13 grudnia 2022

Trudny wybór inwestora: czy w 2023 r. całkiem odpuścić sobie inwestowanie oszczędności w Polsce? A może warto będzie pojechać na dwóch… bykach naraz?

Trudny wybór inwestora: czy w 2023 r. całkiem odpuścić sobie inwestowanie oszczędności w Polsce? A może warto będzie pojechać na dwóch… bykach naraz?

Przed oszczędzającymi trudny wybór: jaką część pieniędzy inwestować na polskiej giełdzie, a jaką na rynkach zagranicznych? Patrząc na historyczne wyniki inwestowania w krajowe aktywa, chciałoby się iść wyłącznie za granicę. Patrząc na żałośnie niskie wyceny wielu polskich spółek, aż żal nie kupować tak nisko wycenianych firm. A może… połączyć te strategie?

Home bias – to określenie zjawiska polegającego na skłonności inwestora do nadmiernego lokowania kapitału w krajowe aktywa. Występuje ono na całym świecie i nikogo nie dziwi. Po pierwsze: „bliższa ciału koszula”. Żyjąc i mieszkając w swoim kraju, mamy większą wiedzę na temat jego sytuacji gospodarczej, lepiej znamy spółki notowane na giełdach, mamy łatwiejszy dostęp do informacji dotyczących lokalnego rynku. Po drugie, lokując w swoim kraju, pozbywamy się ryzyka walutowego. Po trzecie część inwestorów wyznaje idee patriotyzmu gospodarczego i chce, by część jego pieniędzy pracowała w Ojczyźnie.

Zobacz również:

Wszystko to sprawia, że często wydaje nam się, iż lokując pieniądze w kraju zmniejszamy ryzyko. Oczywiście jest odwrotnie, bo zasada dywersyfikacji aktywów mówi, że im więcej obszarów geograficznych obejmuje nasz portfel inwestycyjny, tym lepiej uśredniamy ryzyko wynikające z różnic w tempie rozwoju różnych krajów i kontynentów.

Home bias? W Polsce coraz mniej popularny

W Polsce mamy od jakiegoś czasu „antyhome bias”, czyli postępującą modę na wyprowadzanie inwestycji z kraju. Modne są ETF-y i fundusze inwestycyjne lokujące na całym świecie. „Polska to niecały 1% światowego PKB, nie ma powodu, by inwestować tu więcej niż 1% aktywów” – mówią zwolennicy inwestowania globalnego.

Te nawoływania trafiają na podatny grunt, bo, patrząc na ostatnie wyniki inwestowania na warszawskiej giełdzie, można tylko załamać ręce. Od 2010 r., czyli od początku ostatniej wielkiej hossy na giełdach, ETF iShares, obejmujący „polski” indeks MSCI, zanotował wynik… minus 35%.

Czy inwestować na polskiej giełdzie czy sobie to odpuścić
Czy inwestować na polskiej giełdzie czy sobie to odpuścić (wykres: Jarosław Jamka, Wealthseed)

W tym czasie jego odpowiednik dla wszystkich rynków rozwiniętych i wschodzących, czyli ETF iShares ACWI, przyniósł 176% zysku. Zaś ETF obejmujący wyłącznie amerykańskie akcje, czyli iShares S&P500 UCITS ETF, pozwolił zarobić aż 340%.

„W ciągu ostatniej dekady inwestowanie w polskie akcje było znacząco mniej atrakcyjne w porównaniu do rynków rozwiniętych, ale nasza giełda radziła sobie słabiej również w zestawieniu z tzw. Emerging Markets (rynki wschodzące). Są niewielkie szanse, aby w najbliższych latach sytuacja ta miała się znacząco zmienić. Głównych powodów należy upatrywać w lokalnych uwarunkowaniach, m.in. w małej liczbie płynnych spółek, przewadze branż mniej atrakcyjnych inwestycyjnie (jak sektor energii i finansów), praktycznym brakiem spółek technologicznych, a także rosnącym udziałem Skarbu Państwa w spółkach notowanych na giełdzie”

– tłumaczy Jarosław Jamka, autor ostatniego raportu WealthSeed o inwestowaniu globalnym. Jak widzicie, jest trochę argumentów, by odpuścić sobie lokowanie pieniędzy w Polsce.

