3 maja 2021

Policzono, ile pieniędzy politycy wyjęli ci z kieszeni, żeby sfinansować walkę z Covid-19. Słony, pandemiczny rachunek. Pierwszy z co najmniej dwóch

Policzono, ile pieniędzy politycy wyjęli ci z kieszeni, żeby sfinansować walkę z Covid-19. Słony, pandemiczny rachunek. Pierwszy z co najmniej dwóch

Już prawie 30.000 zł przekazuje rocznie do dyspozycji rządu – w płaconych podatkach – statystyczny Polak. Zaś na walkę z pandemią Covid-19 musieliśmy wyjąć z kieszeni aż 2.722 zł na głowę. Te pieniądze wróciły do niektórych w postaci tarcz antykryzysowych albo postojowego. A ile pieniędzy musielibyśmy wyjąć z kieszeni w ramach ogólnonarodowej zrzutki, żeby pokryć zadłużenie państwa polskiego, zaciągnięte w naszym imieniu?

Bardzo często słyszymy w telewizji, że „państwo sfinansowało” coś-tam, albo dzięki jakiemuś ministrowi udało się wybudować nową drogę, szpital, czy narysować nowe lotnisko. Politycy na każdym kroku mówią, że nam coś „dają” (najczęściej są to „piątki”, „szóstki”, albo „dziesiątki”, do których dodaje się nazwisko polityka, który ma utrwalić się w mózgu Narodu jako dobroczyńca.

Zobacz również:

Stosunkowo rzadko zdajemy sobie sprawę z tego, że wszystko, co polityk nam „da”, jest sfinansowane z naszych pieniędzy. Żaden rząd nie ma bowiem generalnie innych pieniędzy poza tymi, które mu zapłacimy w podatkach. Bo i skąd miałby je mieć? Politycy to tylko tacy „pośrednicy finansowi” – jedną ręką zgarniają pieniądze, by drugą je rozdawać.

Ile pieniędzy oddałeś politykom do zarządzania?

Co bardziej świadomi obywatele próbują dokonywać wyboru między tymi politykami, którzy chcą pobierać niskie podatki i ograniczyć rolę państwa do utrzymywania dróg, szyn oraz drutów energetycznych oraz pogotowia, wojska i policji, a tymi, którzy chcą pobierać wysokie podatki, by zajmować się osobiście zarządzaniem szpitalami, szkołami, sklepami spożywczymi, sieciami paliw. A przy okazji jednym zabierać większą część dochodów, zaś innym te pieniądze przekazywać. W idealnym świecie zabiera się bogatym i rozdaje biednym, ale w Polsce to tak nigdy nie działało. To jednak temat na inny tekst.

Jak co roku Forum Obywatelskiego Rozwoju ogłosiło swój „Rachunek od państwa”, czyli wyliczenia dotyczące tego, ile przeciętny podatnik oddaje pieniędzy do zarządzania przez państwo oraz na co te pieniądze idą. Choć termin tego eventu jest zwykle związany z końcem rozliczeń podatku dochodowego PIT, to raport dotyczy wszystkich danin, które wpływają z naszej kieszeni do kasy państwa i są zarządzane przez polityków. Co ważne, FOR oszacował też skutki finansowe wydatków, które zostały wyprowadzone poza budżet państwa (np. do Polskiego Funduszu Rozwoju, czy Banku Gospodarstwa Krajowego), a które będziemy musieli również sfinansować.

Jeśli podsumowujemy część wydatków państwa mieszczącą się w budżecie państwa, to mówimy nie tylko o podatku od naszych dochodów z pracy (PIT), ale i o podatku zawartym w cenie wszystkiego, co kupujemy w sklepach (VAT), podatku nakładanym na firmy, też na końcu wliczonym w ceny towarów (CIT), akcyzie naliczanej od wartości rzeczy luksusowych lub niezdrowych, czy podatku od dochodu z naszych inwestycji (podatek Belki). To wszystko – w dużej części w niezauważalny dla nas sposób – zasila kasę państwa. Coraz grubszą kasę państwa.

W zeszłym roku – od wiosny będącym pod presją pandemii – przeciętny obywatel ze wszystkiego, co zarobił, oddał do zarządzania politykom 29.754 zł. To dużo. Według obliczeń FOR aż o ponad 4.600 zł więcej, niż przed rokiem. A jeśli cofniemy się do 2012 r., to dowiemy się, że w ciągu ostatnich ośmiu lat rachunek od państwa wzrósł o ponad jedną trzecią, bo wtedy przeciętny Polak oddawał politykom do zarządzania 18.261 zł.

