Działania prezydenta USA Donalda Trumpa – czyli negocjacje z Rosją w sprawie ewentualnego pokoju w wojnie z Ukrainą – zaszokowały ostatnio wielu polityków europejskich. Europa odsunięta od negocjacji? A w przyszłości pozostawiona bez wsparcia wojsk amerykańskich? Strach przed agresją Rosji stanął nam w oczach. Ale Europa – najbogatszy na świecie kontynent – ma gigantyczny potencjał produkcji broni. Czym dysponują Niemcy i Francja, główni producenci uzbrojenia w Unii Europejskiej? I co na to Rosja?
Ostatnie tygodnie to spore zamieszanie w światowej polityce, ale przede wszystkim – w polityce transatlantyckiej. Zwłaszcza konferencja w bawarskim Monachium, jednym z centrów niemieckiego przemysłu, przyniosła sporo pytań. Przede wszystkim – jaka tak naprawdę jest obecna architektura bezpieczeństwa państw Zachodu i NATO? Na co może liczyć Europa, jeśli chodzi o wsparcie wojskowe USA? Na co może liczyć Ukraina, która już trzy lata odpiera, przy ogromnym wsparciu Stanów Zjednoczonych, inwazję rosyjską?
- Zastanawialiście się kiedyś, ile śladu węglowego generuje Wasza firma? Warto wiedzieć, bo coraz częściej mogą Was o to pytać. Jak policzyć swój ślad? [POWERED BY BANK PEKAO]
- Na jaki procent założyć lokatę, żeby ochronić swoje pieniądze przed inflacją? Trzy kroki [POWERED BY RAISIN]
- Polska na ścieżce inwestycji, Europa na ścieżce konfrontacji. Dr Ernest Pytlarczyk o deglobalizacji [POWERED BY BANK PEKAO]
W produkcji broni rządzą USA? Nie tylko!
To prawda, że USA dysponują najnowocześniejszym uzbrojeniem na świecie i nikt nie jest w stanie im dorównać. Wydają na badania i rozwój technologii wojskowych oraz na produkcję broni ogromne pieniądze – budżet Pentagonu to prawie bilion dolarów (podczas gdy cały budżet państwa amerykańskiego to niecałe 7 bilionów dolarów). Europa zaś szczyci się wysokim poziomem życia, długimi urlopami wypoczynkowymi, hojnymi świadczeniami społecznymi. Na zbrojenia państwa Unii Europejskiej wydają niewiele w porównaniu z Ameryką.
Ale to nie jest tak, że w Europie nie ma broni. Europa produkuje mnóstwo broni. Tyle że dotąd… sprzedawała ją całemu światu i świetnie na tym zarabiała. Może nie jest to tak zaawansowane uzbrojenie jak amerykańskie (samoloty F-35 czy systemy przeciwrakietowe Patriot), ale to bardzo przyzwoita broń przydatna na polu walki i wielokrotnie sprawdzona w działaniu w wielu regionach świata. Broń, która może być wykorzystana w warunkach wojny na wschodzie Ukrainy.
Produkcja uzbrojenia i jego eksport to w Unii Europejskiej domena Francji, która od dekad jest niekwestionowanym liderem, drugim po USA eksporterem uzbrojenia na świecie. Według danych francuskiego Ministerstwa Sił Zbrojnych 2024 r. był drugim najlepszym w historii sprzedaży uzbrojenia za granicę. Zamówienia przekroczyły wartość 18 mld euro, z czego prawie 10 mld euro dotyczyło flagowych produktów, takich jak samoloty myśliwskie i okręty podwodne.
W 2022 r. Francja wyeksportowała systemy uzbrojenia o wartości 27 mld euro. Największe zamówienie to dostawa 80 samolotów Rafale do Zjednoczonych Emiratów Arabskich (16 mld euro, wliczając broń zainstalowaną w samolotach). W tym roku Irak kupuje od Francuzów śmigłowce Caracal (te same, którymi Polska wzgardziła za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy). Francuski minister sił zbrojnych Sébastien Lecornu spodziewa się, że rok 2025 będzie rekordowy pod względem sprzedaży broni przez francuskie koncerny zbrojeniowe.