Czytaj też: Inwestowanie przez aplikację mobilną: jest wygodnie, tanio i przyjemnie. Ale czy bezpiecznie? Co dzieje się z pieniędzmi, które wpłacimy do aplikacji?

Nic dziwnego, że modne jest ostatnio przenoszenie przez polskich inwestorów całości aktywów na zagraniczne rynki. Spadek tempa rozwoju polskiej gospodarki w połączeniu z dużą rolą państwowych spółek w głównych indeksach giełdowych sprawiają, że wielu inwestorów nie widzi sensu w inwestowaniu jakichkolwiek pieniędzy w kraju. Nie przeraża ich ani ryzyko kursowe, ani większe trudności w uzyskaniu wiedzy o inwestowaniu za granicą.

Czy inwestować na polskiej giełdzie? Jest tanio, ale…

Błędem jest zarówno uleganie zjawisku home bias, jak i antyhome bias. Uciekanie z rynku, który w ostatnich latach popadał w chroniczne niedowartościowanie, może oznaczać, że stracimy szansę na skorzystanie z ewentualnego „docenienia” tych aktywów, gdy ustaną czynniki dołujące ich wartość.

Patrząc na wskaźnik C/Z dla polskiej giełdy – czyli na to, ile inwestorzy płacą w cenie akcji za każdą złotówkę zysku przypadającego na tę akcję – trudno nie zauważyć, jak głębokie jest niedowartościowanie polskich aktywów. Spółki z indeksu WIG20 są obecnie notowane przy średnim wskaźniku C/Z na poziomie… 5,5. Spółki średniej wielkości, zaliczane do indeksu mWIG40, mają przeciętny C/Z na poziomie 12. Zaś małe spółki z indeksu sWIG80 są notowane po cenach, przy których ich C/Z wynosi średnio 9.

To oznacza, że gdyby polskie spółki cały zysk przeznaczały na dywidendę, to cała cena zakupu akcji zwróciłaby się inwestorom w niecałe 6 lat w przypadku największych spółek oraz w ciągiu 12 lat w przypadku spółek małych. Oczywiście można powiedzieć, że wskaźnik C/Z jest nisko, bo inwestorzy spodziewają się spadku zysków spółek (wówczas przy tej samej cenie akcji współczynnik C/Z pójdzie w górę), ale, nawet uwzględniając ten czynnik, trzeba powiedzieć, że polskie spółki są tanie.

Dla całej polskiej giełdy (mierzonej indeksem WIG) wskaźnik C/Z oparty na bieżących zyskach spółek wynosi zaledwie 6,5, zaś ten uwzględniający prognozy zysków spółek za rok – 7. Dla porównania: średni C/Z dla spółek z amerykańskiego indeksu S&P500 wynosi obecnie prawie 20.

Z kolei wskaźnik C/Z dla spółek z europejskiego indeksu Eurostoxx50 wynosi ponad 14, zaś dla spółek z azjatyckiego indeksu MSCI Asia – 12. Krótko pisząc polskie spółki, które przecież też zarabiają pieniądze i prężnie się rozwijają (przynajmniej niektóre), są wyceniane dwa razy niżej od spółek azjatyckich oraz europejskich oraz trzy razy niżej od spółek amerykańskich.

Czy inwestować na polskiej giełdzie? Co mówią wskaźniki?
Czy inwestować na polskiej giełdzie? Co mówią wskaźniki?

To oczywiście duże uproszenie, bo średnia zawiera zarówno kiepskie i nisko wyceniane spółki, jak i porządne, wyceniane nieco wyżej. Są na polskiej giełdzie rentowne spółki, których C/Z oscyluje wokół 2-3 (to np. spółki surowcowe, o których niedawno pisaliśmy na „Subiektywnie o Finansach”), a są i takie, których C/Z wynosi ponad 50 (np. CD Projekt). Oznacza to, że na polskiej giełdzie można znaleźć okazje w postaci wyjątkowo nisko wycenianych spółek.

