Piłkarskie starcie potęg: Francja kontra Argentyna. Można porównywać nie tylko potencjał sportowy obu państw, ale też wyciągnąć wnioski dla naszych portfeli z kondycji finansowej tych krajów. Pouczające powinny być dla nas zwłaszcza pozytywne i negatywne przykłady płynące z kondycji gospodarki Argentyny oraz z tego, jak jest zarządzana
Patrząc na losy gospodarki Argentyny, można zauważyć w niektórych miejscach duże podobieństwa do tego, co dzieje się w Polsce. Poszukiwanie tzw. trzeciej drogi, czyli „kapitalizmu z ludzką twarzą”, powracające co jakiś czas umiłowanie państwowej własności przedsiębiorstw, powracające fale faktycznej nacjonalizacji wielkiego przemysłu, wstawianie do zarządów firm urzędników a nie menedżerów, realizowanie polityki socjalnej na kredyt. Coś Wam to przypomina? Ale Argentyna ma też atuty.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Francuskie media przedstawiają potencjał gospodarczy Francji i Argentyny jak 3 do 1, czyli bardzo podobnie do zestawienia sprzed meczu Francji z Polską. Wszystko oczywiście zależy od wskaźników, jakimi operujemy, a te można dość dowolnie dobierać. Ale coś w tym jest – pod względem siły gospodarczej jesteśmy trochę podobni do Argentyny, aspirujący. A Francja jest tam, gdzie jest – czyli w światowej ekstraklasie. O podobieństwach i różnicach w gospodarce Polski i Francji pisałem niedawno tu.
Francja należy do grona pięciu najbardziej rozwiniętych potęg gospodarczych i rynków finansowych świata, a pod względem wielkości gospodarki jest na 7. miejscu (zestawienie pod względem wielkości PKB, razem z Chinami i Indiami). Argentyna była w 2021 r. – według klasyfikacji MFW – na 26. miejscu. Polska w tym zestawieniu znajduje się na miejscu 22. I Argentyna, i Polska są w takich zestawieniach mocno zależne od kursu swoich walut do dolara. A argentyńskie peso i polski złoty potrafią się mocno wahać.
Polska zanotowała w okresie pandemii nieznaczny spadek PKB, dla Argentyny ten okres był bardziej bolesny. Spadek PKB wyniósł ok. 10%. Ale przy sprzyjających okolicznościach gospodarka argentyńska ma duży potencjał do rozpędzania wzrostu gospodarczego i nadganiania dystansu (ostatnio PKB rosło tam w tempie 10% rocznie).
Argentyna: niegdyś siódma potęga gospodarcza świata
Gospodarka nad Rio de la Plata opiera się na zaawansowanym przemyśle, który jest w posiadaniu kapitału zagranicznego i zajmuje się tworzeniem ważnych podzespołów dla najważniejszych gospodarek świata. A tradycyjną gałęzią gospodarki argentyńskiej jest wielkotowarowe rolnictwo, znane przede wszystkim z produkcji wysokiej jakości wołowiny, zboża i wina. Ten kraj produkuje też specjały kuchni śródziemnomorskiej.
Śródziemnomorskiej? Tak, bo to kraj w większości zamieszkały przez białych przybyszów z basenu Morza Śródziemnego, w tym Włochów i Hiszpanów. Jest też sporo Polaków, którzy emigrowali do Argentyny od schyłku XIX w. jak do ziemi obiecanej. Do dziś w Argentynie są polskie osady i miasta zamieszkałe w dużej części przez potomków imigrantów z trzech zaborów. Na przełomie XIX i XX w. Argentyna była wśród 10, a nawet w pewnym okresie – przed I Wojną Światową – wśród 7 najbogatszych państw świata. Była dokładnie na takim poziomie zamożności jak ówczesna Francja, czyli – obecny rywal w finale.