Na co poszły te pieniądze? Największa ich część została przeznaczona na wypłaty emerytur osobom, które zakończyły karierę zawodową, w ramach systemu solidarności pokoleniowej. Na ten cel przeciętny Polak oddał rządowi 7.521 zł (w tym też „składka” na emerytury mundurowych, renty i różne przywileje oraz dodatki emerytalne). Co o ponad 100 zł więcej, niż rok temu. Wiadomo: pracuje nas coraz mniej, a emerytury pobiera coraz więcej osób.

Na co politycy wydają nasze pieniądze?

Kolejne elementy rachunku od państwa to składka na ochronę naszego zdrowia (szpitale, pogotowie ratunkowe, publiczne przychodnie, pensje pielęgniarek i lekarzy) wynosząca 3.024 zł. W ciągu roku wzrosła o prawie 300 zł.

Kolejne 2.991 zł poszło z kieszeni przeciętnego Polaka na utrzymanie publicznych żłobków, przedszkoli, szkół i uniwersytetów oraz na pensje nauczycieli, wykładowców i przedszkolanek, czyli najogólniej pisząc – na szkolnictwo. Przez rok składka niemal się nie zmieniła. Nie mogłeś zapisać dziecka do publicznego przedszkola? Ale składkę i tak zapłaciłeś.

Na różnego rodzaju zasiłki, czyli pomoc społeczną, jak również na dodatki dla tych, którzy wychowują dzieci (program „Rodzina 500+”) oraz na trzynastą emeryturę statystyczny Polak dołożył się kwotą 2.931 zł. To o 600 zł więcej, niż rok wcześniej. Trochę przybyło dzieci, a i osób wymagających pomocy społecznej widać jest więcej.

Na utrzymanie i budowę dróg, kolei i sieci transportowej oddaliśmy politykom kwotę 2.508 zł. Na wojsko, policję, sądownictwo i utrzymanie więzień – poszło 2.048 zł. Zaś na utrzymanie urzędów i urzędników wszelkiej maści (w tym również samorządowców) – 1.355 zł.

Z ciekawszych rzeczy wspomniałbym jeszcze o składce do budżetu Unii Europejskiej (655 zł) oraz o kosztach obsługi zadłużenia, które państwo zaciągnęło w kraju i za granicą na pokrycie wydatków większych, niż dochody państwowego budżetu. Na ten cel poszło w zeszłym roku z kieszeni każdego z nas średnio 841 zł (mimo obniżki stóp procentowych jest to o 14 zł więcej, niż rok temu, bo choć oprocentowanie niższe, to dług puchnie).

Ile pieniędzy państwo wydało z naszej kieszeni na walkę z Covid-19?

W kasie państwa musiał się w 2020 r. znaleźć jeszcze jeden ważny wydatek – finansowanie walki z Covid-19. Na ten cel poszło z naszej kieszeni ekstraordynaryjnie aż 2.722 zł. W tej kwocie kryją się wszystkie tarcze antykryzysowe, finansowanie szpitali covidowych, dodatkowe pensje dla lekarzy i pielęgniarek, koszt zakupu testów i szczepionek. Łącznie wydatki na same tarcze antykryzysowe oraz umorzenia składek na ZUS rząd szacuje na 200 mld zł. Łącznych wydatków na infrastrukturę lecznicą związaną z Covid-19 chyba nigdy nie podawał. Wiemy natomiast, że na zakup szczepionek oraz pierwszy etap jej dystrybucji wydaliśmy ok. 5 mld zł.

Tutaj warto zrobić pewne ważne zastrzeżenie. Nie wszystkie wyżej wspomniane wydatki ponieśliśmy w podatkach pobranych za 2020 r. Część z nich – i to niemałą, bo 5.350 zł – poniesiemy dopiero w przyszłości, bowiem rząd już te pieniądze wydał, ale się na ten cel zapożyczył. A więc będziemy musieli spłacić tę kwotę w przyszłych podatkach.

Ten stan, w którym rząd w naszym imieniu wydaje więcej, niż od nas zbiera z podatków, utrzymuje się od ponad 20 lat. To stąd bierze się kwota 841 zł, którą każdy z nas oddaje na spłatę samych tylko odsetek od tzw. długu publicznego. Gdybyśmy chcieli spłacić na raz cały ten dług, to musielibyśmy na to wydać – bagatela – 34.057 zł.

Czyli znacznie więcej, niż to, co rocznie wpłacamy w podatkach. Krótko pisząc: trzeba by każdego z nas obciążyć jakimś podwójnym megapodatkiem. Oczywiście, takiego zagrożenia nie ma. Dopóki państwo jest wypłacalne i wiarygodne, nie musi spłacać długów. Wystarczy, że je roluje, czyli spłaca stare, zaciągając jednocześnie nowe. Ale fakt pozostaje faktem – każdemu z nas przypada do spłaty całkiem spora sumka.

30.000 zł dla rządu to średnia. A Ty płacisz więcej, czy mniej?