Można też znaleźć argumenty przemawiające za tym, że cała giełda jest „niesprawiedliwie” niedowartościowana. Przytoczę tylko dwa. Po pierwsze część odium wynika z uzależnienia państwowych giełdowych spółek od polityków oraz od konfliktu polskich władz z Unią Europejską. Ale przecież w przyszłym roku może dojść do zmiany władzy i np. mogą popłynąć do Polski pieniądze europejskie.

Po drugie jeśli świat pokona inflację (w części krajów ona już spada), ale nie będzie recesji, to kraje wschodzące mogą znów rozwijać się szybciej. A Polska jest dużym rynkiem, którego znaczenie w Europie rośnie (m.in. z powodu wojny). Po trzecie wyceny polskich aktywów są dzisiaj zaniżane przez toczący się konflikt zbrojny za naszą wschodnią granicą. Ale w przypadku zakończenia konfliktu, Polska i polskie spółki mogą dużo zyskać na odbudowie Ukrainy, więc to, co dzisiaj liczy się na niekorzyść, może się odwrócić i stać się wielką zaletą.

Oczywiście są też argumenty, które mówią, że kraj „przyfrontowy”, o wysokiej inflacji oraz słabnącej walucie musi mieć nisko wyceniane aktywa i jest to całkowicie normalne. Jednak trudno nie pamiętać, że od ostatniej wielkiej hossy na warszawskiej giełdzie upłynęło już grubo powyżej 10 lat. A w całej historii naszego rynku mniej więcej takie były przerwy pomiędzy hossami, które wynosiły ceny akcji do poziomów kilkakrotnie wyższych.

Czytaj też: Światowy lider inwestowania pasywnego namiesza w Polsce? Część funduszy ETF od iShares będzie łatwiej kupić w naszym kraju

Jaką część portfela Polaka powinny stanowić polskie inwestycje?

Każdy, kto ma nadzieję, że Polska nie utonie w kryzysie, lecz jakoś sobie poradzi (choć tak jak w 2008-2009 r., gdy byliśmy „zieloną wyspą”, która uniknęła recesji), powinien część aktywów trzymać również na naszym rynku. Choćby dlatego, że są one bardzo nisko wyceniane. Oczywiście może się zdarzyć, że tak im zostanie, ale możliwy jest też scenariusz, że ta część portfela, którą „poświęcimy” na krajowe inwestycje, będzie podbijała stopę zwrotu z całego portfela.

Jaką część portfela powinny stanowić krajowe inwestycje? W moim prywatnym portfelu jest to ok. 4% (i jakieś 15% całości pieniędzy, które mam zainwestowane w akcje z całego świata). Można powiedzieć, że jestem ofiarą home bias, ale można też powiedzieć, że ten – nieco podwyższony w stosunku do znaczenia polskiej gospodarki dla losów świata – udział polskich akcji w portfelu jest jakośtam uzasadniony ich niskimi wycenami.

Zwłaszcza że są to głównie akcje mniejszych i średnich spółek, mniej narażone na działania polityków i bardziej elastycznie dostosowujące do zmian w gospodarce. Aczkolwiek nie można zapominać, że to wielkie spółki – nierzadko należące do państwa holdingi finansowe – są niezawodnymi płatnikami wysokich dywidend. Nie brakuje wśród największych firm takich, które systematycznie wkładają inwestorom do kieszeni 4-5% wartości ceny akcji w ramach wypłaty dywidendy.

Dla inwestora dywidendowego polski rynek jest o tyle atrakcyjnym miejscem lokowania kapitału, że, posiadając akcje krajowych spółek dywidendowych, nie ponosimy kosztów związanych z podwójnym opodatkowaniem wypłacanej dywidendy i nie musimy samodzielnie naliczać podatku od dochodu z dywidendy, co może się zdarzyć w przypadku inwestycji zagranicznych. Porządne spółki dywidendowe z warszawskiego parkietu – niezależnie od tego, co myślimy o polskiej giełdzie – mogą być sensownym uzupełnieniem portfela.

