HoppyGo to nowa aplikacja wpisująca się w kulturę wynajmu. Masz nieużywany samochód? Możesz go komuś wypożyczyć i na tym zarabiać. Szukasz auta na godziny? Skorzystaj po kosztach z samochodu sąsiada. Sprawdzam, czy to się bardziej opłaca użytkownikom, właścicielom samochodów, a… może nikomu (poza HoppyGo)?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Natknąłem się na reklamę aplikacji HoppyGo. Jej głównym założeniem jest umożliwienie wynajmowania swoich samochodów innym ludziom w dniach, w których i tak z nich nie korzystamy. Jednocześnie osoby szukające auta na wynajem mogą tam znaleźć bardzo korzystne ceny. Czy to się może udać?
Nie używasz? Pozwól komuś skorzystać
Przed pandemią kultura indywidualnego sharingu rozwijała się bardzo intensywnie. Ludzie pożyczali sobie książki, gry komputerowe i planszowe, muzykę, narzędzia, a nawet umawiali się na wspólne przejazdy. Działał efekt skali, a korzyści odnosiły obie strony.
Doszło do tego, że zaczęto się dzielić nawet usługami. Tutaj Irek Sudak opisywał aplikacje kulinarne pozwalające zarabiać na gotowaniu dla innych. W końcu łatwiej jest ugotować obiad dla sześciu osób niż dla singla – koszty są niewiele wyższe.
Pandemia trochę to przystopowała – zaczęliśmy wszystko dezynfekować i unikać obcych. Życie jednak powoli wraca do normalności i znowu zaczynamy pożyczać coraz więcej innym i od innych .
Generalnie zasada jest prosta – jeżeli posiadasz coś, czego nie używasz codziennie, to warto to wynająć. Dzięki temu zwróci Ci się jakaś część kosztów zakupu, a jeżeli będziesz aktywny i uda Ci się wynajmować wystarczająco często, to być może i cały koszt zakupu.
Dla mieszkań była to znana i stosowana zasada od dawna. W końcu trzymanie pustego mieszkania było traktowane jako nielogiczne działanie powodujące powstawanie zbędnych kosztów. Z jakiegoś powodu wynajem innych ruchomości był traktowany mniej przychylnie. No bo jak to tak – pożyczyć komuś swoje nowe, drogie auto?
A tak naprawdę czy to się czymś różni? Albo ktoś mieszka w naszym mieszkaniu, albo ktoś jeździ naszym samochodem. Tu i tu jesteśmy narażeni na spore straty, jeżeli źle dobierzemy wynajmującego, a z jakiegoś powodu ludzie wolą wynajmować mieszkania.
HoppyGo: masz nieużywany samochód – wypożycz go
Dzięki aplikacji HoppyGo ta świadomość może się zmienić, bo cały proces jest bardzo uproszczony i sami nie musimy zawierać żadnych skomplikowanych umów. W celu wynajęcia swojego samochodu wystarczy założyć konto i uzupełnić wszystkie niezbędne dane samochodu (w tym wgrać kilka zdjęć auta i dokumentów, takich jak dowód rejestracyjny i polisa OC).
Cenę można ustalić dowolną, ale system na podstawie zaczytanych danych zaproponuje dzienną stawkę. Jeżeli zmienimy ją na wyższą, to potencjalnie więcej zarobimy, ale też pewnie będziemy rzadziej wybierani. Sami ustalamy też satysfakcjonujący nas wariant ubezpieczenia (kosztorys lub warsztat).
Ile można na tym zarobić? HoppyGo chwali się, że najaktywniejszy wynajmujący w Czechach zarobił ponad 45.000 zł w 2020 r. To faktycznie sporo, bo jest to ponad 123 zł za dzień, a to oznacza, że jeszcze jeden taki rok i można sobie kupić nowe auto. Problem w tym, że prawdopodobnie auto było wynajmowane przez większość dni w roku i raczej trudno będzie powtórzyć taki wynik w Polsce.
Na stronie HoppyGo znajdziemy też kalkulator, w którym – po wpisaniu wartości samochodu i dni nieużywania auta w tygodniu – wyliczymy nasz potencjalny zysk. Ja wpisałem przykładową wartość 91.000 zł i 2 dni wolnego dla samochodu. Wyszło mi 17.982 zł zysku. To by dawało zwrot w wysokości niemal 20% rocznie. Dużo. Wychodziłoby na to, że nowy samochód (a nie musimy kupować nowego) zwróci się dużo szybciej niż – dajmy na to – mieszkanie kupione na wynajem.
