Ostatnio w filmach o superbohaterach popularnym motywem stały się równoległe wszechświaty. Nie jest wykluczone, że pan Kamil znalazł poszlaki na to, że PKO BP działa w kilku alternatywnych rzeczywistościach jednocześnie! W jednej, w której bank oferuje klientowi lokatę, i w drugiej, w której takiej lokaty nigdy nie było
Ta historia zaczęła się całkiem zwyczajnie. Pan Kamil zauważył, że po zalogowaniu do bankowości elektronicznej dostał od swojego banku, czyli PKO BP, ofertę lokaty. A że miał akurat trochę wolnych środków, postanowił z niej skorzystać.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Gdyby się udało ją założyć, to nie byłoby sensacji, prawda? Na nieszczęście dla pana Kamila, coś poszło nie tak, jak powinno. A właściwie nie poszło wcale. „Operacja nie może być zrealizowana” – wyskoczył komunikat.
Ponowna próba dała taki sam – czyli żaden – efekt. Bank zaproponował rozwiązanie: „Prosimy o ponowną próbę w innym terminie. W razie pytań lub wątpliwości skontaktuj się z naszym konsultantem pod numerem…”. Pan Kamil postąpił zgodnie z tymi poradami i napisał do PKO z prośbą o rozwiązanie tego problemu.
Tymczasem odpowiednik pana Kamila z równoległego wszechświata żadnej oferty nie dostał. Zalogował się na stronie banku, zrobił co miał do zrobienia, wylogował się i zamknął przeglądarkę. Załatwiwszy tę sprawę, mógł włączyć Netflixa, żeby obejrzeć kolejny odcinek „Wiedźmina”.
Wróćmy do naszego, najlepszego (?) ze światów. Po jakimś czasie PKO BP odpisał:
„Szanowny Panie,
dziękujemy za kontakt. Usunęliśmy przyczynę braku możliwości otwarcia lokaty firmowej w serwisie iPKO. Przepraszamy za niedogodności związane z zaistniałą sytuacją.
Z poważaniem”
– zwróćcie uwagę, że pan starszy specjalista z banku nie zaprzeczył, że oferta takiej lokaty rzeczywiście istniała. Stwierdził, że przyczyna braku możliwości jej otwarcia została usunięta.
Prośba o cofnięcie czasu, a PKO przysyła komunikat z innego wymiaru
Taka odpowiedź nie usatysfakcjonowała jednak pana Kamila. Trochę czasu już minęło, a przecież przez ten czas pieniądze nie zarabiały. Chociaż powinny.
Do zawarcia umowy potrzebne są dwa oświadczenia woli. Bank wystawił ofertę – co zgodnie z prawem jest wyrażeniem woli jej zawarcia. Z kolei pan Kamil, próbując potwierdzić w systemie założenie lokaty, wyraził wolę zawarcia tej umowy. Na przeszkodzie stanęły kwestie techniczne.
Dlatego też nasz Czytelnik odpisał:
„Rozumiem, ale od dnia, kiedy nie mogłem otworzyć lokaty, minęło już wiele dni, w których nie wykorzystałem oprocentowania moich środków. Uprzejmie proszę o założenie lokaty na 1 miesiąc na kwotę […] z datą wsteczną, kiedy Państwa serwis nie był dostępny”
– oczekiwanie całkiem rozsądne. Ja bym nawet argumentował niw o założenie lokaty z datą wsteczną, ale o dostosowanie stanu faktycznego do prawnego. Jeśli formalnie dwie strony zgodziły się na zawarcie umowy, a na przeszkodzie w jej realizacji stanęły tylko kwestie techniczne, to powinno się skorygować stan faktyczny – czyli uznać, że taka lokata została rzeczywiście założona wtedy, gdy pan Kamil potwierdził wolę skorzystania z oferty.
I pewnie tak się właśnie wydarzyło. Problem w tym, że chyba w PKO doszło do przecięcia się dwóch równoległych rzeczywistości, w wyniku czego na mail pana Kamila z naszego świata odpowiadał pracownik banku z alternatywnego wymiaru. To oznacza, że pan Kamil bis, ku swojemu zaskoczeniu, dostał powiadomienie o założeniu lokaty.
Tymczasem na skrzynkę naszego Czytelnika trafiła taka wiadomość:
„W dniu rejestracji poprzedniej reklamacji nie mieliśmy dla Pana firmy oferty lokaty w bankowości elektronicznej. W związku z tym nie mamy podstaw do uznania Pana roszczenia”
– napisał PKO BP.
Ja nie widzę innego wyjaśnienia jak właśnie przenikanie się światów. Bo jak wytłumaczyć, że ten sam bank przeprasza za usterkę, która uniemożliwiła otwarcie lokaty, a jednocześnie stwierdza, że żadnej lokaty nie było?
Czy taka reklamacja jest zasadna? Kiedy oferta lokaty to nie oferta?
Sprawa jest niezwykle ciekawa. Kluczowe pytanie brzmi, czy klient banku ma prawo żądać otworzenia lokaty z datą wsteczną. Na to pytanie PKO BP nie odpowiedział – stwierdził tylko, że takiej oferty nie było, co stoi w sprzeczności z wcześniejszą wiadomością banku, prawda? No właśnie, na dwoje babka wróżyła.
Wysłałem pytanie do Rzecznika Finansowego, prosząc o wyjaśnienie, jak to jest z tymi ofertami banków w internecie. Zaznaczę tylko, że odpowiedzi, które dostałem, nie dotyczą tej konkretnie sprawy, ale omawiają stan prawny.
Kluczowe jest to, czy bank rzeczywiście przedstawił ofertę, czy jedynie „propozycję zawarcia umowy”.