Na zamówienia nie narzekają tacy giganci francuskiego przemysłu zbrojeniowego jak Dassault Aviation (produkuje myśliwce Rafale), Airbus Helicopters (śmigłowce Caracal), Naval Group (atomowe łodzie podwodne Barracuda) czy MBA (rakiety). Każde nowe zamówienie oznacza przychody na poziomie kilku miliardów euro. Eksport uzbrojenia to od dekad też sposób na poprawę bilansu handlowego i tworzenie nowych miejsc pracy we francuskim przemyśle. I okazja do prowadzenia badań nad nowymi rodzajami broni.
Niemcy oszczędzają na zakupach. Wolą sprzedawać broń innym
Eksport to ulubiony sport Niemców i przez dekady im się to udawało. Są jedną z najbardziej eksportowych gospodarek na świecie. Jednak sprzedaż uzbrojenia na zagraniczne rynki to nieco inna sprawa niż np. eksport samochodów. Nie sprzedaje się zaawansowanej technologicznie broni państwom, które są uznane za wrogie. Mimo tych ograniczeń Niemcy w 2023 r. zatwierdziły licencje na eksport broni o rekordowej wartości 12,2 mld euro. Niemcy są jednak pod względem przejrzystości informacji o sprzedawanym uzbrojeniu bardziej niż Francuzi powściągliwi. Być może wynika to z obciążeń przeszłością.
Jeśli deklarowaną przez niemieckie władze kwotę planowanej sprzedaży w 2023 r. porówna się z eksportem niemieckiego flagowego produktu, czyli samochodów, to jest to kilkanaście razy mniej. Niemcy są pierwszym światowym eksporterem samochodów, w czym swój udział ma też polski przemysł dostarczający do tych aut części i podzespoły. Niemiecka produkcja samochodów i ich eksport łapie jednak w ostatnich latach lekką zadyszkę. Za to eksport uzbrojenia rozwija się całkiem dynamicznie. Bardzo cenione i kupowane są np. niemieckie czołgi Leopard.
Głównymi klientami niemieckich producentów obronnych były w 2023 r.: następujące kraje: Ukraina (4,4 mld euro, czyli jedna trzecia przyznanych licencji), Norwegia (1,2 mld euro), Węgry (1 mld euro), Wielka Brytania (0,7 mld euro), Stany Zjednoczone (0,5 mld euro), Polska (0,3 mld euro) i Francja (też 0,3 mld euro). To najwierniejsi odbiorcy niemieckiego sprzętu wojskowego.
Rekord ten został pobity w 2024 r., kiedy rząd niemiecki wydał licencje eksportowe na łączną kwotę 13,3 mld euro. Ta wielkość może jednak mylić. W ogólnej kwocie zawarta jest także pomoc dla Ukrainy, która wyniosła ok. 8,2 mld euro. Następni w kolejności odbiorcy niemieckiego uzbrojenia to Singapur (1,2 mln euro), Algieria (0,6 mld euro), Stany Zjednoczone, Turcja i Indie. Eksport broni to poważna sprawa ze względów strategicznych, więc za każdym razem sprzedaż za granicę wymaga oddzielnej decyzji politycznej. Tym bardziej jeśli chodzi o zaawansowane technologicznie komponenty.
Czytaj więcej o tym: Świat się zbroi na potęgę, a inwestorzy na tym zarabiają. Jak można zainwestować w producentów broni? Opcji nie brak, ale tanio (już) nie jest
Ciekawe, że Francja, uważana za najbliższego sojusznika politycznego Niemiec w UE, wcale nie jest w gronie największych odbiorców niemieckiego uzbrojenia. W ostatnich latach Paryż nie znajduje się nawet w pierwszej dziesiątce klientów niemieckiego przemysłu zbrojeniowego. Z kolei francuski eksport zbrojeniowy do Niemiec ma się znacznie lepiej. Wartość zamówień Niemiec z francuskiej branży zbrojeniowej w latach 2014–2023 osiągnęła w sumie 1,2 mld euro.