Niestety w praktyce nie jest tak wesoło. Mało prawdopodobne, aby nasz samochód był wynajmowany w każdy wolne dzień. Wydaje mi się, że kwota w wysokości 25% tego wyliczenia i tak będzie sukcesem. Do tego dochodzi amortyzacja i ewentualne podatki. Właśnie – nasuwa się też pytanie co z podatkami. Oddajmy głos HoppyGo:
„Jeśli wynajmujesz auto, jako osoba prywatna, koniecznie kontroluj swoje przychody, aby sprawdzać, czy Twoje zarobki osiągnęły kwotę wymagającą odprowadzenia podatków. Możesz weryfikować to regularnie w zakładce “Twoje samochody” – “Historia i zarobki”. Pamiętaj, że ta informacja nie ma mocy prawnej i jako właściciel samochodu jesteś zobowiązany do zapoznania się z odpowiednimi przepisami. Zalecamy również konsultację ze specjalistą z urzędu skarbowego bądź księgowym”
Czyli niby można, ale zalecają zapoznanie się z przepisami i skonsultowanie ze specjalistą. W sumie to się niewiele różni od sprzedaży na OLX. Nikt raczej nie weryfikuje podatków od sprzedaży kilku używanych rzeczy, ale osoby robiące sobie z tego sposób na biznes mogą spodziewać się kontroli.
Technicznie są tylko trzy warunki: samochód musi być młodszy niż 15 lat, z przebiegiem do 300.000 km i nie za drogi (wartość do 300.000 zł). Trzeba też ustalić dostępność samochodu, adres i oczywiście satysfakcjonująca nas cenę.
Jak wynająć auto dla siebie w HoppyGo. Liczę czy to się opłaca
Jest też druga strona medalu. Aby skorzystać z HoppyGo nie musicie posiadać auta. Wręcz przeciwnie – możecie nie mieć swojego samochodu i takiego potrzebować na kilka dni. Czy najem lokalny jest bardziej opłacalny od renomowanych firm car sharingowych?
Do porównania wezmę dwie potencjalne osoby. Pierwsza – pan Adam – potrzebuje auta na jeden dzień (akurat wybrałem odbiór auta w piątek rano, zwrot w sobotę rano). Druga – pani Kasia – zainteresowana jest wypożyczeniem auta na siedem dni (poniedziałek – niedziela). Obie osoby szukają w Warszawie, w Katowicach i w Białymstoku.
Od razu zaznaczam – specyfika tej aplikacji jest taka, że w innych terminach mogą być zupełnie inne ceny – mogłem mieć szczęście lub pecha. Coś jednak do porównania musiałem przyjąć. Jako benchmark wziąłem firmę wynajmującą samochody – Avis – ale zdaję sobie sprawę, że gdzie indziej mogłoby być taniej oraz, że istnieją auta na minuty (np. Panek Car-sharing). Jak wyszło cenowo?
Najtańsze na HoppyGo w Warszawie na jednodniowy wynajem były: Fiat Tipo (74,80 zł), Fiat Bravo (99,11 zł) oraz Skoda Fabia (108,90 zł). W Katowicach nie znalazłem samochodu w wybranym terminie, a w Białymstoku była tylko Honda Civic za 83,60 zł (widać, że aplikacja dopiero się rozwija).
Dla porównania w firmie Avis – na ten sam termin w Warszawie i Katowicach – za mały samochód (w stylu Fiat 500) zapłacimy 186,71 zł, za trochę większy (na przykład Toyota Yaris) 190,74 zł, a za średni (chociażby Volkswagen Golf) – 200,77 zł. W Białymstoku ceny były minimalnie wyższe i te auta można było wynająć odpowiednio za 214,36 zł, 218,98 zł i 230,51 zł.
W przypadku wynajmu na siedem dni ceny w HoppyGo spadły. W Warszawie najtańszy był Fiat Tipo (366,52 zł za 7 dni), Renault Kangoo (404,25 zł) oraz Suzuki Baleno (479,71 zł). W Katowicach ponownie nie znalazłem dostępnych samochodów, a w Białymstoku była ta sama, chyba jedyna, Honda Civic była za 409,64 zł.
A w Avis, czyli renomowanej firmie zajmującej się wynajmowaniem samochodów ceny w Warszawie wyniosły od 846,04 zł do 909,72 zł, w Katowicach od 919,84 zł do 989,08 zł, a w Białymstoku od 931,93 zł do 1.002,12 zł. Ceny w obu firmach nie obejmują ubezpieczenia.