Swoją pozycję zawdzięczała głównie temu, że umiała sprawnie wykorzystać pod koniec XIX w. koniunkturę na wysoko przetworzoną żywność, głównie zboża i wołowinę, które eksportowała do Europy. Były to czasy absolutnej wolności gospodarczej, prawdziwego wolnego rynku, na którym warunki dyktowane były przez kilka największych potęg kolonialnych, kontrolujących szlaki transportowe na morzach i oceanach.
Argentyna potrafiła doskonale odnaleźć się w tym liberalnym świecie, rozwinęła wielkotowarowe rolnictwo i transport morski, jako pierwsza sprzedawała schłodzone mięso do Europy i USA. Uzyskała też dodatkową premię w postaci ogromnej fali imigracji, głównie z Europy. Ale, paradoksalnie, Argentyna nie była już u schyłku XIX w. krajem ludności rolniczej, tak jak to było wtedy we Francji czy w Polsce.
Potencjał wytwórczy w rolnictwie uzyskała dzięki zaawansowanym metodom produkcji żywności stosowanym w wielkich farmach. Większość ludności mieszkała jednak w miastach i w tym Argentynie było bliżej do USA na przełomie XIX i XX w. niż do Europy. Obecnie ok. 90% ludności mieszka w miastach, co jest jednym z najwyższych światowych wskaźników.
Od bogactwa do wielkich kłopotów gospodarczych
Jak to się stało, że kraj tak bogaty, z takim potencjałem ekonomicznym, przesunął się na tak odległe miejsce w rankingach? To są właśnie te zdarzenia, które bacznie powinni obserwować Polacy. Poniżej wykres, który pokazuje poziom bogactwa wytwarzanego w Argentynie na mieszkańca w porównaniu z Polską i Francją w bieżących cenach w dolarach amerykańskich:
Gospodarcza historia Francji w ciągu ostatnich 100 lat to wznosząca się dynamicznie linia, a Argentyna ma okresy wielkich depresji. Na wykresie powyżej w okresie od lat 60. XX w. do obecnych czasów widać, że Argentyna obecnie jest poniżej Polski, mimo dużo lepszej pozycji wyjściowej na początku lat 90. XX w., kiedy startowaliśmy nad Wisłą z gospodarką rynkową.
Jest to o tyle dziwne, że Argentyna jest izolowana od niebezpieczeństw zewnętrznych, ma dogodne położenie geograficzne, brak agresywnych sąsiadów, którzy zagrażaliby jej integralności terytorialnej, nie było też nad Rio de la Plata zniszczeń wojennych ani hekatomby I Wojny Światowej. A II Wojna Światowa dla Argentyny to raczej atut w postaci fali wykształconych imigrantów, niż jakiekolwiek zniszczenia.
Jeśli chcemy wskazać w historii gospodarczej świata kraj, który miał wielkie szanse i je zaprzepaścił, to możemy wskazać Argentynę. Jeśli szukamy kraju, który w ciągu 100 ostatnich lat bankrutował co najmniej 10 razy, to również przykład Argentyny jest pod ręką. Jeśli chcemy udowodnić, że bogactwo nie jest dane raz na zawsze i podtrzymanie bogactwa narodowego czasem jest trudniejsze niż jego początkowe osiągnięcie – od razu wyskakuje nam jak z kapelusza Argentyna.
Przykładem podręcznikowym od 30 lat jest też Polska. Ale przykładem pozytywnej drogi transformacji od gospodarki centralnie sterowanej do gospodarki wolnorynkowej i zwiększenia zamożności obywateli oraz potencjału gospodarki. Gospodarka Argentyny to okresy krótkotrwałego wzrostu przeplatane częstymi załamaniami.
Spójrzmy na wykres ilustrujący dynamikę gospodarczą w Argentynie w XX w. To kompletny chaos, miotanie się od wartości pozytywnych do okresów znacznego spadku PKB. Nałożona na dane o dynamice PKB linia trendu jest niemal pozioma, choć z tendencją spadkową:
Widać, że Argentyna jest bardzo wrażliwa na globalne kryzysy i tąpnięcia na rynkach finansowych. Przeżyła mocne okresy recesji w trakcie kryzysu dotcomów i rosyjskiego, następnie – w czasie wielkiego kryzysu finansowego z lat 2008-2009. Argentyna bardzo negatywnie przeszła też przez pandemię Covid-19.
