnościowych
Zdjęcie główne: master1305 / freepik