HoppyGo wydaje się więc dwa razy tańsze, ale za to miewa większe problemy z dostępnością samochodów. Firma zdaje sobie z tego sprawę i na stronie głównej wita nas poniższy komunikat informujący o stałym rozwoju i poszerzaniu oferty samochodów.
Opinie o HoppyGo: na co uważać, a co jest fajne?
Tak, jak pisałem – ceny w obu firmach nie obejmują ubezpieczenia, ale w HoppyGo jest ono obowiązkowe. Nie jestem w stanie go tutaj wyliczyć, bo nie jest podawane w cenniku, a szacowane na podstawie indywidualnych danych wynajmującego.
Na infolinii dowiedziałem się jedynie, że – na przykład – wynajem średniej klasy auta na dwa dni, to koszt ubezpieczenia około 60-80 zł. jednak zaznaczono też żebym się tym nie sugerował. Aby zobaczyć pełną cenę danego samochodu musimy założyć konto i wgrać wszystkie niezbędne dokumenty do systemu.
Wynajmując pojazd musimy o niego dbać, bo grożą nam kary. Na przykład „zwrócenie mocno zabrudzonego pojazdu z trwałymi plamami” to kara umowna w wysokości 150 zł i rekompensata pokrycia kosztów przywrócenia samochodu do stanu pierwotnego.
Oczywiście za oddanie samochodu w fatalnym stanie ukarać nas może każda wypożyczalnia na świecie. Jeżeli dobrze traktujemy wynajmowaną rzecz, to nie powinno być problemu. W HoppyGo uiszczamy też zwrotną kaucję w wysokości od 300 do 1.000 zł.
Z przydatnych funkcji w HoppyGo możemy wyfiltrować samochody po lokalizacji, aby mieć blisko do punktu odbioru lub wybrać tylko pojazdy z opcją podstawienia pod nasze miejsce zamieszkania. Nie każda wypożyczalnia zapewnia takie możliwości.
HoppyGo ułatwia też do maksimum sam proces rezerwacji samochodu. Możemy wybrać kilka aut i do wszystkich wysłać prośbę o rezerwację, a po potwierdzeniu od pierwszego właściciela pozostałe prośby automatycznie się anulują za darmo. To spora wygoda.
Oprócz tego udostępniono nam opcję „szybka rezerwacja” (dopiero od drugiego przejazdu i dobrej oceny), która gwarantuje natychmiastowe otrzymanie potwierdzenia rezerwacji (ale musimy rezerwować z minimum 24godzinnym wyprzedzeniem).
Podczas rejestracji musimy się trochę wyzbyć prywatności. Wymagane jest wgranie dokumentu tożsamości (przednia i tylna strona dowodu oraz selfie z tym dokumentem), prawa jazdy (przednia i tylna strona) oraz danych karty płatniczej.
To oczywiście może budzić pewne obawy, ale jednocześnie jest solidną gwarancją dla osób udostępniających swoje samochody, bo chyba nikt nie chciałby przekazać swojego auto przypadkowej osobie.
Technicznie wynajem przebiega bardzo sprawnie, bo obie strony korzystają z aplikacji w telefonie komórkowym. Właściciel samochodu weryfikuje wynajmującego wpisując cztery ostatnie cyfry dowodu osobistego do aplikacji. Wgrywa też do niej aktualne zdjęcie auta, wpisuje przebieg oraz stan paliwa. Wynajmujący zatwierdza to na swoim koncie. Przy zwrocie pojazdu ma miejsce odwrotny proces. Na koniec obie strony wystawiają sobie oceny.
W mojej ocenie aplikacja HoppyGo to ciekawa alternatywa dla wypożyczalni samochodów. Z perspektywy wynajmującego może być taniej, a właściciele rzadko używanych samochodów mogą uzyskać dodatkowe dochody, choć z ich punktu widzenia są pewne ryzyka wynikające z faktu, że pośrednikiem jest aplikacja, która nie bierze pełnej odpowiedzialności za wszystkie potencjalne kłopoty, które mogą spotkać właściciela.
Głównym problemem – na razie – jest mała dostępność samochodów. Jeżeli twórcom aplikacji udałoby się zachęcić więcej właścicieli samochodów do rejestracji, to potencjał rozwoju usługi może być niemały. Jak oceniacie taki pomysł na organizowanie nam dostępu do samochodu oraz na zarabianie pieniędzy dzięki nie używanemu przez siebie samochodowi?
Zdjęcie główne: Unsplash / Erik Mclean