Metawersum, robotyzacja, pojazdy autonomiczne, sztuczna inteligencja, technologie kosmiczne, wytwarzanie energii z wiatru, wody i słońca – to prawdopodobnie w tych branżach rosną firmy-następcy takich gigantów jak Apple, Amazon czy Google. Jak w polskich warunkach inwestować w branże przyszłości?
Inwestowanie długoterminowe – jeśli mówimy o tej części inwestycji, która koncentruje się na byciu udziałowcem największych światowych firm (niezbędnej do budowania zamożności) – powinno mieć dwie nogi.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Pierwsza to oczywiście „coś pewnego”. Dla jednego czytelnika to będzie ETF lub fundusz inwestycyjny dający możliwość ulokowania części pieniędzy w 100-200 największych firmach świata. Dla innego to będzie kilka spółek z kategorii „niezniszczalne”, czyli dużych, stabilnych, może trochę nieruchawych, ale wypłacających rok w rok dywidendę (odpowiednik oprocentowania bankowego depozytu).
Druga noga to „coś z przyszłości”, a więc inwestycje w branże, które dopiero za 10-20 lat będą decydowały o sile światowej gospodarki. Ta druga noga może być też „nóżką”, bo wiąże się z podwyższonym ryzykiem – branża, którą obstawiliśmy, nie musi wcale rozwinąć się już teraz (i w ogóle nie musi się rozwinąć). A nawet jeśli to nastąpi, to w ramach tej branży będą firmy, które osiągną wielki sukces, jak i takie, które zbankrutują.
Metawersum, technologie kosmiczne, energia z wiatru: na tym będzie się zarabiało?
Dobrym przykładem jest biotechnologia, o której sporo ostatnio pisaliśmy na „Subiektywnie o Finansach”. Pandemia pokazała, że to naukowcy pracujący nad nowymi lekami i szczepionkami mogą „wygrać przyszłość”. Ale nie znaczy to, że cała branża biotechnologiczna stała się inwestycyjnym hitem.
Nie zmienia to faktu, że choć po drodze będą wyboje, to oczekiwane zmiany jednak nadejdą. I to branże przyszłości urosną najszybciej. A jeśli tak, to największy udział w tym rozwoju będą mieli ci, którzy w tym pociągu znaleźli się wcześniej.
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że wirtualna rzeczywistość (np. słynne metawersum i wszelkie usługi z nim związane), roboty i autonomiczne samochody, sztuczna inteligencja, biotechnologia i biologia syntetyczna, jak również energetyka odnawialna oraz technologie kosmiczne – to coś, co może w przyszłości przynosić kolosalne zyski. I że nie zaszkodzi być jednym z tych, do których te zyski trafią.
Są dwa sposoby inwestowania w branże przyszłości. Pierwszy to oczywiście samodzielny dobór poszczególnych spółek lub instrumentów finansowych, które pozwalają zainwestować w nie „hurtowo” (czyli ETF-y „tematyczne”, przykładowo śledzące indeks spółek związanych z rozwojem sztucznej inteligencji). Drugi sposób to wybór funduszu inwestycyjnego, który dobierze spółki z różnych branż przyszłości, próbując wybrać te z największym potencjałem.
W Polsce nie ma jeszcze funduszy inwestycyjnych, których hasłem przewodnim byłyby „branże przyszłości”. Ale są fundusze, które dużą część z nich ogarniają poprzez kryterium ESG, czyli odpowiedzialnego rozwoju.
ESG, czyli inwestowanie w branże przyszłości?
Spółki ESG to takie, których działalność ma przyczyniać się do poprawy losu naszej planety – a więc takie, które nie imają się „brudnych” i nieetycznych sektorów gospodarki (np. tytoń), rozwijają technologie mające na celu zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych, pomagają poruszać się zdrowiej i bardziej ekologicznie oraz wytwarzać czystą energię odnawialną. Ale też i takie, które działają w innych branżach, ale są przynajmniej neutralne dla środowiska naturalnego.
Duża część ESG to energetyka odnawialna. Ogólnie rzecz biorąc, energetyka to dziś jeden z tych segmentów gospodarki, który pochłania największe pieniądze inwestorów z całego świata. Według raportu organizacji IEA w 2021 r. roczne globalne inwestycje energetyczne osiągnęły wartość 1,9 bln dolarów, co oznacza wzrost o 10% w porównaniu z poprzednim rokiem.
Z roku na rok rosną kwoty inwestowane w energetykę, bo też i globalne zapotrzebowanie na energię rośnie w tempie kilku procent rocznie (w 2021 r. poszło w górę o 4,6%). Nic dziwnego, że biznes chce zarobić na dostarczaniu nam energii i inwestuje w nowe jej źródła. Przeważnie w te odnawialne, bo na inwestycje w nowe elektrownie na węgiel czy w nowe szyby naftowe coraz trudniej uzyskać finansowanie z banków lub od funduszy.