Jarosław Wolski, ekspert w dziedzinie wojskowości i znany youtuber, zwrócił ostatnio uwagę, że niemiecki koncern zbrojeniowy Rheinmetall w zeszłym roku zwiększył produkcję pocisków o średnicy 155 mm do 700 000 pocisków rocznie, a w 2027 r. ma to być już 1,1 mln pocisków tego typu rocznie. W 2022 r. Rheinmetall produkował tylko 70 000 takich pocisków. A to największy holding amunicyjny w Europie.
Więcej o kryzysie niemieckiej gospodarki w poniższej rozmowie (pod wideo ciąg dalszy tekstu):
Polska na rynku produkcji broni. Szału nie ma, ale…
Na sytuacji z Ukrainą korzysta również polska zbrojeniówka, która zwiększa produkcję. W 2024 r. przychody przemysłu zbrojeniowego wzrosły o rekordowego poziomu. Przychody Polskiej Grupy Zbrojeniowej wyniosły w 2024 r. znacznie ponad 13 mld zł, a zysk netto PGZ powinien wynieść 1,2 mld zł (nie ma jeszcze ostatecznych danych). Rok wcześniej przychody wyniosły 10 mld zł, ale w 2022 r. tylko 8,3 mld zł.
Z Francją czy Niemcami konkurować bezpośrednio nie możemy, ale PGZ w ostatnich latach znalazła się pod względem skali produkcji w gronie 50 największych firm zbrojeniowych świata. PGZ produkuje np. transportery Rosomaki, systemy radiolokacyjne i broń strzelecką. To już jest coś, bo to przemysł bardzo intratny.
Drugi potentat tej branży to Huta Stalowa Wola, która specjalizuje się w produkcji systemów artyleryjskich, w tym samobieżnych armatohaubic Krab i moździerzy Rak. Kraby są polskim hitem eksportowym, w 2024 r. sprzedawaliśmy ich aż 54 na rzecz armii ukraińskiej, co było największym kontraktem eksportowym polskiej zbrojeniówki po 1989 r.
Produktem eksportowym są też ręczne zestawy przeciwlotnicze Piorun. To jeden z najbardziej innowacyjnych systemów przeciwlotniczych na świecie. Przed obecną wojną Polska produkowała 300 Piorunów rocznie, teraz ma to być 1000 albo nawet więcej. Producent to Zakłady Metalowe Mesko w Skarżysku-Kamiennej. W Polsce działają też zakłady produkujące amunicję, to m.in. Zakłady Chemiczne Nitro-Chem w Bydgoszczy, jeden z największych producentów trotylu.
To, czego w Polsce brakuje, to większa produkcja amunicji. W przypadku prowadzenia wojny jest to bardzo potrzebny element. Mamy kilka lat, by w produkcję dużych ilości amunicji zainwestować.
Ile Europa inwestuje w broń? To już jest wyścig zbrojeń
Produkcja i eksport unijnego uzbrojenia to nie tylko Francja i Niemcy. To również inne kraje. Mówi o tym raport przygotowany przez The European External Action Service (EEAS), instytucję wspierającą służby dyplomatyczne UE. Tutaj można się z nim zapoznać. Łączna kwota eksportu uzbrojenia z Unii Europejskiej wyniosła w 2023 r. ponad 298 mld euro. W 2022 r. sprzedaż wyniosła tylko 176 mld euro. Na kraje unijne w sumie przypada ok. jednej czwartej światowego handlu bronią.
Według ośrodka badawczego IISS (The International Institute for Strategic, Międzynarodowy Instytut Studiów Strategicznych z siedzibami w Londynie i Waszyngtonie, think tank współpracujący z NATO) w latach 2023–2024 europejskie wydatki na obronę wzrosły o 11,7% w ujęciu realnym. Znaczny wzrost budżetu obronnego Niemiec o 23,2% w latach 2023–2024 sprawił, że stał się on czwartym co do wielkości budżetem obronnym na świecie.