A co pokazuje indeks PKB według siły nabywczej? Jest on dość podobny do słynnego indeksu Big Maca publikowanego przez tygodnik „The Economist” a pokazującego, jaka jest cena tego samego hamburgera w różnych krajach. O tym wskaźniku pisałem m.in. tu.
Oczywiście, PKB na mieszkańca w Argentynie jest o połowę niższy niż we Francji, co pokazuje lewa skala wykresu – wartości dla Argentyny ok. 22 000 dol. Dla Francji jest to obecnie ok. 44 000 dol. – prawa skala wykresu. Możliwości nabywcze społeczeństwa argentyńskiego po kryzysie z początku XXI w. rosną. Jednak bilans ostatnich 10 lat jest zdecydowanie negatywny. Jeszcze gorzej wygląda dla Argentyny „czysty” wskaźnik PKB na mieszkańca w dolarach, ze względu na niestabilność argentyńskiego peso, co było pokazane na poprzednim wykresie.
Przykład Polski pokazuje, że można było wykorzystać ostatnie lata do rozwoju, bogacenia się społeczeństwa i państwa. Dobrze przypomnieć odrobinę historii gospodarczej Argentyny z ostatnich 100 lat, ku przestrodze.
Kryzysy, zamachy stanu, junty, socjalizm. Zabrakło czasu na gospodarkę?
Wspominałem na początku, że Argentyna wkraczała w I Wojnę Światową jako jedna z potęg gospodarczych ówczesnego świata. Była równie popularnym celem emigracji Polaków co Stany Zjednoczone i… niemal równie bogata!
Siłą Argentyny nie był może jak w USA wielki przemysł samochodowy, kopalnie węgla kamiennego i koleje, ale za to na przełomie XIX i XX w. w związku z rozwojem handlu światowego Argentyna wyspecjalizowała się w eksporcie wołowiny i zbóż, a także innych produktów rolnych. System wielkich gospodarstw rolnych umożliwiał dużą skalę produkcji żywności na eksport, trochę jak w I Rzeczypospolitej, której gospodarka oparta była na wywozie do Europy Zachodniej zboża, drewna, skór, soli i mięsa spławianych Wisłą do Gdańska.
Załamanie przyszło nagle – w czasie wielkiej depresji w późnych latach 20. XX w. Dla Argentyny był to cios, z którego już się nie podniosła. Tym bardziej, że w kłopoty społeczne i gospodarcze wmieszali się politycy i wojskowi. W roku 1930 nastąpił pierwszy zamach stanu, było ich potem kilka do lat 80. XX w. Rządy przejęła wojskowa junta.
Późne lata 30. i okres wojny to flirt z hitlerowskimi Niemcami, czego owocem stała się nadreprezentacja uciekinierów z nazistowskich Niemiec po przegranej wojnie. Ta sytuacja schłodziła relacje Argentyny ze światem Zachodu. Światem, który był głównym odbiorcą argentyńskiego eksportu.
Po II Wojnie Światowej rządy przejął Juan Peron, ulubieniec robotników. Miał on ideę, żeby nie naśladować dwóch wielkich bloków polityczno-gospodarczych – kapitalistycznego Zachody i komunistycznego Wschodu. Propagował własną „trzecią drogę”. Na czym polegała? Miała polegać na zbudowaniu gospodarki z ludzką twarzą.
Skończyło się na wspieraniu firm państwowymi pieniędzmi, pompowaniu publicznego grosza w przedsięwzięcia gospodarcze zaplanowane przez polityków. Budżet państwa hojnie finansował cele socjalne, ale w zamian państwo ograniczało demokrację aż do wprowadzenia dyktatury. Państwowe firmy przestały być efektywne. Na szefów wielkich firm wybierano nie menedżerów, a ludzi posłusznych administracji prezydenta. Efekty? Inflacja, spadek wartości peso, wysokie deficyty budżetowe, trudności ze spłatą długów zagranicznych, załamanie gospodarki.
Dopiero w latach 80. udało się powrócić do demokracji. Jednak trudniejszy okazał się powrót do zdrowych zasad gospodarczych. Argentyna wciąż boryka się z problemami. Co i rusz bankrutuje, ogłasza niezdolność do spłacania długów. W sumie od lat 30. XX w. Argentyna co najmniej 10 razy miała wielkie problemy ze spłatą zadłużenia i co jakiś czas ogłaszała, że nie jest w stanie oddać pieniędzy inwestorom. W roku 2001 uznała, że nie jest w stanie oddać 100 mld dol.
Po bankructwie i kryzysie z 2001 r. Argentyna ponownie dostała się w ręce prezydenta, któremu zamarzył się powrót do „złotych” czasów peronizmu. Jak ryzykowne jest dopłacanie z budżetu do socjalu przekonała się ostatnia nawet Wielka Brytania, jednak miała odwagę natychmiast wycofać się z głupich pomysłów, o czym pisałem tu.
Mimo zaleceń MFW Argentyna wolała wydawać niż oszczędzać. Słynna austerity fundowana zawsze przez MFW krajom, które nie mogą spłacić swojego zadłużenia, nie spodobała się w Argentynie. Podobnie jak Grecja, Argentyna oszukiwała na wskaźnikach gospodarczych, np. na kluczowym wskaźniku jakim jest inflacja. Doszło do ponownego bankructwa w 2014 r., potem w 2020 r.
A jednak w roku 2017 udało jej się to, co nie udało się nigdy Polsce – Argentyna wyemitowała obligacje… 100-letnie. Inwestorzy zaufali Argentynie, że będzie w stanie przez 100 lat obsługiwać dług (oprocentowanie 8% rocznie!) i ostatecznie wykupić kapitał. Co prawda kwota nie była wielka, zaledwie ok. 3 mld dol., ale – eksperyment finansowy się powiódł.
Być może taki eksperyment udałby się i w Polsce, bo wcześniej Marek Belka jako minister finansów wspominał o tym, że dostał taką ofertę od inwestorów z USA, ale nie zdecydował się na taki instrument finansowy. Wystarczyły mu obligacje 20-letnie. I – wcześniej – tylko jedno bankructwo Polski na przełomie lat 80. i 90. po upadku komunizmu w Polsce.
Długi można mieć, ale trzeba umieć nimi zarządzać
Jakie atuty ma Francja? Większość tych atutów opisałem we wcześniejszym artykule tu. Przede wszystkim atutem Francji jest poziom tworzonego bogactwa, mierzonego PKB na mieszkańca. Poziom PKB bez korekty na PPP jest 4-krotnie większy niż w Argentynie – według danych Banku Światowego.
W 2021 r. wyniósł we Francji 43 519 dol., w porównaniu do 10 729 dol. w Argentynie. W ciągu ostatnich 20 lat pogłębiła się również przepaść w bogactwie wytworzonym między Francją a Argentyną. W tym okresie Argentyna faktycznie doświadczyła 10 lat ujemnego wzrostu realnego PKB, podczas gdy we Francji zdarzyło się to tylko dwukrotnie w 2009 r. po kryzysie subprime i w 2020 r. z powodu pandemii Covid-19.
W Argentynie, według oficjalnych statystyk, w październiku 2022 r. inflacja osiągnęła poziom 88% w skali rocznej. Zewnętrznie zadłużenie Argentyny sięga 55% jej PKB. Argentyna zalegała z płatnościami od maja 2020 r., ponieważ nie była już w stanie spłacać odsetek od tego długu, czyli ponownie doświadczyła bankructwa. Wzrost stóp procentowych, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, pogarsza jeszcze tę sytuację, bo duża część zadłużenia zagranicznego tego kraju jest denominowana w dolarach.