Odnawialne źródła energii stanowiły 70% z całkowitej kwoty ponad 530 mld dolarów wydanej w 2021 r. na wszystkie nowe moce wytwórcze w energetyce (reszta to inwestycje w sieci i magazynowanie energii). Dzięki rozwojowi technologii i redukcji kosztów każdy dolar wydany na produkcję energii wiatrowej i słonecznej daje dziś cztery razy więcej energii elektrycznej niż dolar wydany na te same technologie dziesięć lat temu.
Poza inwestycjami w wytwarzanie energii wielkim biznesem zaczyna być poprawa efektywności energetycznej (tutaj wydatki rosną po 10% rocznie). Pisaliśmy już na „Subiektywnie o Finansach” o budynkach, które już w swojej konstrukcji mają wbudowane panele słoneczne i są de facto elektrowniami. Przyglądaliśmy się też przyszłości niskoemisyjnego wodoru, który może w przyszłości stać się paliwem do naszych samochodów oraz wychwytywanie i składowanie dwutlenku węgla (niedawno w Danii pokazano gigantyczny „zasysacz” CO2).
IEA twierdzi, że inwestycje w odnawialne źródła energii i w efektywność jej używania są za małe, by świat mógł osiągnąć cel w postaci neutralności klimatycznej do 2050 r. Trzeba się więc spodziewać, że wartość pieniędzy kierowanych do nowoczesnej energetyki będzie rosła. W „zielone” obligacje w zeszłym roku inwestorzy z całego świata (w tym banki, firmy ubezpieczeniowe, fundusze emerytalne i fundusze inwestycyjne) ulokowali 600 mld dolarów. Pojawiają się już obligacje, których oprocentowanie zależy od tego… czy pieniądze zainwestowane dzięki nim dały założony efekt dla środowiska!
Czysta energia kontra brudna energia. Kto daje więcej zarobić?
Większość z nas inwestuje jednak głównie po to, żeby zarabiać pieniądze (robienie przy okazji dobrych rzeczy czasem jest równie ważne, ale często jest na drugim miejscu). Spółki zajmujące się energią odnawialną osiągają w ostatnich latach lepsze wyniki niż notowane na giełdzie spółki paliw kopalnych, jak i ogólne indeksy rynków akcji (odzwierciedlające cały rynek).
ETF Vanguard Energy, którego 65% wyniku zależy od zmian cen rynkowych największych firm energetycznych (i zarazem największych trucicieli świata) – Exxon Mobil, Chevron, ConocoPhillips, EOG Resources, Pioneer Natural Resources, Schlumberger itp. – przez ostatnich 10 lat zanotował średni zysk w wysokości 3,3% rocznie. Byłoby jeszcze gorzej, gdyby nie ostatnie kryzysy energetyczne i wojna – „dzięki” nim średni roczny zysk w ostatnich trzech latach wyniósł 10% rocznie.
W tym samym czasie (10 ostatnich lat) największy na rynku ETF odzwierciedlający zachowanie cen spółek działających na rynku czystej energii, iShares Clean Energy ETF, zanotował 6,5% zysku rocznego. Największy udział w jego „portfelu” mają takie spółki jak Enphase Energy, Vestas Wind Systems, Consolidated Edison, Orsted, Solaredge Technologies, PlugPower, Iberdrola, SSE, Energias de Portugal, First Solar. Większość nazw tych spółek nic Wam nie mówi? Właśnie dlatego są to inwestycje przyszłości. Niewykluczone, że za kilka, kilkanaście lat niektóre z tych firm będą tak znane jak Shell czy Exxon.
Jak widzicie, zyskowność inwestowania w „nową energię” jest większa niż w spółki z sektora „brudnej” energii. Ale gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że w tym przypadku również o wyniku zdecydował tak naprawdę jeden dobry rok. Były całkiem długie lata, gdy energetyka odnawialna nie była postrzegana jako opłacalna inwestycja. Wszystko z powodu relatywnie wysokiego kosztu technologii i niskich cen paliw. Teraz technologie potaniały, a paliwa i energia stały się tak drogie, że opłacalność inwestowania w odnawialne źródła energii się odrodziła.
Analitycy szacują, że jeśli mamy uniknąć „ugotowania się” Ziemi, to inwestycje w czystą energię musiałyby się podwoić – wtedy może uda się utrzymać wzrost temperatury na poziomie do 2° C. Firmy naftowe i gazowe znajdują się pod coraz większą presją, aby dostosować swoje strategie inwestycyjne do potrzeb przejścia na czystą energię.
Przybiera to różne formy, w tym zobowiązania do ograniczenia emisji wynikających z dostaw ropy naftowej i gazu lub do inwestowania w nowe obszary, takie jak czysta energia elektryczna lub zrównoważone paliwa. W 2020 r. inwestycje przemysłu naftowego i gazowego w czystą energię stanowiły zaledwie około 1% całkowitych nakładów inwestycyjnych w tym przemyśle. W 2021 r. było to już 4%.
Inwestowanie w branże przyszłości: dwie ważne zasady
Czy to są mocne argumenty na rzecz inwestowania w spółki spełniające kryteria ESG, a w ich ramach – w producentów czystej energii, twórców technologii wykorzystywanych w tym celu oraz firmy, które zajmują się efektywnością energetyczną? Decyzja należy do każdego z Was.
Warto natomiast pamiętać, co zresztą wynika z wykresów wklejonych powyżej, że przy inwestowaniu w branże przyszłości potrzebna jest dywersyfikacja. Ryzyko nietrafionej inwestycji jest większe niż przy inwestowaniu w branże, które już dziś rządzą światem – oraz długoterminowe podejście. Branże przyszłości mają to do siebie, że wymagają cierpliwości. Niekiedy przez długie lata nie są doceniane (lub też nie osiągają wystarczającej efektywności, by zachwycić inwestorów).
Jednym z polskich funduszy inwestycyjnych specjalizujących się w inwestowaniu w spółki ESG z całej Europy jest
UNIQA SFIO Akcji Europejskich ESG. Na bazie opublikowanego na stronie UNIQA TFI portfela funduszu na koniec pierwszego kwartału 2022 r. naliczyłem ok. 21% udział spółek powiązanych z odnawialnymi źródłami energii. Największe spółki z branży OZE w jego portfelu to Capital Stage, Orsted, Solaria Energia y Medio Ambiente, OX2, Norsk Hydro, Nordex, Gamesa. Więcej na temat tego funduszu przeczytacie tutaj.
——————————
ZAPROSZENIE:
Oszczędzaj na emeryturę i dostań 200 zł „samcikowej” premii. Załóż przez internet konto IKE albo konto IKZE i ulokuj pieniądze w jednym z tanich funduszy UNIQA. To TFI pobiera jedne z najniższych w Polsce opłaty za zarządzanie funduszami inwestycyjnymi (dla części funduszy 0,5%). Nie ma też żadnych opłat przy zakupie (a kupujesz, nie ruszając się z fotela). Koniecznie wpisz kod promocyjny: msamcik2021. Za zainwestowanie w IKE lub IKZE co najmniej 2000 zł, dostaniesz w prezencie 200 zł na koncie IKE i 200 zł na koncie IKZE.
Tutaj możesz założyć przez internet konto IKZE, wpłacić na nie pierwsze pieniądze i zagwarantować sobie ulgę podatkową (odpis 17% lub 32% wpłaconej kwoty od podatku PIT za 2022 r.). Zwróć uwagę na roczne limity wpłat na konto IKZE: 7106,40 zł (w przypadku osób samozatrudnionych limit jest wyższy i wynosi aż 9466,20 zł).
Tutaj możesz założyć przez internet konto IKE i – jeśli utrzymasz pieniądze do wieku emerytalnego – nie zapłacisz podatku Belki od osiągniętych w tym czasie zysków.
Jeśli nie chcesz blokować oszczędności aż do emerytury – załóż przez internet konto „Tanie oszczędzanie” w TFI UNIQA. To te same fundusze z niskimi opłatami, ale bez obowiązku „mrożenia” pieniędzy aż do emerytury. Maciek Samcik, Ojciec Dyrektor bloga „Subiektywnie o Finansach”, trzyma tam kawałek swoich prywatnych oszczędności.
Zerknij też: Na stronie akcji edukacyjnej „Wyciskanie emerytury” znajdziesz ważne wieści dla Twojej przyszłości finansowej. Jak zbudować bezpieczeństwo finansowe? Czy można być rentierem jeszcze przed emeryturą? Jak lokować oszczędności?
Czytaj też: Jak wybrać fundusz inwestycyjny, który nie okaże się wielką pomyłką? Tak to robi sam Samcik
———————
Cykl edukacyjny „Wyciskanie emerytury”, którego częścią jest niniejsza publikacja, od trzech lat wspierała AXA TFI, pośrednik w inwestowaniu pieniędzy na spełnianie marzeń i na emeryturę, oferujący m.in. bardzo tanie fundusze inwestycyjne w ramach programu „Tanie Oszczędzanie”. U progu wiosny 2021 r. AXA w Polsce połączyła się z austriacką firmą ubezpieczeniową UNIQA i przyjęła jej nazwę. Dlatego to właśnie TFI UNIQA jest teraz patronem akcji „Wyciskanie emerytury”
zdjęcie tytułowe: Andreas Gucklhorn/Unsplash