Raport IISS podaje przykład Polski, która tak znacznie zwiększyła swój obronny budżet, że stał się on 15. na świecie, awansując z 20. pozycji w 2022 r. Z kolei całkowite rosyjskie wydatki wojskowe wzrosły o 41,9%, realnie do 145,9 mld dolarów. Pozycję krajów UE w zakresie budżetów obronnych pokazuje poniższa grafika:
Po długim okresie, kiedy siły zbrojne w najważniejszych krajach europejskich NATO były wręcz redukowane, od trzech lat widać coraz większe zakupy broni, ale również prace nad nowymi typami uzbrojenia. Jednak, zdaniem think tanku IISS, wysiłki podejmowane w całej Europie w celu regeneracji zdolności bojowych nie będą szybkie, ponieważ są trudności w dostawach elektroniki i stali pancernej. Podobnie jest z produkcją amunicji w Europie. Wojna w Ukrainie spowodowała takie potrzeby europejskich armii, że nie sposób ich zaspokoić tylko w ramach przemysłu europejskiego.
To stworzyło możliwości dla dostawców z USA, którzy mogą albo dostarczać sprzęt szybciej niż ich europejscy konkurenci, albo produkować sprzęt, którego żadne europejskie firmy obecnie nie mają, np. nowoczesne wyrzutnie rakietowe (MRL). Od lutego 2022 r. do końca października 2024 r. południowokoreańskie firmy zabezpieczyły kontrakty produkcyjne od państw europejskich na 18 mld dolarów. Zakupy Europa robi również w firmach z Izraela, które w tym okresie zdobyły kontrakty o wartości ok. 6,85 mld dolarów.
35 lat temu upadł przez to ZSRR, kto upadnie teraz?
Ale zbroi się nie tylko Europa. Według szacunków Stockholm International Peace Research Institute, który zajmuje się m.in. zbieraniem danych o wydatkach na uzbrojenie na całym świecie, szacowane globalne wydatki wojskowe wzrosły dziewiąty rok z rzędu w 2023 r. Przekroczyły wówczas oszałamiającą kwotę… 2,4 biliona dolarów. Ta wartość to głównie wynik wojny rosyjsko-ukraińskiej i zwiększonych napięć geopolitycznych. Jednak, pomimo wzrostu popytu na broń i presji na zaspokojenie tego popytu, firmom zbrojeniowym w krajach zachodnich trudno było zwiększyć produkcję.
Globalne obciążenie wojskowe, czyli wydatki wojskowe jako udział w światowym produkcie krajowym brutto (PKB), wzrosło do 2,3%. Rządy przeznaczały średnio 6,9% budżetów na wojsko. Czyli – 306 dolarów na osobę. Stany Zjednoczone na cele wojskowe wydały 916 mld dolarów. Drugi co do wielkości kraj – Chiny – wydał na uzbrojenie trzy razy mniej.
Europejczycy przyzwyczajeni do wysokiego i wciąż rosnącego poziomu życia, będą musieli oddać część swojego bogactwa na wydatki wojskowe. Okres pandemii i wysokiej inflacji już uszczuplił portfele konsumentów. Ale nasze portfele będą w najbliższych latach obciążane coraz wyższymi rachunkami nie tylko za droższą energię, ale też za większe zbrojenia.
Dane SIPRI dobrze pokazują przerażające trendy. Ostatni okres spektakularnego wzrostu globalnych wydatków na zbrojenia to lata 80. XX w. Wtedy, z powodu niepowodzenia w rywalizacji z Ameryką, upadł ZSRR. Nie dał rady dogonić wydatków amerykańskich. Gdzie jesteśmy w wyścigu zbrojeń? Wolumen międzynarodowych transferów broni w pięcioletnim okresie 2019–2023 był o 3,3% niższy niż w latach 2014–2018, ale o 3,2% wyższy niż w latach 2009–2013. Wolumeny transferów broni są wciąż o ok. 35% niższe niż w szczytowym okresie zimnej wojny.