Pomimo tego kontekstu kryzysu gospodarczego argentyńska gospodarka ma wiele mocnych stron. Na przykład Argentyna ma na swojej ziemi zasoby naturalne – gaz, ropę itp. – dające krajowi niezależność energetyczną. Import energii stanowi jedynie około 13% jej całkowitego zużycia. Dla porównania, Francja, która jest raczej dość samodzielna energetycznie dzięki energii jądrowej, ma wskaźnik zależności energetycznej na poziomie 44,5%. O tym, jak ważna jest niezależność gospodarcza, przekonuje np. Szwajcaria.
Był co prawda krótki okres, kiedy Francja była wymieniana jako niepoprawny dłużnik, razem z takimi krajami jak Włochy, Hiszpania, Portugalia. Jednak wydaje się, że ryzyko nadmiernego zadłużenia na razie nad Sekwaną minęło, mimo dużo większej relacji długu publicznego do PKB we Francji niż w Argentynie.
Argentyna cierpi na chroniczną nierównowagę fiskalną (czyli państwowy budżet wydaje więcej pieniędzy niż otrzymuje z podatków) i niemożność spłacania długów zagranicznych. Strategia naprawy finansów publicznych realizowana w ostatnich latach na polecenie MFW przyniosła w latach poprzedzających pandemię poprawę wskaźników budżetowych, jednak kryzys lat 2008-2009 i pandemia wywróciły stolik. Argentyna ponownie zaczęła iść drogą wysokich deficytów.
Argentyna co jakiś czas restrukturyzuje swój dług zagraniczny. W wyniku ostatniej restrukturyzacji dług publiczny spadł do 86,5% PKB z poziomu 89,4% na koniec 2019 r. (tj. 324 mld dol.). Ok. 70% długu publicznego jest denominowane w walutach obcych (głównie w dolarach amerykańskich i euro). Prawie jedna trzecia długu państwowego jest w posiadaniu argentyńskich podmiotów publicznych (prowincje, bank centralny, instytucje zabezpieczenia społecznego itp.). Reszta jest w posiadaniu prywatnych wierzycieli.
Po sześciu miesiącach negocjacji z wierzycielami prywatnymi, Argentyna we wrześniu 2020 r. zrestrukturyzowała 99% długu obligacyjnego w walutach obcych, co odpowiada prawie jednej trzeciej długu publicznego. Ta restrukturyzacja pozwoli Argentynie zaoszczędzić 37,7 mld dol. w latach 2020-2030.
Argentyna: przyczajony tygrys (gospodarczy)?
Argentyna ma gigantyczne atuty, by wrócić do grona największych potęg gospodarczych świata. Kulą u nogi jest oczywiście dla tego kraju dług publiczny i niestabilność polityki gospodarczej, która waha się od nadmiernego wydawania pieniędzy do nadmiernego oszczędzania. Ale jest sporo plusów całkiem dodatnich, o których warto pamiętać. Oto niektóre z nich:
>>> zasoby surowców, w tym surowców energetycznych. Argentyna ma drugie co do wielkości na świecie złoża gazu łupkowego (22 700 mld m3) i czwarte co do wielkości złoża ropy łupkowej (27 mld baryłek). Argentyna posiada również zasoby litu, co może stać się niebagatelnym atutem w sytuacji, kiedy Unia Europejska szuka alternatywnych źródeł zaopatrzenia, żeby osłabić monopol Chin i Rosji na metale strategiczne potrzebne do produkcji baterii do samochodów elektrycznych i urządzeń fotowoltaicznych.
>>> dobrze zorganizowana i zaawansowana technologicznie produkcja żywności. Argentyna nie ma problemów z małymi i średnimi gospodarstwami rolnymi, które wymagają dotowania i wsparcia w produkcji. Wielkie farmy zapewniają dużą efektywność i opłacalność produkcji na eksport. Dobrze zorganizowana produkcja żywności będzie coraz większym atutem w świecie miotanym zmianami klimatu i konfliktami. Argentyna leży w takim miejscu świata, w którym właściwie nie odczuje tych szoków.
>>> wysoka jakość kapitału ludzkiego. Argentyńczycy to w większości przybysze z Europy, wciąż w drugim czy trzecim pokoleniu po przybyciu do Argentyny nastawieni na pracę i dorabianie się. Argentyna ma bardzo dobre doświadczenia w kształceniu pracowników, szczególnie inżynierów i techników. W Ameryce Południowej zajmuje pod tym względem drugie miejsce po Chile. Argentyna ma też renomę na rynku pracy programistów i informatyków, a sektor rozwoju oprogramowania i usług komputerowych blisko współpracuje z dużymi międzynarodowymi firmami.
>>> coraz bardziej dynamicznie rozwijająca się turystyka. W świecie, który poznał już większość atrakcji typowych turystycznych krajów, zwłaszcza w Europie czy Ameryce Północnej i Azji rośnie apetyt na mniej oczywiste kierunki wyjazdów. Argentyna, kraj bardzo rozległy i posiadający duże zróżnicowanie klimatyczne i krajobrazowe może zaproponować sporo atrakcji przyrodniczych za niewygórowaną cenę ze względu na dość niski kurs peso do dolara i euro.
>>> demografia jest dużo lepsza niż we Francji, która z kolei jest liderem urodzeń w Europie. Piramida demograficzna w Argentynie jest prawdziwą piramidą, u podstawy najszerszą. A to oznacza, że najwięcej jest dzieci i młodzieży, a stosunkowo mało ludzi w starszym wieku. Taka struktura społeczna daje lepsze perspektywy rozwoju w kolejnych dekadach. Średnia długość życia nad Rio de la Plata to 77 lat, tak samo jak w Polsce, podczas gdy we Francji to 82 lata.
Argentyna to – podobnie zresztą, jak Francja – kraj, do którego statystycznie co roku więcej ludzi przyjeżdża z zamiarem osiedlenia się na stałe, niż z niego wyjeżdża. Polska do niedawna miała odwrotny wskaźnik, więcej Polaków opuszczało kraj. Nieco zmienił się ten obraz w związku z napływem Ukraińców jeszcze przed wojną w Ukrainie, choć na razie nie jest jasne, jak stabilny będzie w dłuższym okresie napływ osób z Ukrainy.
Pod względem dostępu do infrastruktury energetycznej, technicznej, szkół i medycyny Argentyna jest krajem bardzo europejskim. Ulubiony ostatnio przez statystyków wskaźnik dostępu do internetu pokazuje niewielkie różnice między Argentyną a Francją, na nieco gorszej pozycji plasuje się Polska.
Przy wszystkich słabościach Argentyny i przestrodze, jaką powinna być dla nas powtarzająca się w Argentynie moda na peronizm, państwową własność gospodarki, państwowych menedżerów, nastawienie na politykę socjalną realizowaną na kredyt, warto dostrzec też atuty tego kraju. Nie tylko te piłkarskie.
Wniosek dla naszych portfeli jest przede wszystkim taki, że skoro mająca tyle atutów Argentyna, świetnie położona geograficznie, mająca mnóstwo surowców, nowoczesne rolnictwo i dobrą demografię, nie jest w stanie się bogacić, to mająca mniej takich atutów Polska też nie może być tego pewna. Tym bardziej powinniśmy dbać o stabilne finanse publiczne, o czym pisałem tutaj.
Zdolność do zwiększania bogactwa nie jest nam dana na zawsze i nie możemy być pewni, że nie staniemy się „Argentyną Europy”. Obyśmy byli krajem lepiej zarządzanym, niż Argentyna.
Źródło zdjęcia: Unsplash
————
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.
>>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.
————
ZOBACZ OKAZJOMAT SAMCIKOWY:
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?