„Oferta co do zasady powinna zawierać istotne postanowienia umowne i jedyną czynnością klienta powinno być zaakceptowanie tych warunków poprzez odpowiednie kliknięcie przycisku. Wynikiem tych działań powinno być potwierdzenie zawarcia umowy przez bank. W sytuacji jednak, gdy wyrażenie zgody na „ofertę” zamieszczoną w bankowości internetowej uruchamia dopiero określoną procedurę zawierania umowy (podejmowane są dalsze czynności mające na celu np. uzupełnienie danych czy informacji stanowiące w istocie wniosek o zawarcie danej umowy), faktycznie jest to propozycja zawarcia umowy (ofertę w tym przypadku należałoby utożsamić z warunkami promocyjnymi)”
– napisała Daria Rzymowska z Departamentu Edukacji i Komunikacji w Biurze Rzecznika Finansowego. Wszystko zależy więc od drobiazgów, na które w sumie nie zwracamy uwagi. Zalogowany użytkownik aplikacji bankowej danych pewnie już podawać nie musi, ale czy opcja wybrania kwoty lokaty już sprawia, że „oferta” przestaje być ofertą? Powyższa interpretacja sugeruje, że tak by właśnie było.
Załóżmy jednak wariant najkorzystniejszy dla konsumenta, a więc że komunikat, który wyświetlił się panu Kamilowi w jego bankowości elektronicznej, był rzeczywiście ofertą w rozumieniu prawa. A to oznacza, że wystarczy jego oświadczenie woli, by zawrzeć umowę. Czy przeszkody techniczne „bronią” bank?
Odpowiedź z Biura Rzecznika Finansowego nie pozostawia wątpliwości, że „w przypadku uznania, iż mamy do czynienia z ofertą, to jej zaakceptowanie i przyjęcie przez klienta skutkuje nawiązaniem stosunku umownego, w tej sytuacji zawarciem lokaty”. Gdyby bank kwestionował ten fakt, można go pozwać z żądaniem „ustalenia przez sąd istnienia określonego stosunku prawnego”.
Jest jedno ale: „Przyjęcie oferty powinno zostać uzewnętrznione tj. takie oświadczenie powinno zostać przesłane do oferenta”. A jeśli z przyczyn technicznych do banku nie dotarł sygnał od klienta, nie można uznać, że umowa została zawarta. Nawet prawa konsumenta mają granice.
Co dalej? Zdeterminowany klient musi udowodnić (bo to na nim ciąży w sytuacji spornej ciężar dowodu), że rzeczywiście odpowiedział na ofertę.
„Zatem gdy klient udowodni, że przyjął ofertę, a nie mógł tego zakomunikować Bankowi w ustalonej formie wobec wystąpienia „problemów technicznych”, Bank nie powinien zasłaniać się brakiem otrzymania odpowiedzi na ofertę. Udowodnienie może nastąpić w jakikolwiek sposób, jako dowód może być potraktowany np. wyciąg z systemu, że w danym dniu o danej godzinie nastąpiło logowanie do systemu, dowodem może być również print screen oferty – z zastrzeżeniem, że z uwagi na programy obróbki graficznej niektóre sądy mogą uznać ten sposób za niewystarczający dowodowo. W takiej sytuacji można skorzystać z usługi notarialnego protokołu z otwarcia strony internetowej”
– podpowiada Biuro Rzecznika Finansowego.
W dalszej części jednak zastrzeżono, że sygnałem wyrażenia skorzystania z oferty w przypadku technicznego braku uczynienia tego przez bankowość elektroniczną może być skorzystanie z innej formy komunikacji. Klient może zadzwonić do banku (oświadczenie złożone telefonicznie jest w tym przypadku uzasadnione i powinno skutkować zawarciem umowy).
„Wydaje się, że reklamacja złożona niezwłocznie po wystąpieniu błędu, z której treści będzie wynikać przyjęcie oferty, może być potraktowana jako wystarczające uzewnętrznienie woli”
– podpowiada Biuro Rzecznika Finansowego.
Przeczytaj też: Oprocentowanie lokaty okazało się niższe od tego, jakie miało być. Ale jak to udowodnić, gdy… bank nie wysyła żadnego potwierdzenia?
To se ne vrati? Nie da się założyć lokaty wstecznie?
Załóżmy więc, że to, co PKO BP pokazał panu Kamilowi, to była oferta, i załóżmy, że nieudane przyjęcie jej w systemie oraz natychmiastowy kontakt poprzez bankowy chat był równoznaczny z oświadczeniem woli. Co dalej? Czysto teoretycznie, pan Kamil mógłby zażądać od banku uznanie istnienia stosunku prawnego (umowy lokaty) od momentu, który wskazywał klient.
Co się stanie, jeśli bank tych żądań nie uwzględni? Pozostaje sprawa sądowa, której wartość przedmiotu sporu prawdopodobnie ograniczałaby się do utraconych korzyści z tych kilku dni między momentem, w którym pan Kamil zaakceptował (jego zdaniem) ofertę banku, a momentem, w którym bank usunął „przyczynę braku możliwości otwarcia lokaty”. Nawet przy większych kwotach, rzędu 100 000 zł, te kilka dni to kwestia kwot rzędu 100 zł. Gra wydaje się niewarta świeczki.
Przy mniej korzystnej wykładni (np. to nie była oferta, oświadczenie woli nie dotarło do banku) jedyne, na co może liczyć pan Kamil, to uwzględnienie złożonej reklamacji i możliwość założenia lokaty na pierwotnych warunkach.
Posłuchaj: Banki robią, co chcą, z oprocentowaniem depozytów. Dlaczego? Bo wycięło im konkurencję …
Źródło zdjęcia: Cook aynne/Unsplash/Maciej Bednarek