Z infografiki poniżej widać, że okres rosnących wydatków zbrojeniowych, jeśli poziom miałby przypominać ten z ostatniego okresu zimnej wojny, jest jeszcze przed nami. Kolejne lata mogą wywindować wydatki zbrojeniowe do niebotycznych rozmiarów. Kto tym razem nie wytrzyma tempa i będzie musiał odpuścić sobie marzenia o dominacji nad światem? Czy ponownie będzie to Rosja? Czy jednak w tej nowej rozgrywce nie chodzi już o Rosję, ale o Chiny, które w międzyczasie wyrosły na głównego rywala Stanów Zjednoczonych?
SIPRI identyfikuje 66 państw jako eksporterów broni w latach 2019–2023, ale większość z nich to eksporterzy drugorzędni. Pięciu największych — Stany Zjednoczone, Francja, Rosja, Chiny i Niemcy — odpowiada za 75% „obrotów” w tej dziedzinie gospodarki. USA pozostaną niekwestionowanym największym eksporterem broni w nadchodzących latach, a Francja umocni swoją pozycję na drugim miejscu. W latach 2019–23 pięcioma największymi importerami broni były Indie, Arabia Saudyjska, Katar, Ukraina i Pakistan, które łącznie odpowiadały za 35% całkowitego importu broni.
A co z bronią, której nikt nie sprzedaje, a której wszyscy się boją?
Gdyby Rosja nie miała broni atomowej w swoim arsenale, nie miałaby szans na skuteczne odstraszanie Zachodu. To właśnie atomowy arsenał, często pochodzący jeszcze z czasów zimnej wojny, jest skutecznym straszakiem. Prezydent Rosji kilkakrotnie groził użyciem tej broni, np. w kontekście wkroczenia wojsk ukraińskich na teren Rosji czy ewentualnego udziału w konflikcie sił zachodnich, a nawet tylko zachodniego uzbrojenia. Mimo przekraczania przez wojska ukraińskie kolejnych czerwonych linii atomu nie użył.
Broń atomowa to szczególny rodzaj uzbrojenia. Z powodów historycznych nie mają jej Niemcy, a dostęp wielu krajów na świecie jest bardzo limitowany. Np. pozbawiony jest jej cały region środkowo-europejski, a Ukraina wyrzekła się posiadania arsenału jądrowego na początku lat 90. XX w. w zamian za gwarancje bezpieczeństwa ze strony USA, Wielkiej Brytanii i Rosji. Pewnie teraz politycy ukraińscy tego żałują.
Na początku 2024 r. dziewięć państw na świecie posiadało broń atomową. Były to Stany Zjednoczone, Rosja, Wielka Brytania, Francja, Chiny, Indie, Pakistan, Korea Północna i Izrael. To łącznie ok. 12 121 sztuk broni jądrowej, z czego 9585 uważano za potencjalnie dostępne operacyjnie. Trudno jednak mówić w przypadku tej broni o produkcji i eksporcie.
Liczba głowic jądrowych na świecie systematycznie spada i to głównie dlatego, że USA i Rosja demontują stare głowice. Te dwa kraje łącznie mają prawie 90% całej broni jądrowej, Realizują szeroko zakrojone programy wymiany i modernizacji głowic jądrowych, systemów przenoszenia pocisków, samolotów i okrętów podwodnych oraz zakładów produkujących broń jądrową, ale nie dzielą się tą bronią. W trakcie modernizacji sił jądrowych są też Chiny i prawdopodobnie ich zapasy będą rosły w ciągu najbliższych lat. Niektóre prognozy sugerują, że Chiny mogłyby potencjalnie rozmieścić co najmniej tyle samo międzykontynentalnych rakiet balistycznych co Rosja lub USA.
Ta broń w Unii Europejskiej jest tylko we Francji, i to na tym kraju ewentualnie mogłaby być oparta europejska obrona atomowa w ewentualnym konflikcie z Rosją. Żadne inne państwo europejskie nie otrzyma prawa do dysponowania głowicami nuklearnymi. Oczywiście są na terenie Unii Europejskiej głowice jądrowe, które należą do wojska amerykańskiego i są zarządzane przez armię USA. Głównym obszarem ich rozlokowania są Niemcy.
Na infografice poniżej, autorstwa ekspertów SIPRI, pokazane są zasoby głowic jądrowych na świecie według stanu na styczeń 2024 r. W kolejnych kolumnach chodzi o pierwsze testy nuklearne, następnie – zapasy wojskowe (rozmieszczone i składowane), w kolumnie przedostatniej są głowice wycofane, ostatnia kolumna jest podsumowaniem całości zasobów.
Ciekawe jest, że USA weszły w posiadanie broni atomowej w ostatniej fazie II wojny światowej (wykorzystały ją do ataków na Japonię) dzięki pracy niemieckich uczonych, co widzieliśmy niedawno w filmie Oppenheimer (Einstein był wiązany z powstaniem tej broni, ale zaprzeczał, że pracował przy jej powstawaniu) jednak same Niemcy tej broni nie mają
Jak zmierzać w stronę europejskiego bezpieczeństwa?
Unia Europejska od dawna ma w planach większe usamodzielnienie się od USA w zakresie produkcji uzbrojenia, jednak nie do końca jej to wychodzi. Sektor obronny składa się nie tylko z wielkich firm, ale też z ogromnej liczby małych i średnich przedsiębiorstw, które działają w ściśle powiązanych ze sobą biznesowo ekosystemach. Powinny być to jednak ekosystemy na poziomie nie tylko krajowym, ale też europejskim. Komisja Europejska chce, aby do 2030 r. 50% sprzętu wojskowego zamawianego przez państwa członkowskie było dostarczane przez przemysł europejski. Obecnie 70% kupowanego w UE uzbrojenia pochodzi z USA.
Produkcja broni w Europie to jedno, a rozbudowa armii i szkolenie żołnierzy to drugie. Nie uwierzycie, ale poza liczącą milion ludzi armią ukraińską, drugą największą armią w Europie jest… polska. Mamy ponad 200 000 żołnierzy, minimalnie więcej niż trzeci duży gracz – Francja. Inna sprawa to jakość i zdolności bojowe tej armii. Ile z tych żołnierzy, razem ze sprzętem i uzbrojeniem moglibyśmy w ciągu tygodnia-dwóch wysłać na front? Na to pytanie nie znam odpowiedzi, ale prawdopodobnie musimy nad tą zdolnością mocno popracować.
Wydatki na badania, produkcję i zakupy uzbrojenia powinny być zwolnione z regulacji ograniczających dług publiczny. Jeśli Polska wydaje obecnie rocznie ponad 100 mld zł na zakupy broni, to ta kwota nie powinna powodować, że jesteśmy objęci procedurą nadmiernego deficytu. Jednak zostaliśmy nią objęci, co zmusi polski rząd do oszczędności w kolejnych budżetach. Czy społeczeństwo zaakceptuje obniżenie innych wydatków kosztem obrony?
We Francji poprzedni rząd Michela Barniera zaplanował na 2025 r. 50 mld euro wydatków na wojsko, czyli 2% francuskiego PKB. Ten budżet zakładał jednak oszczędności w innych sferach życia społecznego, nie został więc zaakceptowany przez większość parlamentu. Rząd Barniera upadł, o czym pisałem tu. Kolejny rząd w Paryżu głowi się teraz, jak skonstruować budżet z dużymi wydatkami na obronność, ale bez radykalnych oszczędności wynikających z procedury nadmiernego deficytu, którą objęta jest też Francja. Być może trzeba będzie zwiększyć deficyt i przygotowywać się sensownie do obrony, niż czekać na atak Rosji ze zrównoważonym budżetem.
Zobacz też rozmowy o tym co nas może czekać:
———————–
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY
>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.
>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.
——————————-
SPRAWDŹ RANKING DEPOZYTÓW I KONT OSZCZĘDNOŚCIOWYCH
Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? W którym banku jest najwyższe oprocentowanie pieniędzy na długo, a w którym na krótko? Który najlepiej zapłaci za nowe środki, a który „w standardzie”? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” w „Subiektywnie o Finansach”.
———————————-
POSŁUCHAJ NASZYCH PODCASTÓW:
>>> FST (251): KTO WYGRA WYŚCIG O SZTUCZNĄ INTELIGENCJĘ? Trwa w najlepsze wyścig o dominację na rynku sztucznej inteligencji. Czy na końcu tego wyścigu będzie superinteligencja, która będzie w stanie przejąć nad nami władzę? Na jakim etapie rozwoju są dziś modele językowe sztucznej inteligencji? Czy dziesiątki miliardów dolarów, które zainwestowały wielkie korporacje cyfrowe w rozwój sztucznej inteligencji, kiedykolwiek się zwrócą? Maciej Danielewicz rozmawia z prof. Jakubem Growcem ze Szkoły Głównej Handlowej. Zapraszam do posłuchania!
>>> FST (252): GOSPODARCZA STRATEGIA RZĄDU. CZY LECI Z NAMI PILOT? Specjalne wydanie podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia”, w którym komentujemy nową gospodarczą strategię dla Polski, ogłoszoną w poniedziałek przez premiera Donalda Tuska oraz ministra finansów Andrzeja Domańskiego. Co jest z nią nie tak? Czy leci z nami pilot? I jak powinna wyglądać strategia, dzięki której za 30 lat znów moglibyśmy powiedzieć: „Polska rozwijała się najszybciej w Europie!”. Zapraszam do posłuchania!

>>> FST (250): SAM SAMCIK W WASZYCH SPRAWACH. Sam Samcik opowiada o najciekawszych interwencjach w sprawach czytelników „Subiektywnie o Finansach”, które trafiły na biurka Ekipy Samcika. Pechowy przelew BLIK, który trafił nie na to konto, na które powinien. Umowa leasingu z pułapką, która kosztowała klienta 4000 zł. Zawyżone prognozy w rachunkach za energię. Zaniżone kwoty w ogólnych warunkach ubezpieczenia auto-casco. I ryzykowne inwestycje w ziemię. Zapraszam do posłuchania!
>>> FST (249): DLACZEGO NIE OPŁACA SIĘ MIEĆ DZIECI? W najnowszym odcinku naszego podcastu Ekipa Samcika – w składzie Maciek Danielewicz, Piotr Rosik oraz sam Samcik – omawia sprawy ważne dla świata, ale też dla naszych portfeli. W co inwestować pieniądze w erze Donalda Trumpa? Czy akcje w USA mogą być jeszcze droższe? Czy Trump zniszczy wartość dolara czy też wyniesie ją na nowe szczyty? Ale nie samym Trumpem ciułacz żyje, a w związku z tym przyglądamy się też katastrofie na rynku diamentów oraz zaskakującym badaniom naukowców, z których wynika, że nie mamy dzieci, bo nam się to już… nie opłaca. Zapraszam do posłuchania.
>>> FST (247): OBNIŻEK STÓP PROCENTOWYCH NIE BĘDZIE? W najbliższych latach – nie w najbliższym roku, lecz latach! – nie będzie przestrzeni do cięć stóp procentowych banku centralnego – mówi w rozmowie z Maciejem Danielewiczem prof. Joanna Tyrowicz, członkini Rady Polityki Pieniężnej. Inflacja wciąż jest podwyższona, a obecny poziom stóp procentowych – zdaniem prof. Tyrowicz – nie gwarantuje sprowadzenia jej do celu NBP, który wynosi 2,5%. Duża dawka rzetelnej wiedzy od wybitnej ekspertki od polityki pieniężnej i rynku pracy. Warto posłuchać i się czegoś nauczyć. Tu można wysłuchać podcastu.
——————————-
ZAPLANUJ ZAMOŻNOŚĆ Z SAMCIKIEM
Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej. Polecam też trzy inne e-booki: o tym, jak zrobić porządek w domowym budżecie i raz na zawsze wyjść z długów, jak bez podejmowania ryzyka wycisnąć więcej z poduszki finansowej i jak oszczędzać na przyszłość dzieci.
————————————
Źródło zdjęcia: Daniel/Unsplash