Jak powinna wyglądać bezpieczna sprzedaż auta? Inflacja galopuje, a więc rosną też kwoty, za które sprzedajemy (i kupujemy) używane samochody. Jak zapłacić za samochód, aby zarówno kupujący, jak i sprzedający byli bezpieczni? Gotówka, przelew ekspresowy, spotkanie w banku, a może jeszcze inny sposób? Sprawdzam!
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Pomysł na poniższy artykuł wziął się z dyskusji, która wywiązała się pod tekstem Maćka Jaszczuka, który opisał swoją sprzedaż auta. Dyskusję rozpoczął pan Marcin, który chciał się dowiedzieć, jak bezpiecznie i szybko zrealizować płatność za używany samochód. Zacytujmy ten komentarz:
„Jak przeprowadzić w miarę bezpiecznie sprzedaż auta, żeby nie okazało się, że po podpisaniu umowy ktoś nam nie zapłaci? Co jeśli sprzedaję auto używane za 100 000 zł? Przelew ekspresowy przed złożeniem podpisów na umowie? Czy zaraz po, ale – na przykład – nie ma przekazania kluczyków dopóki nie ma przelewu?”
Faktycznie sprzedaż używanego samochodu dotychczas mogła się kojarzyć z kwotami rzędu kilku, kilkunastu tysięcy złotych, ale czasy się zmieniły. Galopująca inflacja spowodowała, że wystawiamy na sprzedaż coraz więcej droższych pojazdów. Trudno się dziwić – skoro nowe egzemplarze drożeją, to i używane muszą się wiązać z wyższą ceną.
Z ciekawości wszedłem sobie na Otomoto i zastosowałem odpowiednie filtry. Ze 198 665 ogłoszeń samochodów osobowych aż 98 065 (49%) zostało wystawionych za minimum 50 000 zł. Ponad 100 000 zł za swój samochód oczekiwało 48 938 (25%) ogłoszeniodawców. Ceny zapewne są do negocjacji, ale nie są to kwoty, które łatwo zapłacić w gotówce.
To obawa, którą mają obie strony transakcji, jeżeli jest ona zawierana pomiędzy osobami prywatnymi lub z jakimiś mniejszymi handlarzami. Mogę zrozumieć zarówno sprzedającego, który nie chce przekazać kluczyków do samochodu, zanim nie zobaczy pieniędzy na swoim koncie bankowym, jak i kupującego, który nie chce zlecić przelewu i pojechać po auto dopiero następnego dnia roboczego. Czyli mamy impas. Jak z niego wybrnąć?
Po pierwsze, cash is king
Zacznijmy od pierwszego sposobu, który przychodzi nam na myśl, czyli właśnie od gotówki. Transakcja z jej wykorzystaniem wydaje się najbezpieczniejsza. Podpisujemy umowę, przekazujemy sobie gotówkę i kluczyki, liczymy kwotę dwa razy dla pewności i rozjeżdżamy się do domów. Polacy uważają, że to proste i szybkie transakcje, bo większość kupujących korzysta właśnie z tej formy płatności. Jak wynika z badania „Portfele Polaków pod lupą” zrealizowanego na zlecenie Volkswagen Financial Service, aż 79% badanych planuje kupić używane auto za gotówkę (rok temu było to 65%).
Niedawno NBP wprowadził do obrotu banknoty 500 zł. Za ich pomocą faktycznie zakup tańszego samochodu gotówką nie będzie problemem. Nawet auto warte 20 000 zł to tylko 40 takich banknotów. Zmieszczą się w portfelu. Problem pojawia się wtedy, gdy chcemy kupić lub sprzedać bardzo drogi samochód. Przekazanie 100 000 zł w gotówce na parkingu przed supermarketem nie jest ani bezpieczne, ani wygodne.
Na co trzeba uważać przy transakcji gotówką na większą kwotę? Po pierwsze ktoś nas może okraść. Grozi to zarówno kupującemu przed dokonaniem transakcji, jak i sprzedającemu po jej zakończeniu. Jeśli jednak zdecydujemy się na gotówkę, to dobrze jest zabrać ze sobą świadka/osobę towarzyszącą dla zwiększenia bezpieczeństwa. Gotówka może też być po prostu… fałszywa (nie każdy z nas potrafi to sprawdzić i nie każdemu z nas będzie się chciało sprawdzić kilkadziesiąt, kilkaset banknotów).
Po drugie może być problem z wypłatą i wpłatą pieniędzy na konto bankowe. W bankach coraz mniej lubią transakcje gotówkowe, które w związku z tym często związane są z dodatkową prowizją (na przykład taką), a do tego wypłatę większej kwoty w wielu bankach musimy wcześniej zgłosić.
Bankomaty i wpłatomaty też mają swoje limity, co spowoduje, że spędzimy przy nich sporo czasu. Rzadko w którym bankomacie możemy sobie wybrać nominały (tutaj opisywaliśmy ten problem), a więc zamiast 500 zł możemy skończyć z dużo drobniejszymi banknotami. Przy takiej liczbie transakcji grozi nam też jakaś awaria maszyny i w rezultacie długie oczekiwanie na rozpatrzenie reklamacji. Nic fajnego.
Ponadto niedługo będziemy mieli mniejsze pole manewru. Jeżeli dokonujemy transakcji z przedsiębiorcą, a więc np. z komisem samochodowym, to od stycznia 2023 r. w przypadku transakcji o wartości powyżej 20 000 zł będziemy zmuszeni do zapłaty w formie bezgotówkowej. Co więc jeśli nie gotówka?