Dzięki nowym aplikacjom inwestycyjnym na polskim rynku inwestowanie w światowe i polskie aktywa w jednym miejscu jest prostsze niż kiedykolwiek. To po części rozwiązuje problem wyboru pomiędzy lokowaniem pieniędzy zagranicą i na Warszawskiem parkiecie. Możemy inwestować tu i tu jednocześnie, w jednej aplikacji, i łatwo dostosowywać alokację geograficzną w zależności od rozwoju sytuacji. Wilk cały i owca syta.

———-

 

 

W poniższych artykułach poczytasz o gotowych pomysłach na inwestowanie za pomocą ETF-ów:

Czytaj: Surowce, czynsze z nieruchomości, światowe banki i branże przyszłości. Jak przez smartfon zbudować antyinflacyjny portfel inwestycji oparty na ETF-ach?

Czytaj też: Wysoka inflacja, słaby złoty, ryzyko recesji… Jak w tych czasach inwestować pieniądze? Z których klocków próbować układać strategię na lata?

Czytaj też: Nie tylko spółki, ale i ETF-y mogą nam płacić dywidendy. Kiedy warto inwestować w ETF-y dywidendowe? Jakie wyniki osiągają? I jak je wybierać?

Czytaj też: Fundusze portfelowe: ostatni krzyk mody w branży inwestycyjnej. Jeśli głowa cię boli na samą myśl o inwestowaniu pieniędzy, to… są właśnie dla ciebie

Czytaj też: Bitcoin, altcoiny, spółki kryptograficzne… jak bezpiecznie znaleźć się na rynku cyfrowych aktywów? Poznaj kryptowalutowe ETP

zdjęcie tytułowe: GPW

Subscribe
Powiadom o
28 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ppp
1 rok temu

Pierwszy wykres wyjaśnia wszystko – nie warto inwestować w polskie akcje. Dodatkowym argumentem jest dla mnie inwestowanie w polskie obligacje skarbowe – skoro pokrywają u mnie prawie połowę oszczędności, to OCZYWISTE jest, że część akcyjną mam „na świecie”.
Pozdrawiam.

senior
1 rok temu

Dzień dobry, Jestem młodą osobą tuż po 30 roku życia, bez kredytu, z mieszkaniem własnościowym, która jest na początkowym etapie budowania portfela inwestycyjnego o horyzoncie długoterminowym (20-30 lat, emerytalnym – nie wierzę w godną emeryturę z ZUS, jeśli dobrze pójdzie chciałbym ewentualnie samodzielnie sfinansować wcześniejszą emerytury/późne rentierstwo w wieku powiedzmy 55 lat, jeśli gorzej, to co najmniej nie biedować na starość za głodowy zasiłek z ZUSu). Co sądzi pan o następującej (początkowej – w wieku 31 lat i zakładanym horyzoncie 20-30 lat) dyslokacji środków gromadzonych w takim celu: obligacje SP (10latki i trochę 4latek) 25-30%, ETF SP500 25-30%, spółki GPW… Czytaj więcej »

Therion7777
1 rok temu
Reply to  senior

Zjedzą Coś koszta i umrzesz z braku czasu na zarządzanie tym. Jak jesteś początkujący to idź w coś łatwego, np etf w bossa na cały świat i tyle.

Marcin
1 rok temu
Reply to  senior

Pytanie nie do mnie ale zapytam, po co ci USD, EUR, CHF w gotówce? Gotówkę zżera inflacja, nie płaci dywidendy. Jaki jest cel trzymania obcej waluty w gotówce?
Jeszcze rada ode mnie, opakuj ten portfel w IKE i IKZE a oszczędzisz mnóstwo pieniędzy na podatkach.

Marek
1 rok temu
Reply to  senior

Chce pani zostać rentierem w Polsce w wieku 55 lat życzę pani szczęścia ale przestrzegam bardziej prawdopodobne jest że po 20-25 latach oszczędzania mając te 55 lat zostanie pani za przeproszeniem gołodupcem niż rentierem a to co pani zaoszczędzi zje pani inflacja pisowska. Przed 60 – tką będzie pani modliła się aby doczekać do wieku emerytalnego i dostać głodową emeryturę z zus-u na chleb i wodę.

Marek
1 rok temu
Reply to  senior

Sory pan a nie pani. Dodam iż przypominam osoby które chciały być rentierami w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych

Rafał
1 rok temu

Ja korzystam z dwóch instrumentów, które stanowią właściwie cały mój portfel: detaliczne, skarbowe obligacje EDO + ETF na globalny indeks akcji. Wg mnie nic więcej nie trzeba. Pierwsza część jest bezpieczna i w walucie, w której zarabiam. Druga to motor wzrostów i najszersza możliwa dywersyfikacja. Proporcje można dowolnie ustalić w zależności od poziomu ryzyka.

Rafał
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Wartość każdej waluty zmierza do zera, więc aż 10% bym z powodu inflacji nie pakował w żadną walutę, ale 1000 czy 2000 USD pod poduszką można trzymać.

Hieronim
1 rok temu
Reply to  Rafał

Moim zdaniem, warto mieć nawet 10 kUSD, jeśli w Europie zrobi się gorąco, będzie jak znalazł na start w Ameryce.

Marcin
1 rok temu
Reply to  Rafał

Słuszne podejście, też nie widzę sensu trzymania gotówki. Lepiej kupić za nią ETFa, który w perspektywie lat będzie rósł. Ja bym jeszcze rozważył na twoim miejscu dorzucenie 1% – 5% w krypto w zależności od twojej tolerancji na ryzyko.

Rafał
1 rok temu
Reply to  Marcin

Jeszcze niedawno w krypto było 2%, teraz, po spadkach, 0,5%.

Jarek
1 rok temu
Reply to  Rafał

A jakie to u Ciebie proporcje VS okres do planowanej emerytury?

Rafał
1 rok temu
Reply to  Jarek

Do wieku emerytalnego ponad 30 lat, ale zamierzam osiągnąć wolność finansową za max 15. Aktualnie ok. 20% w obligacjach (w tym tzw. poduszka finansowa), akcje ok. 80%.

E.G
1 rok temu

Dużo logiki jest w wywodach p. Samcika ale Polską rządzi jednoosobowo prezes i to on kreuje elity gospodarcze i polityczne takie jak Obajtek i Ziobro . Nasz sektor energetyczny jest jest już w zasięgu Rosji, „najdroższemu” ministrowi sprawiedliwości zawdzięczamy że KPO jest poza naszym zasięgiem . Jak polska rzeczywistość ma się do giełdy , ETF-ów , rozwoju państwa i dobrobytu ? Nie widzę żadnego związku.

Jacek
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Nieważne jak Naród będzie głosował. Ważne jak Szef wszystkich szefów nakaże liczyć 😉

Jacek
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Już za 10 miesięcy, o czym wspomniał sam Vateusz, który może mieć poważne problemy ze swoją przeszłością w kontekście lojalności i działania na rzecz dobra Polski.

Chorobnik
1 rok temu
Reply to  E.G

Giełda nie ma wiele wspólnego z gospodarką. Zwłaszcza w XXI wieku

Robert
1 rok temu

A ja wysprzedaje wszystko na rzecz srebra i złota plus 10 % w spółki uranowe

i to wszystko

olo
1 rok temu

W tym Wealthseed jak u niemal wszystkich dystrybutorów brakuje wyszukiwarki, konfiguratora, podziału…

smutny
1 rok temu

Strategia w inwestowaniu? W społeczeństwie , którego wiedza o ekonomii jest zawarta w stwierdzeniu: ” łone nie dawali a tera to dają”. Gratuluję dobrego humoru

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu