Niedawno bank Credit Agricole puścił oko do samorządowców. Zaoferował rachunek bez opłat za jego prowadzenie oraz za kartę debetową. Trzeba spełnić tylko jeden warunek… O tym za chwilę. Dodam jeszcze, że bank zapewnia, iż to dożywotnia gwarancja niezmienności warunków. Czy takie oferty są etyczne? W przeszłości banki też kusiły dożywotnimi gwarancjami i nie zawsze dotrzymały słowa
Pod koniec czerwca bank Credit Agricole zorganizował promocję dla urzędników. Wcześniej podobną akcję skierował do pracowników służb mundurowych i medyków. Urzędnicy, którzy założą konto i zapewnią minimalny wpływ 1000 zł każdego miesiąca, nie zapłacą za prowadzenie konta i za korzystanie z karty. A dodatkowo – jeśli wykonają określoną liczbę miesięcznych transakcji – mogą otrzymać od banku do 500 zł premii.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czy to faktycznie super oferta? Zakładając konto poza promocją, klient ma „za darmo” prowadzenie konta, kartę wielowalutową oraz wypłaty gotówki ze wszystkich bankomatów w Polsce. Warunki do spełnienia? Trzeba co miesiąc zasilać konto kwotą 1000 zł i wykonać raz w miesiącu przynajmniej jedną płatność kartą, choć bank wlicza też transakcje dokonane przez Google Pay, Apple Pay, Garmin Pay, Fitbit Pay lub BLIKiem.
Różnica między standardowymi warunkami a ofertą promocyjną dla samorządowców polega więc na tym, że urzędnik nie będzie musiał ani razu zapłacić kartą lub aplikacją płatniczą, żeby rachunek i kartę mieć za darmo.
Jeśli klient nie spełni warunku, wówczas Credit Agricole policzy 7 zł za ROR i 9 zł za kartę, czyli aż 16 zł. A za każdą wypłatę z bankomatu (poza maszynami zlokalizowanymi przy oddziałach) – 6 zł. Choć warunki zwolnienia z opłat w Credit Agricole nie są wygórowane, to trzeba pilnować limitów, bo „standardowo” tanio nie jest.
Dożywotnia gwarancja niezmienności warunków dla samorządowców
Zwykła promocja, można by powiedzieć. Ale zaintrygowało i jednocześnie zaniepokoiło mnie w niej coś innego. W informacji prasowej cytowany dyrektor banku (odpowiedzialny za produkty) mówi tak:
„Jesteśmy pewni, że oferta dożywotnio bezpłatnego konta przy jedynym warunku comiesięcznego zasilenia konta symboliczną kwotą 1000 zł to coś, obok czego nikt nie przejdzie obojętnie”.
Dawno już nie wiedziałem w bankach ofert z dożywotnią gwarancją. Jeśli dobrze rozumiem, cena konta i karty może się zmienić, ale klient zasilając konto „symbolicznym” 1000 zł (nota bene, można by polemizować, czy 1000 zł to symboliczna kwota) ,zawsze będzie miał zagwarantowane konto i kartę za darmo. Czy również wypłaty z bankomatów? Na to gwarancji bank nie daje. Dziś wystarczy raz zapłacić kartą do „Konta dla Ciebie”, żeby w Polsce wypłacać za darmo i bez limitu.
Na przestrzeni ostatniej dekady na polskim rynku bankowym mieliśmy kilka tego typu ofert i – niestety – nie wszystko poszło, jak trzeba. Prekursorem produktów z gwarancją niezmienności warunków był Alior Bank, który w 2014 r. przykleił taką gwarancję do „Konta Wyższej Jakości”. W rzeczywistości więcej było w tym marketingu niż darmowości.
Po pierwsze, bank obiecał klientom, że nie zmieni zasad co najmniej przez 5 lat. Poza tym, żeby mieć konto za darmo, trzeba było zasilać go kwotą 2500 zł miesięcznie lub kartą zrobić obrót na 700 zł. To nawet na dzisiejsze warunki (dziś 700 zł jest warte mniej niż 7 lat temu) wyśrubowane warunki.
Kilka miesięcy później ofertę Aliora przebił Bank Pocztowy, wprowadzając „Konto Zawsze Darmowe”. Bank obiecywał nie kilkuletnią, a dożywotnią gwarancję prowadzenia konta za darmo. Reklamowo nośne, w rzeczywistości oferta taka sobie, bo np. kartę debetową można było mieć za 0 zł przy określonym obrocie. Ale kilka lat później Bank Pocztowy wycofał konto z oferty. Rzecz jasna ci, którzy go otworzyli skuszeni naklejką „dożywotnia gwarancja”, ten przywilej zachowali.
Mniej szczęścia mieli klienci innego banku, który też postanowił dać dożywotnią gwarancję na prowadzenie konta za 0 zł. Chodzi o Raiffeisen Bank i jego „Wymarzone Konto”. Gwarancja dotyczyła tylko rachunku, bo karta debetowa kosztowała 3 zł i nie można jej było w żaden sposób wyzerować.
Dożywotnia gwarancja, która się skończyła
Problemy klientów banku Raiffeisen Polbank zaczęły się w momencie przejęcia banku przez BNP Paribas. Do tej pory w przypadku fuzji banków było tak, że przejmujący bank prowadził rachunki od przejętego banku na tych samych zasadach co dotychczas. Zwykle te rachunki przechodziły w tryb „w obsłudze”, a więc można było z nich korzystać, ale nie były już w sprzedaży.
BNP Paribas zdecydował o likwidacji „Wymarzonych Kont” i przeniesieniu klientów eksRaffeisena na konta ze swojej oferty. Przypomnę, że nie chodziło o niszowy rachunek, a o konto, z którego korzystało blisko 470 000 osób.
Bankowi prawnicy twierdzili, że można było wykonać taki ruch. Powoływali się na regulamin korzystania z rachunków bankowych w BNP Paribas, z którego wynikało, iż bank może wypowiedzieć umowy o prowadzenie konta, jeśli nie jest w stanie zapewnić systemu wspierającego dany produkt.
Poza tym bankowcy zapewniali, że na tej przesiadce klienci eksRaiffeisena nie powinni stracić, a tam, gdzie strata mogłaby się pojawić, oferowali rekompensaty. Więcej o tym odważnym ruchu BNP Paribas pisałem „na gorąco” w tym tekście.
Niedawno napisał do mnie pan Mariusz, były posiadacz „Wymarzonego Konta” w Raiffeisenie, który podzielił się ze mną tym, ile zostało mu z obiecanej darmowości:
„Jako bezwolny migrant z Wymarzonego Konta w Raiffeisenie do Konta Otwartego na Ciebie w BNP Paribasie dzielę się najnowszymi informacjami. Otóż BNP Paribas nie wytrzymał i ostatecznie zmienia warunki umowy przejętym klientom. Co ciekawe, informację o zmianach w opłatach podpisał ten sam pan, który jeszcze jako pracownik Raiffeisena tak się cieszył, zapewniając mnie o ich niezmienności. Trochę to słabe. Za kartę zapłacę teraz 5 zł zamiast 3 zł. Wypłata z bankomatów – 7 zł zamiast 0 zł”
– pisze pan Mariusz. Zmiany, o których wspomniał, wejdą w życie w sierpniu 2021 r. Zdrożeją – z 10 zł do 12 zł – operacje zlecone w oddziałach. Posiadacze „Wymarzonego Konta” płacili bezwarunkowo 3 zł za kartę, ale za to mieli za darmo wypłaty z bankomatów. Od sierpnia wypłacając gotówkę z bankomatów kartą Mastercard Debit lub Visa Classic (wycofana z oferty w listopadzie 2019 r.), zapłacą 7 zł.
Zdrożeje też „Konto Otwarte na Ciebie”, czyli rachunek, na który „zmigrowano” „raiffeisenowe” „Wymarzone Konta”. Obecnie kosztuje 3 zł, ale tę opłatę zeruje wykonanie co najmniej jednej transakcji bezgotówkowej w miesiącu. Po zmianach konto zdrożeje do 5 zł, a warunkiem zwolnienia będą trzy transakcje bezgotówkowe.
Przeczytaj też: Kredyty hipoteczne ze stałym oprocentowaniem już w ofercie wszystkich banków. Ile trzeba dopłacić za 5 lat spokoju w spłacie kredytu?
Rekompensata dla klientów za złamanie obietnicy?
Mam problem z wszelkiej maści ofertami kuszącymi dożywotnią gwarancję. Z punktu widzenia bankowego marketingu to oczywiście łatwy sposób na przyciągnięcie nowych klientów. Natomiast przykład Raiffeisena pokazuje, ile warta może być dożywotnia gwarancja. Niewiele. Co stanie się z klientami-samorządowcami, jeśli właściciel Credit Agricole sprzeda swój biznes w Polsce? Na razie na to się nie zanosi, choć kilka lat temu krążyły pogłoski o wyjściu tego banku z Polski. Gdyby tak się stało, to czy nowy właściciel uszanuje dożywotnią gwarancję?
Znacznie bardziej wartościowa dla klienta byłaby dożywotnia gwarancja niezmienności cen czy warunków, jeśli w umowie bank zagwarantowałby (ten, który dał obietnicę i ten, który potencjalnie przejmie bank, który obiecał) rekompensatę finansową za złamanie danego słowa. Coś jakby karę umowną, która byłaby zapisana w „papierach”, i którą klient mógłby próbować od banku egzekwować nawet na drodze sądowej
Źródło zdjęcia: Pixabay