Po drugie, przelewy ekspresowe przyspieszą sprzedaż auta
Dużo wygodniejsza będzie płatność przelewem. Problem w tym, że tradycyjne przelewy pomiędzy bankami w Polsce realizowane są od kilku godzin do jednego dnia roboczego (w zależności od godzin transakcji w danym banku). Nie jest to satysfakcjonujące i nikt tyle nie będzie czekał na parkingu. Jeżeli kupujący nie chce zaufać sprzedającemu i zlecić przelewu dzień wcześniej, a sprzedający z kolei nie ma ochoty przekazać kluczyków na podstawie potwierdzenia przelewu, to muszą wypracować inne rozwiązanie.
Takim będą chociażby przelewy ekspresowe. Na przykład przelew Express Elixir koordynowany przez Krajową Izbę Rozliczeniową. Taki przelew znajdzie się na koncie odbiorcy w ciągu kilku minut (warto sprawdzić godziny wysyłania i odbierania przelewów naszego banku). Są jednak pewne warunki. Po pierwsze bank odbiorcy i nadawcy musi uczestniczyć w systemie (większość uczestniczy). Po drugie w zależności od banku takie przelewy można zlecać do pewnych limitów, które często są zbyt niskie dla transakcji kupna samochodu. Niektóre banki pozwolą nam zlecić kilka takich przelewów w ciągu doby, a inne nie.
Można też skorzystać z przelewów SORBNET, które są realizowane bez limitów kwotowych. Taki przelew dotrze do odbiorcy w ciągu godziny (niektóre banki podają nawet, że u nich to trwa do 15 minut). To może być najlepsza opcja, ale i w tym przypadku pojawiają się pewne problemy.
Po pierwsze przelewy SORBNET nie są realizowane przez całą dobę. Możemy go zlecić tylko w dni robocze w godzinach porannych i okołopołudniowych (godziny pracy bankowców). I tak na przykład w ING taki przelew zlecimy do godziny 14:30, a w mBanku do 15:00. Jeżeli transakcja ma miejsce wieczorem, to realizacja będzie musiała poczekać do następnego dnia roboczego. Średnie to więc ułatwienie, skoro większość osób czas na kupno samochodu ma raczej dopiero po pracy.
Po drugie w niektórych bankach takiej usługi nie znajdziemy w aplikacji mobilnej i bankowości internetowej. Najpierw trzeba będzie ją aktywować w placówce, a to kolejne komplikacje. Pamiętajcie też, że przelewy ekspresowe i SORBNET wiążą się z dodatkową prowizją, a jej wysokość zależy od banku.
Po trzecie, zsynchronizujcie swoje banki
Jeszcze lepszym rozwiązaniem może być ustalenie, w jakim banku strony transakcji posiadają swoje konta. Jeżeli jest to ten sam bank, to przelew powinien dotrzeć do odbiorcy w ciągu kilku sekund. Warto wcześniej porozumieć się telefonicznie, bo wiele osób posiada kilka rachunków w różnych bankach i może być konieczność wcześniejszego przetransferowania środków pomiędzy swoimi kontami.
Przy większych kwotach warto nawet rozważyć otwarcie nowego konta bankowego w tym samym banku, w którym swoje rachunki ma druga strona transakcji. Brzmi czasochłonnie, ale obecnie w wielu bankach otworzymy konto bez wychodzenia z domu. Zapewni nam to spokój psychiczny, a najczęściej będzie też darmowe. Do takiego konta nie trzeba zamawiać karty płatniczej i można je wykorzystać tylko do tej jednej konkretnej transakcji, a potem zamknąć. A nawet jeśli pojawi się jakaś prowizja, to będzie ona niższa niż koszt przelewu SORBNET.
Muszę jednak dodać, że posiadanie przez obie strony transakcji konta w tym samym banku też nie zagwarantuje przelewu w czasie rzeczywistym. Banki przy nietypowych transakcjach (a taką dla większości osób będzie przelew na kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych do nowego odbiorcy) mogą zastosować dodatkową weryfikację (dotyczy to też przelewów ekspresowych i SORBNET).
Polega to na tym, że przelew jest autoryzowany ręcznie przez pracownika banku, który najczęściej najpierw do nas zadzwoni i potwierdzi, czy to na pewno my go zlecamy. Każdy bank ma swoje procedury w tej kwestii, ale musimy się z tym liczyć. Na szczęście taka weryfikacja odbywa się w ciągu kilku, kilkunastu minut od zlecenia przelewu, a więc spokojnie możemy poczekać na to ze sprzedającym. Ważna jest świadomość, że to się może wydarzyć.
Posiadanie konta w tym samym banku nie uchroni nas też przed limitami transakcji. Każdy z nas ma je ustawione w jakiejś wysokości i warto sobie je sprawdzić i zmienić zawczasu (niezależnie od tego, czy planujemy przelew zwykły, ekspresowy czy SORBNET). Szczególnie że w niektórych bankach takie limity można zmienić tylko w placówce!
To oczywiście nie są wszystkie możliwości, lecz tylko te najprostsze. Idealnej metody na bezpieczną sprzedaż auta (i zakup) po prostu nie ma i każda z nich wiąże się z mniejszymi lub większymi niedogodnościami. Można na przykład spotkać się w banku i wspólnie zlecić przelew oraz wydrukować potwierdzenie, można udać się do notariusza i skorzystać z jego pośrednictwa, można poszukać jakiegoś serwisu escrow itd., ale żadna z tych metod nie jest jednocześnie błyskawiczna, darmowa i bezpieczna.
Oczywiście w większości przypadków zarówno kupujący, jak i sprzedający są uczciwymi osobami i chcą doprowadzić do transakcji. Przy takich kwotach zaufanie musi być jednak ograniczone, aby sprzedaż auta nie zakończyła się na komisariacie.
Zdjęcie główne: Tumisu / pixabay