Na koniec warto byłoby zapytać: kim jest ów statystyczny Polak i czy ma cokolwiek wspólnego ze mną, który ten tekst czyta? Innymi słowy: czy moje osobiste składki do państwowego budżetu są wyższe, czy mniejsze, niż te podane w tekście?

Trudne pytanie: każdy z nas bowiem wpłaca pieniądze do państwowej kasy według innego „modelu”. Jeśli jesteś na etacie, to płacisz inne podatki, niż gdy jesteś prywatnym przedsiębiorcą. Jeśli wydajesz w sklepach więcej pieniędzy, to oddajesz państwu więcej w formie VAT-u. Jeśli nie pracujesz, to Twoja „składka na państwo” proporcjonalnie jest rozdzielana na innych. Jeśli masz dzieci, to płacisz podatki, ale dostajesz ich zwrot w formie świadczenia „Rodzina 500+). Jeśli nie korzystasz z tarcz pomocowych, to do walki z Covid-19 tylko się dokładałeś, ale jeśli z nich korzystasz, to wróciło do Ciebie znacznie więcej, niż wpłaciłeś (o ile w ogóle coś wpłaciłeś).

W bardzo dużym uproszczeniu można byłoby utożsamiać „rachunek od państwa” jako rachunek nakładany na tzw. średnio zarabiającego Polaka przy założeniu, że nic nie płynie do niego w drugą stronę (czyli od państwa). Średnio zarabiający Polak to taki, który dostaje do ręki 3.700 zł, ale obniżyłbym tę kwotę o jakieś 200-300 zł, bo statystyki nie obejmują płac w mikrofirmach, które są zwykle niższe od przeciętnej.

A więc jeśli masz jakieś 3.400 zł na rękę, to zapewne w różnego rodzaju podatkach oddałeś państwu 30.000 zł w zeszłym roku, z czego jakieś 5.000 zł państwo weźmie od Ciebie dopiero w przyszłych latach (bo to dług, który w Twoim imieniu zaciągnęło). Jeśli zarabiałeś w zeszłym roku więcej, to prawdopodobnie oddałeś państwu więcej, niż to, co tutaj wypisałem. Jeśli mniej – to prawdopodobnie mniej. Jeśli masz dzieci lub bardzo niskie dochody – to też Twój bilans jest raczej bardziej korzystny, niż to, co wynika z niniejszych obliczeń.

Czytaj też: Pandemia w Polsce trwa już okrągły rok. Ile osób musi jeszcze umrzeć, zanim pokonamy zarazę?

Czytaj również: „Polacy wychodzą z pandemii z wyższymi pensjami i oszczędnościami”. A naprawdę? 

Czytaj też: Liczba zgonów w czasie tej fali pandemii przeraża. Ile rząd musiałby wypłacić odszkodowań, gdyby obciążyć go rachunkiem za błędy, które doprowadziły do nadmiarowych zgonów?

Czytaj też: Alarmujące dane. Aż 90% ofiar pandemii przypada na kraje, w których jest TEN problem

zdjęcie tytułowe: Scott Graham/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
39 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Max
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A co się stanie w momencie oficjalnego przekroczenia 60 % zadłużenia, zapisanego w Konstytucji ? Jeśli rząd nie zareaguje, czyli nie uchwali następnego budżetu bez deficytu, a to jest niemożliwe bez drastycznych cieć, to czy Polska nie straci całkowicie wiarygodności w oczach kredytodawców ?

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Państwo nie bankrutuje, to się tylko tak nazywa, bankrutują Ci którzy mu pożyczyli. W czasach Filipa II Hiszpania bankrutowała trzy razy, za jego ojca Karola co najmniej raz. Ze znanych ofiar dom bankowy Fuggierów. Reasumując bać się powinni posiadacze obligacji i pożyczkodawcy. Zwykli obywatele bedą mieli trochę nieprzyjemności.Dodajmy, że w ostatnim stuleciu mieszkańców kraju w dorzeczu Odry i Wisły objęły bankructwa państw w 1917, 1918, 1939 i 1989.

Jacek
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Jak ktoś będzie się kurczowo trzymał waluty narodowej to rzeczywiście będzie miał ostrą jazdę… ale z tego co wiem to nie ma takiego obowiązku. Chociaż takiego eksperymenty wolałbym zacząć od krajów, które mają gospodarkę, przez którą pieniądze głownie przepływają. Kandydatami mogą być np. Włochy i Grecja.

Pan Krzysztof
3 lat temu

„bo to dług, który w Twoim imieniu zaciągnęło”
Gdybym w czyimś imieniu bez zgody tej osoby zaciągnął kredyt popełniłbym przestępstwo. Gdybym dodrukował sobie trochę bilecików płatniczych z wizerunkamu zmarłych osób również popełniłbym przestępstwo.

BdB
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Trudno mi sie zgodzic. Te wladze wybrali emeryci, rolnicy i podstawowo wyksztalceni. Ci podejmujacy decyzje do zadluzaniu nas wcale nie sa ich odbiciem wrecz przeciwnie to coraz bardziej tuczace sue tlusciochy.

Jacek
3 lat temu

(…)Co bardziej świadomi obywatele próbują dokonywać wyboru między tymi politykami, którzy chcą pobierać niskie podatki i ograniczyć rolę państwa do utrzymywania dróg, szyn oraz drutów energetycznych oraz pogotowia, wojska i policji, a tymi, którzy chcą pobierać wysokie podatki, by zajmować się osobiście zarządzaniem szpitalami, szkołami, sklepami spożywczymi, sieciami paliw.(…)
A najbardziej świadomi widzą, że w Polsce politycy nie wywiązują się z umowy społecznej.

Jacek
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Wypraszam sobie! Ja się staram wywiązywać się umów.

BdB
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Trudno mi sie zgodzic. Te wladze wybrali emeryci, rolnicy i podstawowo wyksztalceni. Ci podejmujacy decyzje do zadluzaniu nas wcale nie sa ich odbiciem wrecz przeciwnie to coraz bardziej tuczace sue tlusciochy.

Zbigniew
3 lat temu
Reply to  Jacek

Była propozycja w Sejmie I kadencji złożona przez koło Unii Polityki Realnej aby zakazać konstytucyjnie zadłużania się w czasie pokoju. Nie przeszła, a wnioskodawcy zostali wyśmiani. A teraz przydałoby się te ponad 800 zł na osobę, i przy tym jaka niezależność dla Państwa które nie siedzi w kieszeni bankierów.

Jacek
3 lat temu

(…)Dopóki państwo jest wypłacalne i wiarygodne, nie musi spłacać długów.(…)
Spłacać długów nie musi wcale spłacać długów… przecież nie wejdzie syndyk masy upadłościowej.

Stef
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Do Argentyny stracili już z5 razy i nadal im pożyczają.

Adam S.
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Czy zjechał pan ten fundusz jak burą sukę nazywając nielotami inwestowania?

Zbigniew
3 lat temu

Panie Macieju, wstyd! Jak w artykule o ekonomii wzrost podatku z 18 tys na 30 tys można wyliczyć jako wzrost o 1/3? Przecież to 2/3 jak wół! 2/3*18=12, 18+12=30. To tak samo jak coś maleje z 30 na 10, a dziennikarze piszą, że spadło 3 krotnie! A spadło o 2/3. Oczywiście wzrost z 10 na 30 jest 3 krotny. Proszę nie powielać tych bzdurnych sformułowań. A co do merytoryki samego artykułu to oczywiście zadłużenie Państwa w 2 lata o dodatkowe 50% z 1 do 1.5 bln jest skandalem i żadne okoliczności tego nie tłumaczą. Wszystkie 13 i 14 emerytury, 500+,… Czytaj więcej »

Radek
3 lat temu
Reply to  Zbigniew

Ooo,kredytu taniego nie ma? Zlikwidowali już kredyty studenckie?

Radek
3 lat temu

„ W idealnym świecie zabiera się bogatym i rozdaje biednym”

Dla kogo to jest idealny świat? Bolszewika? Socjalisty? Masakra…

zeco
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Socjaldemokratyczna Partia Rosji podzieliła się na bolszewików i mienszewików w której frakcji jest Pan Maciej?

Stef
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Jak podliczymy ZUS, VAT i PIT to Polska zabierastatystycznej osobie niewiele mniej niż Niemcy czy Szwecja (uwzględniając kwoty wolne). Jakość usług które otrzymuje (służba zdrowia, sądy) jest nieporównywalna. Np. W s@dzie hipotecznym jest kolejka na 8 mcy i 56 wolnych etatów. (od kilku lat).

Radek
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Macieju, pełna zgoda, że w Polsce bardzo potrzeba takiej solidarności społecznej. Tylko że nie istnieje coś takiego jak solidarność pod przymusem.

Albo zamożni się dzielą (i mamy solidarność) albo im się zabiera (pod groźbą więzienia i mamy podział i walkę klas).
 Idealne państwo to takie gdzie człowiekowi się nie zbiera i dzięki temu ma z czego się dzielić i robi to czerpiąc z tego satysfakcję.

Stef
3 lat temu

Panie Macieju, potrzebny jest artykuł jak sobie radzą inne kraje np. Chorwacja którą straszy nasz MSZ:
1. Restauracje otwarte.
2. Maseczki tylko wewnątrz.
3. Zredukowano VAT.
4. Wpuszczają turystówz zagranicy.
5. Otwarte szkoły.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu